1958-05-04 Cracovia - Gwardia Warszawa 5:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 18:38, 24 kwi 2024 autorstwa Grot (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia

Trener:
Czesław Skoraczyński
pilka_ico
I liga , 7 kolejka
Kraków, Stadion Cracovii, niedziela, 4 maja 1958, 11:30

Cracovia - Gwardia Warszawa

5
:
0

(2:0)



Herb_Gwardia Warszawa

Trener:
Tadeusz Foryś
Skład:
L. Michno
Mazur
Reichel
Szymczyk
Malarz
Szarański
Opoka
Jarczyk
Manowski
Czarnecki
Kasprzyk

Ustawienie:
3-2-5

Sędzia: Józef Kowal z Katowic
Widzów: 22 000

bramki Bramki
Manowski (28')
Malarz (45')
Manowski (64')
Manowski (80')
Opoka (89')
1:0
2:0
3:0
4:0
5:0
Skład:
Stefaniszyn
W. Woźniak
Z. Maruszkiewicz
Hodyra
R. Wiśniewski
E. Szarzyński
Gawroński
A. Brzozowski
Hachorek
Z. Szarzyński
Baszkiewicz

Ustawienie:
3-2-5
Mecze tego dnia:

1958-05-04 Cracovia - Gwardia Warszawa 5:0
1958-05-04 Cracovia II - Fablok Chrzanów 0:2



podczas meczu
podczas meczu

Zapowiedź meczu

Opis meczu

"5 bramek w siatce Stefaniszyna" -
Przegląd Sportowy

5 bramek w siatce Stefaniszyna

Relacja z Przeglądu Sportowego
Dwa szybkie i dynamiczne ataki Cracovii zakończone strzałami, a których jeden (w 1 min.) Stefaniszyszyn z trudem wybił na róg, tak wytrąciły z równowagi zespół warszawski, że zginął on zupełnie na boisku. Wówczas to zaczęły sie dziać na boisku rzeczy, o których "filozofom nie śniło”. Przewidywany ogólnie pojedynek harpiisonów z Hachorkiem i Raszkiewiczem na czele z defensywą Cracovii przemienił się w pojedynek napastników Cracovii z defensywa gwardyjską. Wytrzymywała ona przez blisko pól godziny napór przeciwnika, ale w końcu... "legły w gruzach Maurów posady". Nie dający się opisać huk braw zatrząsł stadionem, w górę poleciały czapki, kapelusze inne nakrycia głów, ludzie padali sobie wzajemnie w objęcia bo oto w 28 minucie Cracovia zdobyła prowadzenie. Stefaniszyn zdołał wprawdzie wybić piłke znad głowy Jarczyka, ale czujny Manowski wszedł natychmiast w jej posiadanie i z najbliższej odległości załatwił resztę.

Od teraz Toniek coraz rzadziej doznawał spokoju. Bywały momenty, te ten ekstrakrakowianin potrząsał jak gdyby z niedowierzaniem głową i zdawał się mówić; „Gdzie i kiedy oni tak się strzelać nauczyli". W ciągu kilkunastu minut bowiem od zdobycia prowadzenia do -14 minuty-Cracovia oblegała bramkę Gwardii, wyrównując w tym okresie niekorzystny zrazu dla siebie stosunek kornerowy, a na minuto przed przerwą zdobyła dalszy rzut rożny dający jej również przewagę tym polu. Po tym właśnie kornerze Stefaniszyn zmuszony był znów wkroczyć w akcje i wybił piłką pięścią w pole po strzale Czarneckiego. Zanim jednak Maruszkiewicz zdołał doskoczyć do stojącego ze linią pola karnego Malarza, ten bez chwili wahania strzelił wolejem w dolny róg bramki i po raz drugi stadion zatrząsł się w posadach od huku braw. W minuto później białoczerwoni zeszli na przerwą z kapitałem dwóch bramek.
Początek drugiej połoy uwidocznił świetną dyspozycją bramkarza Michny, który w kapitalny sposób parował trudno piłki zdobywając zasłużony aplauz widowni. W ciągu z górą 20 minut nadarzyła się Cracovii tylko jedna szansa na podwyższenie wyniku natomiast Michno przynajmniej 10 razy musiał wyciągnąć się solidnie, by nie dopuścić do utraty bramki.
Trzecia bramka, zdobyta przez Manowskiego w 61 minucie przesądziła już ostatecznie losy spotkania, środkowy napastnik Cracovii poszedł na przebój środkiem pola i choć Maruszkiewicz i Hachora obchodzili się z nim okrutnie na polu karnym, zawiniając bezsporną jedenastkę, to jednak Manowski utrzymał się przy pika i posłał ją szczurem de statki, obok wybiegającego Stefaniszyna. Sędzia zawodów. który popełnił w tym meczu szereg dość poważnych omyłek osądził w tym wypadku sprawiedliwie nie przerywając akcji dla odgwizdania rzutu karnego. Dalsze dwie bramki padły w okresie kiedy warszawianie wyraźnie zrezygnowani poruszali się po boisku.
Wysoką klęskę Gwardii przypisać można w pewnej mierze prze meczeniem zawodników przemęczenie zawodami z Lokomotivem Precz Tego rodzaju usprawiedliwienie byłoby jednak tylko częścią tego, co da się powiedzieć o grze gwardzistów w Krakowie. Potwierdziła się stara prawda, że w piłce nożnej nie ma pewniaków i że stojący na tzw. straconej pozycji przeciwnicy, mogą zaskoczyć rywala wyjątkowym przygotowaniem kondycyjnym, bitnością i sercem do gry.
Cracovia zagrała jeden najlepszych meczów w ciągu ostatnich kilku lat. Kierownictwo je postąpiło słusznie wymieniając słabego i nonszalancko, a przy tern faul, grającego Gołąba na Mazura. Ten rutynowany i zawsze ambitnie grający zawodnik wyeliminował na długie okresy z gry asa atutowego Gwardii — Baszkiewicza.

