1956-07-01 Cracovia - Austria Wiedeń 0:2
mecz z okazji jubileuszu 50-lecia Cracovii
|
mecz towarzyski Kraków, Stadion Cracovii, niedziela, 1 lipca 1956, 17:30
(0:0)
|
|
Skład: Michno Gołąb Mazur Glimas Malarz Kolasa Opoka Rajtar Kasprzyk Radoń Reichel |
Sędzia: Fronczyk z Tarnowa
|
Skład: Schweda Fischer (Rapf) Stotz Swoboda Kowanz Sabetzer Hofbauer (Fucik) Baumgartner Huber Malik Beinhauer |
Zapowiedź meczu
- Zapowiedź meczu w warszawskim dzienniku Przegląd Sportowy
- Zapowiedź meczu w dzienniku Gazeta Krakowska
Opis meczu
Przegląd Sportowy
Cracovia: Michno, Gołąb, Mazur, Glimas, Malarz, Kolasa, Opoka, Rajtar, Kasprzyk, Radoń, Raichel.
Austria: Szweda, Fischer (Rapf), Stotz, Swoboda, Kowanz, Sabetzer, Hofbauer, (Fucik), Baumgartner, Huber, Malik, Bainhauer.
Zgoła inny obraz i przebieg miało spotkanie niedzielne. Na wiedeńczykach widać było przemęczenie ciężkim meczem sobotnim, na ich najlepszym napastniku znać było także skutki niedyspozycji, wynikłej z choroby żołądka. Ponadto pierwszy upalny dzień tegorocznego lata dał się we znaki piłkarzom obu zespołów, którzy do przerwy prowadzili grę dziwnie ospałą.
Ożywiła się ona dopiero w pierwszym kwadransie po przerwie. Cracovia zaskoczyła wtedy wiedeńczyków silniejszym nieco tempem i proporcjonalnie do niego zwiększoną bojowością i zepchnęła ich do defensywy. Nie dała ona rezultatu, gdyż wspaniały taktyk wielkiego formatu, środkowy obrońca Austrii Stotz, nie pozwolił zbliżyć się napastnikom na odległość, z której strzał zmusiłby do kapitulacji także doskonałego bramkarza Austrii, a strzały z dalszej odległości nie mogły przynieść efektu.
Krótkotrwały napór Cracovii na bramkę przeciwnika przerwała nagle bramka… zdobyta przez wiedeńczyków. Huber, który w sobotę nie błyszczał, ustępując pierwszeństwa wszystkim czterem kolegom z napadu, przypomniał w akcji poprzedzającej zdobycie bramki swoje świetne czasy, kiedy to kierował napadem reprezentacyjnej drużyny Austrii. Środkowy napastnik fioletowych zamarkował najpierw strzał z dalszej odległości potem przerzucił piłkę do lewego łącznika, a sam momentalnie wyskoczył w uliczkę i obok usiłującego wybiegiem zażegnać niebezpieczeństwo Michny, posłał piłkę do siatki. W następnej minucie również szybka i pełna rozmachu akcja wiedeńczyków przyniosła im drugą bramkę. Po niej znów nastąpił półgodzinny okres „jałowej” gry.Źródło: Przegląd Sportowy nr 78 z 2 lipca 1956 [1]
Dziennik Polski
Austriacka szkoła
Dawno już Kraków nie gościł u siebie austriackiej drużyny piłkarskiej. Kraków, a raczej Cracovia, która przed dawnymi laty przejęła styl gry wiedeńskiej, ma szczególne upodobanie do tzw. austriackiej szkoły, którą później nazwano szkołą krakowską. Toteż nic dziwnego, że stadion Cracovii był szczelnie wypełniony. Starsza bowiem generacja chciała ptzypomnieć sobie mecze oglądane w latach swojej młodości, zaś młodzież znająca grę wiedeńczyków tylko z opowiadania, chciała zobaczyć jak to „cudo” wygląda. I nie zawiedli się ani jedni ani drudzy. Austria pokazała nam grę piękną i na wysokim poziomie technicznym. Ich sposób oddawania i przyjmowania piłki, precyzyjne podania, wykładanie piłki w „uliczkę”, szybka orientacja, imponujące opanowanie piłki, wszystko to - budziło uznanie na widowni. Doskonale rozumiejący się zespół wiedeński grał zgrabnie, delikatnie i jakby… od niechcenia. Przy tak wysokiej technice nie potrzebna była gra na siłę i zbędne się stało zgrywanie się bieganiną wokoło piłki i za piłką. Gra Austriaków nie miała więc tempa, które zazwyczaj oglądamy w rozgrywkach ligowych. Nie widzieliśmy również błyskotliwych strzałów. Dwie bramki zdobyte na Wiśle, zwłaszcza pierwsza główką były rzeczywiście piękne. Ale bramki (również dwie) „wtulone” Cracovii, były jak to się mówi po krakowsku… „szmaciane”.
