2004-03-13 Polar Wrocław - Cracovia 0:2

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Polar Wrocław


pilka_ico
II liga , 18 kolejka
sobota, 13 marca 2004

Polar Wrocław - Cracovia

0
:
2



Herb_Cracovia

Trener:
Wojciech Stawowy
Skład:
Foltyn
Stawowy
Romaniuk
Boldt (74' Anioł)
Hirsz
Budka
Lis (61' Ozimina)
Juraszek
Augustyniak (74' Ilków)
Sorbian
Piątkowski

Sędzia: M. Górski z Łodzi
Widzów: 800, w tym 300 z Krakowa „,wtym300zKrakowa” nie może być przypisane do zadeklarowanego typu liczbowego o wartości 800.

bramki Bramki
0:1
0:2
Bojarski (5')
Bania (21' k.)
zolte_kartki Żółte kartki
Boldt Baran
Bojarski
Skład:
Olszewski
Radwański
Skrzyński
Węgrzyn
Baster (90' Świstak)
Bojarski
Baran
Przytuła
Makuch (46' Giza)
Wróbel
Bania (35' Dudziński)



Opis meczu

"ARTUR BRZOZOWSKI" -
Dziennik Polski

ARTUR BRZOZOWSKI

W inauguracyjnym meczu we Wrocławiu krakowianie powtórzyli wynik z rundy jesiennej, kiedy to też pokonali rywala na boisku przy ul. Kałuży 2-0.

Krakowianie rozpoczęli mecz w dużym tempie. W ciągu dwóch pierwszych minut wywalczyli dwa rzuty rożne, groźnie strzelał z narożnika pola karnego Bojarski, ale jego uderzenie zablokowali obrońcy. W 5 min było już jednak 1-0 dla krakowian po świetnym podaniu Węgrzyna i celnym strzale Bojarskiego.
Gospodarze, którzy zaczęli mecz z jednym napastnikiem, zmienili teraz ustawienie, zaatakowali i w 11 min tylko Olszewskiemu zawdzięczać może Cracovia, że nie straciła bramki. Bramkarz "Pasów" wygrał pojedynek sam na sam z Juraszkiem.
Krakowianie grali nadal ofensywnie i w 21 min przeprowadzili kolejną dobrą akcję, zakończoną karnym pewnie strzelanym przez kapitana Banię, dla którego był to już 12. gol w sezonie. "Pasy" prowadziły 2-0 i oddały środek pola rywalowi, który, nie mając nic do stracenia, często atakował. W 31 min, po rzucie rożnym, piłka po strzale Augustyniaka odbiła się od poprzeczki, z dobitkę Piątkowskiego wybili z linii obrońcy krakowscy. W 35 min opuścił boisko kulejący Bania, zastąpił go Dudziński.
Po przerwie taktyka gospodarzy była oczywista, atakowali od pierwszych minut, "Pasy" nastawiły się na kontrę. Wyglądało na to, że albo Polar strzeli kontaktowego gola i zaczną się wielkie emocje, albo Cracovia skarci rozpędzonego rywala. Tymczasem żaden gol już nie opadł. Ataki gospodarzy były chaotyczne, anemiczne, kontry krakowian bez wyrazu, mało precyzyjne, tak na dobra sprawę to tylko raz po centrze Bojarskiego w 63 min groźnie było pod bramką Polaru. Przez długie minuty z boiska wiało nudą, oglądaliśmy dość chaotyczne poczynania obu zespołów w środkowej strefie boiska, gra ożywiła się dopiero w samej końcówce. W 85 min Foltyn wybił z najwyższe trudem na róg piłkę po wolnym Wróbla, w 87 min. Anioł strzelił z 10 metrów za słabo, wprost w Olszewskiego, za moment po główce Piątkowskiego piłka o centymetry minęła słupek. 2-0 dla Cracovii to wynik bardzo dobry. Ale do gry krakowian można mieć jeszcze sporo zastrzeżeń. Perfekcyjnie rozegrały "Pasy" pierwsze 20 minut meczu, dwie szybkie bramki ustawiły mecz. Potem w grze Cracovii było sporo niedokładności, za mało agresywnie grała druga linia, w której brakowało kreatywnego gracza.
Sami piłkarze Cracovii cieszyli się z wygranej, ale samokrytycznie podkreślali, że stać ich na dużo lepszą grę. - Najważniejsze, że wygraliśmy, z każdym meczem forma powinna iść w górę, bo jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu, trochę brakuje nam ogrania, czucia piłki - mówił Arkadiusz Baran.

Jak zawsze pewnie bronił Sławomir Olszewski, dobrze dyrygował obroną Kazimierz Węgrzyn, swoje zrobili nowi gracze - Marcin Bojarski strzelił, z zimną krwią, jakże ważnego pierwszego gola, szarpał po prawym skrzydle, miał asystę w 21 min. Stanisława Wróbla, wypracował karanego, efektownie strzelał z wolnego.
Źródło: Dziennik Polski 15 marca 2004


"Trener na razie nie chwali" -
Gazeta Wyborcza

Trener na razie nie chwali

Wystarczyło pół godziny dobrej i mądrej gry, aby Cracovia zapewniła sobie pewną wygraną z Polarem we Wrocławiu.

Krakowski zespół w każdym elemencie piłkarskich umiejętności przewyższał wrocławian - w efekcie zwycięstwo gości w zasadzie ani przez moment nie było zagrożone. Goście imponowali dynamiką t i świetnym przygotowaniem motorycznym, a oprócz tego prezentowali zdecydowanie wyższą kulturę gry. Zdominowali środkową strefę boiska, skutecznie rozgrywając atak pozycyjny, a także wyprowadzając błyskawiczne kontry.

