2024-08-31 Radomiak Radom - Cracovia 2:1
|
PKO Ekstraklasa , 7 kolejka Radom, sobota, 31 sierpnia 2024, 20:15
(1:0)
|
|
Skład: Kikolski Grzesik Cichocki Rossi Henrique Donis Kaput Outtara (Jakubik 87') Wolski (75' Leandro) Peglow (90'+6' Cielemęcki) Rocha |
Sędzia: Krzysztof Jakubik
|
Skład: Ravas Jugas (81' Bochnak) Glik Ghiță Kakabadze (C) Rózga (52' Rakoczy) Sokołowski (69' Maigaard) Hasić (69' Al-Ammari) Biedrzycki) (46' Ólafsson van Buren Källman |
Zapowiedź meczu
gazetakrakowska.pl
To był wymarzony debiut Dawida Kroczka w roli pierwszego trenera piłkarzy „Pasów”, nic więc dziwnego, że dziennikarze wracali do tego wydarzenia podczas dzisiejszej konferencji prasowej.
Szkoleniowiec chętnie odpowiadał na pytania dotyczące wydarzenia, które sprawiło, iż zaufanie, jakim obdarzył go prezes Mateusz Dróżdż po zwolnieniu Jacka Zielińskiego, znacznie wzrosło. Dziś ta wiara w jego umiejętności, po tym jak Cracovia bez większych nerwów utrzymała się w ekstraklasie, a następnie rozpoczęła sezon od zdobycia w czterech meczach siedmiu punktów, wcale nie jest mniejsza. Co nie znaczy, że jest niezachwiana – każde potknięcie, jeden źle rozegrany mecz i czar pryśnie, na zaufanie trzeba będzie pracować od nowa. Nawet jeśli się ma dopiero 35 lat i jest się trenerem, który ledwo co rozpoczął pracę w elicie.
– Jestem świadomy i znam realia: tutaj nie ma miejsca na uczenie się ekstraklasy, tutaj trzeba zdobywać punkty - podkreśla. - Nie oczekuję, że ktoś będzie mnie klepać po plecach. Każdy w sztabie pracuje, daje z siebie maksa, by osiągnąć jak najlepszy wynik.
Stąd w klubie oczekiwanie powtórki ostatniego wyniku „Pasów” w Białymstoku. Brzmi to wyzywająco, bo Jagiellonia na polskim podwórku wciąż jest rozpędzona, a i w Europie, mimo odpadnięcia z eliminacji Ligi Mistrzów, radzi sobie nie najgorzej. Ale przecież podobnie było przed niedawnym meczem „Pasów” z Rakowem Częstochowa – wówczas też nawiązywano do wiosennego zwycięstwa krakowian, robiąc zastrzeżenia, że powtórka jest mało realna. Najwyraźniej Kroczek wie, jak grać z faworytami ligi i taka konfrontacja jego drużynę nie przeraża.
Nasz ostatni mecz w Białymstoku pokazał, że jeśli jedzie się z odpowiednim nastawieniem, to można wrócić z tak trudnego terenu z kompletem punktów – mówi trener Cracovii. - Nasze nastawienie się nie zmienia – znów jedziemy tam po trzy punkty. Podobało mi się to, jak w wiosennym meczu funkcjonowali nasi zawodnicy, co chcieli zrobić na boisku. Wówczas była bardzo dobra intensywność, chciałbym, by to się powtórzyło w sobotę.
Dodał, odpowiadając na pytanie jednego z kibiców, że wskaźniki badań, jakimi dysponuje, jasno pokazują, iż drużyna jest dobrze przygotowana motorycznie do sezonu. Zaprzeczył tym samym, by w przegranym meczu 5 sierpnia na własnym stadionie z Widzewem Łódź (1:3) zespół doznał zadyszki. - Dane, które mamy wskazują, że idziemy w dobrym kierunku – zapewnił.
O pomyśle na pokonanie Jagiellonii nie powiedział nic. Był też daleki od przyznawania, że Cracovia zapatrzy się na Bodo/Glimt, drużynę, która pozbawiła mistrza Polski szansy na występy w Lidze Mistrzów, i skopiuje „norweski” sposób gry.
