1958-04-13 Lechia Gdańsk - Cracovia 3:0
|
![]() Gdańsk, niedziela, 13 kwietnia 1958, 16:00
(1:0)
|
|
Skład: H. Gronowski Kusz Szyndlar Lenc Łukasik Kaleta Z. Gadecki B. Adamczyk R. Gronowski C. Nowicki Wieczorkowski Ustawienie: 3-2-5 |
Sędzia: Kania z Katowic
|
Skład: L. Michno Mazur Reichel Szymczyk Malarz Gołąb Opoka Jarczyk Manowski Dudoń Kasprzyk Ustawienie: 3-2-5 |
Mecz poprzedniego dnia: | ||
Opis meczu
Przegląd Sportowy

Źródło: Przegląd Sportowy nr 59 z 14 kwietnia 1958 [1]
Opis meczu
nieznana gazeta
Lechia nie należała nigdy do zespołów o specjalnie wysokim poziomie technicznym. Tym większe uznanie należy się tej drużynie za to, co pokazała na gdańskim stadionie. Pierwsze skrzypce grał w niej bezsprzecznie atak, w którym trochę słabiej zagrała jedynie, przybyły zresztą prawie bezpośrednio z turnieju w Belgii w sobotę do Gdańska - Gadecki. Z pozostałej czwórki na dobre noty zasłużyli: Adamczyk i Gronowski I. Formacje defensywne Lechii zaczynają coraz bardziej krzepnąć i w meczu z Cracovią jedynym słabszym punktem obrony był Kusz. Gronowski w bramce bronił jak zwykle pewnie i spokojnie.
Cracovia zaprezentowała w Gdańsku niezły atak, w którym jednak za mało wykorzystywano, specjalnie po przerwie, Jarczyka. Z pozostałej czwórki napastników wyjątkową ruchliwością i niezłymi strzałami wykazali się lewoskrzydłowy Kasprzyk oraz lewy łącznik Dudoń. Manowski dobrze pilnowany przez Szyndlara miał zaledwie kilka okazji do wykazania się swoimi umiejętnościami. Obrona Cracovii grała bardzo nierówno, a Mazur dawał się stanowczo zbyt łatwo przechodzić gdańskim napastnikom, stąd też większość ofensywnych akcji Lechii szła lewą stroną.
Po okresie mniej więcej wyrównanej gry w 14 min. Gronowski I niespodziewanie zdobył z 18 m. pierwszą bramkę. Utrata jej tak dalece zdeprymowała zespół krakowski, że prawie do końca pierwszej połowy trwał nieustanny napór gdańszczan na bramkę Michny, a piłkarze Cracovii nie potrafili skutecznie powstrzymać tego naporu. Krakowianie mieli w tym okresie zaledwie dwie groźniejsze akcje, które mogły przynieść im bramkę. Raz Jarczyk przeniósł tuż nad poprzeczką, a drugi raz Dudoń strzelił pięknie z półobrotu z woleja... prosto w ręce Gronowskiego.
Po przerwie Cracovia zaczęła coraz częściej dochodzić do głosu, niemniej i w tym okresie Lechia przeprowadzała szereg niebezpiecznych ataków. W 68 min. Łukasik podał prawie z połowy boiska piłkę Wieczorkowskiemu, a ten ostrym strzałem umieścił ją w siatce obok zaskoczonego Michny.
W ostatnim okresie gry, na skutek kontuzji Szyndlara poniesionej w zderzeniu z Opoką (obaj rozbili sobie łuki brwiowe) Lechia zagęściła obronę pod własną bramką. A jednak zupełnie niespodziewanie na 3 min. przed końcem meczu, po ładnej akcji, Adamczyk ustalił wynik spotkania na 3:0.Źródło: [2]