1983-10-01 Cracovia - Legia Warszawa 3:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

550. mecz Cracovii w ekstraklasie.


Herb_Cracovia

Trener:
Henryk Stroniarz
pilka_ico
I liga , 10 kolejka
Kraków, sobota, 1 października 1983, 15:00

Cracovia - Legia Warszawa

3
:
1

(2:0)



Herb_Legia Warszawa

Trener:
Jerzy Kopa
Skład:
Koczwara
Surowiec
Nazimek
Dybczak
Turecki
Hnatio
Graba (70' Gacek)
Kuć (43' Wrześniak)
Marek Podsiadło
Janikowski
Konieczny

Sędzia: Roman Kostrzewski z Bydgoszczy
Widzów: 8 000

bramki Bramki
Janikowski (15')
Janikowski (25')
Janikowski (63')
1:0
2:0
3:0
3:1



Turowski (66'-głową)
zolte_kartki Żółte kartki
Gacek Buncol
Buda
Skład:
Kazimierski
Kaczmarek
Majewski
Załężny (35' Tomczyk)
Putek
Biernat
Buda (75' Cebula)
A. Sikorski
Karaś
Buncol
Turowski

"Przegląd Sportowy" podał, że mecz oglądało ok. 12 tysięcy widzów.
"Gazeta Krakowska" i "Dziennik Polski" podały, że mecz oglądało 10 tysięcy widzów.
Najwyższą zajmowaną lokatą było 10. miejsce w całym sezonie po meczu z Legią.

Mecz następnego dnia:

1983-10-02 Cracovia II - Zelmer Rzeszów 0:1



Zapowiedź meczu

"Powtórzyć wynik z Lechem  - celem "pasiaków"" -
Echo Krakowa

Powtórzyć wynik z Lechem  - celem "pasiaków"

po emocjach pucharowej środy już jutro i pojutrze czekają nas kolejne spotkania w ekstraklasie. Rozegrana zostanie 10 kolejnespotkania w piłkarskiej kolejka meczów. W Krakowie dojdzie do bardzo ciekawego pojedynku, w który „pasiaki” zmierzą się z warszawską Legią, drużyną która przed tygodniem odesłała z kwitkiem wiślaków. Nazwiska Kazimierskiego, Majewskiego, Buncola, Karasia i Turowskiego jak również prezentowana ostatnio forma przemawiaja za podopiecznymi Jerzego Kopy. Legia jest jednak zespołem bardzo chimerycznym i obok bardzo dobrych występów notuje niezwykle słabe. A Cracovia jest na własnym boisku drużyną groźną dla najlepszych. Przekonał się o tym ostatnio mistrz Polski poznański Lech. Wkładają bowiem krakowianie w swoje mecze maksimum ambicji, mobilizują się psychicznie i pokonują wyżej od siebie notowanych rywali. W spotkaniu z Legią ,,pasiaki” powinny wystąpić w swym najmocniejszym zestawieniu z kontuzjowanym ostatnio Wiesławem Dybczakiem. Jest więc nadzieja, że na stadionie przy ul. Kałuży będziemy świadkami kolejnej miłej niespodzianki.
Źródło: Echo Krakowa nr 192 z 30 września 1983


"Cracovia gra z Legią" -
Dziennik Polski 

Cracovia gra z Legią

W Krakowie ,,pasy" podejmować będą niedawnego przeciwnika Wisły Legię Warszawa. Mecz zapowiada się ciekawie, zwłaszcza dzięki zwycięstwu Cracovii w ubiegłej kolejce nad Lechem. Czy piłkarzom krakowskim uda się powtórzyć wynik sprzed tygodnia? Mamy nadzieję że tak, pomimo że zespół Legii to teoretycznle drużyna lepsza i z większymi możliwościami. Ale i Cracovia nie jest na straconej pozycji, zwłaszcza że zagra już w swoim najmocniejszym składzie.
Źródło: Dziennik Polski  nr 197 z 1 października 1983


Opis meczu

Tempo

Któż mógł się spodziewać, że naszpikowana gwiazdami Legia dozna w Krakowie porażki? Tylko najzagorzalsi sympatycy "Pasiaków", którzy zawsze zapowiadają, że "tym razem będzie dobrze" - mogli liczyć na wygraną swych pupilów. Chyba także legioniści - niepomni nauczki jaką dostał Lech - zbytnio zaufali swym siłom i umiejętnościom.