Doskonale grał również Reichel, pozwalając tylko w nielicznych wypadkach dolać do głosu Hachorkowi. Najmilszą niespodzianką sprawił jednak napad krakowski. Piątka formacji ofensywnej biało-czerwonych zerwała tym razem z tradycją 100 podań z przetrzymywaniem pliki i z tańcom w kółko, a starała się jak najprostszymi sposobami wykruszać mur obronny przeciwnika. W te
Źródło: Przegląd Sportowy nr 71 z 5 maja 1958 [1]


"Wicemistrz Polski rozgromiony w Krakowie.

5:0 wygrała Cracovia z Gwardią Warszawa.

"Hat trick" Manowskiego." -
Echo Krakowa

Wicemistrz Polski rozgromiony w Krakowie.

5:0 wygrała Cracovia z Gwardią Warszawa.

"Hat trick" Manowskiego.

WIELKI sukces odniosła wczoraj Cracovia grywając z drużyną wicemistrza Polski — Gwardią Warszawa 5:0 (2:0). Bramki zdobyli: Manowski 3, Malarz 1 i Opoka 1. Sędziował p. Kowal z Katowic. Widzów ok. 20 tysięcy. Niewielu z pewnością było takich, którzy idąc wczoraj na stadion przy al. Puszkina w Krakowie myśleli o zwycięstwie swych pupilów. W dyskusjach przedmeczowych nawet najzagorzalsi sympatycy biało-czerwonych marzyli tylko o remisie, czasem to, co działo się zakrawało na sen...

