1925-03-29 Cracovia - I.ČsŠK Bratislava 2:4

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 20:02, 29 kwi 2023 autorstwa Grot (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia


pilka_ico
mecz towarzyski
Kraków, Stadion Jutrzenki, niedziela, 29 marca 1925, 15:45

Cracovia - I.ČsŠK Bratislava

2
:
4

(1:2)



Herb_Slovan Bratysława


Skład:
Szumiec
Gintel
Fryc
Strycharz
Chruściński
T. Zastawniak
Kubiński
Rusin
Kałuża
Ciszewski
Sperling

Sędzia: Sternberg

bramki Bramki
Sperling
Rusin
Skład:
Hollý
Pech
Bock
Kaulich
Strejček I
Papp
Šoral
Strejček II
Čabelka
Řehák
Pohořský



Pierwsza bramka dla Cracovii.
Cała galeria ››
Ciszewski wybija bramkarzowi piłkę i z odległości 3 metrów strzela ... w słupek.
Cała galeria ››
Cracovia zdobywa 1-szą bramkę z rzutu wolnego Sperlinga. Bramkarz Bratislawy nie przewiduje fałszu z powodu wiatru.
Cała galeria ››

Skład zespołu Cracovii

Skład zespołu z kronik klubowych Cracovii.

Zapowiedź meczu


Opis meczu

Tygodnik Sportowy

Relacja z meczu w Tygodniku Sportowym cz.1
Relacja z meczu w Tygodniku Sportowym cz.2
29. III. Bratislava - Cracovia 4:2 (2:1).

Goście udowodnili w drugim dniu, iż wysokie zwycięstwo nad Mak. [Makkabi Kraków - przyp. PK] zawdzięczają nie tylko niedysponowanemu i nieprzygotowanemu przeciwnikowi, ale także swej formie i umiejętności. Cała drużyna jest znakomicie jednolita, a wybijali się szczególnie lewy obrońca, środkowy pomocnik, lewy łącznik i w II. połowie bramkarz. W ogóle cała defenzywa była wspaniałą, podczas gdy w Crac. Fryc, Gintel i Chruściński stali na wysokości zadania. Reszta była słaba wzgl. unieruchomiona. Przyznać trzeba, że aura spłatała tymrazem figla. Po prostu śmiała się z publiczności i jej łatwowierności. Bociany przelatywały nad boiskiem, zwiastując wiosnę, a co kilkanaście minut spadała nagle śnieżna manna, zasypując graczom oczy i uniemożliwiając grę. Dopomagał jej dzielnie wiatr, który wykorzystał Sperling i już w 1-szym kwadransie z rzutu wolnego zdobył czysto bramkę. Bramkarz gości, widocznie stremowany, nie obliczywszy fałszu, spowodowanego zniesieniem piłki przez wiatr, zawinił tego goala niepotrzebną zmianą pozycji. Goście mogli jeszcze wcześniej prowadzić, nie wykorzystali jednakże przyznanego im rzutu karnego.

Co było atoli rzeczą widoczną, to znacznie gorsza forma ataku Cracovii, który tydzień temu zabłysnął tak pięknie na meczu z Polonią. Wyjaśnienie jest tu bardzo łatwe. Defenzywa Bratislawy była o klasę lepszą od takowej Polonii. Prawdopodobnie dobrze poinformowani osadzili oni przedewszystkiem Sperlinga, Kałużę i Kubińskiego, reszta szła już jak po maśle. Główne sprężyny nie szły. Jakżesz mogła iść maszyna? A gdy dodamy, że dyspozycja strzału napastników Crac. była straszną, że nic im nie szło i że Rusinek grał właściwie tylko rękami, a nie nogami i ciągle foulował, że skrajni pomocnicy byli znacznie słabsi i co najważniejsze, że Fryc sam się utrącił przez zderzenie tak, że musiał zejść z boiska i zastąpił go bardzo słabo Zastawniak II, który nie mógł się rozumieć ze Szumcem i nieudolnie naśladował Fryca w systemie jednobackowym - to zrozumiemy, że klęska Cracovii, choć w grze otwartej, a nawet z pewną przewagą w polu, była nieunikniona. Brat. bowiem stzrelała z każdej pozycji i wykorzystywała je. Crac. strzelała słabo i kiepsko.