Krakowscy partnerzy
Jak na tle wiedeńskiej drużyny wypadły Wisła i Cracovia?
Od razu trzeba powiedzieć, że dobrze, a okresami nawet bardzo dobrze. Mimo, iż krakowskie drużyny ustępują technicznie drużynie wiedeńskiej, jednak w jednym i drugim meczu została nawiązana gra równorzędna, a nawet były okresy przewagi. Z obu meczów podobał się więcej mecz Wisły z Austrią. Być może dlatego, że w sobotę oglądało się Austrię po raz pierwszy, a także dlatego, że Wisła wnosiła do gry więcej tempa i emocji. W niedzielę Austria była już „opatrzona” a ponieważ grała tak jak w sobotę, więc mniej zaciekawiała, tym więcej, że Cracovia jakby naśladując dawne wzory, zastosowała grę również „miękką”. Jednakże 15 minut drugiej połowy meczu, zagrała Cracovia porywająco, a jej akcje rozwijały się wśród nieustannych oklasków widowni. I właśnie w okresie pełnej przewagi, gdzie oczekiwano bramki ze strony Cracovii, dwie zdobyła… Austria. Takie to przypadki już się nieraz Cracovii przydarzały. W sumie jednak z przebiegu obu meczów publiczność wychodziła zadowolona, gdyż futbol w dobrym wydaniu jest dużą przyjemnością.
„Pobieżne” traktowanie
Mniej natomiast przyjemności mieli dziennikarze sportowi. Bo oto polityka kasowa Cracovii wyrzuciła większość sprawozdawców prasowych z ich loży, na - bieżnię. Gdy przed zawodami potrzebna jest polityce kasowej propaganda, wtedy bardzo przymilnie proszą o umieszczenie takiego czy innego komunikatu, takiej czy innej notatki lub wzmianki itp. Ale gdy się już odbywają zawody i to atrakcyjne, wtedy prasę traktuje się… pobieżnie. Zapominają jednak kluby, że sprawozdawca, odmiennie od każdego innego widza, przychodzi na zawody nie dla przyjemności, lecz do pracy. A tę pracę trzeba mu umożliwić, choćby nawet kasa miała „bieżąco” ucierpieć. Na bieżni tylko biegacze mogą z powodzeniem pracować. Dla dziennikarza bieżnia, to - tor przeszkód.
