1983-09-24 Cracovia - Lech Poznań 1:0
|
I liga , 9 kolejka Kraków, sobota, 24 września 1983, 16:00
(0:0)
|
|
Skład: Dziedzic Surowiec Nazimek Turecki Podsiadło Hnatio Stokłosa (46' Tyrka) Graba Kuć Konieczny (84' Gacek) Janikowski Ustawienie: 4-3-3 |
Sędzia: Grzegorz Rek z Gdańska
|
Skład: Pleśnierowicz Pawlak J. Szewczyk Jakołcewicz Barczak J. Bąk Miłoszewicz Adamiec (67' R.Szewczyk) Oblewski Niewiadomski (46' Kapica) Okoński Ustawienie: 4-3-3 |
"Dziennik Polski" podał, że mecz oglądało 7 tysięcy widzów.
Mecz następnego dnia: | ||
Zapowiedź meczu
Gazeta Krakowska
afiszach w niedzielę, gdyż PZPN nakazał rozegranie meczu już dzisiaj) podejmuje o godz. 16.00 aktualnego mistrza Polski LECHA Poznań.
Jak wiadomo „pasiaki" są w bardzo trudnej sytuacji, mają tylko zdobyte 4 pkt. i jeszcze ani razu nie wygrały! Tematem numer jeden rozmów kibiców „pasiaków" jest zmiana na stanowisku trenera. Wczoraj w Krakowie zjawił się ponownie Józef Walczak, który od poniedziałku ma objąć treningi nad I zespołem.
Rozmawiałem z trenerem Walczakiem. Nie chce on jeszcze prowadzić w niedzielę zespołu, gdyż jak twierdzi - nie ma jeszcze rozeznania w aktualnej formie poszczególnych graczy. Osobiście uważam, że mimo tych zastrzeżeń trener Walczak powinien poprowadzić Cracovię w meczu z Lechem. Oczywiście nie oczekuję od trenera cudów, ale rozwiązanie wydaje mi się najwłaściwsze i najbardziej fair.
Echo Krakowa
Dla poznaniaków spotkanie na stadionie przy ul. Kałuży będzie ostatnim sprawdzianem formy przed wyjazdem do Bilbao gdzi w środę spotkają się w rewanżowym meczu pierwszei rundv Pucharu Europy z hiszpańskim Athleticem. Wygrana 2:0 w Poznaniu stawia mistrzów Polski w dość korzystnej sytuacji jadą więc w pełni nadziei na awans do kolejnej rundy. Ale przedtem muszą się uporać w Krakowie z "pasiakami".
Teoretycznie wielkim faworytem sobotniego spotkania (przełożono je z niedzieli w myśl decyzji PZPN wynikającej z konieczności hiszpańskiego wojażu poznaniaków) jest zespół Lecha Mistrz Polski w tym sezonie grający również bardzo dobrze przewodzi w tabeli. W zestawieniu z przedostatnią drużyną ligi, jaką obecnie jest Cracovia, zwycięstwo podopiecznych trenera Wojciecha Łazarka w Krakowie nie powinno podlegać dyskusji.
Czy istnieje więc szansa na sukces gospodarzy? Z całą pewnością tak! Poziom naszej ekstraklasy nie jest najwyższy, różnice między najlepszymi a najgorszymi drużynami niewielkie zaskakujących rozstrzygnięć nie brakuje. Zdajemy sobie sprawę z niedostatków w grze "pasiaków”, z braku w tym zespole piłkarzy wielkiego formatu, ale tak przynajmniej bywało ostatnio - krakowianie z każdym przeciwnikiem walczą z całych sił, rzucają na szalę wielką ambicję. Jeżeli zagrają podobnie w sobotę, mogą sprawić niespodziankę. Przecież w miniona środę w Kostrzyniu, mistrzowie
Polski mieli ogromne kłopoty w rozstrzygnięciu na swoją korzyść spotkania pucharowego z II-ligową Celulozą. Przeszli do kolejnej rundy dopiero po rzutach karnych, w których okazali się o jedno trafienie lepsi od gospodarzy. Doniesienia z tego mecz mówią o nie najlepszej grze lechitów, o braku świeżości, dynamiki w poczynaniach piłkarzy tej drużyny. Ambicja i wola zwycięstwa "pasiaków" mogą więc zniwelować wyższość techniczną i taktyczną rywali. Czy tak jednak będzie?