I dlatego nic dziwnego, że goście zdołali do przerwy nie tylko wyrównać, ale i prowadzić 2:1. Po odejściu Fryca w tych warunkach i formie drużyny, z wiatrem za plecyma po przerwie goście mieli większe szanse zwycięstwa. Wprawdzie Rusinek wyrównał po przerwie ręką, niezauważoną przez sędziego (Rusinek nie jest Abegglen, a Ivancsics nie jest Sternberg), ale atak gości z osłabioną obroną Cracovii dawał sobie prędzej radę i zdobył jeszcze 2 bramki, z tego jednak 3 cią z wyraźnego ofsidu. Te dwa błędy sędziego p. Sternberga zniosły się symetrycznie. Wynik bowiem winien był opiewać 3:1. Szkoda tylko, że wspaniały voley Kałuży i rzut wolny Sperlinga poszły tuż nad poprzeczkę. Mogly one uratować sytuację.

Nturalnie nie wynika z powyższego, jakoby Bratislava była jednostką silniejszą od Cracovii. Uważamy wręcz, że w normalnych warunkach atmosferycznych i lepszej dyspozycji mogłaby Crac. nawet zwyciężyć gości, ale że wedle przebiegu gry ostatni zupełnie zasłużenie zwyciężyli, to nie może ulegać żadnej wątpliwości. Byli oni technicznie i taktycznie, pod względem jednolitości, twardości i ambicji, lepszą jedenastką. Toteż ze zwycięstwa tego cieszyli się bardzo, co jest najlepszym dowodem uznania dla klasy i marki Cracovii. Ostatnia niech się pocieszy w nieszczęściu, albowiem Bratisl. pokonała już niejedną drużynę wiedeńską, praską i budapeszteńską i ma piękną kartę w historii futballu.

Jeszcze kilka słów o p. Sternbergu, kierowniku zawodów. Miał on, równie jak Dr Lustgarten dnia poprzedniego, słaby dzień, prawdopodobnie z indentycznych przyczyn. Sędziował do pauzy bez zarzutu, po pauzie zdetonowały go ciągłe, napastliwe okrzyki, wprost przeciw niemu skierowane, nawet w wypadkach zupełnie niesłusznych. Nastrój ten powstał z powodu goryczy publiki, że niestety białoczerwoni nie grają nadzwyczajnie, powiedzmy nawet nie grają zwyczajnie. Ten podkład psychologiczny jednak jeszcze nie jest dowodem winy sędziego. Popełnił on kilka pomyłek, ale stwierdzamy, że na korzyść i niekorzyść obu stron. Nie był zatem stronniczym. Cóż więc publika chciała? Miał wygrać mecz Crac., gdy Crac. go wygrać nie umiała? Przecież to śmieszne! Nie w ten sposób dochodzi się do sukcesów i Crac. na pewno nie potrzebuje pomocy sędziego. I dlatego dziwnem jest, że „Ilustr. Kurjer Codzienny”, który ub. roku tak się zachwycał p. Sternbergiem, wynalazł aż 3 bramki, zdobyte przez gości z ofsidu. No, panowie, to już jest troszkę, a nawet zanadto przeholowane. Sędzia miał słabszy dzień, ale nie zawinił. Zrozumiała to widocznie drużyna, bo sam Kałuża nawymyślał Rusinkowi za ciągłe foule i grę rękami i wreszcie wydalił go z boiska, nie czekając interwencji sędziego, oraz że po skończeniu gry obroniła sędziego przed czynnym znieważeniem go przez tłuszczę. Wszystko w sporcie uchodzi, tylko nie brutalny samosąd. Od tego są władze sportowe, aby pociągać do odpowiedzialności. W tym wypadku jednak niema dochodzenia, bo niema przewinienia. A za zasłużoną klęskę drużyny nigdy nie może odpowiadać sędzia.
Dr Henryk Leser
Źródło: Tygodnik Sportowy nr 14 z 1 kwietnia 1925


Kurjer Sportowy
(komentarz)

Relacja z meczu w tygodniku Kurjer Sportowy cz.1
Relacja z meczu w tygodniku Kurjer Sportowy cz.2
ĆSK Bratislava – Cracovia 4:2 (2:1).

