2007-09-01 Górnik Zabrze - Cracovia 1:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Górnik Zabrze

Trener:
Ryszard Wieczorek
pilka_ico
Orange Ekstraklasa , 5 kolejka
Zabrze, sobota, 1 września 2007, 18:00

Górnik Zabrze - Cracovia

1
:
0

(0:0)



Herb_Cracovia

Trener:
Stefan Majewski
Skład:
Pesković
Pawelec
Hajto
Smirnovs
Papeckys
Malinowski
Kizys (62' Madejski)
Brzęczek
Gołoś
Gierczak (80' Danch)
Zahorski (57' Jarka)

Ustawienie:
4-4-2

Sędzia: Jacek Granat z Warszawy
Widzów: 12 000 (w tym 400 z Krakowa) „(wtym400zKrakowa)” nie może być przypisane do zadeklarowanego typu liczbowego o wartości 12000.

bramki Bramki
Jarka (71') 1:0
zolte_kartki Żółte kartki
Brzęczek
Malinowski
Hajto
Pawelec
Nowak
Radwański
Baran
Skład:
Cabaj
Kulig
Skrzyński
Radwański
Pawlusiński (68' Szwajdych)
Kłus
Kostrubała (68' Wiśniewski)
Baran
Nowak
Witkowski (73' Bojarski)
Moskała

Ustawienie:
3-5-2
Zobacz również: Informacje przedmeczowe
Mecz następnego dnia:

2007-09-02 Cracovia (ME) - Górnik Zabrze (ME) 0:2



Opis meczu

Interia.pl

Górnik Zabrze wygrał z Cracovią 1:0 (0:0) w sobotnim spotkaniu 6. kolejki piłkarskiej Orange Ekstraklasy.

O wyniku tego meczu zadecydował kuriozalny gol. W 70. minucie spotkania Tadas Papeczkis z prawej strony dośrodkował w pole karne, do piłki dopadł Dawid Jarka i kopnął ją w kierunku bramki Marcina Cabaja. Strzał był lekki, bramkarz Cracovii próbował więc złapać piłkę w ręce, ale ta zakręciła mu się w dłoniach i wtoczyła za linię bramkową.

- Strzał nie był czysty, ale mocno podkręcony. Zobaczyłem, że bramkarz łapie piłkę, nigdy bym się nie spodziewał, że będzie z tego gol. Muszę mu podziękować za współpracę - opowiadał zabrzanin, podczas gdy golkiper nie dał się namówić na żadne zwierzenia.

Poza tą sytuacją spotkanie było słabe, oba zespoły koncentrowały się na obronie własnego przedpola.

- Mówiłem chłopakom, że są w formie i że Górnik ich nie pokona, ale pokonać mogą się sami. No i tak się stało - mówił zdenerwowany trener Cracovii, Stefan Majewski.

Ryszard Wieczorek natomiast chwalił swój zespół. - Przez większość czasu gra nam się nie kleiła. W przerwie musiałem mobilizować zawodników, mówić im, że naprawdę mogą ten mecz wygrać. I chwała im za to, że tego dokonali - stwierdził szkoleniowiec gospodarzy.

Zabrzanie wierzą, że pokonanie Cracovii to pierwsze z trzech kolejnych zwycięstw. W następnych kolejkach Górnik podejmuje bowiem Polonię Bytom i Odrę Wodzisław. W spotkaniu z bytomianami nie zagra Tomasz Hajto, który zobaczył czwartą żółtą kartkę w tym sezonie.
Źródło: Interia.pl


"Łańcuch błędów" -
Dziennik Polski

Łańcuch błędów

To się nazywa pechowy rywal. „Pasy" jeszcze nigdy nie wygrały w Zabrzu, w sobotę przegrały po raz jedenasty, tracąc gola w kuriozalnych okolicznościach.

Piłka po słabym, sygnalizowanym strzale Jarki odbiła się od barku bramkarza Marcina Cabaja i wtoczyła do siatki. Sam strzelec gola był mocno zaskoczony, po meczu dziękował bramkarzowi Cracovii. - ta bramka to prezent od Cabaja - mówił. A golkiper Cracovii tak analizował puszczonego gola: - Piłka odbiła się od nierówności terenu, trafiła mnie w bark i stąd całe nie-szczęście.

Jeśli jednak prześledzić gola, to poprzedził go łańcuch błędów. Najpierw Szwajdych stracił piłkę na rzecz Papeckysa i dopuścił z Kuligiem do do- środkowania, potem Kłus nie zablokował strzelającego bramki, wreszcie kiks przydarzył się Cabajowi. To wielki pech tego bramkarza, który w tej rundzie jest bezsprzecznie najlepszym graczem Cracovii, bronił do tej pory prawie bezbłędnie. Ale taki jest futbol, w sobotę jeden błąd Cabaja i porażka.