Kopiowanie schematów, wariantów nie zawsze się sprawdza – zauważa Kroczek. – Z duplikacją pomysłów, zachowań w ataku czy w obronie byłbym ostrożny. Owszem, jeśli jakiś zespół znalazł sposób na inny, to niektóre rzeczy można próbować powielać, ale trzeba uważać, żeby się w tym nie zapętlić. Mamy swój określony model grania i tego się trzymamy.
Mówiąc wprost to, czego nie wypadało powiedzieć trenerowi Kroczkowi – nie ma się co łudzić, że to, co potrafią piłkarze wyceniani łącznie na 32 miliony euro, zdołają identycznie wykonać gracze o połowę tańsi. Co nie znaczy, że nie warto próbować.
W omawianej wiktorii Cracovii nad Jagiellonią znaczący udział mieli strzelcy bramek: Michał Rakoczy, Arttu Hoskonen i Jani Atanasov. Dziś cała trójka to rezerwowi, a Kroczek nie zamierza rozwodzić się publicznie nad przyczynami tego stanu rzeczy. Dwaj ostatni zaliczyli wprawdzie symboliczne minuty w ostatnim meczu z Koroną w Kielcach (wygrana krakowian 2:0), lecz nie wygląda na to, by ich pozycja wyjściowa miała się zmienić akurat w najbliższą sobotę.Źródło: gazetakrakowska.pl 14 sierpnia 2024 [1]
Opis meczu
gazetakrakowska.pl
Trener Cracovii Dawid Kroczek nie miał do dyspozycji Kamila Glika. Nastąpiła więc jedna zmiana w stosunku do ostatniego meczu, z Koroną. Glika zastąpił Arttu Hoskonen. Ta roszada była wymuszona poprzez lekki uraz doświadczonego zawodnika. Jagiellonia była po rewanżowym meczu w III rundzie eliminacji Ligi Mistrzów z Bodo Glimt (1:4), miała więc z czego się leczyć. Nie zagrała od początku w optymalnym składzie – bez Nene, Afiimico Pululu, Jesusa Imaza i sprzedanego do Realu Salt Lake City Dominika Marczuka.
Fantastycznie ten mecz zaczął się ten mecz dla „Pasów”. Już w 3 min po wyrzucie piłki z autu w wykonaniu Davida Olafssona Benjamin Kallman ograł Joao Moutinho i spokojnie strzelił do siatki. Dla Kallmana, który zachował zimna krew to drugi gol w rozgrywkach.
Goście mogli cofnąć się do niskiej obrony i czyhać na kolejne błędy gospodarzy. W 11 min miejscowi mocno postraszyli krakowian. Po wrzutce z prawej strony z 5 m główkował Lamine Diaby-Fadiga i pomylił się nieznacznie. Francuz był skuteczniejszy kilkadziesiąt sekund później – po podaniu Tarasa Romanczuka świetnie odwrócił się z piłką w polu karnym, zwiódł Arttu Hoskonena i strzałem po ziemi z bliska pokonał Henricha Ravasa. Plany „Pasów” szybko więc musiały zostać zweryfikowane, nie mogły już bronić się tak kurczowo. A „Jaga” była w ciągłym, pozytywnym ataku – w 17 min bardzo groźnie strzelał Darko Curlinov, ale Ravas wykazał się wielkim kunsztem, wybijając piłkę. Reprezentant Macedonii Północnej debiutował w Jagiellonii. Cracovia momentami rozpaczliwie się broniła, blokując piłkę przy strzałach białostoczan.
Miejscowi przeprowadzili piękną akcję w 26 min, po asyście Curlinova piłkę do siatki wcisnął Jarosław Kubicki. To zmusiło „Pasy” do tego, by wreszcie grać, a nie tylko czekać na ataki przeciwnika. Cracovia się zdenerwowała – bardzo groźnie główkował Hoskonen, Abramowicz odbił piłkę, w końcu nadbiegł Jakub Jugas i strzelił nie do obrony. A po chwili mogło być jeszcze piękniej dla „Pasów”, gdy główkował Mck van Buren – strzelił jednak tuz obok słupka. W 38 min Holender był przed bramką, choć atakowany, zdecydował się na strzał po ziemi, minimalnie niecelny. A po chwili po fenomenalnym podaniu Kallmana nie trafił w piłkę, będąc 6 m przed bramką. Po kontrze i świetnym podaniu Filipa Rózgi znakomitą okazję zepsuł Mikkel Maigaard, dając się zablokować. - Podobny do meczu z Widzewem. Mieliśmy bardzo dobry start – mówił w przerwie Benjamin Kallman. - Nie ma mowy o rywalizacji z Mickiem van Burenem, każdy z nas chce pomóc zespołowi.
