1998-03-15 Cracovia - Hutnik Kraków 0:0
|
II liga grupa wschodnia , 19 kolejka Kraków, niedziela, 15 marca 1998
(0:0)
|
|
Skład: Kwiatkowski Szary Walankiewicz Siemieniec Powroźnik Mróz Depa Krupa (33' Hrapkowicz) E. Kowalik Feutchine (88' Martyniuk) Zegarek |
Sędzia: Julian Pasek z Legnicy
|
Skład: Stanek Kaliszan Romuzga Jamróz Ozimek Strojek Prokop Lacabidze Zięba (67' Bernas) Gabisonia Tolordava (73' Garba) |
Opis meczu
Tempo
-Życzę Hutnikowi awansu do ekstraklasy. Zaś nam utrzymania się w drugiej lidze - podążył podobnym tropem szkoleniowiec Cracovii, Piotr Kocąb, chwaląc swoją drużynę za ogromną determinację. To m.in. dlatego nie padła Cracovia przed liderem na kolana. Nie była gorsza w derbach, w których nie polała się krew. Ani nie poszło na noże. Że na trybunach było spokojnie - Bogu, policji, organizatorom zawodów i rozsądkowi kibiców dzięki. Co do samego meczu - niewątpliwie trzeba żałować, iż na żadnym z pól karnych nikt nie był w stanie zostawić bomby działającej choćby z opóźnionym zapłonem. Emocji, zwłaszcza do przerwy, było szalenie mało. Abstrahując od kontuzji, Krupy - reporter mógł zaledwie trzykrotnie korzystać z notesu. Gdy w 5 min. ze strzałem Depy poradził sobie Stanek. Gdy w 26 min. po zagraniu Zegarka Powroźnik szamotał się na oczach Stanka z Ziębą, ale do piłki nie doszedł. I gdy w 33 min. Hrapkowicz zapragnął mocno zaakcentować pojawienie się na murawie. Za to strzelił stanowczo zbyt słabo, by Stankowi zrobić krzywdę.
Lider grał przed pauzą bardzo źle. Zachowawczo i nieporadnie. Bez większego przekonania przy nieudolnych próbach konstruowania akcji zaczepnych. Hutnik nie stworzył do przerwy ani jednej groźnej sytuacji na przedpolu Kwiatkowskiego przede wszystkim dlatego, że kiepsko grali pomocnicy. Że niby podejmowane przez nich akcje traciły na potoczystości jeszcze w środkowej strefie boiska. Stąd nie musiała Cracovia dzwonić na trwogę. Po prostu nie było takiej potrzeby.
Krótko po wznowieniu gry świetnie zachował się Kwiatkowski. W 48 min. Hutnik wreszcie zaatakował ze skrzydła, korzystając z podania Zięby (generalnie mało przekonywująco) na siódmym metrze znalazł się Gabisonia, ale Kwiatkowski wybronił się skuteczną paradą. Sekundy później na przedpolu Cracovii znów pojawił się Zięba, piłka rykoszetem odbiła się od nogi Powroźnika, zaś Zięba nie nadążył z dobitką. W 72 i 73 min. dwukrotnie nie dotarły do Strojka podania adresowane przez Gabisonię i Garbę. Konkretniejszy starał się być Jamróz, ale strzelił ponad poprzeczką. W odpowiedzi Powroźnik uderzył w boczną siatkę. Po przepychance Feutchine z defensywą gości wszedł w posiadanie piłki Zegarek, którego strzał zneutralizował Stanek. Po faulu Romuzgi na Powroźniku uderzył z wolnego Hrapkowicz, wyjaśnił tę sytuację Kaliszan. Wreszcie, w podbramkowym tłoku powstałym po kornerze, obok celu strzelił znajdujący się w niewygodnym położeniu Kowalik. Nie ma dyskusji: zasłużony remis. Remis dający powody do satysfakcji chyba tylko Cracovii.Źródło: Tempo 16 marca 1998
Gazeta Krakowska
Już po spotkaniu trenerzy, zawodnicy, a także większość ludzi związanych z „pasami”, byli zadowoleni z rezultatu. Ci ostatni akcentowali, że nikt tym razem nic nie stracił, a maluczki (Cracovia) zyskał jedno „oczko”. Zawodnicy podkreślali, że po tak twardym boju remis jest najsprawiedliwszym wynikiem. Szkoleniowcy zaś zwracali uwagę na różne aspekty taktyczne, techniczne, wolicjonalne. I generalnie wszyscy mieli rację. Ale jeżeli ktoś chciał zobaczyć ciekawe, stojące na dobrym poziomie derby, ten musi być rozczarowany. Owszem, rezultat był celem nadrzędnym. Tylko, że jakby „związał” boiskowych aktorów...
