2004-06-06 Tłoki Gorzyce - Cracovia 1:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Ostatni w historii mecz Cracovii na wyjeździe w drugiej lidze.
Ostatnia w historii porażka Cracovii w drugiej lidze.


Herb_Stal Gorzyce


pilka_ico
II liga , 33 kolejka
niedziela, 6 czerwca 2004

Tłoki Gorzyce - Cracovia

1
:
0

(0:0)



Herb_Cracovia

Trener:
Wojciech Stawowy
Skład:
Petrykowski
Szmuc
Wtorek
Piasecki
Syguła
Pacanowski (90' Głuch)
Kusiak
Murdza
Krawiec
Solnica
Bański (73' Dziewulski)

Sędzia: M. Ryżek z Piły
Widzów: 2 000 w tym 800 z Krakowa „wtym800zKrakowa” nie może być przypisane do zadeklarowanego typu liczbowego o wartości 2000.

bramki Bramki
Solnica (88') 1:0
Skład:
Olszewski
Radwański
Węgrzyn
Skrzyński
Baster
Przytuła (71' Dudziński)
Giza
Baran (59' Makuch)
Bojarski
Drumlak
Szczoczarz (45' Bania)
Mecze tego dnia:

2004-06-06 Cracovia II - Bolesław Bukowno 1:3
2004-06-06 Tłoki Gorzyce - Cracovia 1:0



Opis meczu

Tempo

Statystycznie rzecz ujmując Cracovia powinna ten mecz wygrać. I to wysoko. W niedzielę jednak statystykę diabli wzięli. Piłkarze Tłoków zwyciężyli po raz pierwszy w rundzie wiosennej, zapewniając sobie udział w barażach o utrzymanie i komplikując jednocześnie sytuację "Pasów".

- Nie robimy z tej porażki tragedii. O tym, kto zajmie trzecie miejsce zadecyduje bezpośrednia konfrontacja ze Szczakowianką - stwierdził trener krakowian, Wojciech Stawowy.
Zdrowie trenera
Jak doszło do wielkiej niespodzianki? W pierwszej połowie wystarczyło spojrzeć na reakcje szkoleniowca gości, by zdać sobie sprawę, że nie wszystko idzie po myśli krakowian. Bowiem, o ile przyjezdni bez trudu zdominowali rywali i równie łatwo przedzierali się w jego pole karne, to po raz kolejny razili bezprecedensową nieskutecznością. Stawowy kilkakrotnie musiał powtórzyć ten sam gest: ręce złożone na głowie i pełne zdziwienia spojrzenie, skierowane do współpracowników. W domyśle pojawiało się pytanie: -Jak można było tego nie strzelić? W szatni odpowiedź była egzekwowana głównie od dwóch zawodników - Pawła Drumlaka i Łukasza Szczoczarza. Ten pierwszy nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Krzysztofem Petrykowskim (26. minuta), a chwilę później zbyt anemicznie kopnął piłkę z linii pola karnego. Szczoczarz natomiast, w sobie tylko wiadomy sposób nie trafił do siatki w 38. minucie, gdy futbolówka po idealnej centrze Marcina Bojarskiego, spadła mu prosto na głowę.
Stawowy wyciągnął natychmiastowe wnioski i pięć minut przed końcem pierwszej połowy kazał rozgrzewać się Piotrowi Bani. - To będzie nasz joker - mówił przed meczem opiekun krakowian o najlepszym snajperze drugiej ligi. Opinia trochę na wyrost, choć napastnik Cracovii, który miał ostatnio przerwę w treningach (uraz mięśni brzucha), już na samym początku drugiej części spotkania mógł - po indywidualnej akcji - zdobyć gola. Gorzyczan przed stratą bramki uchroniła efektowna interwencja Petrykowskiego, który wybił piłkę za linię końcową boiska. Bramkarz Tłoków obronną ręką wychodził również z opresji w 64. i 67. minucie, będąc bez wątpienia najlepszym zawodnikiem w ekipie Marka Motyki.
Ale sensacja
Gospodarze skoncentrowani byli wyłącznie na defensywie, strzegąc własnej bramki jak Amerykanie złota w Fort Knox. Nieliczne akcje zaczepne w znakomitej większości duszone były przez przyjezdnych w zarodku, choć dla zawodników Cracovii niewiele z tego wynikało, bo przechwyt w środku pola rzadko był równoznaczny z szybkim kontratakiem. Jak takowy powinien wyglądać zaprezentował w końcówce Dariusz Solnica, dzięki czemu zrealizował się bodaj najdziwniejszy z możliwych scenariuszy. Napastnik Tłoków przedarł się w pole karne Cracovii, zwiódł obrońców i Sławomira Olszewskiego, który wygięty jak struna obserwował szybującą obok futbolówkę. 1:0, na trybunach euforia, na ustach jedno słowo: sensacja.