Przez długie okresy wojskowi prezentowali tzw. krakowski styl gry. Krótkimi podaniami starali się sforsować obronę gospodarzy! Tymczasem krakowianie długimi prostopadłymi, lub przekątnymi zagraniami siali niebezpieczeństwo w szeregach obrońców warszawskich. Oczywiście strzałów na bramkę Kazimierskiego było mało, ale za to wszystkie przedniej marki.
Obraz gry był w miarę jednostajny przez cztery kwadranse "mała gra" gości i liczne ich kornery wynikające z przewagi w polu oraz szybkie kontry krakowian, którzy próbowali strzelać, choć rzadko trafiali w światło bramki. Pierwszym strzałem popisał się Janikowski w 5 min, kiedy uciekł Załężnemu i Kazimierski bez trudu zażegnał niebezpieczeństwo. W rewanżu Putek, po wolnym popisał się groźnym strzałem. W 15 min. Surowiec nagrał piłkę Janikowskiemu, ten po krótkim biegu strzelił w przeciwny róg. I Kazimierski, mimo próby interwencji, musiał wyciągnąć piłkę z siatki. W 10 min później Załężny znów nie upilnował Janikowskiego. Po akcji Surowca oraz precyzyjnej centrze Hnatii, napastnik krakowski przyłożył nogę i piłka z bliska wylądowała w siatce. Legioniści nie byli w stanie skutecznie odpowiedzieć na dwie bramki gospodarzy. Za nadmierny temperament w... dyskusjach z sędzią Buncol ukarany został żółtą kartką. W 30 min Turowski mógł strzelić kontaktowego gola, ale zwlekał i niebezpieczeństwo zażegnał Turecki. W 44 min. Wrześniak, który zmienił Kucia, został wzięty w kleszcze na polu karnym, lecz sędzia nie interweniował.
Po przerwie przez kwadrans obraz gry nie uległ zmianie. Janikowski w 63 min. po raz trzeci wpisał się na listę strzelców (hat-trick), lecz w 3 minuty później Turowski po precyzyjnej centrze Karasia popisał się efektowną i celną główką, uzyskując dla gości gola. Był to sygnał dla Legii do przyspieszenia gry. Krakowianie zostali zepchnięci do kurczowej obrony, chociaż i wówczas kilka razy groźnie skontrowali gości. W 82 min po zagraniu Buncola - Karaś popisał się efektownym strzałem, ale szybującą pod poprzeczkę piłkę wybił na róg Koczwara.

Zwycięstwo Cracovii w pełni zasłużone, co zresztą podkreślił trener gości J. Kopa. Dwa kwadranse dobrej gry to za mało, aby wygrać w Krakowie. Odnotować jeszcze trzeba występ 17-letniego Tomasza Cebuli w Legii, który spisywał się lepiej, niż niejedna z gwiazd uwzględnianych w kadrze.
Źródło: Tempo


"Kolejny skalp" -
Przegląd Sportowy

Kolejny skalp

KRAKÓW, 1.10. (inf. wł.). Omawiając dziesiątą kolejkę ekstraklasy piłkarskiej komentator ,,PS" przed meczem Cracovii z Legią pisał: „ciekawie zapowiada się także wyprawa Legii do Cracovii, gdyż przecież tydzień temu pod Wawelem poległ Lech Poznań. „Pasy mają wielką ochotę na następny „skalp" jednego ligowych z potentatów".

Istotnie legioniści zostali w podwawelskim grodzie oskalpowani, z pewnością wracali do Warszawy w kiepskich nastrojach, ale może niektórzy, bardziej obiektywni zawodnicy byli po części zadowoleni, że za słaby występ w Krakowie nie zostali skarceni jeszcze bardziej surowo.

Cracovia w sobotę przeciw Legii rozegrała jedno z najlepszych spotkań w tym roku. Początek przypominał pojedynek szachistów, w którym z jednej strony występował mistrz, czyli Legia, z drugiej pretendent - Cracovia. Legioniści grali swobodnie, dobrze operowali pilką, zwalniali grę, a kiedy tylko nadarzyła się okazja natychmiastowym prostopadłym podaniem otwierali sobie drogę ku krakowskiemu przedmurzu.