Dziennik Polski
Opis meczu
Tempo
Trener Zenon Baran zapisze na własne konto - oczywiście wraz z piłkarzami w biało-czerwonych kostiumach - pokonanie zwycięzcy mistrza Hiszpanii. I trzeba powiedzieć, że krakowianie zastosowali najlepszą z możliwych do zrealizowania taktyk. Polegała ona na przeszkadzaniu w grze renomowanym rywalom, a kiedy tylko nadarzała się okazja, wypuszczenia żądła. Tą pszczołą, która najczęściej starała się to uczynić był w sobotę Janikowski. Po zagraniu Kucia i Surowca oraz "kiksie" Oblewskiego. Przechwycił on piłkę, lokując w samym rogu bramki Pleśnierowicza. Dodam, że dwa kwadranse później miał powtórnie okazję wpisania się na listę strzelców, lecz bramkarz gości z największym trudem zdołał zażegnać niebezpieczeństwo.
Jednak nie Janikowski był opoką, na której wyrosło nieoczekiwane, lecz w pełni zasłużone zwycięstwo "Pasów". Oczywiście, że wszyscy, nawet nieporadny, lecz ambitnie biegający Konieczny, wnieśli jakiś udział w zdobycie punktów, lecz wodzirejem sobotniej gry był w zespole gospodarzy Hnatio. Skąd pan Zbigniew wziął tyle sił - bo umiejętności nigdy mu przecież nie brakowało - tego nie wiem. Jedno jest pewne, że pokazał o wiele lat młodszym kolegom jak należy grać i jaki użytek czynić z piłki. Był zawsze tam, gdzie tego wymagała sytuacja, wiedział kiedy zwolnić akcję, kiedy przyspieszyć i kogo wypuścić w bój. Gdyby jeszcze posiadał strzał, to mimo swych 30 lat byłby jednym z najwszechstronniejszych piłkarzy ekstraklasy.
Po meczu współtwórca sukcesów Lecha, trener Wojciech Łazarek powiedział m. in.: Gratuluję, Cracovia wygrała zasłużenie, ale niestety, mój zespół zawiódł. Grał bez zaangażowania.
Gazeta Krakowska
Poznaniacy za ostatnie dwa zwycięstwa nad Athletic i Legią zebrali bardzo dobre recenzję. Ale w Krakowie „kolejarze" nie zaprezentowali wysokiej formy. Mając w perspektywie środowy rewanż, Hiszpanii, chcieli wygrać lub w najgorszym wypadku zremisować jak najmniejszym nakładem sił. Część ich graczy - jak trafnie zauważył trener Łazarek - przeszła obok meczu, nie wykazując dostatecznego zaangażowania i bojowości. Poznaniacy nie wypracowali zbyt wielu dogodnych sytuacji podbramkowych, wprawdzie 2-krotnie strzelali w poprzeczkę (20 min. Okoński i 66 min. Miłoszewicz z wolnego), ale było to po uderzeniach z dalszej odległości. Jedynie przez 15 minut po utracie bramki Lech zerwał się do bardziej energicznej gry, ale przy uważnej grze obrony Cracovii jego napastnicy niewiele wskórali.
Gospodarze to nie ulega wątpliwości - rozegrali najlepszą, partię w tym sezonie. W I połowie krakowianie graIi jeszcze zbyt asekurancko, z respektem dla renomowanego rywala. Akcję przeprowadzano stanowczo za wolno, choć po raz pierwszy od dłuższego czasu widziałem próby strzałów (I to w miarę celnych) z dalszej odległości (Graba, Surowiec).
Po przerwie Cracovia zagrała wreszcie tak, jak tego oczekiwali kibice. Odważnie, bojowo, bardziej ofensywnie, dla jej piłkarzy nie było straconych piłek. Grający trochę w chodzonego Lech znalazł się w defensywie, gospodarze z determinacją atakowali, strzelali groźnie Podsiadło, znowu Graba. Wreszcie w 58 min. padła upragniona bramka, Surowiec zagrał w uliczkę do Janikowskiego, ten płaskim strzałem w długi róg pokonał Pleśnierowicza.
Teraz na boisku rozgorzała zacięta walka, Lech ostro atakował przez kilka minut, w końcówce Cracovia była o krok od podwyższenia rezultatu, ale Pleśnierowicz jakimś cudem obronił strzał Janikowskiego z nie więcej jak 6 metrów. Brawa dla Cracovii, niezależnie od słabszej dyspozycji Lecha. Pewnie grała tym razem obrona (choć zabrakło kontuzjowanego Dybczaka), Ambicją, poświęceniem imponował kapitan zespołu Turecki, dobry występ zanotowali Nazimek, Surowiec, Podsiadło rozegrał się w II połowie. Kibicom "pasiaków" drżały serca kiedy interweniował Dziedzic, widać było, że ten niedoświadczony bramkarz jest w sobotę straszliwie stremowany. Popełnił sporo błędów na szczęście tym razem bez negatywnych konsekwencji. W pomocy za trzech pracował Hnatio, Kucia widziałem w dużo lepszej formie. Dla mnie odkryciem
meczu był 19-letni Graba, grający swobodnie, niezły technicznie, umiejący strzelić z daleka. Zabrakło mu w końcówce trochę sił, ale jest to materlał na dobrego piłkarza. Janikowski spełnił swoje zadanie, 3–4 razy urwał się Obrońcom gości, no i zdobył zwycięskiego gola. Konieczny jak nigdy waleczny, ale chaotyczny, Tyrka ро przerwie wniósł ożywienie do ataku.
