1983-10-16 Cracovia - Górnik Zabrze 0:1
|
![]() niedziela, 16 października 1983
(0:0)
|
|
Skład: Koczwara Nazimek (62' R. Wrześniak) Dybczak Turecki Hnatio Surowiec Kuć Podsiadło Tyrka Gacek Konieczny (75' Graba) |
|
Skład: Cebrat Gunia Dolny Dankowski Piotrowicz Majka Pałasz Leśnik Komornicki Zgutczyński (81' Szymanek) Brzeziński (46' Pontus) |
Mecze tego dnia: | ||
|
Opis meczu
Tempo
Może remis byłby sprawiedliwszym odzwierciedleniem tego, co działo się na boisku, choć na "mój gust" o "deko" lepsi byli goście. Chociażby dlatego, że częściej umieli zrobić użytek z piłki. Chociaż tych w miarę poprawnych akcji nie było za dużo. Czyżby zawodnicy nie chcieli zbytnio kibiców rozpieszczać? A może czują się już zmęczeni? Pytania są retoryczne, ale tak naprawdę, to szczególnie gospodarzom należą się słowa nagany. Pracowali ciężko na punkty w meczach z Lechem i Legią, powinni więc zdawać sobie sprawę, że z Górnikiem bez walki i determinacji skazani są na porażkę!
O zwycięstwie górników przesadziła lepsza gra drugiej linii. Właśnie Pałasz i Leśnik próbowali zastępować w ofensywnych poczynaniach swych kolegów występujących w ataku. I w 74 min. prawą stroną goście przerzucili piłkę do środka niemal wzdłuż linii pola karnego, gdzie dopadł jej Leśnik i silnie skierował między dłonie rozpaczliwie robinsującego Koczwary, a słupek. Dopiero po stracie gola krakowianie zdobyli się na odważniejsze akcje. Jednak okazało się, że Konieczny miał fatalnie nastawiony celownik, natomiast Tyrka nie wykazywał koniecznej energii.
Sport
Początek meczu był wyjątkowo niemrawy, prawie pół godziny trzeba było czekać na celny strzał w światło bramki, przez którąkolwiek z drużyn. Uczynił to dopiero w 27 minucie Gacek, który posłał silną "bombę" z woleja, jednakże Cebrat był na posterunku. Zabrzanie nastawili się wyłącznie na grę z kontrataków i zdołali w pierwszych 45 minutach dwukrotnie zagrozić bramce rywali. Najpierw, w 36 minucie Koczwara obronił silny strzał Dolnego z rzutu wolnego, a w 3 minuty później wybiegiem zażegnał niebezpieczeństwo po akcji Komornickiego. Był to jedyne momenty w pierwszej połowie, w których się cokolwiek działo.
Niewiele zmieniło się po przerwie. Występujący bez odsuniętego za czerwoną kartkę w Wałbrzychu – Janikowskiego zespół Cracovii usiłował przedostać się pod bramkę przeciwników, lecz wszelkie próby kończyły się na dobrze zorganizowanej obronie zabrzan. Od początku meczu kryli oni zawodników krakowskich "każdy swego" i nie pozwalali im na wiele. Inna rzecz, że nie mieli zbyt trudnego zadania, bowiem atak "pasiaków" istniał tylko teoretycznie. Kilka razy próbował z daleka strzelić Gacek, ambitnie walczył Konieczny, ale w sumie nie potrafili oni wypracować stuprocentowej sytuacji. Dwa razy w drugiej części meczu Konieczny znalazł się w okolicach bramki Cebrata, ale nie potrafił skierować piłki do siatki. W 53 minucie po rzucie wolnym egzekwowanym przez Podsiadłę rozminął się z piłką, a w 72 minucie po centrze Surowca strzelił głową nad poprzeczką. Zabrzanie po jednym z kontrataków zdołali w 74 minucie zdobyć zwycięskiego gola. Leśnik przy biernej postawie stoperów Cracovii, plasowanym strzałem w dolny róg bramki zmusił do kapitulacji Koczwarę. W ostatnich 15 minutach gospodarze chcieli zdobyć przynajmniej wyrównującą bramkę, lecz wszelkie ich akcje kończyły się z reguły przed polem karnym rywali.Źródło: Sport nr 204 z 17 października 1983
Gazeta Krakowska
Srogi zawód swoim sympatykom sprawiła Cracovia. Grała wczoraj bez tak charakterystycznej dla tego zespołu waleczności, zadziorności. Cóż z tego, że „pasiaki" posiadały momentami optyczną przewagę w polu, skoro jej efekt był żaden. W I połowie tylko raz bramkarz gości Cebrat wystawiony był na niebezpieczeństwo, kiedy w 29 min. mocno strzelił z 20 m Gacek. Goście w tej fazie gry ani razu poważnie nie zagrozili bramce Koczwary.