W 10 min. arbiter podyktował przeciw gospodarzom rzut wolny tuż za linią szesnastki. Długo trwało "czrowanie" piłki, aż wreszcie Kazimierz Putek strzelił. Piłka nieuchronnie zmierzała w róg bramki, ale Adam Koczwara obronił. W zasadzie na tym skończyła się dobra gra gości.

Krakowianie, którzy istotnie tydzień temu wykazali zwyżkę formy, przerzucili grę na połowę legionistów. Co zresztą przyszło im bez większego trudu i w 15 min. po raz pierwszy stadionem wstrząsnął olbrzymi krzyk radości. Piłkę popisowo rozegrali Zbigniew Hnatio z Januszem Surowcem, a dysponujący mocnym strzałem Henryk Janikowski nie dał Jackowi Kazimierskiemu żadnej szansy. W 10 minut później w zasadzie było już po meczu, Grzegorz Kuć wspólnie ze Zbigniewem Hnatio po popisowej akcji przekazał piłkę koledze z ataku i znów Henryk Janikowski wpisał się na listę strzelców.

Dwie minuty później obserwowaliśmy najładniejszą akcję meczu. Operujący daleko w przodzie Janikowski otrzymał idealne podanie z głebi pola, uciekł z piłką warszawskim obrońcom i z odległości 20 metrów posłał piłkę potężnym uderzeniem pod poprzeczkę. Jacek Kazimierski skutecznie interweniował udowadniając, że słusznie jest umieszczany przez trenera PZPN na listach kadr narodowych. Bodaj czy nie wiecej oklasków za te akcję otrzymał właśnie bramkarz legionistów.

W 63 min. Janikowski dzięki przytomności strzelił swego trzeciego gola i zanosiło się na pogrom gości, ale krakowianie, jakby przestraszeni wysokim prowadzeniem mocno spuścili z tonu i dzięki temu coraz częściej do głosu dochodzili warszawscy piłkarze. Uzyskali honorową bramkę po akcji Jana Karasia z Januszem Turowskim, zresztą nie bez pomocy obrońców i bramkarza gospodarzy.

W końcówce napierała Legia, ale obrońcy wojskowych tak dalece za- pominali o swoich obowiązkach, że wiele bezpańskich piłek przejmowali Józef Konieczny i Krzysztof Gacek. Dziw brał, że nie zmusili do kapitulacji bramkarza Legii.

Właściwie nie było słabych punktów w krakowskim zespole, ale niewątpliwie bohaterami spotkania byli Janikowski, który tak dobrze sobie radził z Edwardem Załężnym, a później z Andrzejem Tomczykiem, oraz Janusz Surowiec i Zbigniew Hnatio. Ten pierwszy w inteligentny i sportowy sposób przeszkadzał w grze Andrzejowi Buncolowi (żółta kartka za gesty i nadmierne dyskusję z arbitrem), zaś rutyniarz Hnatio wyłaczył z ofensywnej gry Kazimierza Putka i chyba przewyższał legionistę szybkością oraz kondycyjnym przygotowaniem.
Ryszard Kowalski
Źródło: Przegląd Sportowy 3 października 1983


"Gwiazdy Legii w cieniu Cracovii" -
Gazeta Krakowska

Gwiazdy Legii w cieniu Cracovii

Artykuł w Gazecie Krakowskiej
Niech żałują ci, co w sobotę nie przyszli na stadion przy ul. Kałuży. Po ciekawym, emocjonującym pojedynku grająca meczu na mecz lepiej Cracovia zasłużenie pokonała naszpikowaną „gwiazdami" Legię 3:1 (2:0).

Gospodarze rozegrali najlepszy mecz w tej rundzie. Już przed tygodniem przeciwko Lechowi zasygnalizowali zwyżkę formy, w sobotę — zwłaszcza w pierwszych 85 minutach — ich gra mogła przypaść do gustu. Mądra taktyka trenera J. Walczaka polegająca na zneutralizowaniu groźnej linii środkowej rywala znalazła w sobotę dobrych wykonawców. Krótkie krycie najgroźniejszych piłkarzy Legli (Surowiec nie dał pograć Buncolowi, Turecki opiekował się Biernatem, a Nazimek — Turowskim) przyniosło spodziewane efekty. Goście mieli optyczną przewagę, ale nic z niej nie wynikało. Gospodarze po przechwyceniu piłki szybko przechodzili do kontrataków.