Druga połowa zaczęła się od mocnego strzału Moutinho. Obronił go Ravas. W rewanżu Kallman pomylił się nieznacznie. Ale Fin doczekał się swojego trzeciego gola. Znów po stałym fragmencie gry, tym razem po rzucie z autu Van Buren przedłużył podanie, a Kallman głową pokonał Abramowicza. W 57 in mógł być czwarty gol – po podaniu Kakabadze w idealnej sytuacji znalazł się Kallman i jego strzał obronił bramkarz Jagiellonii. Dużo się działo, trener gospodarzy Adrian Siemieniec puścił do boju ofensywnych zawodników Pululu i Imaza.
Szkoleniowiec gospodarzy rzucił do boju wszystko co ma najlepsze. „Pasy” jednak nie zamierzały pękać. Choć w 75 min groźnie strzelał z 10 m Pululu, ale chybił nieznacznie. Gospodarze przycisnęli, blisko powodzenia był Imaz, ale posłał piłkę nad poprzeczką. Cracovia koncentrowała się na szanowaniu piłki i utrzymywania jej jak najdalej od własnej bramki. W 89 min uderzał Taras Romanczuk, ale też nie był precyzyjny. Za to finisz „Pasów” był piorunujący, po kontrze Mateusz Bochnak wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem, pieczętując wygrana Cracovii.Źródło: gazetakrakowska.pl 17 sierpnia 2024 [2]
cracovia.pl
Lider pokonany! W 5. kolejce PKO BP Ekstraklasy Cracovia wygrała na wyjeździe 4:2 z Jagiellonią Białystok, a gole dla Pasów zdobywali Benjamin Källman, który ustrzelił dublet, a także Jakub Jugas. Po tym zwycięstwie zespół Dawida Kroczka objął prowadzenie w ligowej tabeli.
Wesołe miasteczko w Białymstoku
Już pierwsze minuty tego spotkania zapowiadały, jaki typ meczu nas czeka. Pracować na boisku mieli wszyscy, nie ominęło to także ławki trenerskiej Pasów. W 3. minucie swój bezpośredni angaż przy golu miał właśnie trener Dawid Kroczek, który szybko podał piłkę do Davida Olafssona, Islandczyk mocnym wyrzutem z autu uruchomił Benjamina Kallmana, a Fin niemal jeden do jednego skopiował swoje trafienie z meczu z Widzewem i dał nam prowadzenie!
Po szybkim ciosie do głosu doszli natomiast gospodarze. Strzałem z dystansu Ravasa sprawdził Churlinov, a niespełna 10 minut po golu Kallmana było już 1:1. Z prawej strony pola karnego piłkę otrzymał Diaby-Fadiga i mimo asysty naszych zawodników zdołał oddać płaski strzał w kierunku dalszego słupka, posyłając piłkę na tyle precyzyjnie, by nie dać szans Ravasowi. Jaga szybko poszła za ciosem i trzeba uczciwie przyznać, że jej akcja przy golu na 2:1 będzie wielokrotnie powtarzana we wszelkich kompilacjach najlepszych momentów tego sezonu. Zawodnicy Adriana Siemieńca w błyskawicznym tempie rozegrali akcję na jeden kontakt w polu karnym Cracovii, a strzałem do pustej bramki wykończył ją Jarosław Kubicki.
Tak jak Jagiellonia szybko odpowiedziała na prowadzenie Cracovii, tak Pasy równie sprawnie zrewanżowały się rywalom. Znów dały o sobie znać nasze stałe fragmenty gry. Krótko rozegrany rzut rożny, piłka trafiła do Otara Kakabadze, który lewą nogą dograł piłkę idealnie na dalszy słupek, gdzie akcję zamykał Arttu Hoskonen. Strzał Fina odbił jeszcze Abramowicz, ale z potężną dobitką Jakuba Jugasa nie miał już szans!