Niejako w formie rozpoznania ładnie uderzył Depa, ale Stanek pewnie złapał piłkę. Było to w 3 minucie i przez następne pół godziny na murawie nikt się nie oszczędzał, ale z efektownym futbolem nie miało to nic wspólnego. I właśnie w rzeczonej 33 minucie, zaraz po wejściu na murawę, Hrapkowicz przeprowadził rajd, ale nie starczyło mu już sił na oddanie precyzyjnego strzału. I na tym, w zasadzie, skończyły się szczątkowe emocje w pierwszej połowie.
Po pauzie od razu zaatakował Hutnik i gdyby był precyzyjniejszy, to po 50 minutach derbów triumfator byłby znany. W 48 minucie sam na sam z Kwiatkowskim znalazł się Gabisonia, próbował lobować , golkipera, ale ten — w przypływie desperacji i determinacji — zdołał jeszcze odbić piłkę prawym przedramieniem. Za moment zaś szarżował Zięba, strzelił, piłka otarła się o nogę Siemieńca i zatoczyła łuk, ale po raz wtóry Kwiatkowski pokazał, że bramkarski fach zna jak mało kto. I znowu — jak w pierwszej części derbowych zmagań — piłkarze zafundowali kibicom blisko półgodzinny pokaz walki, ambitnych prób przeprowadzania akcji i strzelania. Niestety, wszystko kończyło się na dobrych chęciach.
W finiszowych zaś minutach meczu dwukrotnie szczęście było przy Hutniku. W 81 minucie dobrze wypuszczony Zegarek znalazł się oko w oko ze Stankiem, ale chyba zbyt późno strzelił (wtedy atakował go już hutniczy defensor) i bramkarz z Suchych Stawów zdołał złapać turlającą się piłką. Natomiast w 86 minucie kąśliwie z rzutu wolnego (z ok. 18 metrów) przymierzył Hrapkowicz, świetnie i przytomnie zarazem spisał się Kaliszan, ambitnie odbijając głową silnie kopniętą piłkę. A już na sam koniec długo czekał na zmianę Martyniuk (potwierdzony w PZPN pod koniec tygodnia), tuż przed nim zaś Piotr Kocąb wpuścił nas murawę Gędłka, ale szybko go ściągnął, albowiem młodzieniec znalazł się na boisku bez uprzednio dokonanej zmiany... Cóż, nerwy, emocje. To jest chyba zrozumiałe.Źródło: Gazeta Krakowska 16 marca 1998
Dziennik Polski
Obaj trenerzy mówili po derbach, iż był to mecz walki. Zapewne mieli rację, walczono faktycznie zacięcie o każdą piłkę, ale z tej walki niewiele wynikało pozytywnego. Masę było niedokładnych podań, zagrań, brakowało płynnych akcji, celnych strzałów. Tylko częściowym usprawiedliwieniem może być ciężka, błotnista murawa. Od początku taktyka Cracovii była prosta - zagęszczona defensywa (udanym manewrem trenera Kocąba było przestawienie Siemieńca na kryjącego obrońcę, utrudniał bardzo skutecznie życie Gabisonii) i próba szybkich kontr. W tej sytuacji niemal przez cały mecz lekką przewagę miał Hutnik. Miał przewagę, ale nie potrafił z niej zrobić żadnego użytku. W pierwszej połowie lider nie stworzył ani jednej klarownej sytuacji podbramkowej. Cracovia dwukrotnie próbowała za-skoczyć bramkarza gości dalekimi strzałami, ale Stanek interweniował pewmie w 5 minucie po strzale Depy z 25 metrów i w 33 minucie po uderzeniu Hrapkowicza z 18 metrów. To były wszystkie ciekawsze sytuacje w pierwszych 45 minutach. -Dawno nie widziałem tak nudnych derbów - komentował w przerwie jeden z kibiców.
