1953-08-09 Ogniwo MPK Kraków - Budowlani Gdańsk 2:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia

Trener:
Marian Łańko
pilka_ico
I liga , 14 kolejka
Kraków, Stadion Cracovii, niedziela, 9 sierpnia 1953, 17:00

Ogniwo MPK Kraków - Budowlani Gdańsk

2
:
0

(0:0)



Herb_Lechia Gdańsk

Trener:
Ferdynand Fritsch
Skład:
Hymczak
Słaboszowski
W. Gędłek
Glimas
Pawlikowski
M. Kolasa
J. Pawłowski
Rajtar
M. Wilczkiewicz (46' M. Ostrowski)
Radoń
Wawrzusiak

Ustawienie:
3-2-5

Sędzia: Stefan Kulczyk z Sosnowca
Widzów: 8 000

bramki Bramki
Radoń (65'-głową)
M. Kolasa (69'-karny)
1:0
2:0
Skład:
H. Gronowski
Kupcewicz
Kusz
Kamzela
Korynt
Miksa
R. Gronowski
Kokot II
Goździk
Rogocz
Nowicki

Ustawienie:
3-2-5


Zapowiedź meczu

Opis meczu

Przegląd Sportowy

Widzów ok. 10 tys.

Słusznie postąpiło kierownictwo Ogniwa wymieniając w czasie przerwy słabego Wilczkiewicza na Ostrowskiego. Mecz rozstrzygnięto zgodnie z układem sił i przebiegiem walki. W pierwszej połowie Ogniwo miało miażdżącą przewagę nie zaznaczoną cyfrowo, zarówno wskutek niedołęstwa Wilczkiewicza jak i wskutek doskonałej gry bramkarza Budowlanych. Obronił on szereg bliskich i ostrych strzałów Radonia i Wawrzusiaka i urósł na bohatera spotkania. Oprócz Gronowskiego II dobrze grali w drużynie gdańskiej Kusz w obronie Korynt w pomocy i Kokot w napadzie. Zupełny brak dyscypliny sportowej wykazał grający na prawym skrzydle Gronowski I, który po podyktowaniu w 69 min. rzutu karnego przeciw Budowlanym zachował się niewłaściwie, za co został usunięty z boiska. Wówczas już wynik brzmiał 2:0, gdy na krótko przedtem Radoń zdobył prowadzenie dla swoich barw.

W drużynie Ogniwa wyróżnili się Gędłek jako stoper, Kolasa w pomocy i najgroźniejszy strzelec a zarazem autor wszystkich poczynań ofensywnych Radoń.
Źródło: Przegląd Sportowy nr 68 z 10 sierpnia 1953 [1]


Stawka niedzielnego spotkania była dla krakowskiej drużyny wyjątkowo bardzo wysoka. Dlatego Ogniwo przystąpiło do meczu z zapasem największej ambicji, ofiarności i poświęcenia. Gospodarzę dali dosłownie wszystko z siebie, aby szalę zwycięstwa przechylić na swoją stronę. Największą niespodziankę sprawni atak Ogniwa, który nie tylko dobrze grał w polu, ale dużo strzelał, a chwilami bombardował wprost bramkę Budowlanych. Gronowski II miał jednak swój „wielki dzień". Bronił on wprost fantastycznie „bomby" Radonia i Wawrzusiaka. W okresie dużej przewagi Ogniwa,

pod znakiem której upłynęła pierwsza połowa zawodów, atak Budowlanych zaledwie dwukrotnie poważniej zagroził przez Kokota bramce Hymczaka (6 i 39 min.).
Po przerwie w miejsce Wilczkiewiczaa wszedł Ostrowski, wnosząc do drużyny nowego ducha ofensywnego. 65 min. przynosi gospodarzom kolejny czwarty rzut rożny. Piękną centrę Wawrzusiaka przejmuje Radoń i główką lokuje piłkę w siatkę Gronowskiego. W 5 min. później jeden z obrońców Budowlanych przytrzymuje Radonia w niedozwolony sposób na polu karnym, podyktowany przez sędziego Kulczyka rzut karny egzekwuje Kolasa, zdobywając drugą bramkę. Decyzja sędziego wywołała liczne sprzeciwy ze strony Budowlanych, a w następstwie słownej kontrowersji zostaje wykluczony z boiska Gronowski I.

W ostatnim kwadransie gry Ogniwo mocno nacierało na bramkę gości. W 82 min. Rajtar strzela precyzyjnie w „okienko", ale Gronowski z największym wysiłkiem wybija piłkę (7:2 rogów dla Ogniwa).
Źródło: [2]


"OGNIWO WINDUJE SIĘ W GÓRĘ" -
Dziennik Polski

OGNIWO WINDUJE SIĘ W GÓRĘ

Relacja z meczu w dzienniku Dziennik Polski
Do meczu z Budowlanymi z Gdańska przywiązywano wielką wagę Jeśli Ogniwo — mówiono — wygra, ma szanse pozostania w pierwszej lidze, jeśli przegra, nic nie uratuje go od spadku. Ogniwo wygrało 2:0. a wynik mógłby być jeszcze wyższy, gdyby napastnicy mieli więcej szczęścia. Bo, przyznać trzeba, strzelali dużo a nawet celnie, tylko piłka długo nie wahdała do siatki. Dopiero w 25 minucie drugiej połowy „główka” Radonia skierowała „nieuchronnie*4 piłkę do bramki. Reszty dopełnił rzut karny egzekwowany spokojnie przez Kolasę.

Drużyna Ogniwa zagrała na ogół wcale dobrze, zwłaszcza pomoc, w której Gędłek i Kolasa pewnie rozbijali ataki przeciwnika, a licznymi piłkami wspomagali swój atak. Słabszym tym razem był Słabo-szewski, a obaj środkowi napastnicy Wilczkiewicz i Ostrowski nie popisali się. Czas najwyższy wstawić do ataku Strojnego, by dostroił wreszcie do równego poziomu cały atak, a wtedy będzie grał bez fałszów i zgrzytów.

Jeszcze parę słów należy się Buda wlanym. Jak długo trwał wynik remisowy, zachowanie się piłkarzy gdańskich było poprawne. Gdy natomiast zaczęli przegrywać, „wyrównywali” braki ostrą grą i kłótnią ze sędzią, w rezultacie czego, na zarządzenie sędziego jeden z ich zawodników musiał opuścić boisko Piłkarze gdańscy nie umieli wygrać, ale też nie umieli. — przegrać. Szkoda!

Niedzielne zwycięstwo Ogniwa wyciągnęło je z pozycji spadkowej. Teraz tylko trzymać się mocno!
Źródło: Dziennik Polski nr 190 z 11 sierpnia 1953


Mecze sezonu 1953