Niby przez analogję do przykrej zimowej pogody niedzielnej całkiem niespodziewanej po upalnej sobocie, zademonstrowała Cracovia grę o klasę gorszą, niż ubiegłej niedzieli. Prócz słabej i nerwowej gry zespołu w drużynie białoczerwonych, widoczne były dwie luki: brak Fryca i Rusinek na prawym łączniku. Fryc ma tę złą stronę, że ilekroć czuje słaby dzień, rozpoczyna serję pójść na przeciwnika, co zraża publiczność do niego i drużyny i powoduje niekiedy przykre wypadki. Opuszczone przezeń po zwichnięciu ręki stanowisko lewego obrońcy objął bez powodzenia słaby i nierutynowany Zastawniak II. Rusinek był niedopoznania: ustawiał się najfatalniej, podawał dziko, grał rękami i foulował, co skłoniło wreszcie sędziego p. Sternberga do usunięcia z boiska niesfornego młodziana. Żałować tylko należy, że jeszcze przed Rusinkiem jakaś wyższa instancja nie usunęła p. Sternberga. Czemże jest bowiem lekkie kopnięcie przeciwnika przez szwankującego jeszcze w wychowaniu sportowem młodego gracza, wobec prowokacyjnie złego sędziowania, na jakie pozwolił sobie ostatniej niedzieli p. Sternberg. Tak się dziwnie złożyło, że pod bramką Cracovii śnieżyca zawiała offside’y, a znów wolne dla Bratislavy musiała w myśl rozstrzygnięć sędziego bić Cracovia. Maleńką różnicę stanowiła okoliczność, że wolne wypadały w środku boiska, a nieodgwizdane spalone pod bramką, i że je przypłaciła Cracovia utratą 2-ch bramek. Zwłaszcza trzecia bramka strzelona z elementarnego offside’u wzburzyła publiczność i zaniepokoiła biało-czerwonych, którym nie uśmiechała się perspektywa walki z najniebezpieczniejszym żywiołem – kiepskim sędzią. I nic nie pomógł bojowy zapał Cracovii, z jakim usiłowała wziąć rewanż na przeciwniku. Sędzia czuwał: jeszcze 2 offside’y zgnębiły i zdenerwowały obronę miejscowych, poczem z centry stojącego offside lewego skrzydła sędzia dobija Cracovię 4-tą bramką. Nie zarzucam p. Sternbergowi stronniczości, ponieważ znam go jako dobrego teoretyka nader surowych zasad, pragnąłbym go jednak przekonać, że nie powinien był sędziować meczu z Bratislavą i przy tej pogodzie dla dwóch swych wad: potwierdzonego noszeniem okularów słabego wzroku i przynależności klubowej do drużyny, która dnia poprzedniego miała przykrość przegrać z tąże Bratislavą 6:0.

Te zawody nie były dla Cracovii do przegrania. Mimo złej formy, wypadku z Frycem i rezultatu do przerwy 2:1 – drużyna po pauzie miała przewagę, grała energicznie, wyrównała i szykowała się zwyciężyć, gdyby nie sędziowskie lekarstwo na zbytni animusz. Ilość niebezpiecznych sytuacji, stworzonych pod bramką gości przez napad Cracovii, najlepiej świadczy, że nie było źle. Kałuża i Sperling grali jak zwykle dobrze; w pomocy dzielnie pracował Chruściński, Gintel, opuszczony przez Fryca, zdradzał niepewność tem większą i bardziej zrozumiałą, że i bramkarza zwykła zimna krew opuściła. Słaba forma wyraziła się w ostrych nieprecyzyjnych podaniach i wielkiej liczbie niecelowych główkowań.