Cracovia przystąpiła do spotkania z niebywałą wprost ambicją. Zawodnicy zdawali sobie sprawę, że bez walki nie ma co snuć planów na zdoby­cie choćby jednego punktu. I ta właśnie ambicja poparta dobrym przygotowaniem kondycyjnym i szybkością trium­fowały nad grą której hołdowali każdą też minutą nad grą statyczną, której hołdowali goście. Z każdą też minutą na boisku dominowali gospodarze: oni dyktowali przyziemny styl gry oraz tempo spotkania.
Nieliczne wypady sławnych ..harpagonów” w zarodku likwi­dowała świetnie usposobiona w tym dniu obrona, w której i tak Szymczyk jaki i Reichel oraz Ma­zur walczyli o palmę pierwszeń­stwa. Michno nie miał wielu okazji do wykazania swego talen­tu, a po przerwie poza pewnym wychwytywaniem dośrodkowań, stał w bramce niemal bezczyn­nie, z satysfakcją obserwując poczynania ofensywne swych kolegów.
Pomocnicy biało-czerwonych Malarz i Szarański byli wczoraj dostatecznie szybcy, aby z gry defensywnej momentalnie włą­czyć się do poczynań ofensyw­nych. Niejednokrotnie obserwo­waliśmy ataki Cracovii przepro­wadzane w szóstkę a nawet w siódemkę.
Atak Cracovii miał swój wielki dzień. Wystarczy ,,hat trick” Manowskiego. Zdoby­te przez niego trzy bramki były także zasługą współpartnerów. Obaj skrzydłowi: Kasprzyk i Opoka grali z dużym wyczuciem, a łącznicy: Jarczyk oraz Czarnecki siali zamieszanie w defensywie przeciwnika. Pełne słowa uznania należą się temu ostatniemu za najbardziej bodaj pomysłową grę w całym zespole. Wczorajsze zwycięstwo Cracovii jest mocnym zastrzykiem, który winien dodać zawodnikom wia­ry we własne siły (wiary, ale nie zbytniej pewności). Drużynę cze­ka jeszcze w bieżącym sezonie wiele spotkań, ale okazało się, że są one do wygrania. Trzeba tylko grać i jeszcze raz grać...
Goście wypadli słabo i w niczym nie przypominali zespołu, który odnosił zaskakujące sukcesy w spotkaniach z I-ligowymi druży­nami w Anglii. Gwardię tylko częściowo tłumaczy fakt rozegra­nia w ciągu dwóch tygodni aż 5 spotkań, w tym przedostatniego w ubiegły piątek. Najsłabszą linią drużyny warszawskiej była obro­na, a przede wszystkim Stefani­szyn w bramce i Maruszkiewicz na stoperze.
Pierwszą bramkę zdobywa Cracovia ze strzału Manowskiego w 23 min. gry. Jarczyk uprzedził Stefaniszyna przy wyskoku do piłki i głową podał ją do Manowskiego, który dopełnił formal­ności. W 44 min. po rogu bitym przez Opokę, Stefaniszyn piąstkuje, ale pod nogi Malarza, który z linii pola karnego plasuje piłkę w rogu bramki przeciwnika.

Po zmianie stron początkowo gra się wyrównuje, ale w miarę upływu czasu goście wyraźnie słabną. W 65 min. znów szkolny błąd obrony warszawskiej i Manowski sunie sam na bramkę. Hodyra rzuca się za nim w pościg i z tyłu fauluje. Mimo to Manowski strzela, tak, że Stefaniszyn musi bezradnie wyciągnąć piłkę z siatki. Jest 3:0 dla Cracovii i o porażce nie ma już mowy. ,,Pa­siaki” korzystają z okazji, że goście tracą ,,głowę” i aplikują nów przez dwie bramki: w 80 min. znów przez Manowskiego, a w 88 przez Opokę.
J. Frandofert
Źródło: Echo Krakowa nr 103 z 5 maja 1958


"Nawięksia niespodiianka. Piłkarze Cracovii rozgromili warszawską Gwardię 5:0" -
Gazeta Krakowska

Nawięksia niespodiianka. Piłkarze Cracovii rozgromili warszawską Gwardię 5:0

Relacja z meczu w dzienniku Gazeta Krakowska
Takiej sensacji już dawno kroniki polskiego piłkarstwa nie notowały. Cracovia rozgromiła w niedzielę warszawską Gwardię 5:0 (2:0). Kto mógł się spodziewać, że piłkarze biało-czerwonych, którzy tydzień temu tyle kłopotu sprawili swym kibicom, tym razem wezmą pełny rewanż na jednej z najsilniejszych drużyn polskich.