Na początku drugiej odsłony wydawało się, że lider szybko strzeli gola. Hutnik zaczął grać wreszcie skrzydłami, przyspieszył tempo akcji i w 48 minucie po zagraniu Zięby, Gabisonia znalazł się sam przed bramkarzem Cracovii, strzelił jednak mało precyzyjnie i Kwiatkowski zdołał sparować piłkę. W 60 sekund później po wrzutce na pole karane Cracovii, piłka odbiła się od nogi Powroźnika i przelobowała Kwiatkowskiego. Wszystkim wydawało się, że piłka wpadnie do siatki, bramkarz Cracovii zdołał ją jednak wybić na róg. I na tym skończyła się dobra gra Hutnika. Gra wróciła do normy, czyli Hutnik miał przewagę, a pewnie grająca obrona Cracovii rozbijała te chaotyczne akcje. O niemocy lidera najlepiej świadczy sytuacja z 73 minuty. Cracovia zapędziła się na połowę rywala, straciła piłkę i poszła szybka kontra Hutnika. Trzech zawodników lidera miało przed sobą tylko dwóch obrońców gospodarzy. Wprowadzony minutę wcześniej na boisko Careca jednak tak fatalnie rozegrał piłkę, że hutnicy nawet nie doszli do pozycji strzeleckich. Nieoczekiwanie w ostatnim kwadransie groźniejsze akcje, z kontry, przeprowadziła Cracovia. W 77 min Powroźnik z na-rożnika pola karnego strzelił mocno, ale piłka trafiła w zewnętrzną stronę siatki.
W 79 minucie Feutchine zgrał do wbiegającego w pole karne Zegarka. Ten, naciskany przez obrońców, strzelił płasko po ziemi, Stanek zdołał jednak zatrzymać piłkę ręką. - Nie miałem już miejsca na precyzyjny strzał, uderzyłem piłkę „szpicem" - mówi Zegarek.
Jeszcze w 86 minucie gospodarze egzekwowali rzut wolny z ok. 18 m. Hrapkowicz strzelił bardzo mocno, piłka odbiła się od któregoś z obrońców Hutnika i wyszła w pole.
W sumie waleczne, ale mało emocjonujące derby. Remis jest wynikiem sprawiedliwym, co zgodnie podkreślili obaj trenerzy. W obu zespołach dobrze grały formacje obronne i bramkarze, choć ci ostatni nie mieli zbyt wiele pracy.
1997-08-03 Cracovia - Hetman Zamość 4:0 1997-08-10 Hutnik Kraków - Cracovia 2:0 1997-08-13 Siarka Tarnobrzeg - Cracovia 1:0 1997-08-16 Cracovia - Świt Nowy Dwór Mazowiecki 7:1 1997-08-23 Stal Stalowa Wola - Cracovia 1:0 1997-08-30 Cracovia - Avia Świdnik 0:2 1997-09-06 Górnik Łęczna - Cracovia 3:1 1997-09-13 Cracovia - Unia Tarnów 0:0 1997-09-19 Okocimski Brzesko - Cracovia 0:0 1997-09-27 Wawel Kraków - Cracovia 2:0 1997-10-04 Czuwaj Przemyśl - Cracovia 0:0 1997-10-11 Cracovia - Korona Kielce 1:1 1997-10-18 Warmia Olsztyn - Cracovia 0:0 1997-10-26 Cracovia - WKP Włocławek 2:1 1997-11-02 Jeziorak Iława - Cracovia 1:0 1997-11-09 Cracovia - Ceramika Opoczno 2:1 1997-11-15 RKS Radomsko - Cracovia 1:0 1997-11-22 Cracovia - GKS Bełchatów 2:1 1998 Trening Noworoczny 1998-03-08 Hetman Zamość - Cracovia 3:1 1998-03-15 Cracovia - Hutnik Kraków 0:0 1998-03-21 Świt Nowy Dwór Mazowiecki - Cracovia 1:1 1998-03-29 Cracovia - Stal Stalowa Wola 1:0 1998-04-04 Avia Świdnik - Cracovia 0:0 1998-04-07 Cracovia - Górnik Łęczna 0:2 1998-04-11 Unia Tarnów - Cracovia 3:1 1998-04-19 Cracovia - Okocimski Brzesko 0:0 1998-04-25 Cracovia - Wawel Kraków 0:0 1998-05-03 Cracovia - Czuwaj Przemyśl 4:2 1998-05-09 Korona Kielce - Cracovia 0:0 1998-05-17 Cracovia - Warmia Olsztyn 9:1 1998-05-20 WKP Włocławek - Cracovia 0:1 1998-05-31 Cracovia - Jeziorak Iława 2:0 1998-06-03 Ceramika Opoczno - Cracovia 1:0 1998-06-06 Cracovia - RKS Radomsko 2:0 1998-06-09 GKS Bełchatów - Cracovia 2:0