Bratislava nie grała świetnie, ale stanowiła zespół zgrany, szybki i umiejący dzięki obecności Rehaka wykorzystać dobra nadane hojną ręką kierownika gry. Z drużyny wybijały się skrzydła, lotne, szybkie i umiejące dokładnie centrować z najtrudniejszych pozycyj. Zwłaszcza prawy celował w podawaniu wstecz z linji bramkowej. Pomoc pracowała lepiej, niż przeciw Makkabi. Wyróżniał się środkowy Strejćek K. nie tylko ofiarnością, lecz i dziwnie nieekonomicznemi trickami, jak stopowanie piłki przez padanie na nią, lub branie na głowę niskich volley’ów, czem robił wrażenie człowieka usiłującego mimo otwartych drzwi i okien, dostać się do mieszkania przez komin. Reszta graczy nie wyrastała ponad czeską prowincjonalną przeciętność.

Publiczność zebrała się licznie mimo pogody w najgorszym marcowym gatunku.
Z.
Źródło: Kurjer Sportowy nr 4 z 1 kwietnia 1925


Przegląd Sportowy

I. Cz. Sk. Bratislawa – Cracovia 4:2 (2:1). Dn. 29 marca. Cracovia jest typową drużyną nastrojów i nerwów, które decydują o powodzeniu jej z każdym bodaj przeciwnikiem już w pierwszych minutach gry. Kto widział drużynę biało-czerwonych zeszłego tygodnia i obserwował ją w ostatniem spotkaniu z Bratislawą, wyjść nie mógł z podziwu nad niestałością formy tej jedenastki, która w niezmienionym składzie może przez tydzień opaść o dobrą klasę, by w następnym spotkaniu znowu zadziwić jakimś niespodziewanym wyskokiem, lub też na odwrót. Nadomiar nienajlepszego usposobienia drużyny, musiał ustąpić z placu Fryc, który z własnej zresztą winy unieszkodliwił się zaraz na początku zawodów. Gra z Bratislawą była w całem tego słowa znaczeniu bez wyrazu. Przeciwnik grający twardo i ostro, nie był jednakże orzechem, którego by metodyczną robotą rozgryźć nie można było. Tymczasem kombinacje i podania biało-czerwonych miękkie i niedokładne szły prawie cały czas górą, co przy potężnym wietrze w żadnym wypadku nie kończyło się dobrze. Nieliczne ataki gości były natomiast zawsze bardzo groźne nie tylko dlatego, że przeprowadzone były w błyskawicznym tempie i kończyły się silnemi strzałami. Niezależnie od gry Czechów, poważny wpływ na wynik miał także sędzia, który zwłaszcza pod koniec gry dość wyraźnie stracił głowę, dopuścił do ostrej i chwilami brutalnej gry i przeoczył trzy decydujące spalone, z których padły zwycięskie bramki. To też nastrój widowni, lubiącej mieć swój udział w sędziowaniu, wyraził się w szeregu okrzyków, z pomiędzy których określenie „smętny” zasługuje na pewną uwagę ze względu na swe umiarkowanie. Przebieg gry nie przyniósł nic ciekawego. Po kilku atakach Cracovii przyznaje sędzia karny rzut dla gości, którzy go jednakże przestrzeliwują. Wnet osiąga Cracovia rzut z rogu i Sperling mistrzowskim strzałem uzyskuje pierwszy punkt dla Cracovii. Za chwilę opuszcza boisko kontuzjowany Fryc i wprędce potem goście wyrównują, poczęści z winy bramkarza białoczerwonych. Przewaga Cracovii utrzymuje się nadal, goście jednak osiągają z odosobnionego ataku drugą bramkę. Po pauzie Cracovia wyrównuje i zabiera się do żwawego atakowania bramki przeciwnika, zapał jej jednak stygnie bardzo szybko, tembardziej, że sędzia robi raz po raz błędy w ocenie spalonych, z których goście uzyskują swój ostateczny rezultat. Wynik, który osiągnęła Bratislawa, nie odpowiada istotnemu stosunkowi sił, nawet przy tej słabej grze, którą Cracovia zaprodukowała. Z gości podobali się lewy obrońca, środkowy pomocnik i dwaj napastnicy Rehak i Streicek, tudzierz [sic!] bramkarz, który w wielu wypadkach zdecydowanemi wybiegami ratował swą bramkę z opresji. Nalepszym stosunkowo z Cracovii był Chruściński.
-St.F.-
Źródło: Przegląd Sportowy nr 13 z 1 kwietnia 1925 [1]