Echo Krakowa
Chaotyczna, szablonowa gra niedokładne podania piłki, solowe popisy Miłoszewicza czy Okońskiego były zupełnie bezproduktywne, pozwalały zawodnikom gospodarzy zażegnywać niebezpieczeństwo, wrócić do obrony, wybić piłkę daleko od własnej bramki. Obrona Lecha też nie mogła zaimponować. Gubili się poznaniacy nawet przy bardzo niemrawych atakach Cracovii, w ich linii defensywnej tworzyły się luki, brakowało asekuracji. Stąd krakowianie mogli zawody wygrać w lepszym stosunku, mogli strzelić jeszcze co najmniej dwa gole.
Ale w myśl przysłowia "Wart Pac Paca..." i 'zespół krakowski grał kiepsko, mało konstruktywnie, a przy tym nie miał, co zresztą widoczne jest od początku rozgrywek, napastników z prawdziwego zdarzenia, Spełniający te role Konieczny i Janikowski mają ogromne braki techniczne, jeżeli już uda im się opanować piłkę otrzymaną od partnera nie wiedzą co z nią zrobić. Janikowski co prawda strzelił zwycieskiego gola (dostawszy bardzo dokładne podanie od Surowca przy dość biernej postawie pilnującego go wtedy Oblewskiego), ale w sumie meczu tego do udanych zaliczyć nie może. Wolny nieporadny w prowadzeniu piłki, źle strzelający, był w sumie jednym ze słabszych aktorów tego spektaklu.
Zwycięstwo Cracovi było bar- dzo szczęśliwe, bo dwa celne i mocne strzały poznaniaków (Okońskiego w 20 i Miłoszewicza w 67 min.) trafiły w poprzeczkę. Inna sprawa, że poza tym Lech nie wypracował ani jednej sytuacji podbramkowej, w której mógłby zmusić do kapitulacji grającego ogromnie nerwowo i niepewnie Dziedzica.
Za co w tym meczu pochwalić wiec ,,pasiaków"? Z pewnością za ambicje, którą nadrabiali wiele niedostatków swej gry. No i oczywiście za wygranie pierwszego w tym sezonie meczu i to z mistrzami Polski. Zwolennicy Cracovii opuszczali więc stadion nie tyle zadowoleni z obejrzanego widowiska, co szczęśliwi z wygranej swych pupilów.
Dziennik Polski
Poznańscy kolejarze liczyli na to, że bez większego wysiłku przywiozą z Krakowa przynajmniej jeden punkt. Tymczasem Cracovii znudziło się przegrywanie i remisowanie spotkań. Już w pierwszych minutach ostry strzał Graby w lewy róg z trudem wybił bramkarz Lecha, Pleśnierowicz. W pierwszej połowie bliżsi zdobycia bramki byli jednak goście. Najpierw Okoński podbił sobie dwa razy piłkę i atomowym strzałem z ponad 20 metrów trafił w poprzeczkę, później Adamiec z 8 metrów strzelił ponad bramkę.
Po przerwie gra sie ożywiła, głównie dzięki "pasom", które wreszcie uwierzyły, że mogą mistrza pokonać! Jedyną bramkę strzelił Janikowski w 57 min, po podaniu Sarowca. Strzał był sprytny w dolny róg, bramkarz nie miał szans. Po utracie bramki poznańska. "Lokomotywa" przyśpieszyła, ale Cracovia była już rozpędzona. Doskonalą okazję do zdobycia gola miał Miłoszewicz, jednak wykonując rzut wolny z 16 m trafił w poprzeczkę. Także Cracovia mogła zdobyć następne bramki. Najdogodniejszą sytuację zmarnował kilka minut przed końcem spotkania Janikowski. Strzelał z 5 metrów prawie do pustej bramki, lecz Pleśnierowicz instynktownie zdążył wystawić rękę.
Najlepsi w Cracovii: Janikowsk (kilkakrotnie pokazał, że jest napastnikiem wysokiej klasy).
Hnatio i Surowiec.
Trenerzy po meczu
Zenon Baran, drugi trener Cracovii
Jak zwykle lepiej spisaliśmy się w meczu z markowym zespołem, niż grając z drużyną słabszą. To nasze pierwsze zwycięstwo, odniesione w dodatku bez kontuzjowanych Dybczaka i Koczwary.
