2012-09-14 Warta Poznań - Cracovia 2:2
|
![]() Poznań, piątek, 14 września 2012, 16:00
(1:0)
|
|
Skład: Radliński Bartczak Mysiak Ciach Kosznik Artur Marciniak Triochim (75' Ngamayama) Jakóbowski Grzeszczyk Giel (79' Trojanowski) Bartoszak (62' Pawłowski) |
Sędzia: Wojciech Krztoń z Olsztyna
|
Skład: Pilarz Adam Marciniak Żytko Nykiel Puzigaća (46' Dąbrowski) Bernhardt (70' Steblecki) Szeliga Budziński (46' Suvorov) Zejdler Straus Dudzic |
Mecz następnego dnia: | ||
Opis meczu
Przegląd Sportowy
Cracovia wczoraj w Poznaniu potwierdziła, że nawet na wyjazdach stara się grać bardzo ofensywnie. Tyle że jest to broń obosieczna, bo daje rywalowi szansę wyprowadzenia kontrataku. I z tego skrzętnie korzystali poznaniacy, którzy atakowali z własnej połowy co najmniej przy równej liczbie graczy. Działo się tak dlatego, że boczni defensorzy Pasów (Adam Marciniak oraz Bojan Puzigaća) sprawiali wrażenie, jakby częściej byli na połowie przeciwnika niż na własnej!
Ładnie dla oka
Już pierwsza możliwość skontrowania pozwoliła Zielonym objąć prowadzenie. Potem przed przerwą mieli jeszcze 3-4 stuprocentowe okazje, ale czasami nawet nie oddawali nawet strzału.
- Cracovia grała w piłkę, utrzymywała się przy niej, ale nie stwarzała sytuacji. My natomiast zaprezentowaliśmy festiwal nieskuteczności - denerwował się Artur Marciniak, który w środku pola przechwytywał wiele piłek i organizował kontrataki, które powinny być zabójcze, ale nie były. Goście prezentowali grę ładną dla oka, z wymianą pozycji w ofensywie i wieloma podaniami. Większość ich akcji kończyła się jednak przed linią pola karnego.
Mogło być 3:2!
- To miał być początek świetnego weekendu dla naszych fanów, ale niestety, nie udało się. Nasi kibice muszą poczekać jeszcze na skuteczną grę - komentował Marciniak. A szansa na trzy punkty była wielka, bo ledwie trzy minuty przed końcem rezerwowy Alain Ngamayama zdobył bramkę na 2:1. W doliczonym czasie przysnęli jednak środkowi obrońcy, którzy przepuścili podanie do Łukasza Zejdlera, a ten filigranowy piłkarz w sytuacji sam nam wy-równał. Jakby tego było mało, gospodarze... mieli piłkę meczową. Bartłomiej Pawłowski fatalnie spudłował, mając przed sobą tylko bramkarza! - Tę sytuację zawaliłem, widziałem miejsce przy bliższym słupku, ale zabrakło mi kilku centymetrów - mówił młody piłkarz. - To była taka sama sytuacja, jaką wykorzystał Alain. Bartkowi zabrakło doświadczenia - ocenił trener Warty Czesław OwczareŹródło: Przegląd Sportowy 15 września 2012