Druga połowa rozpoczęła się od nieco żwawszych ataków gospodarzy, ale po kilku minutach gry wszystko wróciło do normy. Gospodarze atakowali szablonowo, chaotycznie, a goście grający do tej pory wyraźnie na remis zaczęli śmielej kontratakować. Kiedy z uwagi na niedyspozycję Nazimka (bóle żołądka) trener Walczak dokonał przegrupowania w pewnie do tej pory grającej obronie, tormacja ta zaczęła popełniać błędy. Ostrzeżeniem był strzał Pontusa w 65 min. tuż obok słupka. W 75 min. obrońcy Cracovii zostawili dużo swobody Leśnikowi i ten mocnym strzałem pokonał Koczwarę. Cracovia nie była już w stanie doprowadzić choćby do remisu, do końca grała bez wiary.
Tak zrodziła się porażka gospodarzy.Wydaje mi się jednak, że straty dwóch punktów można było uniknąć. Już na początku drugiej połowy zorientowałem się, że tego meczu „pasy” raczej nie wygraja, chyba że pomoże im szczęście. W ostatnich 20 min. należało więc grać bardziej rozsądnie, atakować z większą asekuracją własnego przedpola. Mogła wczoraj Cracovia wywalczyć punkt, gdyż Górnik także rozegrał słabą partię. Grał cały czas asekuracyjnie, na remis. Tylko od czasu do czasu kontratakował.
W Cracovii stosunkowo najlepiej wypadła obrona, ale i ona w końcówce po zejściu Nazimka nie ustrzegła się błędów. Zupełnie niewidoczna była pomoc, tylko Surowiec pracował za trzech, słaby dzień miał Hntio. Z trójki napastników żaden nie zaprezentował pierwszoligowych umiejętności, a bez ataku trudno wygrać mecz. Brak Janikowskiego był aż nadto widoczny.
Trenerzy po meczu
Józef Walczak, trener Cracovii
Żeby wygrać mecz trzeba strzelić choćby jedną bramkę. My nie mieliśmy dzisiaj ataku prawdziwego
zdarzenia. Mamy już decyzję, że Janikowski odsunięty został od 3 spotkań, nie zagra jeszcze 2 z
ŁKS i Ruchem, wystąpi dopiero w ostatnim meczu rundy w Katowicach. Zmieniłem Nazimka, bo już w przerwle sygnalizował mi dolegliwości żołądkowe. Nie załamujemy rąk, punktów musimy szukać w następnych meczach.
Źródło: Gazeta Krakowska, nr. 245 z 17.10.1983
Zdzisław Podedworny, trener Górnik Zabrze
Nie zagraliśmy wielkiego meczu, ale tak gra się na wyjazdach. Cieszę się, że podtrzymaliśmy dobrą serię. Muszę przyznać, że Cracovia bardzo ułatwiła nam zadanie, grając słabiej niż tego oczekiwałem. Szczególnie docany był brak Janikowskiego w ataku, akcje gospodarzy były przejrzyste i wolne toteż nasza obrona dość łatwo sobie s nimi radztra”.