Wielki dzień w sobotę miał 29-letni Henryk Janikowski. 1-krotnle „urwał się" obrońcom Legii 1 3-krotnie ulokował piłkę w siatce. To się nazywa skuteczność! Najpiękniejsza była pierwsza bramka. (18 min.) Janikowski ograł Załężnego i huknął z ok. 18 m w samo okienko. Przy drugiej bramce (26 min.) Janikowski umiejętnie dostawił nogę i zmienił kierunek lotu piłki po podaniu Hnatio. Środkowy napastnik Cracovii w 62 min. w dziecinny sposób ograł A. Sikorskiego i było 3:0. Po raz czwarty groźnie strzelał Janikowski w 28 min., ale Kazimierski zdołał odbić piłkę.

W Cracovii pewnie grała tym razem cala obrona, w II połowie szczególnie po strzeleniu gola Legia mocno naciskała, ale defensorzy „pasiaków" nie dali się zaskoczyć. Bardzo dobry mecz rozegrał Turecki, wzmocnieniem był powrót do bramki Koczwary, a także kontuzjowanego Dybczaka. W pomocy brylował Hnatio, ale wielkie brawa dla Surowca za wyłączenie z gry Buncola, Graba potwierdził swoją przydatność w I drużynie, acz-w II połowie opadł z sił. Trener słusznie zastąpił mającego słabszy dzień Kucia na Wrześniaka. W ataku pisałem Już o Janikowskim (popisał się hattrickiem), mile zaskoczył Konieczny. W sumie — stanowiła nareszcie Cracovia w pełnym tego słowa znaczeniu zespół, który wie o co walczy. Legia rozczarowała. W I połowie grała wolno, statycznie na stojąco. Dopiero w II połowie akcje legionistów były bardziej przemyślane, trochę szybsze. Ale nadal grali warszawiacy głównie środkiem boiska, brakowało akcji skrzydłami, choćby takiej jak w 64 min. kiedy po centrze Karasia, Turowski głową pokonał trochę źle ustawionego Koczwarę. Bez formy — Buncol, Buda, Biernat, obrona w rozsypce, zachowanie niektórych „gwiazdorów" — skandaliczne (słuszna żółta kartka dla Buncola za „pyskówkę").

CRACOVIA: Kocz wara — Nazimek, Turecki, Dybczak, Podsiadło — Hnatio, Surowice, Graba (72 min. Gacek), Kuć (44 min. Wrześniak) — Janikowski, Konieczny.

LEGIA: Kazimierski — Kaczmarek, Załęźny (35 min. Tomczyk), Majewski, Putek — A. Sikorski, Karaś, Buncol, Buda (78 min. Cebula), Biernat, Turowski. Sędziował Ignatowicz z Wrocławia. Widzów 10 tys. Żółte kartki: Buncol, Buda, Gacek. (ANS)

Opinie trenerów:

J. KOPA: „Uważaliśmy przed meczem, że Cracovia jest do pokonania. Chcieliśmy więc wygrać, ale to co zaprezentowała moja drużyna w I połowie, to była piłka w jarmarcznym wykonaniu. Jakież bezproduktywne dryblingi, nieprzemyślane podania, statyczna gra. W II połowie zagraliśmy trochę lepiej, atakowaliśmy, ale były to ataki najczęściej przeprowadzane środkiem boiska, chaotyczne. Mam w drużynie t reprezentantów kraju, ale na boisku tego nie było widać. Cracovia wygrała zasłużenie, jestem pełen uznania dla jej skuteczności, Janikowski z 4 pozycji wykorzystał 3!".

J. WALCZAK: „Zakładaliśmy walkę o 2 punkty. Nasz plan polegał na zneutralizowaniu II linii legionistów, Surowiec miał wyłączyć i wyłączył z gry Buncola, Hnatio jako skrzydłowy

miał włączać się do akcji ofensywnych (zakładałem, że będzie wygrywał pojedynki biegowe z Putkiem i tak się stało), wobec tego że rywal grał tylko 2 napastnikami, miał wspomagać naszą pomoc także Podsiadło. Mieliśmy w tym meczu dobre i gorsze momenty, w II odsłonie przy prowadzeniu 3:1 pomocnicy cofali się czasem zbyt głęboko i Legia miała sporą przewagę. Bardzo cieszę się z punktów i poprawy gry drużyny".
Źródło: Gazeta Krakowska nr 233 z 3 października 1983