- Mogliśmy przegrać 0:5, a jednak zatriumfowaliśmy! Taki jest urok piłki - filozoficznie stwierdził szczęśliwy zdobywca bramki. - Zapewniliśmy sobie grę w barażach i powinniśmy je wygrać, bo jeżeli nie pokonamy trzecioligowca, to będzie znaczyć, że nie zasługujemy na utrzymanie.
Źródło: Tempo


"Sensacja" -
Gazeta Wyborcza

Sensacja

Mecz od początku przebiegał zgodnie-z przewidywaniami. Krakowianie ruszyli do zdecydowanych ataków, a gorzyczanie ograniczali się do przeszkadzania i wyprowadzania kontr. Znakomity mecz w barwach Tłoków rozegrał bramkarz Krzysztof Petrykowski, który raz po raz musiał wykazywać się umiejętnościami.

Już w 5. minucie groźnie z ostrego kąta strzelał Marcin Bojarski, a szarżujący Krzysztof Przytuła minimalnie minął się z piłką. Kwadrans później z rzutu wolnego z 20 metrów ostro strzelał Łukasz Skrzyński, ale Petrykowski z problemami złapał piłkę. W 26. minucie goście mieli najlepszą okazję do strzelenia bramki. Bojarski znakomicie podał do Pawła Drumlaka, ale ten w sytuacji sam na sam z Petrykowskim strzelił minimalnie obok słupka. W końcówce pierwszej części bramkarz Tłoków obronił jeszcze mocny strzał Drumlaka, a dwa uderzenia Łukasza Szczoczarza przeszły minimalnie nad poprzeczką.

W II połowie krakowianie nadal atakowali. ale gospodarze umiejętnie się bronili. Na dodatek zaczęli groźnie kontrować. W 72. minucie lewą stroną popędził Tadeusz Krawiec. Wpadł w pole karne i zamiast strzelać podał do stojącego przed bramką Piotra Bańskiego. Napastnika gospodarzy ubiegł jednak Marek Baster. To, co nie udało się w tej akcji, powiodło się kwadrans później. Bezpańską piłkę przejął Dariusz Solnica, dobiegł do szesnastki i mocno ...
TOMASZ WELC
Źródło: Gazeta Wyborcza 7 czerwca 2004


"Jednym radość, drugim smutek" -
Dziennik Polski

Jednym radość, drugim smutek

Spotkanie broniących się przed spadkiem z ligi Tłoków z walczącą o ekstraklasę Cracovią wzbudziło ogromne zainteresowanie w Gorzycach. Z Krakowa. do niewielkiej miejscowości niedaleko Sandomierza różnymi środkami transportu przyjechało 700 kibiców na czele ze sponsorem drużyny prof. Januszem Filipiakiem. Mecz w Gorzycach oglądał także trener warszawskiej Polonii Mieczysław Broniszewski.

W porównaniu z ostatnim meczem krakowian z ŁKS-em trener Wojciech Stawowy od pierwszych minut desygnował do gry duet napastników Łukasz Szczoczarz - Paweł Drumlak. Natomiast gorzyczanie zagrali osłabieni m.in.: Anatolijem Ławryszynem, który w ostatnim meczu w Gliwicach naciągnął pachwinę, i bez Krystiana Lebiody, który odniósł także uraz w meczu z Piastem. Pojedynek dobrze rozpoczęli goście. Już w 2 min na bramkę Krzysztofa Petrykowskiego niecelnie z 20 metrów uderzał Krzysztof Przytuła. W odpowiedzi po zagraniu Dariusza Solnicy na pozycji spalonej znalazł się Piotr Bański i było po strachu dla krakowian. Po chwili dwa rzuty wolne z 25 i 22 metrów wykonywał Łukasz Skrzyński, jednak obie próby były niecelne. Kapitalną okazję do uzyskania prowadzenia miała Cracovia w 27 min. Marcin Bojarski zagrał prostopadłą piłkę do Pawła Drumlaka, ten znalazł się na 15 metrze sam na sam z Petrykowskim i ku rozpaczy licznie zgromadzonej publiczności z Krakowa strzelił tuż obok lewego słupka bramki Tłoków.