Tenisowe emocje
Od kilku lat nie widział Kraków takiego tenisa, jakiego nam zorganizowała w dniach jubileuszu sekcja tenisowa Cracovii. Czołowe rakiety polskie zaprezentowały na kortach grę, która przez kilka dni emocjonowała licznych zwolenników tego pięknego sportu. Wynik turnieju można była z łatwością przewidzieć, jeśli się wzięło pod uwagę takie nazwiska jak Skonecki, Licis, Kwiatek, Ryczkówna, Fogelman i in.Źródło: Dziennik Polski nr 157 z 3 lipca 1956 [2]
Gazeta Krakowska
W chwili Jednak gdy wydawało się, że biało-czerwoni zadokumentują swą przewagę zdobyciem bramki, Austria w 62 min. przeprowadziła szybka akcję i po zamieszaniu podbramkowym po błędzie Mazura i wybiegającego Michny, Huber zdobył pierwszą bramkę. W minutę później nieobstawiony Malik otrzymał piłkę na polu karnym przeciwnika i podwyższył wynik na 2:0. Cracovia wprawdzie miała jeszcze kilka okazji do poprawienia wyniku lecz zaprzepaściła je przez niezaradność swych napastników. Po zdobyciu bramek piłkarze wiedeńscy zaczęli znów stosować piękną dla oka lecz, bez końcowego wykończenia grę, demonstrując wiele ładnych zagrań i popisując się techniką opanowaną do perfekcji.
Przed przerwą natomiast gdy wynik był bezbramkowy, a gospodarze walczyli jak równy z równym, niektórzy zawodnicy Austrii dali się ponieść nerwom i niepotrzebnie grali ostro, faulując często nawet bez piłki co nie mogło podobać się publiczności, wśród której znaleźli wiele sympatii i uznania za sobotnią piękną grę.
W sumie jednak pozostawili oni w Krakowie korzystne wrażenie, a w pamięci krakowian na długo zostaną ich do-skonale zagrania i sylwetki najlepszych zawodników Stotza w obronie, Kowanza w pomocy oraz Baumgartnera i Malika w ataku.
Echo Krakowa
— Chcielibyśmy częściej oglądać spotkania na takim poziomie — mówili krakowscy zwolennicy piłki nożnej, obserwujący obydwa występy wiedeńskiej „Austrii" podczas jubileuszu Cracovii.
Mieli oni całkowitą słuszność, gdyż gra wiedeńczyków była ładna i mogła w pełni zadowolić najwybredniejszych nawet znawców piłki nożnej, a przy dobrej i ambitnej postawie piłkarzy Wisły i Cracovii obydwa mecze stanowiły prawdziwą biesiadę dla miłośników piłkarstwa. Niedzielny występ gości w spotkaniu z Cracovią był nie mniej ciekawy od sobotniego. Co prawda Austriacy zagrał, może nieco słabiej, ale złożyła się na to między innymi heroiczna wprost gra biało-czerwonych, którzy nie pozwolili wiedeńczykom na jakiekolwiek bawienie się z piłką j dzielnie walczyli przez 60 minut zawodów, mając w tym okresie nie jedną doskonałą sytuację do zdobycia bramki.
Cała piątka ataku Cracovii wychodziła wprost „ze skóry", aby przełamać' blok defensywny gości. Opoka, Rajtar, Kasprzyk, Radoń czy Reichel, często próbowali swych umiejętności strzałowych. Piłka jednak mijała cel. albo stawała się łupem bramkarza Svedy. Również Austriacy nie mogli przez ten okres czasu sforsować obrony gospodarzy. Dopiero w 61 minucie, wykorzystując nieporozumienie defensywnych formacji gospodarzy, Huber zdobył prowadzenie, a chwilę później nieobstawiony Malik podwyższył wynik na 2:0, utrzymujący się już do końca zawodów. W pierwszej połowie meczu niektórzy piłkarze „Austrii" dali się ponieść nerwom, faulując nieraz bez piłki. Mecz nasuwa niewątpliwie petyne refleksje.’ Toteż warte się zastanowić, jakie były:
ZALETY WIEDEŃSKIEJ JEDENASTKI Drużynę „Austrii” podobnie jak wszystkie wiedeńskie zespoły, charakteryzuje typowa dla nieb gra zespołowa, oparta na bardzo dokładnych przeważnie krótkich podaniach. Zawodnicy doprowadzili do perfekcji technikę gry. Akcje przeprowadzali płynnie, lekko bez widocznego wysiłku fizycznego, bez zbytecznej bieganiny. W grze głową wysocy Austriacy przewyższali naszych piłkarzy. Najcenniejszym walorem ich gry było niewątpliwie doskonałe ustawienie się współpartnerów. Mniej natomiast widzieliśmy u nich dalekich ostrych strzałów, a bramki zdobywała raczej z bliskiej odległości.