"Nareszcie dobra i rozsądna gra Cracovii" -
Echo Krakowa

Nareszcie dobra i rozsądna gra Cracovii

Artykuł w Echu Krakowa
Tabela i wyniki po 10 kolejce
Po ostatnich dwóch występach Henryka Janikowskiego na stadionie przy ul. Kałuży krytykowałem tego piłkarza za brak ruchliwości, nieskuteczności poczynań ofensywnych, małą szybkość startową i kiepskie strzaly. Nie wiem czy Janikowski postanowił udowodnić, że nie miałem racji,

czy też miał po prostu w sobotę swój dobry dzień, ale był to piłkarz zupełnie inny od tego z meczów przeciwko Zagłębiu i Lechowi. Walczył o piłkę, parł jak czołg do przodu, nie ustępował pola rywalom, strzelał mocno i celnie, a w pierwszej połowie nawet wracał do obrony. Efektem takiej postawy byly trzy piękne gole uzyskane przez tego właśnie piłkarza, gole dające Cracovii zwycięstwo nad renomowaną Legią. Inna sprawa, że Janikowskiemu łatwiej było grać, bo cały zespół pasiaków" wypadł tym razem lepiej, grając skuteczniej a przede wszystkim mądrzej, z jakimś planem taktycznym.

Od początku gry krakowianie zaczęli stosować urozmaicone ataki, rozciągali grę na skrzydła, przerzucali piłkę długimi lobami, zmuszając legionistów do nieustannej pogoni. A że defensywa drużyny warszawskiej zagrała kiepsko, raz po raz tworzyły się pod bramką Kazimierskiego luki, sytuacje korzystne do strzału dla krakowian Już po kwadransie gry Surowiec podał dobrze do Janikowskiego a ten przepięknym strzałem uzyskał prowadzenie dla gospodarzy, by w 10 minut później zamienić dobrą, silną centre Hnatii w drugiego gola.

Po zmianie stron oczekiwaliśmy ataku legionistów. Ale Cracovia nie dała się zepchnąć do defensywy, sama nadal atakowała i po raz trzeci w tym spotkaniu Janikowski zmusił do kapitulacji bramkarza Legii, znów po dobrym podaniu od Hnatii i ograniu plinującego go Sikorskiego.

Ostatnie pół godziny zawodów upłynęło pod znakiem przewagi drużyny warszawskiej. Piłkarze krakowscy nieco opadli z sił, Ograniczyli się do obrony własnego przedpola. Sporo było tzw. gorących momentów pod bramką gospodarzy, ale padł tylko jeden gol dla przeciwników, kiedy to w 65 min. Turowski posłał piłkę głową do siatki, przy dość biernej postawie Koczwary.

W sumie jednak Cracovia zasłużyła za sobotni występ na pierwsze w tym sezonie w pełni uzasadnione pochwały, za grę mądrą, skuteczną, urozmaiconą i ambitną.
Źródło: Echo Krakowa nr 193 z 3 października 1983


"Janikowski - Legia 3:1" -
Dziennik Polski

Janikowski - Legia 3:1

Artykuł w Dzienniku Polskim
Po zwycięstwie w ubiegłym tygodniu nad Lechem, piłkarze Cracovii sprawili swoim sympatykom następną niespodziankę wygrywając z renomowana warszawska Legią. Zwycięstwo to było jak najbardziej zasłużone, a sam mecz stał na wysokim poziomie. Początek nie zapowiadał zwycięstwa Cracovii. Wojskowi od pierwszych minut nacierali i przez pierwszy kwadrans byli stroną atakującą. Obraz gry zmienił się w 15 minucie, kiedy to „pasy" przeprowadziły pierwszy atak na bramkę Kazimierskiego. Piękne podanie Surowca trafiło do Janikowskiego i ten z pierwszego uderzenia ulokował piłkę w samym okienku bramki Legii. W 25 min akcja Hnatio - Janikowski i ten ostatni po raz drugi wpisuje się

na listę strzelców. Po drugiej bramce gra straciła tempo. Zawodnicy krakowscy mieli wprawdzie okazję do strzelenia bramki, ale zabrakło precyzji. Po przerwie w 63 min Janikowski w zamieszaniu podbramkowym, przy biernie zachowującej się obronie legionistów zdobywa swojego trzeciego gola. Pewni już zwycięstwa piłkarze Cracovii zwolnili, Co skwapliwie wykorzystali warszawiacy zdobywając bramkę dla swoich barw. Strzelcem był w 65 min Turowski, który głową strzelił nie do obrony.

