1990-05-05 Karpaty Krosno - Cracovia 2:1
Przejdź do nawigacji
Przejdź do wyszukiwania
data kolejki
|
![]() sobota, 5 maja 1990
(0:0)
|
|
Sędzia: S. Anioł z Opola
|
Skład: Holocher Łuc Klauze Leśnowolski Sajnóg Węgiel Owca R.Wrześniak Ziętara Czarnik Grzebinoga (46' Bugaj) |
Opis meczu
W pierwszej połowie meczu optyczną przewagę posiadali gospodarze, ale w sumie obie drużyny zmógł majowy upał. Bliższa zdobycia bramki była drużyna krośnieńska, lecz rajdy Ząbka (3 i 7 min.) zakończyły się na pewnie interweniującym Holocherze, a strzały Górki (20 min.) i Urbanka (35 min.) były minimalne niecelne. "Pasy" ograniczały się w tej części gry do kontrolowania wydarzeń, sporadycznie (Owca w 13 i 38 min. Wrześniak w 33 min. i Grzebinoga w 45 min.) niepokojąc Brągiela. Po zmianie stron krośnianie przystąpili do generalnego szturmu, czego efektem były bramki zdobyte przez ruchliwego Kośka. Mógł on zdobyć jeszcze dwa gole, ale w 79 min. zamiast strzelać do pustej bramki, chciał minąć wybiegającego Holochera, w 80 min. minimalnie przestrzelił. Cracovia w końcówce opadła całkowicie z sił, a mimo to zdobyła kontaktowego gola, wykorzystując zbyt długą radość zespołu gospodarzy
Źródło:
Dziennik Polski
KARPATY Krosno -CRACOVIA 2:1 (0:0). Bramki: Kosik (55), Tomaszewski (82); Bugaj (83). Sędz. S. Anioł (Opole).
Cracovia: Holocher — Luc, Krauze, Leśniowolski .Sajnog — Węgiel, R. Wrześniak, Ziętara, Owca —-Czarnik, Grzebinoga (46 min. Bugaj).
Skazani na klęskę krakowianie umiejętnie się bronili i groźnie kontratakowali, choć wybiegli na boisko niema) prosto z -autobusu po 3 godz. podróży. W 44 min. Łeśniowolski był nawet bliski uzyskania prowadzenia, ale Brągiel wybiegł i odbił piłkę nogą.
Prowadzenie uzyskali gospodarze po wyraźnym spalonym i błędzie Sajnoga. Druga bramka dla Karpat, to niezwykle silny strzał z ok 18 metrów. Wcześniej Owca w pozycji strzałowej został nie-prawidłowo zaatakowany przez obrońcę lecz sędzia tego nie dostrzegł. Bramkę dla krakowian zdobył Bugaj po indywidualnej akcji: widząc wybiegającego bramkarzu strzelił lekko, między jego nogami.Źródło: Dziennik Polski nr 104 z 7 maja 1990