2003-09-13 Piast Gliwice - Cracovia 0:2

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

600. mecz Cracovii w drugiej lidze.


Herb_Piast Gliwice


pilka_ico
II liga , 8 kolejka
sobota, 13 września 2003

Piast Gliwice - Cracovia

0
:
2

(0:0)



Herb_Cracovia

Trener:
Wojciech Stawowy
Skład:
Gorczyca
Bodzioch
Komar
Szeja
Żyrkowski
Kryger
Wilk (65' Stolarz)
Szmatiuk
Piechocki
(55' Gontarewicz)
Andraszak
Bałuszyński (46' Uss)

Sędzia: Starobrat z Warszawy
Widzów: 4 000

bramki Bramki
0:1
0:2
Bania (55')
Bania (65')
zolte_kartki Żółte kartki
Szeja
Uss
Baran
Skład:
Olszewski
Wacek (90' Kolasa)
Węgrzyn
Skrzyński
Baster
Makuch
Baran
Giza
Nowak (79' Zawadzki)
Ankowski (46' Szczoczarz)
Bania
Mecze tego dnia:

2003-09-13 Orzeł Piaski Wielkie - Cracovia II 3:1
2003-09-13 Piast Gliwice - Cracovia 0:2



Opis meczu

Tego dnia kibice CRACOVII szczelnie wypełnili prowizoryczną klatkę, którą dumnie nazwano sektorem gości na stadionie Piasta.

Gazeta Krakowska

"GRA I PUNKTY" -
Gazeta Krakowska

GRA I PUNKTY

Do tej pory kibice Cracovii mieli prawo do narzekań. Zespół grał dobrze, ale nie zawsze przekładało się to na punkty. Z kolei gdy prezentował się słabiej, potrafił zainkasować trzy, jak choćby w meczu z Błękitnymi. Do pełni szczęścia brakowało dobrej postawy futbolistów i zwycięstwa.

Te dwa warunki zostały spełnione podczas gliwickiej konfrontacji. Cracovia na pewno nie była faworytem tej potyczki, wydawać się mogło, że siły obu zespołów są wyrównane. Tymczasem to krakowianie od początku pojedynku przejęli inicjatywę. Gdyby ktoś nie znał miejsca rozgrywanie meczu, mógłby przypuszczać, że odbywa się on w Krakowie. Gdyż Piast ograniczał się tylko do obrony i inicjowania kontrataków. Niewiele z nich wynikało, gospodarze w ogóle nie zmuszali do interwencji Olszewskiego. Ich atak był mizerniutki, choć w składzie znajduje się były reprezentant Polski - Henryk Bałuszyński. Lepiej prezentował się Andraszak. Groźniejsze były "pasy", ale też Gorczyca nie miał zbyt wiele pracy.
Druga połowa zaczęła się od fragmentu nazbyt ostrej gry, ale po chwili wszystko wróciło do normy. Cracovia zaczęła lepiej grać od chwili, gdy w ataku pojawił się Łukaszcz Szczoczarz w miejsce Wojciecha Ankowskiego. Był bardziej aktywny, szukał gry ze swoim partnerem z ataku - Piotrem Banią. A kapitan "pasów" znów przesądził o zwycięstwie. Najpierw dobrze znalazł się pod bramką miejscowych, a później popisał się przepięknym uderzeniem z dystansu. To całkowicie załamało miejscowych. Choć wejście na boisko Stolarza (były zawodnik Hutnika) bardzo ożywiło poczynania Piasta. Dwoił się i troił najlepszy w jego szeregach Kryger, ale niewiele mógł zdziałać w pojedynkę.

