1950-06-10 Ogniwo Kraków - Górnik Radlin 1:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia

Trener:
Zygmunt Jesionka
pilka_ico
I liga , 7 kolejka
Kraków, Stadion Cracovii, sobota, 10 czerwca 1950, 17:30

Ogniwo Kraków - Górnik Radlin

1
:
0

(0:0)



Herb_Górnik Radlin


Skład:
Hymczak
Kaszuba
Parpan
Glimas
Mazur
M. Kolasa
Kuczyński
Rajtar
E. Różankowski
L. Poświat
Bobula

Ustawienie:
3-2-5

Sędzia: Jesionka
Widzów: 8 000

bramki Bramki
E. Różankowski (77') 1:0
Skład:
Budny
Grzegoszczak
Bober
Janik
Zdżałek
Rajchel
Sauer
Franke
Szleger
Warzecha
Dybała



Zapowiedź meczu

Opis meczu

Sport

Relacja z meczu w katowickim dzienniku Sport cz.1
Relacja z meczu w katowickim dzienniku Sport cz.2
Widownia obiecywała sobie bardzo wiele po sobotnim spotkaniu Ogniwa z górnikami z Radlina, mając w pamięci ich niedawne zwycięstwo nad Gwardią na jej własnym boisku. Spodziewano się, że mecz będzie frapujący, a Górnik zgotuje nową niespodziankę w Krakowie.

Tymczasem konfrontacja z rzeczywistością była więcej niż przykra. Trzytygodniowa przerwa w rozgrywkach ligowych odbiła się fatalnie na kondycji obu drużyn. Po prostu jakby zapomniano grać w piłkę nożną. Krakowska A klasa oglądała już mecze o lepszym poziomie aniżeli to co zademonstrowały czołowe drużyny ligowe, zmagające się chaotycznie przez 90 minut na boisku Ogniwa.

Wystarczy nadmienić, że niedołężne poczynania aktorów sobotniego widowiska budziło często na widowni huragany śmiechu i wesołości. To chyba najlepiej klasyfikuje poziom tego meczu, o którym chciałoby się jak najprędzej zapomnieć.

Tylko 3 zawodników spośród 22 grających, zasłużyło na wyróżnienie: bramkarz Górnika, Fudny oraz Rajtar i Różankowski I z Ogniwa. Reszta grała jak "muchy w smole".

Honor Ogniwa uratował przynajmniej Różankowski I, który na 11 minut przez końcem zawodów z centry Bobuli "trzepnął" jedyną bramkę dnia. Do poziomu meczu, do której górnik wystąpił bez Pytlika i Kurzeji, a Ogniwo bez Rybieckiego, Gędłka i braci Jabłońskich, dostosował się, niestety, również i miejscowy arbiter ch. Jesionka; wyznaczony przez PKS sędzia Szlajfer ze Szczecina nie przyjechał.
Źródło: Sport nr 12 z 12 czerwca 1950


"Niski wyniki niski poziom meczu Ogniwo-Górnik 1:0 w Krakowie" -
Przegląd Sportowy

Niski wyniki niski poziom meczu Ogniwo-Górnik 1:0 w Krakowie

Relacja z Przeglądu Sportowego
Związkowiec Garbarnia, opiekująca się LZS-em ze Stróży, zaprosił piłkarzy wiejskich do Krakowa, by tu pokazać im dobre wzory piłkarskie. Najlepsze intencje Związkowców spaliły jednak na panewce, gdyż mecz Ogniwo — Górnik, który goście z LZS oglądali w sobotą, był właśnie takim, na którym nigdy wzorować się nie powinni.

Obie drużyny grały kompromitujące słabo. Ogniwo zwyciężyło, gdyż oprócz łutu szczęścia starało się od czasu do czasu zatrudnić bramkarza przeciwnika, podczas, gdy Hymczak nie miał przez cały czas meczu ani jednego strzału.
Wszystkie "umiejętności" Górników kończyły się na wysokości pola karnego, zwłaszcza w chwili, kiedy trzeba było decydować się na strzał. Jedyną bramkę zdobył Różankowski na kwadrans przed końcem gry, wygrywając pojedynek startowy z Boberem i lokując z najbliższej odległości piłkę w siatce.