WĘGRZYN BEZBŁĘDNY

Polar w defensywie jako zespół prezentował się niepewnie, a na dodatek żaden z obrońców nie włączał się do akcji ofensywnych. Kilka razy próbował to robić Piotr Stawowy, jednak nic z tego nie wynikało. Przy systemie taktycznym, jaki preferuje trener Marian Putyra, ofensywne akcje bocznych obrońców są koniecznością, a tych w Polarze zupełnie zabrakło. W ofensywie miejscowi nie mieli kim ani czym straszyć. Wyraźnie stremowani wrocławianie atakowali nie-wielką liczbą zawodników. Takie akcje najczęściej były z góry skazane na porażkę. Jeśli już pod bramką Sławomira Olszewskiego dochodziło do jakichś sytuacji, to wszystkie wyjaśniał prawie bezbłędnie grający Kazimierz Węgrzyn, imponujący spokojem i pewnością.

EFEKTOWNA, DWÓJKOWA

Cracovia wygrała, bo w swoim składzie miała zdecydowanie więcej piłkarskich indywidualności. Zawodników, którzy w polskiej drugiej lidze są w stanie w pojedynkę rozstrzygnąć losy spotkania. Tacy gracze, jak Węgrzyn, Marcin Bojarski, Stanisław Wróbel czy nawet krótko przebywający na boisku Piotr Bania, stanowili o sile swojej drużyny i to właśnie oni rozstrzygnęli losy meczu. Pierwszy gol to zasługa właśnie Węgrzyna. który popisał się świetnym krzyżowym podaniem na wolne pole do debiutującego w oficjalnym spotkaniu Cracovii Bojarskiego. Skrzydłowy gości w pełnym biegu łatwo minął Przemysława Boldta, przejął piłkę w powietrzu i popisał się skutecznym strzałem z rogu pola karnego. Drugi gol poprzedziła niezwykle efektowna dwójkowa akcja Bojarskiego i Wróbla. Ten pierwszy doskonale prostopadle podał w tempo, a drugi przedarł się w pole karne, gdzie został podcięty przez Tomasza Romaniuka. Karnego pewnie wykorzystał Bania i w zasadzie było po meczu.

MĄDRZE I EKONOMICZNIE

Po zdobyciu bramek Cracovia grała mądrze i ekonomicznie, w środku boiska, chcąc jak najdłużej utrzymać się przy pił-ce. I to się jej najczęściej udawało - chociaż Polar mógł odwrócić losy spotkania. Do przerwy wrocławianie mieli dwie dogodne okazje bramkowe, ale zabrakło trochę szczęścia, a może i umiejętności. Za pierwszym razem (przy prowadzeniu Cracovii 1:0) Łukasz Augustyniak świetnie zagrał do wbiegającego w pole karne Piotra Juraszka, jednak ten, będąc sam przed Olszewskim, strzelił prosto w bramkarza. Z kolei w 31. min Augustyniak technicznym strzałem z kilkunastu metrów trafił piłką w poprzeczkę, a po dobitce Juraszka piłkę sprzed pustej bramki wybił Marek Baster.

Po przerwie mecz był nieciekawy. Polar starał się odrobić starty, ale nie był w stanie poważnie zagrozić bramce Ol-szewskiego. Jedynie w końcówce pojedynku dwukrotnie groźnie głową strzelali Artur Anioł i Michał lików - za pierwszym razem Olszewski pewnie wyłapał lekkie uderzenie, a później piłka przeszła obok słupka. Z kolei pilnujący korzystnego wyniku goście atakowali już rzadziej, a jedyną dogodną okazję bramkową stworzyli po stałym fragmencie gry. Wróbel świetnie uderzył z rzutu wolnego, ale Marcin Fołtyn popisał się doskonałą interwencją i zbił piłkę na poprzeczkę bramki.
ARTUR BRZOZOWSKI
Źródło: Gazeta Wyborcza 15 marca 2004


Trenerzy o meczu

Wojciech Stawowy

- Mówiłem, że w tej rundzie nie będzie łatwych spotkań. Polar się wzmocnił, walczył, szarpał. Mam taką zasadę, że po pierwszym meczu nie oceniam indywidualnie swoich piłkarzy. To dopiero początek sezonu. W naszej grze były plusy, ale dostrzegłem też sporo minusów. Jestem jednak, przekonany, że jesteśmy na dobrej drodze do uzyskania wysokiej formy. Mamy za sobą solidne przygotowania, teraz potrzeba nam treningu w miarę w dobrych warunkach, nie śniegu czy błocie. Zmieniłem Piotra Banię, bo zaraz na początku meczu doznał kontuzji skręcenia stawu skokowego. Próbował grać, ale nie dał rady, dlatego zastąpił go Marcin Dudziński.

Marian Putyra (Polar Wrocław)

- Uczulałem moich piłkarzy, aby uważali na pierwsze minuty gry. Niestety, nasi popełnili w defensywie rażące błędy, dwa długie podania krakowian zupełnie zaskoczyły naszą obronę. Przegrywaliśmy w 21 minucie już 0-2 i szło nam bardzo ciężko. Krakowianie wysoko postawili poprzeczkę, mają silny, twardo grający zespół. Wygrali na pewno zasłużenie, ale my nie składamy broni. Nie wolno nam tylko popełniać takich błędów jak dzisiaj. Pracuję z tym zespołem dopiero dwa i pół miesiąca, to bardzo krótki okres. Myślę, że czas pracuje dla nas.

Mecze sezonu 2003/04