Źródło: Głos Wielkopolski, nr. 193 z 26.09.1983
Wojciech Łazarek, trener Lecha Poznań
Przykro mi że po 0:6 z Wisłą na wiosnę, drugi raz zawiedliśmy publiczność krakowską. Mam żal do swego zespołu, że zagrał bez zaangażowania. Najmniej połowa drużyny praktycznie przeszła obok meczu. Nie wyobrażam sobie tak zagrać w Bilbao. Na pewno cały czas myślimy o rewanżu z Athletic, ale moi zawodnicy zapomnieli, że przed Hiszpanią jest jeszcze ligabi Cracovia.
Źródło: Głos Wielkopolski, nr. 193 z 26.09.1983
Opinie po meczu
S. Krupski, przewodniczacy Sekcji Pilki Nożnej Cracovii
Postanowiliśmy dokonać wzmocnienia zespołu trenerskiego, angażując ponownie trenera Józefa Walczaka. Ma duże doświadczenie w prowadzeniu zespolów. I-ligowych, wiosną tego roku podjął się pracy w naszym klubie w bardzo trudnej sytuacji - ratował zespół przed degradacją. Kadrę trenerską tworzą w tej chwili: J. Walczak jako pierwszy trener, Z. Baran jako drugi, pomagać im będzie K. Hausner". Źródło: Gazeta Krakowska, nr. 227 z 26.09.1983
1983-06-25 Cracovia - Videoton Fehérvár 1:3 1983-07-02 Sturm Graz - Cracovia 0:2 1983-07-09 Cracovia - Rudá Hvězda Cheb 0:2 1983-07-16 Rudá Hvězda Cheb - Cracovia 2:0 1983-07-23 Cracovia - Sturm Graz 1:1 1983-07-30 Videoton Fehérvár - Cracovia 6:0 1983-08-10 Cracovia - Pogoń Szczecin 1:2 1983-08-11 Cracovia - Chemie Buna Schkopau 6:2 1983-08-13 Wisła Kraków - Cracovia 0:0 1983-08-17 Cracovia - Śląsk Wrocław 1:1 1983-08-21 Szombierki Bytom - Cracovia 3:2 1983-08-28 Cracovia - Widzew Łódź 0:0 1983-09-10 Cracovia - Zagłębie Sosnowiec 0:0 1983-09-14 Bałtyk Gdynia - Cracovia 3:2 1983-09-17 Motor Lublin - Cracovia 2:0 1983-09-21 Piast Gliwice - Cracovia 3:1 1983-09-24 Cracovia - Lech Poznań 1:0 1983-10-01 Cracovia - Legia Warszawa 3:1 1983-10-12 Górnik Wałbrzych - Cracovia 2:0 1983-10-16 Cracovia - Górnik Zabrze 0:1 1983-10-22 ŁKS Łódź - Cracovia 3:0 1983-11-05 Cracovia - Ruch Chorzów 1:0 1983-11-13 GKS Katowice - Cracovia 0:0 1984 Trening Noworoczny 1984-01-29 Cracovia - Wisła Kraków 0:0 k.6:5 1984-02-09 Górnik Knurów - Cracovia 0:2 1984-02-15 Piast Gliwice - Cracovia 2:0 1984-02-20 Cracovia - Stal Stalowa Wola 5:1 1984-02-22 Cracovia - Start Łódź 2:0 1984-02-25 Cracovia - Arka Gdynia 1:1 1984-03-04 Cracovia - Błękitni Kielce 2:0 1984-03-11 Pogoń Szczecin - Cracovia 3:0 1984-03-14 Cracovia - Lechia Zielona Góra 3:0 1984-03-18 Cracovia - Wisła Kraków 0:0 1984-03-24 Śląsk Wrocław - Cracovia 2:1 1984-04-08 Cracovia - Szombierki Bytom 3:0 1984-04-15 Widzew Łódź - Cracovia 1:0 1984-04-25 Cracovia - Bałtyk Gdynia 0:2 1984-04-29 Zagłębie Sosnowiec - Cracovia 0:0 1984-05-05 Cracovia - Motor Lublin 0:0 1984-05-09 Lech Poznań - Cracovia 1:0 1984-05-13 Legia Warszawa - Cracovia 3:0 1984-05-19 Cracovia - Górnik Wałbrzych 1:0 1984-05-26 Górnik Zabrze - Cracovia 3:2 1984-06-03 Cracovia - ŁKS Łódź 0:0 1984-06-10 Ruch Chorzów - Cracovia 2:0 1984-06-13 Cracovia - GKS Katowice 1:0 1984-07-08 Dalin Myślenice - Cracovia 0:4