Jedenastka Cracovii jak za dotknięciem różdżki czarodziejskiej zagrała imponująco. Nie było słabego punktu, wszystkie akcje zazębiały się, a piłkarze udowodnili, ze mogą wygrywać nawet z tak renomowanym przeciwnikiem. Wczorajsze zwycięstwo jest bardzo potrzeb¬ne bo nie tylko wzmocniło dorobek punktowy i poprawiło stosunek bramek, ale dodało otuchy do dalszej walki. Mecz z Ruchem wiele krwi napsuł zawodnikom i kibicom. Ci sami kibice co tydzień temu złorzeczyli, wczoraj odśpiewali Cracovii „Sto lat”.
Gwardziści zupełnie zawiedli i miejscami zagrali kompromitujące słabo. Wprawdzie dwa dni temu mieli mecz z węgierskim zespołem, ale znów nie można wszystkiego kłaść na karb zmęczenia. Ważniejsze jednak było to, że wyszli na boisko zbyt pewni siebie. Właśnie to zgubiło piłkarzy Gwardii. Gdy napotkali na zdecydowany opór i nadzwyczaj dobrą grę gospodarzy, skapitulowali. Słaba gra obrony (Matuszkiewicz) i Stefaniszyna, oraz zupełnie nie dysponowany atak, zrobiły swoje.
Mecz obfitował w wiele nadzwyczaj emocjonujących pojedynków. Wspaniała i ambitna gra piłkarzy Cracovii, przyniosła wysokie zwycięstwo. W zespole biało-czerwonych na specjalne wyróżnienie zasłużyli — Michno. Reichel, Szymczyk, Jarczyk, Manowski i Czarnecki. Dobrze się stało, że goście w 27 min. nie zdobyli prowadzenia. Strzał Gawrońskiego trafił w poprzeczkę, a odbitą piłkę Hachorek posłał w ręce leżącego na ziemi Michny. W min. później Manowski zdobył cen¬ne prowadzenie. Tuż przed przerwą Malarz dalekim silnym strzałem umieścił piłkę po raz drugi w bramce Stefaniszyna.
Po zmianie pól, piłkarze Gwardii napotkali na zdecydowany opór i w dalszym ciągu dotrze grającą Cracovię. Jedynie przez 20 minut „gwardziści" próbowali poprawić wynik. Na szczęście atak biało-czerwonych wyjaśni sytuację. W 65 min. Manowski zdobył trzecią bram¬kę, co spowodowało jakby uderzenie obuchem. Gwardziści popełniali coraz liczniejsze błędy. Mocno dopingowany zespół gospodarzy po¬trafił jeszcze dwukrotnie zmusić Stefaniszyna do kapitulacji. Czwartą bramkę strzelił Manowski, a piątą Opoka.

(aks)
Źródło: Gazeta Krakowska nr 105 z 5 maja 1958


"Cracovię stać na dobrą grę" -
Dziennik Polski

Cracovię stać na dobrą grę

Relacja z meczu w dzienniku Dziennik Polski
Przez cały ubiegły tydzień kibice Cracovii chodzili jak struci. Przetrawiali wysoką klęskę swej drużyny w meczu z Ruchem i przygotowywali się (w głębi serca) do dalszej porażki z wicemistrzem Polski Gwardią W-wa.

Tymczasem na stadionie Cracovii zdarzyła się jedna z największych tegorocznych sensacji ligowych. Wicemistrz ligi został rozgromiony 5:0, nie mając nic do powiedzenia w niedzielnym spotkaniu, w którym biało-czerwoni po niezwykle ambitnej i ładnej grze, pokonali warszawskich gwardzistów w stylu i stosunku nie podlegającym najmniejszej dyskusji. Co było przyczyną tej metamorfozy „beniaminka” ekstraklasy? Jak to się mogło stać, że drużyna, która tydzień temu zebrała cięgi od Ruchu, wygrywa wysoko z silniejszym od Ślązaków zespołem? Przyczyn tego przyjemnego dla nas zjawiska trzeba szukać przede wszystkim w psychicznym nastawieniu drużyny. Po „złej prasie” jaką miała Cracovia po fatalnym meczu z Ruchem, wszyscy gracze wzięli sobie za punkt honoru i ambicji zmazanie blamażu sprzed tygodnia i od pierwszej aż do 90 minuty zagrali z niewidzianą u nich pasją i zaciętością. Zaskoczyli tym gwardzistów. którzy wyszli na boisko pewni zwycięstwa, lecz nie znaleźli recepty na sforsowane defensywy gospodarzy, ani też na powstrzymanie ataków piłkarzy krakowskich.

To zaskakujące i zasłużone zwycięstwo Cracovii, powinno stanowić mocny bodziec do dalszej pracy nad poprawą formy całej Jedenastki biało-czerwonych. Nie może być „balonem wody sodowej”, tak częstym zjawiskiem po sukcesie.
Źródło: Dziennik Polski nr 106 z 6 maja 1958