Sport

Relacja z meczu w lwowskim tygodniku Sport
Licznie zebraną publikę spotkało przykre rozczarowanie, oczekiwano gry podobnej jak przeciwko Polonii a tymczasem Cracovia grała bardzo słabo, a nawet źle, goście również nie wybijali się. Górowali lepszym startem i kondycją fizyczną, a następnie atak ich umiał wyzyskać niezbyt liczne sytuacji podbramkowe i to zadecydowało o ich zwycięstwie. Gra na ogół równa z nieznaczną przewagą Cracovii. Rzut z rogu wbija sobie bramkarz gości do siatki. Cracovia prowadzi 1 : 0. Dwa szybkie ataki, znakomicie wyzyskane, przynoszę Bratislavii dwa punkty.

Po pauzie Rusinek wyrównuje ręką, co sędzia uznaje. Z rażącego spalonego pada trzecia bramka dla gości a następnie ku końcowi po raz czwarty piłka wpada w siatkę miejscowych.
Gra prowadzona przytem bardzo ostro, spowodowała liczne kontuzje, a nawet Fryc jeszcze przed pauzą musiał opuścić boisko. Nowicjusz w drużynie Cracovii Rusinek odznaczał się tem, że ustawicznie faulował, co powodowało liczne kontuzje.

Sędzia p. Sternberg do pauzy dobry, po pauzie dał się wyprowadzić z równowagi i sędziował słabo.
Źródło: Sport nr 128 z 1 kwietnia 1925


Ilustrowany Kuryer Codzienny

Relacja z meczu w Ilustrowanym Kuryerze Codziennym
Dotychczas panowało przekonanie, że sędzia jest połową zawodów — wczorajszy jednak dzień wykazał, że wynik zawodów zależy w 9/10 od sędziego. P. Sternberg zdał wczoraj egzamin swej niezdolności i nieumiejętności prowadzenia zawodów. Fizyczne jego wady, a więc ślepota oraz zbytnia otyłość nie pozwalają mu na rzetelne spełnianie obowiązków i dziwić się należy, nie tyle już jego odwadze występowania w roli sędziego, ile klubom, które zgadzają się na tego rodzaju rozjemcę.

To też wczorajsze zawody sprawiły b. ujemne wrażenie. Ustawiczne sprzeczki, faulowania i t. p. były wypływem niezaradności i niesumienności sędziego, który wykazał ponadto wiek mściwości. Cracovię, która zmuszona była często zwracać mu uwagę na sposób gry "Bratislavy" prześladował w skandaliczny sposób i rozmyślnie nie odgwizdywał widocznych offsaidów, z których też Słowacy zdobyli 3 bramki. Nie zauważył też p. sędzia wielu sytuacyi karnych pod bramką słowacką — jednem słowem był dwu¬nastym graczem „Bratislavy“, tem niebezpieczniejszym, że nad sobą nie miał nikogo, więc robił co chciał.
Kwestia sędziowska, to ropiejąca rana na sporcie footbalowym w Krakowie, wymaga raz już radykalnej kuracji. O racjonalnym rozwoju sportowym u nas tak długo nie będzie można myśleć, dopóki decydującymi czynnikami w sporcie będą ludzie tego rodzaju jak p. Sternberg et consortes.
Jakkolwiek sędzia przyczynił się do klęski Cracovii, to jednakże nie można zaprzeczyć, że i Cracovia grała wczoraj dużo gorzej, niż w ubiegła niedzielę z Polonią. Cracovię zdetonowały i zdenerwowały nie¬sprawiedliwe rozstrzygnięcia sędziego, który w pierw¬szych niemal minutach podyktował bez powodu rzut karny ponadto przykrym wypadkiem Fryca, który musiał zejść z boiska. Grała wiec chaotycznie i mimo wcale dużej przewagi nie potrafiła jej zaznaczyć skutecznym strzałem. Dopiero po jakimś i czasie przyszła do siebie i po rzucie z rogu zdobyła pierwszą bramkę. Dalsze jej wysiłki rozbijały się opór przeciwnika jak i opór sędziego. Po uzyskaniu przez Bratislavię wyrównwującej bramki Cracovia straciła na sile przebojowej — niepotrzebnie zarzucając syklem krótkiego podawania, natomiast ku swej skubie pozwoliła sobie narzucić górne podawanie i Słowaków. Ustawiczne ataki Cracovii nie osiągały celu wskutek zdenerwowania jej napastników, którzy z niewielkiej odległości chybiali. Natomiast Słowacy przy życzliwej pomocy sędziego, zdobyli z offsaidu drugą bramkę.
Po pauzie Cracovia grała mimo gorsze warunki (wiatr silny) dużo lepiej — jednakże z małym szczęściem. Wprawdzie wyrównała grę — jednakże innych pewnych pozycyi nie potrafiła wyzyskać. Słowacy zaś z dwóch dalszych offsaidów „niezauważonych" przez sędziego zdobyli dwie bramki. Pod koniec zawodów sędzia wykluczył Rusinka za faul, popełniony przez innego gracza.
Oburzona publiczność nie tyle wynikiem, ile postępowaniem sędziego, zamierzała mu sprawić „serdeczną" owację — gracze Cracovii spostrzegli jednak ten zamiar i wziąwszy go w opiekę wśród ogłuszających okrzyków wyprowadzili go z boiska i ukryli w szatni.