Cracovia po kilku minutach przestoju zaatakowała jeszcze groźnie bramką rywala. Mogła zdobyć jeszcze jedną, dwie bramki. Najlepszych sytuacji nie wykorzystał Szczoczarz. W ostatnich minutach tylko Stolarz chciał za wszelką cenę pokazać, że pochopnie zrezygnowano z niego w Krakowie, ale był dobrze pilnowany przez obronę, w której jak zwykle brylował Kazimierz Węgrzyn, bezbłędnie grał też Łukasz Skrzyński. Krakowianom należą się duże słowa uznania. Zagrali tak, jak oczekiwaliby od nich kibice. Cracovia musi jednak potwierdzić zwyżkę formy w kolejnych trudnych pojedynkach, tym razem na własnym boisku - z Zagłębiem Lubin i KSZO Ostrowiec.
JACEK ŻUKOWSKI
Źródło: Gazeta Krakowska 15 października 2003


"Na wyjeździe też potrafią" -
Dziennik Polski

Na wyjeździe też potrafią

Pierwsze wyjazdowe zwycięstwo odnieśli w II lidze piłkarze Cracovii. Cieszyć się mogą zarówno z punktów, z którymi wiążą nadzieje na stałe miejsce w czołówce tabeli, jak i z dobrej gry. Od początku sezonu czekano w Cracovii na taki mecz, w którym oprócz pochwał za styl "pasiaki" zgarną także komplet punktów. Niezawodny był znów Piotr Bania. Poobijany po ostatnim meczu z Błękitnymi wykazał się tą samą skutecznością co w środę, zdobywając dwie bramki.

W Gliwicach obydwie ekipy miały do przełamania mały kompleks - Piast rzadko wygrywa u siebie, Cracovia na wyjazdach. Presja gry przed własną publicznością, równie wymagającą jak ta krakowska, sparaliżowała gospodarzy. Pokazały to już pierwsze minuty, w których piłkarze Piasta w niegroźnych sytuacjach woleli wybijać piłkę na róg niż ryzykować jakąkolwiek stratę pod własną bramką.
Cracovia szybko więc mogła grać tak jak chciała. Agresywnością, ruchliwością, pomysłem na pokonywanie drogi do bramki krakowianie przewyższali rywali, ale mimo przewagi optycznej nie tworzyli jeszcze klarownych sytuacji strzeleckich. Dobra gra Makucha, Gizy z Baranem, pewnych w obronie Skrzyńskiego z Węgrzynem dawała jednak nadzieję na korzystny wynik. Po bezbramkowej pierwszej połowie w loży z VIP-ami niektórzy goście z Krakowa marudzili jednak, że pewnie scenariusz się powtórzy i za ładną grą nie pójdą punkty. - Jakby nie mogli poczekać... - odpowiadał malkontentom kontuzjowany piłkarz Cracovii Marcin Dudziński, który oglądał kolegów z trybun. I miał rację.
Po przerwie, kiedy siła ofensywna Cracovii wzrosła wraz pojawieniem się na boisku Szczoczarza (w miejsce Ankowskiego), nikt nie mógł mieć wątpliwości, kto w tej grze rozdaje karty. Gol zdobyty w 56 min przez Banię dodał Cracovii pewności. Drugi, strzelony przez tego samego piłkarza dziewięć minut później podłamał jeszcze gliwiczan. Całkowicie nadzieję odebrał im chwilę później Olszewski, wygrywając pojedynek z Andraszakiem. Nie pomogło gospodarzom pojawienie się na boisku wychowanka krakowskiego Hutnika Stolarza. Próbował pomóc najjaśniejszej dotąd postaci Piasta - Krygerowi, ale rozpędzonych gości nie sposób już było powstrzymywać. Do końca starczyło im sił na ciągłe ataki, które nie przyniosły już jednak bramek.

Wojciech Stawowy powtarza od dawna, że wierzy w swój zespół, także w tych swoich podopiecznych, którzy nie zawsze spełniają oczekiwania kibiców. Warto wierzyć - to pokazali w Gliwicach piłkarze Cracovii, zwłaszcza Makuch, Skrzyński, Giza, Szczoczarz. Pewnie pokażą i inni...
Źródło: Dziennik Polski 15 września 2003


"Przełamany kompleks" -
Gazeta Wyborcza

Przełamany kompleks

Długo kazała czekać kibicom Cracovia na pierwsze wyjazdowe zwycięstwo. Ale ważne trzy punkty w Gliwicach pozwoliły krakowianom nawiązać kontakt z czołówką drugiej ligi i przełamać stereotyp drużyny własnego boiska.