Mecz mógł się podobać, piłkarze Cracovii pokazali, że stać ich na dobrą grę. Wszyscy piłkarze drużyny gospodarzy zasłużyli na słowa uznania. Legia zagrała słabo, poniżej swoich

możliwości.
Jacek Jurecki
Źródło: Dziennik Polski nr 198 z 3 października 1983


Życie Warszawy

Oczekiwane w Krakowie z dużym zainteresowaniem spotkanie będącej ostatnio na fali Cracovii z silną Legią stało na nadspodziewanie dobrym poziomie. Główna w tym zasługa Cracovii, która rozegrała niewątpliwie najlepszy w ostatnich kilku miesiącach mecz.

Pierwsze minuty spotkania należały do Legii, której zawodnicy spokojnie rozgrywali piłkę. W 10 min. arbiter podyktował z bliskiej odległości rzut wolny przeciw gospodarzom. Kazimierz Putek strzelił w sam róg bramki, ale Adam Koczwara nie dał się zaskoczyć. 5 minut później pierwszy atak Cracovii zakończył się bramką, uzyskaną przez Henryka Janikowskiego, który wykorzystał idealne podanie Janusza Surowca. Ten sam zawodnik, eksmielczanin, był autorem drugiego gola dla "pasiaków" w 25 min., tym razem wykorzystując piłkę posłaną przez Zbigniewa Hnatię.

Miała Cracovia jeszcze kilka okazji do uzyskania następnego gola, ale Jacek Kazimierski bronił dobrze, ale Jacek Kazimierski bronił dobrze.

Niedługo po wznowieniu gry znów Henryk Janikowski przytomnie zachował się pod bramką legionistów i było już 3:0. Krakowianie zwolnili tempo natarcia.  Pozwoliło to wojskowym uzyskać jedną bramkę ze strzału Janusza Turowskiego, ale w końcówce, znów gospodarze wypracowali kilka bramkowych okazji.
Źródło: Życie Warszawy 3 października 1983


Trenerzy po meczu

Józef Walczak, trener Cracovii

Zakladaliśmy walkę o 2 punkty. Nasz plan polegał na zneutralizowaniu II linii legionistów, Surowiec miał wyłaczyć i wyłaczył z gry Buncola, Hnatio jako skrzydłowy miał włączać się do akcji ofensywnych (zakładałem, że będzie wygrywał pojedynki biegowe z Putkiem i tak się stało), wobec tego że rywal grał tylko 2 napastnikami, miał wspomagać naszą pomoc także Podsiadło. Mieliśmy w tym meczu dobre i gorsze momenty, w II odsłonie przy prowadzeniu 3:1 pomocnicy cofali się czasem zbyt głęboko i Legia miała sporą przewagę. Bardzo cieszę się z punktów i poprawy gry drużyny.
Źródło: Gazeta Krakowska, nr. 233 z 3.10.1983

Jerzy Kopa, trener Legii

Uważaliśmy przed meczem, że Cracovia jest do pokonania. Chcieliśmy więc wygrać, ale to co zaprezentowała moja drużyna w I połowie, to była piłka w... Jarmarczanym wykonaniu. Jakieś bezproduktywne dryblingi, nieprzemyślane podania, statyczna gra. W II połowie zagraliśmy trochę lepiej, atakowaliśmy, ale były to ataki najczęściej przeprowadzane środkiem boiska, chaotyczne. Mam w drużynie reprezentantów kraju, ale na boisku tego nie było widać. Cracovia wygrała zasłużenie, jestem pełen uznania dla jej skuteczności. Janikowski z 4 pozycji wykorzystał 3!.
Źródło: Gazeta Krakowska, nr. 233 z 3.10.1983