Piłkarze obu drużyn w pierwszych 45 minutach wzięli wszystkich kibiców na swoistą wycieczkę do wesołego miasteczka, nie omijając tych najbardziej skomplikowanych kolejek górskich. Z naszej perspektywy do pełni szczęścia brakowało tylko jeszcze jednego trafienia Pasów. Przy lepszej skuteczności nawet hat-tricka mógł skompletować Mick van Buren, świetnie znajdujący sobie miejsce między defensorami Jagiellonii. Na więcej goli i emocji trzeba było jednak poczekać do zmiany stron.
Wreszcie wpadło, w efekcie fotel lidera
Zawodnicy obu zespołów nie mieli zamiaru zwalniać po przerwie. Tuż po wznowieniu gry powinniśmy oglądać drugiego gola po akcji duetu Olafsson – Kallman. Islandczyk świetnie dograł z lewej strony do wbiegającego Fina, ale ten minimalnie się pomylił. Po chwili jednak Ben miał już dublet, za sprawą kolejnego udanego wrzutu z autu, który świetnie przedłużył van Buren. Finalnie piłka trafiła do Kallmana, a ten strzałem głową z kilku metrów ponownie dał nam prowadzenie!
Hat-tricka w pierwszej połowie mógł ustrzelić van Buren, po przerwie powinien go mieć także Kallman. Po objęciu prowadzenia mogliśmy błyskawicznie zadać kolejny cios. Szybka, ładna dla oka akcja, została rozrzucona do prawej strony, gdzie podłączył się Sokołowski. "Sokół" idealnie w tempo zagrał płasko na przedpole bramki Jagiellonii, gdzie już czekał Kallman, ale jego strzał świetnie odbił Abramowicz, utrzymując swój zespół w grze.
W kolejnych minutach nasz zespół naturalnie nieco się wycofał, a rywale szukali wyrównania, chociaż ich gra nie była aż tak dynamiczna jak w analogicznej sytuacji w pierwszej połowie. To nie znaczy jednak, że Jagiellonia nie była groźna. Z dystansu próbował Ravasa postraszyć Moutinho, a swoją akcję po wejściu z ławki rezerwowych zaprezentowali Pululu i Imaz. Sytuacyjne zgranie Hiszpana próbował wykorzystać napastnik Jagi, świetnie jednak w ostatniej chwili zblokował go Hoskonen, wyraźnie pomagając Ravasowi.
Gospodarze ambitnie szukali wyrównania w zasadzie do ostatniej akcji tego meczu, ale w naszym zespole bardzo dobrze funkcjonowało to, na co na przedmeczowej konferencji prasowej zwracał uwagę trener Kroczek: determinacja i koncentracja. Połączenie tych dwóch faktorów pozwoliło zadać jeszcze decydujący cios w ostatniej akcji meczu. Świetnie wypuszczony na sytuację sam na sam przez Janiego Atanasova został Mateusz Bochnak i wykorzystał ją tak pewnie, że pozostało mu tylko cieszyć się wspólnie z kibicami Pasów, którzy udali się do stolicy Podlasia!
Dzięki wygranej w Białymstoku Cracovia w tabeli "na żywo" objęła prowadzenie w PKO BP Ekstraklasie! Przy korzystnych wynikach pozostałych meczów może je utrzymać do następnej kolejki i powrotu na Ziemię Świętą.
Trenerzy po meczu
Dawid Kroczek, trener Cracovii
Zdawaliśmy sobie sprawę, że przyjechaliśmy na bardzo wymagający teren, do mistrza Polski. Nie jest prosto wygrać w Białymstoku, a my to zrobiliśmy, dlatego duże gratulacje dla chłopaków i sztabu za dobrą pracę. Po strzelonej bramce graliśmy zbyt zachowawczo, straciliśmy trochę wiary w to, że możemy strzelić kolejnego gola i to skończyło się tym, że przegrywaliśmy 1:2, ale ważne było to, że potrafiliśmy się podnieść, strzelić bramki na 2:2 i 3:2, a w końcówce jeszcze jedną. Zdajemy sobie sprawę, że to dopiero początek sezonu, dalej musimy być skoncentrowani i skupieni na tym, co robimy. Dwa ostatnie mecze nie mogą nas uśpić, trzeba motywować się do tego co robimy.