Słowacy przedstawiali się dodatnio. Szybkością i startem znacznie przewyższali Cracovię, ponadto i silą fizyczną, którą umiejętnie tę posługiwali. Naogół Słowacy są dobrymi footbalistami.
Źródło: Ilustrowany Kuryer Codzienny nr 90 z 31 marca 1925


Nowy Dziennik

Relacja z meczu w dzienniku żydowskim Nowy Dziennik
Podyktowany za wątpliwe przekroczenie rzut karny z początku gry deprymuje Cracovię, która taż gra bardzo nerwowo. Cracovia wyrównuje z korneru, lecz gościom udaje się uzyskać tuż przed pauzą druga bramkę. Po pauzie zdobywają Czesi dalsze dwie bramki, którym Cracovia może tylko jedną przeciwstawić. Cracovia grała słabo, lecz również na taką klęskę nie zasługiwała. Bratislava grała słabiej niż przeciw Makkabi znać silne przemęczenie z poprzednich zawodów.

Po zawodach chcieli „kibice" wykonać „samosąd" nad sędzią Sternbergiem, który miał się według ich mniemania przyczynić do klęski Cracovii. Dzięki odpowiedniemu stanowisku graczy Cr. udało się sędziemu wyjść cało z opresyi.

Byłby już najwyższy czas by PZPN, nie do poszczuł sędziów noszących okulary, gdyż skutkiem ich niedowidzeń powstają zawsze na boisku bardzo niemiłe sceny.
Źródło: Nowy Dziennik nr 77 z 2 kwietnia 1925


"Bratislava—Cracovia. 4:2 (2:1)." -
Stadjon

Bratislava—Cracovia. 4:2 (2:1).

Relacja z meczu w tygodniku Stadjon cz.1
Relacja z meczu w tygodniku Stadjon cz.2
D. 29 na boisku „Jutrzenki" trzechtysięczna publiczność przypatrywała się mimo wiatru i śniegu grze gości z „Cracovią". Obie drużyny w najsilniejszych składach. Cracovia z Chruścińskim na centrze pomocy.

Gospodarze do przerwy grają z wiatrem i silnie napierają na bramkę przeciwników. Uzyskawszy rzut z rogu. Sperling pięknym uderzeniem pakuje piłkę w siatkę. Gaście nacierają pokazując ładną grę techniczną i kombinacyjną i pewnym czasie środek ataku zdobywa ostrym strzałem punkt dla swych barw.
Cracovia atakuje bezskutecznie, a goście wykorzystują nieporozumienie obrońców i strzelają Cracovii drugą bramkę utrzymując wynik ten do pauzy.
Po pauzie Cracovia gra przeciw wiatrowi i mimo tego uzyskuje 15 minutową całkowitą przewagę, w czasie której zdobywa przez Rusinka jedną bramkę. Teraz przychodzą do głosu goście. Publiczność z satysfakcją przypatrywała się szybkim atakom. Niebezpieczne centry lotnych skrzydeł wykorzystują środkowi napastnicy, nie dając odebrać sobie piłki, którą dwa razy usadawiają w siatce „Cracovii“.