Filmowy skrót meczu

http://pl.youtube.com/watch?v=yANljoK4MHY

Mecze sezonu 1983/84

Videoton Fehérvár 1983-06-25 Cracovia - Videoton Fehérvár 1:3  Sturm Graz 1983-07-02 Sturm Graz - Cracovia 0:2  Rudá Hvězda Cheb 1983-07-09 Cracovia - Rudá Hvězda Cheb 0:2  Rudá Hvězda Cheb 1983-07-16 Rudá Hvězda Cheb - Cracovia 2:0  Sturm Graz 1983-07-23 Cracovia - Sturm Graz 1:1  Videoton Fehérvár 1983-07-30 Videoton Fehérvár - Cracovia 6:0  Pogoń Szczecin 1983-08-10 Cracovia - Pogoń Szczecin 1:2  Chemie Buna Schkopau 1983-08-11 Cracovia - Chemie Buna Schkopau 6:2  Wisła Kraków 1983-08-13 Wisła Kraków - Cracovia 0:0  Śląsk Wrocław 1983-08-17 Cracovia - Śląsk Wrocław 1:1  Szombierki Bytom 1983-08-21 Szombierki Bytom - Cracovia 3:2  Widzew Łódź 1983-08-28 Cracovia - Widzew Łódź 0:0  Zagłębie Sosnowiec 1983-09-10 Cracovia - Zagłębie Sosnowiec 0:0  Bałtyk Gdynia 1983-09-14 Bałtyk Gdynia - Cracovia 3:2  Motor Lublin 1983-09-17 Motor Lublin - Cracovia 2:0  Piast Gliwice 1983-09-21 Piast Gliwice - Cracovia 3:1  Lech Poznań 1983-09-24 Cracovia - Lech Poznań 1:0  Legia Warszawa 1983-10-01 Cracovia - Legia Warszawa 3:1  Górnik Wałbrzych 1983-10-12 Górnik Wałbrzych - Cracovia 2:0  Górnik Zabrze 1983-10-16 Cracovia - Górnik Zabrze 0:1  ŁKS Łódź 1983-10-22 ŁKS Łódź - Cracovia 3:0  Ruch Chorzów 1983-11-05 Cracovia - Ruch Chorzów 1:0  GKS Katowice 1983-11-13 GKS Katowice - Cracovia 0:0  Cracovia_herb 1984 Trening Noworoczny  Wisła Kraków 1984-01-29 Cracovia - Wisła Kraków 0:0 k.6:5  Concordia Knurów 1984-02-09 Górnik Knurów - Cracovia 0:2  Piast Gliwice 1984-02-15 Piast Gliwice - Cracovia 2:0  Stal Stalowa Wola 1984-02-20 Cracovia - Stal Stalowa Wola 5:1  Start Łódź 1984-02-22 Cracovia - Start Łódź 2:0  Arka Gdynia 1984-02-25 Cracovia - Arka Gdynia 1:1  Błękitni Kielce 1984-03-04 Cracovia - Błękitni Kielce 2:0  Pogoń Szczecin 1984-03-11 Pogoń Szczecin - Cracovia 3:0  Lechia Zielona Góra 1984-03-14 Cracovia - Lechia Zielona Góra 3:0  Wisła Kraków 1984-03-18 Cracovia - Wisła Kraków 0:0  Śląsk Wrocław 1984-03-24 Śląsk Wrocław - Cracovia 2:1  Szombierki Bytom 1984-04-08 Cracovia - Szombierki Bytom 3:0  Widzew Łódź 1984-04-15 Widzew Łódź - Cracovia 1:0  Bałtyk Gdynia 1984-04-25 Cracovia - Bałtyk Gdynia 0:2  Zagłębie Sosnowiec 1984-04-29 Zagłębie Sosnowiec - Cracovia 0:0  Motor Lublin 1984-05-05 Cracovia - Motor Lublin 0:0  Lech Poznań 1984-05-09 Lech Poznań - Cracovia 1:0  Legia Warszawa 1984-05-13 Legia Warszawa - Cracovia 3:0  Górnik Wałbrzych 1984-05-19 Cracovia - Górnik Wałbrzych 1:0  Górnik Zabrze 1984-05-26 Górnik Zabrze - Cracovia 3:2  ŁKS Łódź 1984-06-03 Cracovia - ŁKS Łódź 0:0  Ruch Chorzów 1984-06-10 Ruch Chorzów - Cracovia 2:0  GKS Katowice 1984-06-13 Cracovia - GKS Katowice 1:0  Dalin Myślenice 1984-07-08 Dalin Myślenice - Cracovia 0:4