Najlepszym zawodnikiem jedenastki ..Austrii” był doskonały stoper Stola, jakiego dawno nie oglądaliśmy na na-szych boiskach. W zespole gości stanowił on „punkt" nie do „przejechania”-Odznaczał się dokładnością podań, dosko-natym ustawianiem, a w decydujących momentach dużą szybkością i zwrotnością. Umiejętnie stosował pułapki „of-sidowe”.
Występy piłkarzy „Austria" w Krakowie pokazały nam dobry futbol. Oprócz nużących nieraz meczów ligowych, w których zawodnicy walczą przede wszystkim o mistrzowskie punkty, należałoby częściej organizować zawody międzynarodowe, dające tyle sposobności do uczenia się. A przecież naszym piłkarzom konieczne są dobre wzory dla przyswojenia wielu brakujących im jeszcze zalet.
1955-11-20 Gwardia-Wisła Kraków - Cracovia 3:1 1956 Trening Noworoczny 1956-02-26 Cracovia - Polonia Warszawa 2:0 1956-03-04 Cracovia - Włókniarz Chełmek 3:3 1956-03-11 Stal Sosnowiec - Cracovia 4:3 1956-03-18 Cracovia - AKS Chorzów 2:1 1956-03-25 Cracovia - CWKS Bydgoszcz 1:0 1956-04-02 Garbarnia Kraków - Cracovia 2:1 1956-04-08 Marymont Warszawa - Cracovia 0:4 1956-04-15 Górnik Radlin - Cracovia 2:0 1956-04-22 Cracovia - Górnik Wałbrzych 2:0 1956-04-29 Sparta Lubań - Cracovia 0:1 1956-05-06 Cracovia - Stal Mielec 0:0 1956-05-13 CWKS Kraków - Cracovia 0:0 1956-05-20 Górnik Szombierki Bytom - Cracovia 3:1 1956-05-27 Cracovia - Warta Poznań 0:0 1956-06-03 Stal Gdańsk - Cracovia 0:0 1956-06-09 Cracovia - Naprzód Lipiny 3:1 1956-06-17 Polonia Bytom - Cracovia 1:1 1956-06-24 Cracovia - Gwardia-Wisła Kraków 2:2 1956-07-01 Cracovia - Austria Wiedeń 0:2 1956-07-19 Cracovia - Djurgårdens IF 5:0 1956-07-22 Unia Borek - Cracovia 2:0 1956-07-29 Cracovia - ŠK Žilina 1:3 1956-08-05 AKS Chorzów - Cracovia 1:0 1956-08-12 CWKS Bydgoszcz - Cracovia 3:1 1956-08-15 Unia Tarnów - Cracovia 2:3 1956-08-19 Cracovia - Marymont Warszawa 0:2 1956-08-25 Piast Gliwice - Cracovia 3:2 1956-08-26 Sparta Gliwice - Cracovia 0:5 1956-09-01 Cracovia - Górnik Radlin 3:0 1956-09-08 Górnik Wałbrzych - Cracovia 0:2 1956-09-13 Zwierzyniecki Kraków - Cracovia 3:9 1956-09-15 Cracovia - Sparta Lubań 2:0 1956-09-23 Stal Mielec - Cracovia 2:1 1956-10-02 Cracovia - Csepel Budapeszt 2:1 1956-10-07 Warta Poznań - Cracovia 2:1 1956-10-14 Cracovia - Szombierki Bytom 6:0 1956-10-21 Cracovia - CWKS Kraków 1:1 1956-10-28 Cracovia - Stal Gdańsk 0:3 1956-11-11 Naprzód Lipiny - Cracovia 4:2 1956-11-25 Cracovia - Polonia Bytom 1:2