Mecze sezonu 1958

Cracovia_herb 1958 Trening Noworoczny  Zwierzyniecki Kraków 1958-02-02 Cracovia - Zwierzyniecki Kraków 6:1  Victoria Jaworzno 1958-02-09 Victoria Jaworzno - Cracovia 0:2  BBSV Bielsko 1958-02-15 BBTS Bielsko-Biała - Cracovia 1:3  Ślęza Wrocław 1958-02-23 Ślęza Wrocław - Cracovia 0:0 k.1:3  Tarnovia Tarnów 1958-03-06 Tarnovia Tarnów - Cracovia 1:0  Hutnik Kraków 1958-03-09 Cracovia - Hutnik Nowa Huta 3:2  ŁKS Łódź 1958-03-16 Cracovia - ŁKS Łódź 2:1  Legia Warszawa 1958-03-22 Legia Warszawa - Cracovia 2:1  Górnik Zabrze 1958-03-30 Cracovia - Górnik Zabrze 1:5  Wawel Kraków 1958-04-06 Cracovia - Wawel Kraków 1:0  Wisła Kraków 1958-04-07 Wisła Kraków - Cracovia 0:2  Lechia Gdańsk 1958-04-13 Lechia Gdańsk - Cracovia 3:0  Wisła Kraków 1958-04-20 Wisła Kraków - Cracovia 1:2  Ruch Chorzów 1958-04-26 Cracovia - Ruch Chorzów 0:5  Gwardia Warszawa 1958-05-04 Cracovia - Gwardia Warszawa 5:0  Polonia Bydgoszcz 1958-05-18 Polonia Bydgoszcz - Cracovia 2:1  Cuiavia Inowrocław 1958-05-20 Cuiavia Inowrocław - Cracovia 3:2  Garbarnia Kraków 1958-05-31 Cracovia - Garbarnia Kraków 0:1  Polonia Bytom 1958-06-05 Polonia Bytom - Cracovia 3:0  Odra Opole 1958-06-09 Cracovia - Budowlani Opole 5:1  Zagłębie Sosnowiec 1958-06-15 Cracovia - Stal Sosnowiec 2:2  Honvéd Budapeszt 1958-06-21 Cracovia - Honvéd Budapeszt 1:3  Calisia Kalisz 1958-07-05 Calisia Kalisz - Cracovia 3:1  Start Łódź 1958-07-06 Start Łódź - Cracovia 0:0  Zwierzyniecki Kraków 1958-07-13 Zwierzyniecki Kraków - Cracovia 2:5  ŁKS Łódź 1958-07-20 ŁKS Łódź - Cracovia 3:0  Legia Warszawa 1958-07-27 Cracovia - Legia Warszawa 2:1  Kolejarz Wieliczka 1958-07-30 Kolejarz Wieliczka - Cracovia 2:2  Górnik Zabrze 1958-08-03 Górnik Zabrze - Cracovia 5:1  Lechia Gdańsk 1958-08-09 Cracovia - Lechia Gdańsk 2:1  Wisła Kraków 1958-08-14 Cracovia - Wisła Kraków 1:1  Ruch Chorzów 1958-08-16 Ruch Chorzów - Cracovia 2:1  Gwardia Warszawa 1958-08-24 Gwardia Warszawa - Cracovia 3:1  Lublinianka Lublin 1958-08-25 Unia Lublin - Cracovia 5:3  Polonia Bydgoszcz 1958-09-07 Cracovia - Polonia Bydgoszcz 6:0  Szczakowianka Jaworzno 1958-09-10 Szczakowianka Szczakowa - Cracovia 1:3  Wawel Kraków 1958-09-13 Cracovia - Wawel Kraków 2:1  Krakowski OZPN (juniorzy) 1958-09-17 Cracovia - Krakowski OZPN (juniorzy) 2:3  Hutnik Kraków 1958-09-19 Hutnik Nowa Huta - Cracovia 2:2  Stal Rzeszów 1958-09-21 Stal Rzeszów - Cracovia 4:2  Kraków (oldboje) 1958-09-24 Cracovia - Kraków (oldboje) 3:1  Victoria Częstochowa 1958-09-26 Victoria Częstochowa - Cracovia 4:3  Polonia Bytom 1958-10-12 Cracovia - Polonia Bytom 0:2  Kabel Kraków 1958-10-15 Cracovia - Kabel Kraków 3:1  Odra Opole 1958-10-19 Budowlani Opole - Cracovia 2:0  Unia Oświęcim 1958-10-23 Unia Oświęcim - Cracovia 0:1  Zagłębie Sosnowiec 1958-10-26 Stal Sosnowiec - Cracovia 1:4  Polonia Bytom 1958-11-09 Cracovia - Polonia Bytom 0:5  Czarni Szczecin 1958-11-16 Czarni Szczecin - Cracovia 2:3  Unia Tarnów 1958-11-23 Cracovia - Unia Tarnów 0:0  Wawel Kraków 1958-11-30 Cracovia - Wawel Kraków 1:3