Znów dwa gole zdobył Piotr Bania

Dla Piasta Gliwice to trzecia poraź- t ka w tym sezonie na własnym boisku. Gospodarze grali zupełnie bez ikry, częściej bronili się, niż atakowali. Cracovia, dobrze poukładana taktycznie, nastawiona jednocześnie na otwartą grę, szukała okazji do strzelenia bramki. Dwukrotnie strzelał z daleka - bez powodzenia - Piotr Giza. W 31. min mocne uderzenie Pawła Nowaka obronił na rzut rożny Jacek Gorczyca. Osiem minut później sprytnego podania Bani nie sięgnął Marcin Makuch. Nie sposób przecenić zasług Kazimierza Węgrzyna. Stoper Cracovii nie tylko naprawiał błędy kolegów, ale też angażował się w ataku. Przy centrze Gizy i zgrywał piłkę głową do Nowaka, który jednak do podania nie doszedł. Pod okiem „Kazka” doskonałą szkołę gry przechodzi Łukasz Skrzyński, nabierający doświadczenia i pewności siebie. Natomiast napastnik Wojciech Ankowski zupełnie nie może otrząsnąć się z niemocy. Brak wyczucia tempa gry i szybkości, spóźnione podania i straty spowodowały, że podobnie jak Henryk Bałuszyński w drużynie Piasta był bezproduktywny i słusznie został zmieniony w przerwie. W pierwszej połowie w zupełnie niegroźnej sytuacji faulował Arkadiusz Baran.

Otrzymał żółtą kartkę, która wykluczy go z udziału w najbliższym meczu z Zagłębiem Lubin. Tuż po przerwie coraz śmielej poczynał sobie na lewej stronie Nowak. Pierwsza wrzutka okazała się zbyt wysoka. - Kiedy trzeba niżej, to on gra wyżej - denerwował się trener Cracovii Wojciech Stawowy. Za moment Stawowy pęczniał z zadowolenia. W 55. min „Pawka" ostro zacentrował, a Bania, mimo asysty dwóch obrońców, umieścił piłkę w bramce. Dziesięć minut później „Baniowy” popisał się przepięknym uderzeniem z 18 m, po którym piłka zatrzepotała w okienku bramki gliwiczan.

Strata drugiego gola i głośny doping niezrażonych wynikiem kibiców Piasta spowodował, że gospodarze ruszyli do zdecydowanych ataków. Kwadrans przed końcem meczu najlepszy wśród gospodarzy Adam Kryger ograł Marka Bastera i dokładnie dograł na piąty metr. Węgrzyn popełnił bodaj jedyny błąd w spotkaniu, którego nie wykorzystał Rafał Andraszak, strzelając ponad poprzeczką. Za chwilę Węgrzyn zrehabilitował się, strzelając głową, ale bramkarz zła pał piłkę. W 84. min po akcji Makucha Łukasz Szczoczarz uderzył obok bramki. W końcówce do pustej bramki nie trafił kapitan gliwiczan Kryger, honorowego gola nie przyniosły gliwiczanom także trzy kolejne rzuty rożne.

Po ostatnim gwizdku kibice gospodarzy głośno domagali się zmiany trenera Józefa Bańkowskiego. W zupełnie innych nastrojach byli krakowianie. Najpierw tańczyli spleceni w koło, a później pod okiem trenera-fizjologa Wacława Mirka mieli rozbieganie.
WALDEMAR KORDYL
Źródło: Gazeta Wyborcza 15 września 2003


Trenerzy o meczu

Wojciech Stawowy

- Cieszę się bardzo ze zwycięstwa. W końcu dobra gra, którą prezentujemy od początku sezonu została nagrodzona w pełni zasłużonym zwycięstwem. Chłopcy rozegrali bardzo dobrze taktycznie ten mecz. Piotr Bania był the best, zdobył dwie bramki, zwłaszcza drugą piękną. Piast to groźny zespół, ale mieliśmy go dobrze rozpracowanego, wywieźliśmy punkty z ciężkiego meczu.

Józef Dankowski (Piast Gliwice)

- Wygra/ zespół agresywniejszy, ten, który narzucił swój styl gry. Szkoda, że Stolarz wszedł tak późno. Gdyby z Zagłębiem zagrał tak samo, z Cracovią wyszedłby na boisko w podstawowym składzie. Czemu oddaliśmy tylko jeden celny strzał? Nie mam odpowiedzi...

Mecze sezonu 2003/04