Sędziował p. Steinberg.
Źródło: Stadjon nr 14 z 2 kwietnia 1925


Mecze sezonu 1925

Zwierzyniecki Kraków 1925-03-01 Cracovia - Zwierzyniecki Kraków 5:0  Wawel Kraków 1925-03-08 Cracovia - Wawel Kraków 2:0  TKS Toruń 1925-03-15 Cracovia - TKS Toruń 5:1  Polonia Warszawa 1925-03-22 Cracovia - Polonia Warszawa 9:1  Slovan Bratysława 1925-03-29 Cracovia - I.ČsŠK Bratislava 2:4  Czarni Lwów 1925-04-05 Cracovia - Czarni Lwów 3:2  Nürnberger FV 1925-04-12 Cracovia - Nürnberger FV 9:1  Čechie Karlín 1925-04-13 Cracovia - Čechie Karlín 1:1  III Kerület Budapeszt 1925-04-18 Cracovia - III Kerület Budapeszt 2:5  III Kerület Budapeszt 1925-04-19 Cracovia - III Kerület Budapeszt 2:2  SK Pardubice 1925-04-26 Cracovia - SK Pardubice 3:0  Wisła Kraków 1925-05-03 Wisła Kraków - Cracovia 5:5  Union Žižkov 1925-05-10 Cracovia - Union Žižkov 2:3  Pogoń Lwów 1925-05-21 Pogoń Lwów - Cracovia 3:0  Viktoria Žižkov 1925-05-24 Cracovia - Viktoria Žižkov 1:0  Gallia Club Paryż 1925-05-31 Cracovia - Gallia Club Paryż 7:1  Vasas Budapeszt 1925-06-01 Cracovia - Vasas Budapeszt 0:4  Czarni Lwów 1925-06-11 Czarni Lwów - Cracovia 0:1  Hasmonea Lwów 1925-06-13 Cracovia - Hasmonea Lwów 4:0  Wacker Wiedeń 1925-06-14 Cracovia - Wacker Wiedeń 1:5  Pogoń Lwów 1925-06-21 Cracovia - Pogoń Lwów 0:1  Vienna 1925-06-29 Cracovia - Vienna 2:1  Makkabi Kraków 1925-07-05 Makkabi Kraków - Cracovia 0:2  ČAFC Praga 1925-07-26 Cracovia - ČAFC Královské Vinohrady 5:0  Vienna 1925-08-05 Cracovia - Vienna 3:2  Hakoah Graz 1925-08-09 Cracovia - Hakoah Graz 1:0  Sparta Kraków (1921) 1925-08-23 Cracovia - Sparta Kraków 10:0  Makkabi Kraków 1925-08-30 Cracovia - Makkabi Kraków 6:0  1.FC Katowice 1925-09-13 Cracovia - 1.FC Katowice 6:2  Wawel Kraków 1925-09-19 Cracovia - Wawel Kraków 2:0  AKS Chorzów 1925-09-20 Cracovia - AKS Królewska Huta 5:1  Krowodrza Kraków 1925-09-27 Cracovia - Krowodrza Kraków 2:0  Viktoria Žižkov 1925-10-17 Cracovia - Viktoria Žižkov 1:3  Viktoria Žižkov 1925-10-18 Cracovia - Viktoria Žižkov 5:1  Polonia Warszawa 1925-10-25 Polonia Warszawa - Cracovia 2:2  AKS Chorzów 1925-11-08 AKS Królewska Huta - Cracovia 0:7  Uniwersytet Jagielloński 1925-11-11 Cracovia - Uniwersytet Jagielloński 1:5  1.FC Katowice 1925-11-15 1.FC Katowice - Cracovia 4:1  Zwierzyniecki Kraków 1925-11-22 Cracovia - Zwierzyniecki Kraków 2:2  Wawel Kraków 1925-11-29 Cracovia - Wawel Kraków 7:0