1990-03-18 Cracovia - Sandecja Nowy Sącz 1:0
Przejdź do nawigacji
Przejdź do wyszukiwania
|
![]() Kraków, niedziela, 18 marca 1990, 16:00
(1:0)
|
|
Skład: Holocher Łuc Surowiec Łada Owca Węgiel Karaś Leśnowolski (66' Gruszka) Sajnóg Czarnik Bugaj (74' Hermaniuk) |
Sędzia: M. Brańka z Bielska Białej
|
Skład: Sejad Nosal Krok Tokarczyk Dorula Brotoj (68' Dziedzina) Sowiński Szczepański K. Orzeł Głuch Micor (46' Opioła) |
Zapowiedź meczu
Opis meczu
Piłkarze Cracovii winni swemu bramkarzowi Markowi Holocherowi oddać pokaźną część premii... To on właśnie - o ironio - może się czuć ojcem skromnego sukcesu gospodarzy. Przynajmniej cztery razy, dzięki doświadczeniu i opanowaniu, wychodził z opresji (strzały T. Szczepańskiego, Głucha, Sowińskiego). Sprzyjało mu szczęście (świetna okazja Opioły w 80 minucie i... pudło). "Pasiaki", choć czyniły sporo wiatru, bramkowych okazji miały znacznie mniej. Raz Bugaj z Leśnowolskim - będąc przed Sejudem - raczej sobie przeszkodzili, zaś Owca przytomnie wykorzystał "śpiączkę" defensorów Sandecji. Poza tym sporo fuszerki i dobrze, że aura przynajmniej dopisała.
Źródło:
Dziennik Polski
Seniorzy na lekcji u juniorów
CRACOVIA — SANDECJA 1:0 (1:0). Bramka: Owca (43). Sędziował M. Brańka z Bielska --Białej. Widzów ok. 1500. w tym 1/3 funkcjonariuszy MO. Żółte kartki: Węgiel (C) oraz Brotoj i Dorula (obaj S.).
CRACOVIA: Holocher — Łuc, Surowiec, Łada. Owca — Węgiel. Łeśniowolski (68 Gruszka). P. Karaś. Sajnóg — Czarnik. Bugaj (75 HErmaniuk). SANDECJA: Sejad — Nosal, Krok, Tokarczyk, Dorula — Brotoj (68 Dziedzina), Sowiński, Szczepański. K. Orzeł — Głuch, Micor (46 Opioła).
Gdyby nie Holocher w bramce, to goście wracaliby do Nowego Sacza w glorii. Sam Głuch był 3-krotniE w doskonałej pozycji strzeleckiej, ale przegrywał pojedynki z bramkarzem gospodarzy. Goście prezentowali się niczym Goliat na tle Dawida. Tylko dzięki wyszkoleniu technicznemu Cracovia zdołała zniwelować przewagę siły I szybkości rywala. Obok Holochera jedynie Surowiec, Węgiel oraz okresami Łada i strzelec bramki Owca zaprezentowali w miarę poprawny futbol. Pozostałym daleko do klasy III-ligowców. W sumie przeciętny mecz w którym szczęście uśmiechnęło się do Cracovii nawet w ostatniej minucie meczu, gdy Opioła w czystej sytuacji z ok. 5 m od bramki, fatalnie spudłował.Źródło: Dziennik Polski nr 66 z 19 marca 1990