1983-11-05 Cracovia - Ruch Chorzów 1:0
|
![]() sobota, 5 listopada 1983
(1:0)
|
|
Skład: Koczwara Nazimek Turecki Podsiadło Hnatio Surowiec Konieczny (21' Gacek) Graba R. Wrześniak (89' Tyrka) Dybczak Kuć |
|
Skład: Wandzik Kamiński Jakubczyk K.Gawara Fornalik Waliczek (46' Siudek) W.Gawara (46' Jaworski) Nowak Szewczyk M.Bąk Warzycha |
Mecz następnego dnia: | ||
Opis meczu
Tempo
Mecz nie stał wprawdzie na wysokim poziomie, ale dostarczył publiczności sporo emocji. Goście, którzy wystąpili bez zawieszonych Walota i Grzybowskiego, nieco rozczarowali. W pierwszej odsłonie więcej uwagi (grali w 5 obrońców) przykładali do neutralizowania ambitnych poczynań gospodarzy. Dopiero w drugiej połowie, kiedy przegrywali 0-1, rzucili się do desperackiego, a więc chaotycznego ataku. Wówczas jednak Dybczak wrócił do obrony i ta nie dopuściła do zmiany wyniku.
Początek meczu, to częste ataki gospodarzy i sporadyczne kontry gości. Graba, Dybczak, Wrześniak, a nawet Kuć - próbowali zaskoczyć świetnego Wandzika. Także Bąk i za moment Szewczyk nie zmusili do kapitulacji Koczwary. Dopiero na 5 min przed przerwą, po "zgubieniu" piłki przez Nowaka, nastąpiła akcja Hnatii z Wrześniakiem do Dybczaka. Ten w starciu z K. Gawarą wyłuskał piłkę, uwalniając się z "kleszczy" rywala i będąc już oko w oko z reprezentacyjnym golkiperem, strzelił silnie i precyzyjnie w róg!1-0 dla Cracovii. Czy zdoła utrzymać korzystny wynik?
Pytanie zasadne, bowiem trzeba się było liczyć ze szturmem po przerwie "niebieskich". I tak się stało, choć już w innej sytuacji, bo przy wzmocnieniu przez gospodarzy obrony. Teraz na "piękne" ciosy gości, gospodarze odpowiadali "nadobnymi" kontrami. I o dziwo, także wiecej okazji na zmianę wyniku mieli krakowianie!
Z jednej strony zmarnowali szanse na wyrównanie - Szewczyk, a zwłaszcza Bąk, którzy przeszkadzali sobie nawzajem z Jaworskim; z drugiej - nie wykorzystali okazji na podwyższenie wyniku Wrześniak, Hnatio (strzelali nad bramką) oraz Surowiec (słaby strzał) i Gacek.
Trenerzy po meczu
Józef Walczak, trener Cracovii
To są dla nas punkty nadziei. Wiedziałem przed meczem, że muszę zaryzykować i dokonać istotnych korekt zwłaszcza w ataku. Manewr z Dybczakiem udał się. W drugiej połowie wycofałem go do obrony, bo wiedziałem, że Ruch będzie starał się atakować non stop. Mile zaskoczył mnie młody Graba, w ostatnim meczu z GKS w Katowicach będzie mógł już zagrać Janikowski. Nb. jak pech, to pech, w ubiegłym tygodniu skręcił nogę na treningu, ale od poniedziałku ma wznowić zajęcia. Źródło: Gazeta Krakowska, nr. 262 z 7.11.1983