Wiedzieliśmy, że Jagiellonia potrafi grać w ataku pozycyjnym, potrafi przyspieszyć i doprowadzić do sytuacji, gdy piłka momentalnie znajduje się w polu karnym. Tak padła bramka na 2:1, można tę akcję oglądać wiele razy. Musieliśmy być skupieni, by nie stracić kolejnego gola, bo bramka na 3:1 zamknęłaby mecz. Udało nam się podnieść, kluczowy był gol wyrównujący, to był punkt zwrotny. Nie można zapominać, że mieliśmy jeszcze wiele sytuacji bramkowych, szkoda, że wcześniej nie zdobyliśmy tego gola. Zmiany były udane, jest grupa zawodników która zaczyna i która kończy mecz. Warto się zastanowić, czy nie rozpocząć którymś z tych chłopaków kolejnego spotkania.
Nie chciałbym indywidualnie wyróżniać, pracujemy na to wszyscy. Oczywiście w piłce indywidualności są ważne, są zawodnicy, którzy potrafią zrobić różnicę, w najważniejszym momencie. Ale żeby dany zawodnik dobrze funkcjonował, musi mieć wsparcie innych. Są piłkarze, którzy wykonują czarną robotę, tego z trybun nie widać, ale są bardzo ważni pod kątem taktycznym. Są też zawodnicy odpowiedzialni za strzelanie bramek, za grę widowiskową, za podejmowanie ryzyka kosztem tego, że możemy stracić piłkę. Mecz jest wygrany przez nas wszystkich.
W tygodniu (Kamil Glik - przyp.) doznał kontuzji, nie chcieliśmy ryzykować, bo moglibyśmy stracić go na dłużej, chcemy go doprowadzić do zdrowia jak najszybciej.
Grupa naszych fanów zasłużyła na to, by zobaczyć zwycięstwo. Ale w domu zrobimy wszystko, by wygrać. To jest jednak piłka. W meczach domowych musimy robić wszystko, by też punktować za trzy.
Mamy teraz lepszy zespół, lepszych zawodników do dyspozycji. Czas jaki spędzamy razem działa na plus. Ciężko jest w krótkim czasie zrealizować wiele rzeczy, pracujemy nad detalami, mądrze, ciężko, z poświęceniem. To się opłaca. Piłka uczy pokory, nie nosimy głowy w chmurach, musimy być przygotowani na to, by ciężko pracować.
Źródło: gazetakrakowska.pl [4]
Adrian Siemieniec, trener Jagielloni
Gratuluję zwycięstwa gościom. Dziękuję kibicom, nie tylko za wysoką frekwencję, ale też za wspaniały doping i wsparcie. Jesteśmy bardzo rozczarowani. Raz porażką, a dwa - jej rozmiarami. Nie możemy rozpoczynać starcia od stanu 0:1.
Zbyt łatwo straciliśmy pierwszą bramkę. Nie możemy zachowywać się w taki sposób i tak tracić gola na samym początku spotkania. Mimo to po tym trafieniu dla gości zdecydowanie przejęliśmy kontrolę nad spotkaniem, a mecz był z naszej strony bardzo intensywny. Chciałbym, aby tak właśnie te starcia wyglądały. Dominowaliśmy, byliśmy praktycznie cały czas w polu karnym. Ten dobry fragment do przerwy na wodę skończył się odwróceniem prowadzenia Cracovii i wyjściem na stan 2:1. Następnie za szybko straciliśmy bramkę na 2:2. Mecz wrócił do momentu, w którym Cracovia chciała się znajdować, czyli otwarty wynik i kontrolowanie starcia poprzez atak szybki i szukanie swoich szans przy stałych fragmentach. Tak też te bramki padały. Trzecia padła po aucie, a czwarta zamknęła mecz i była konsekwencją tego, że przesunęliśmy większą liczbę zawodników do przodu. Nie dokonywałbym już głębszej analizy tej ostatniej bramki, bo to scenariusz spotkania wymusił na nas pewne zachowania. Trudno jest wygrać mecz, jeżeli traci się cztery gole. Musimy się nad tym pochylić. Przegraliśmy mecz, musimy to zaakceptować, już nic nie zmienimy. Musimy patrzeć na to, co jest przed nami, zregenerować się, popracować i przygotować się do starcia z Ajaxem.