W zwycięskiej drużynie trzeba wyróżnić za ofiarność i pracowitość Glimasa i Rajtara, u pokonanych bramkarza Budnego.
Źródło: Przegląd Sportowy nr 46 z 12 czerwca 1950 [1]


"Mecz na słabym poziomie Ogniwo-Górnik Radlin 1:0 (0:0)" -
Gazeta Krakowska

Mecz na słabym poziomie Ogniwo-Górnik Radlin 1:0 (0:0)

Artykuł w Gazecie Krakowskiej
I znowu trzytygodniowa przerwa w rozgrywkach nie wyszła piłkarzom na korzyść. Tak słabego meczu już dawno nie oglądaliśmy.

Ogn. Cracovi3 wystąpiła bez Rybickiego, Gędłka, Jabłońskiego, Radonia, których zastąpili Hymczak, Kaszuba, a na środku zagrał Różankowski I. Jeśli idzie o zwycięzcę spotkania, to napastnikom nic się nie kleiło i nie widzieliśmy dokładnych, przemyślanych zagrań. Jedynie Rajtar był pracowity i grał poprawnie. Atak tak z jednej jak i z drugiej strony miał okazję uzyskać

prowadzenie. Dopiero po pauzie, gdy Górnik opadł z sił — padła zwycięska bramka ze strzału Różankowskiego I w 79 min. Doskonały bramkarz Górnika Budny ratował kilkakrotnie bardzo szczęśliwie.

Strzał Różankowskiego I w ostatniej minucie gry oraz efektowną jego obrona była wynagrodzeniem dla publiczności za całe spotkanie.

Sędziował ob. Jesionka, który krzywdził swymi orzeczeniami obie strony (wyznaczony arbiter nie przyjechał). Widzów około 8.000.
Źródło: Gazeta Krakowska nr 159 z 11 czerwca 1950


"Po słabej grze Ogniwo Cracovia pokonała Górnika Radlin 1:0" -
Dziennik Polski

Po słabej grze Ogniwo Cracovia pokonała Górnika Radlin 1:0

Relacja z meczu w dzienniku Dziennik Polski
Z głębokim westchnieniem: gdyby tak strzelali napastnicy Cracovii przez cały mecz, jak widzieliśmy 10 w końcowej minucie... — opuszczali widzowie sobotni mecz Ligowy Ogniwo Cracovia — Górnik Radlin 1:0 (0 0). Westchnienie to pełne było jednak zadowolenia, ale tylko z wyniku. No, bo Cracovia zdobyła 2 cenne punkty. Z przebiegu gry chyba nikt nie był zadowolony. Bo to chwilami nie była gra, ale kopanina przypominająca początkujących piłkarzy. Piłka chodziła graczem po głowę. Wbrew ich woli, odbijała się od nich niezależnie od tego czy chcieli czy nie słowem grający rzadko panowali nad piłką, częściej ona nimi kierowała. Taka gra wzbudzała chwilami uśmiech pobłażania. A początkowo wydawało się, że mecz będzie zupełni dobry. Szczególnie napastnicy Cracovii przeprowadzali dość zespołowe zagrania. Minuty jednak upływały, gra była coraz to słabsza, coraz nudniejsza i omal nie skończyła się wynikiem 0:0. Jednak Różankowski I, wykazujący najwięcej nerwu ze wszystkich napastników Cracovii z niezbyt dokładnego podania Bobul i zdobył ostrym strzałem w 25 min. po przerwie zwycięską bramkę. Sędziował Jesionka z Krakowa, w zastępstwie wyznaczonego sędziego. Sędzia ten popełnił dwa zasadnicze błędy: dał sygnał rozpoczęcia meczu w ważnym momencie gdy przemawiał jeszcze do mikrofonu przedstawiciel Woj Komitetu Obrońców Pokoju, oraz wznowił grę rzutem sędziowskim zanim 2 piłkarze Górnika odnieśli swego kontuzjowanego kolegę poza boisko. Widzów ok. 8.000.
Źródło: Dziennik Polski nr 159 z 11 czerwca 1950


Mecze sezonu 1950