1969-08-10 Cracovia - Zagłębie Wałbrzych 2:1
|
![]() Kraków, Stadion Cracovii, niedziela, 10 sierpnia 1969, 12:00
(0:0)
|
|
Skład: H. Jałocha Mikołajczyk Rewilak K. Jałocha Antczak Szymczyk Zuśka (76' Chemicz) Spiżak T. Niemiec Sarnat Kurek (46' Joczys) Ustawienie: 1-4-3-3 |
Sędzia: Kania
|
Skład: Szeja Dworniczek Cieszowiec Galas Śpiewak Pawlica Pawlik Kampa Pietraszewski Stachuła Szłykowicz (Kwiatkowski) Ustawienie: 1-4-3-3 |
Zapowiedź meczu
- Zapowiedź meczu w dzienniku Gazeta Krakowska
- Pierwsza zapowiedź meczu w dzienniku Echo Krakowa
- Druga zapowiedź meczu w dzienniku Echo Krakowa
- Pierwsza zapowiedź meczu w dzienniku Dziennik Polski
- Druga zapowiedź meczu w dzienniku Dziennik Polski
Opis meczu
Gazeta Krakowska
Cracovia wystąpiła w składzie: H. Jałocha, Mikołajczyk, Rewilak. Antczak, Jałocha. Niemiec, Zuśka (Chemicz), Szymczyk, Spiżak, Sarnat, Kurek (Joczys).
Bramki dla Cracovii zdobyli: Szymczyk w 47 min. i Joczys w 72 min. Din Zagłębia Szłykowicz w 49 min. Sędziował p. Kania z Katowic, widzów 15 tys..
Dobry poziom techniczny, niezwykłe opanowanie nerwowe, świetne przygotowanie kondycyjne wykazali w pierwszym pojedynku piłkarze biało-czerwonych. Walory te poparli oni niezwykłą ambicją. Nic więc dziwnego, te pojedynek zakończył się ich pełnym sukcesem.
Mecz rozpoczął się od huraganowych ataków gości. Piłkarze Zagłębia Wałbrzych chcieli narzucić swój styl gry i tempo gospodarzom. Udało się Im to tylko przez pierwsze 15 min. Potem do głosu doszła już Cracovia. Liczne ataki biało-czerwonych kończyły się jednak na przedpolu Zagłębia. Brakowało w tym okresie przytomnego Strzelca. Wreszcie znalazła się luka w obronie Zagłębia. Szymczyk przejął piłkę z lewego skrzydła i przytomnie Skierował ją do bramki. Riposta Zagłębia okazała się skuteczna. Już w dwie minuty później wynik na tablicy brzmiał 1:1. Gospodarze szybko jednak narzucili swój styl gry przeciwnikom i zepchnęli ich do rozpaczliwej defensywy. Na drugiego gola musieliśmy Jednak czekać bardzo długo. Zastępujący mało skutecznego Kurka w ataku Joczys wykorzystał wreszcie okazję i zdobył upragnioną bramkę.
Pod koniec meczu znów chwilowa przewagę mieli piłkarze dolnośląscy. Ale Cracovia umiejętnie broniła dostępu do swojej bramki.
Echo Krakowa
CRACOVIA: H. Jałocha, Mikołajczyk, Rewilak, Anlczak, K. Jałocha, Niemiec, Zuśka (od 74 min. Chemicz), Spiżak, Szymczyk, Sarnat, Kurek (od 46 min. Joczys).
ZAGŁĘBIE: Szeja, Dworniczek, Cieszowiec, Śpiewak, Galas, Pawlica, Pawlik. Pietraszewski, Stachuła, Kampa, Szłykowicz (od 47 min. Kwiatkowski).
Jeśli ktoś oczekiwał w Inauguracyjnym występie Cracovii rewelacji to się zawiódł. Niemniej gospodarze na starcie rozgrywek piłkarskich ekstraklasy zainkasowali obydwa punkty, które będą się liczyć w ostatecznym rozrachunku. A dodajmy, te wystąpili w osłabionym składzie, bez podpory w obronie — Kubika i najszybszego zawodnika w ataku — Stroniarza. W zespole gości zabrakło „Portugalczyka” — Kasprzyka.
Pierwsza połowa meczu stała pod znakiem przewagi gości. Sporo było w tym zasługi... wiatru, ale trochę szturmującego przeciwnika i bezmyślnych poczynać obrony krakowskiej w której wówczas próbował wprowadzać ład najmłodszy piłkarz — Niemiec. Należał on obok Spiżaka, Szymczyka i Rewilaka do najlepszych na boisku. W tej części meczu goście mieli kilka dogodnych pozycji do uzyskania prowadzenia a Cracovia w zasadzie jedną a dobrą. W 40 min, zakotłowało się na polu bramkowym gości. Najpierw Cieszowiec ratował sytuację po minięciu się z piłką Szeji, ale trafiła ona w poprzeczkę, gdzie dopadł do niej Galas i „wyprawił” przed siebie. Zbyt jednak krótko, bo za moment znalazła się w powiadania Niemca, który głową snów ją skierował w kierunku bramki. Wówczas zdołał ją przechwycić Śpiewak i zażegnał zdawałoby się nieuchronną groźbę utraty gola.
Po przerwie wiatr był sprzymierzeńcem gospodarzy, którzy inicjowali szereg groźnych, !e« niezbyt skoordynowanych akcji. Już w 47 min. Szeja skapitulował po silnym strzale Szymczyka, który nastąpił w wyniku akcji Zuśki ze Spiżakiem. Wkrótce jednak obrona gospodarzy pokpiła sprawę. Najpierw K. Jałocha „pomógł” Szłykowiczowi w przedarciu się na pole karne Cracovii, a następnie pozostali obrońcy tak opieszale interweniowali, że skrzydłowy gości z bliska uzyskał wyrównanie. Na zwycięską bramkę czekaliśmy długo, chociaż okazji było sporo. Dopiero w 78 min. po rzucie wolnym egzekwowanym przez Antczaka, Szymczyk podał piłkę nie obstawionemu Joczysowi, który dopełnił formalności, zmuszając do kapitulacji eksreprezentanta Polski. Wynik 2:1 dla Cracovii nic uległ już zmianie.