Nie można dawać przeciwnikowi dużo przestrzeni w polu karnym. Szczególnie przy stałych fragmentach, które są fragmentami statycznymi, można się do nich przygotować i zorganizować je w odpowiedni sposób. Trzeba wykazać się wtedy koncentracją i determinacją w pojedynkach. Będziemy o tym rozmawiać. Nie przystoi nam tracić na swoim boisku czterech bramek.
Trzy na cztery bramki Cracovia strzeliła nam po stałych fragmentach gry, jedną zdobyła po kontrze. Nie wiem, jak wyglądają statystyki, ale wizualnie mam wrażenie, że dzisiaj mieliśmy dużo stałych fragmentów gry, szczególnie rzutów rożnych. Z pewnością w takim meczu to jest element, który dobrze byłoby wykorzystać na swoją korzyść. Bardzo często ten element decyduje. Rozmawiamy o tym, pochylamy się nad tym. Nie chciałbym, żeby zabrzmiało to jako tanie usprawiedliwienie, jestem ostatni, który chce iść w tę stronę, ale charakterystyka obu zespołów jest inna. Cracovia jest budowana i profilowana w inny sposób, a stałe fragmenty to z pewnością jest element, na którym chce bazować i wykorzystywać go w efektywnym punktowaniu. To nas oczywiście nie usprawiedliwia. Powinniśmy szukać takich rozwiązań i możliwości, żeby zrobić użytek ze stałych fragmentów. Zgadzam się, że ten element nie funkcjonuje u nas tak, jak powinien. Będziemy musieli się nad tym pochylić i coś z tym elementem zrobić.
Źródło: bialystokonline.pl [5]
Skrót meczu
JAGIELLONIA - CRACOVIA | SKRÓT | TAK GRA LIDER TABELI! CO ZA MECZ! | Ekstraklasa 24/25 | 5. KOLEJKA
Piłkarze po meczu
"STRZELILIŚMY CZTERY GOLE, A MOGLIŚMY JESZCZE WIĘCEJ" | Jakub Jugas po meczu z Jagiellonią | WYWIAD
Kulisy meczu
POKONALIŚMY MISTRZA POLSKI | Jagiellonia Białystok - Cracovia | 5. kolejka Ekstraklasy | KULISY
Linki zewnętrzne
- Galeria zdjęć na portalu gazetakrakowska.pl cz. I
- Galeria zdjęć na portalu gazetakrakowska.pl cz. II
- Galeria zdjęć na portalu cracovia.pl
- Galeria zdjęć Terazpasy.pl na FB
2024-06-29 Cracovia - Polonia Bytom 2:1 2024-07-03 Radomiak Radom - Cracovia 1:0 2024-07-06 Cracovia - Omonia Nikozja 3:0 2024-07-13 Cracovia - Baník II Ostrawa 2:4 2024-07-13 Cracovia - Sigma Ołomuniec 0:1 2024-07-21 Cracovia - Piast Gliwice 1:1 2024-07-29 Raków Częstochowa - Cracovia 0:1 2024-08-05 Cracovia - Widzew Łódź 1:3 2024-08-10 Korona Kielce - Cracovia 0:2 2024-08-17 Jagiellonia Białystok - Cracovia 2:4 2024-08-24 Cracovia - Górnik Zabrze 3:2 2024-08-31 Radomiak Radom - Cracovia 2:1 2024-09-14 Cracovia - Pogoń Szczecin 2:1 2024-09-21 Puszcza Niepołomice - Cracovia 1:2 2024-09-24 Sandecja Nowy Sącz - Cracovia 3:2 2024-09-30 Cracovia - Stal Mielec 1:1 2024-10-06 Śląsk Wrocław - Cracovia 2:4 2024-10-19 Cracovia - Lech Poznań 0:2 2024-10-26 Cracovia - Motor Lublin 6:2 2024-11-03 Lechia Gdańsk - Cracovia 1:2 2024-11-09 Cracovia - GKS Katowice 3:4