1990-04-07 Wawel Kraków - Cracovia 3:3
|
![]() Kraków, sobota, 7 kwietnia 1990, 14:00
(3:1)
|
|
Skład: Możdżeń Kowalik Szczurek Bukaiski Warzecha Wieczorek Tyrka (80' Fltak) Wolski Zięba Palej (28' Półkoszek) Sippelius |
Sędzia: J. Kaczor
|
Skład: Holocher Łuc Mikoś Łada Sajnóg Węgiel (58' Grzebinoga) Klauze Karaś Wrześniak (58' Gruszka) Bugaj Czarnik |
Zapowiedź meczu
Opis meczu
Tempo
Nie piłkarze jednak byli głównymi aktorami tego spotkania. Miano to należy się bez wątpienia arbitrowi głównemu Januszowi Kaczorowi i jego pomocnikowi Andrzejowi Bębenkowi. Panowie ci nie opanowali jeszcze zasady, iż zagranie ręką jest w piłce nożnej zabronione. Sędzia boczny nie zna również przepisu o spalonym. Ta przypadkowa zbieżność doprowadziła m. in. do sytuacji, w której Krzysztof Palej zdobył w 22 min. bramkę, znajdując się na pięciometrowym spalonym i pomagając sobie w opanowaniu piłki ręką. Potem pan Kaczor usiłował najwyraźniej naprawić swój błąd, przyznając Cracovii całkowicie wyimaginowany rzut karny. Zapomniał tylko o tym że takie błędy nie znoszą się, a dodają. O dziesiątkach drobnych pomyłek nie wspomnę.
Dziennik Polski
WAWEL: Możdżeń — Kowalik, Szczurek, Bukaiski, Warzecha — Wieczorek, Tyrka (80 Fltak), Wolski, Zięba — Palej (28 Półkoszek), Sippelius. CRACOVIA; Holocher — Łuc, Mikos, Sajnog, Łada — Węgiel (53 Grzebinoga), Klauze, Bugaj, Czerniak — Wcześniak (58 Gruszka), Karaś.
Kibice, którzy przyszli na to spotkanie nie mogą narzekać na brak emocji i... bramek. Padło ich aż sześć, a mogło być nawet więcej. Pierwsze pół godziny, spotkania to bardzo dobra gra piłkarzy Wawelu. Wprawdzie pierwszą bramkę strzelił po solowej akcji Bugaj z Cracovii, ale nie zdeprymowało to gospodarzy. W 18 minucie zdołali wyrównać, a w 22 minucie, po wielce problematycznym rzucie karnym (Palej zagrał ręką, a ponadto był na spalonym!!!) „wojskowi” objęli prowadzenie. Kiedy w chwilę potem Zięba strzelił 3 bramkę dla Wawelu, zapowiadało się na wielką niespodziankę... trzypunktowe zwycięstwo ostatniej drużyny III ligi.
Druga połowa rozwiała jednak nadzieje gospodarzy na zwycięstwo. Celne uderzenia Sajnoga (z karnego) i Karasia pozwoliło Cracovii uratować remis.