W końcowej fazie pierwszej połowy inicjatywa zdecydowanie należała do Cracovii. W 38 min Szczoczarz zagrał piłkę do Przytuły, jednak strzał z 13 metrów pewnie obronił Petrykowski. Po chwili nad bramką Tłoków z 10 metrów uderzał ponownie Szczoczarz. Pierwszą odsłonę zakończył strzałem z wolnego na wiwat Tomasz Szmuc. Na drugą połowę trener Stawowy ściągnął z boiska Szczoczarza, a w jego miejsce wprowadził rekonwalescenta Piotra Banię. Nominalny kapitan „pasów” już na początku mocno we znaki dał się Petrykowskiemu, który na róg sparował uderzenie piłkarza Cracovii z 10 metrów. Akcja Bani uskrzydliła poczynania przyjezdnych. W 55 min po trójkowej akcji Drumlak - Bojarski - Bania stoper Tłoków Łukasz Piasecki w ostatniej chwili zablokował na piątym metrze tego ostatniego. Dziesięć minut później rzut wolny z 20 metrów na wprost bramki Tłoków wykonywał Skrzyński. Obrońca Cracovii kapitalnie podkręcił piłkę, ale jeszcze piękniejszą paradą popisał się Petrykowski. Po chwili uderzenie z 23 metrów Drumlaka grzęźnie ponownie w rękawicach Petrykowskiego. W 72 kontrę przeprowadzili miejscowi. Tadeusz Krawiec zagrał piłkę do Piotra Bańskiego, którego w ostatniej chwili zablokowali obrońcy Cracovii.

Im bliżej końca spotkania, tym akcje drużyny krakowskiej były chaotyczne. Świetnie dysponowanego Petrykowskiego starali się pokonać: Kazimierz Węgrzyn, Drumlak, Bojarski, Skrzyński (ponownie z wolnego) lecz bez efektu bramkowego. Gorzyczanie natomiast nastawili się na obronę i kontratak. Właśnie po jednym z nich na dwie minuty przed końcem meczu bohaterem Gorzyc został Solnica. Po stracie bramki do ataków rzuciła się Cracovia, jednak nie potrafiła rozmontować świetnie grających w destrukcji piłkarzy Tłoków. Na dodatek w ostatniej minucie ponownie sam na sam z Olszewskim znalazł się Solnica, jednak strzelał ze zbyt ostrego kąta i piłka nie sięgnęła celu.

Po końcowym gwizdku sędziego krakowianie długo nie mogli uwierzyć, że przegrali ten ważny mecz.

- Nigdy nie spadną Gorzyce, nigdy nie spadną - słychać było pod szatnią miejscowych śpiew uradowanych piłkarzy Tłoków

Po tym meczu gorzyczanie bez względu na wyniki ostatniej kolejki zapewnili sobie grę w barażach o ligowe utrzymanie, zaś Cracovia po wynikach tej kolejki może grać już tylko o trzecie miejsce. Pasjonująco zapowiada się ostatni pojedynek krakowian z także walczącą o tę pozycję Szczakowianką Jaworzno.
GRZEGORZ KOTYLAK
Źródło: Dziennik Polski 7 czerwca 2004


Trenerzy o meczu

Wojciech Stawowy

- Przegraliśmy bardzo ważny mecz. O naszej porażce zadecydowała pierwsza część meczu, kiedy to od 25 minuty stworzyliśmy sobie kilka świetnych okazji, by pokonać Petrykowskiego. Gdybyśmy wykorzystali te okazje, to na pewno trzy punkty zostałyby przy Cracovii. Gratuluję trenerowi Motyce i Tłokom, że będą grały w barażach. Życzę im utrzymania się w II lidze. Pokazali w meczu z nami, że są zespołem z charakterem. W perspektywie tych wyników, które padły na innych boiskach, nie rozstrzygnęła się sprawa trzeciego miejsca. Pozostaliśmy na tym samym miejscu i meczem o wszystko dla nas będzie pojedynek ze Szczakowianką. Jeżeli wygramy ten pojedynek, to zagramy w barażach. Musimy się koniecznie skoncentrować na tym pojedynku. Przed ligą baraże braliśmy w ciemno, muszę teraz popracować mocno nad drużyną, by była gotowa na następne spotkanie. Nie robimy tragedii z tej porażki.

Marek Motyka (Tłoki Gorzyce)

- Długo czekałem na to, żeby mieć spokojny tydzień. Bardzo się cieszę z postawy mojego zespołu, końcówkę tej rundy gramy praktycznie resztkami zdrowych zawodników, tym bardziej zwycięstwo nad Cracovią jest sukcesem. Moi podopieczni wykazali się wolą walki i charakterem. Gorąco im za to dziękuję. Na początku wydawało się, że jesteśmy bez szans w starciu z Cracovią. Sercem i ambicją można dokonywać cuda i sukces nad krakowianami to potwierdza. To zwycięstwo zapewniło nam nadrzędny cel - grę w barażach.

Filmy

EmbedVideo nie rozpoznaje usługi wideo „googlevideo”.


Mecze sezonu 2003/04