Prawda jednak jest, że Cracovia zrobiła w sobotę niewiele, aby uniknąć porażki. Od pierwszych minut oddała inicjatywę rywalowi. Górnicy bardzo dobrze dyrygowani przez 36-letniego Brzęczka wypracowali w I połowie trzy sytuacje bramkowe. W 6 min Zahorski, po prostopadłym podaniu Brzęczka, strzelał z 14, pół metra obok słupka. W 12 min znowu Brzęczek ograł Kuliga, podał na 10 metr do nieobstawionego Gierczaka, główka napastnika Górnika była mało precyzyjna i Cabaj piłkę wyłapał. W 34 min po dalekim wyrzucie piłki z autu Hajty Malinowski uderzył piłkę z 14 m, ale nad poprzeczką.

Gra „Pasów” w pierwszej połowie była anemiczna, zupełnie bez wyrazu. Z najwyższym trudem przychodziło krakowianom budowanie akcji ofensywnych. Dopiero w samej końcówce „Pasy” dwa razy zagroziły bramce rywala, strzał z dystansu Nowaka obronił Pesković, uderzenie Witkowskiego z 14 m było mało precyzyjnie, w środek bramki. W drugiej połowie dominacja gospodarzy była jeszcze bardziej wyraźna. Sygnał do ataku dał w 52 min Brzęczek, który po rzucie rożnym strzelał z 16 m, tuż obok słupka. Cracovia atakowała tylko kontrami, w 54 min uciekającego na 50 metrze Witkowskiego faulowa! Hajto, za co otrzymał żółtą kartkę. W 54 min Gołoś przedarł się lewą stroną, po jego podaniu nieobstawiony Gierczak huknął z 15 m nad poprzeczką. W 67 minucie Cabaj ryzykanckim wybiegiem ściągnął piłkę z nóg Malinowskiego. Po strzeleniu bramki spodziewaliśmy się ataków Cracovii. Nic takiego nie nastąpiło, były dwie akcje w wykonaniu „rezerwistów” Wiśniewskiego i Bojarskiego, ale tempo gry nadal dyktowali gospodarze. W 89 min gospodarze mogli podwyższyć na 2-0, ale po strzale Jarki piłka trafiła w słupek, a dobitka tego samego napastnika trafiła w zewnętrzną stronę siatki. Bardzo źle wyglądała w sobotę gra Cracovii. O ile nieźle trzymała się defensywa, choć też popełniła kilka prostych błędów niewykorzystanych jednak przez rywala, o tyle siła ataku Cracovii była niemal zerowa.

Ale kto w „Pasach" ma budować akcje ofensywne?

Defensywni pomocnicy Baran i Kłus? Cofnięci głęboko pod swoje pole karne skrzydłowi? Niedoświadczony Kostrubała, który dopiero uczy się futbolu, a w sobotę gra mu się zupełnie nie układała i powinien być wcześniej zmieniony? Napastnicy grali słabo, ale prawdą jest, że nie otrzymywali dobrych, prostopadłych podań. Przykro było patrzyć w sobotę na grę krakowian, walczyli, szarpali, ale nic z tego nie wynikało. Po meczu smutni gracze nie ukrywali, że me wiedzą, co się z nimi dzieje. - Zapomnieliśmy o wszystkich dobrych rzeczach - mówił kapitan Arkadiusz Baran.

A czy diagnozę zna trener Stefan Majewski?
ANDRZEJ STANOWSKI
Źródło: Dziennik Polski 3 września 2007


"Cabaja pokonał Cabaj" -
Gazeta Wyborcza

Cabaja pokonał Cabaj

Cracovia to wymarzony rywal dla piłkarzy Górnika. - Może to jakieś fatum się krakowianie po kolejnej wpadce w Zabrzu.

Górnik może grać słabo, może mieć beznadziejne całe sezony, ale jedno jest pewne - w ciemno można mu dopisywać punkty za mecze z Cracovią. Zabrzanie nigdy u siebie nie przegrali z krakowianami, co więcej - jedyny remis padł... na początku stanu wojennego! Minęło ponad ćwierć wieku i wszystko jest po staremu.

W sobotę jednak Cracovia przyjechała w roli faworyta. Miała od gospodarzy więcej punktów, grała dotąd skuteczniej. Trener Stefan Majewski był przekonany o przewadze swoich podopiecznych. - Powiedziałem zawodnikom, że jesteśmy w dobrej formie i jedynie sami możemy się pokonać - mówił szkoleniowiec. I nie pomylił się.

Do 71. min wydawało się, że mecz zakończy się remisem. Goście dobrze się bronili i odpierali kolejne ataki Górnika. Piłki po strzałach Malinowskiego, Gierczaka czy Brzęczka mijały bramkę bądź padały łupem Marcina Cabaja. Ponieważ jednak mecze Cracovii w Zabrzu zawsze kończą się sukcesem gospodarzy, na trybunach był dziwny spokój. I wreszcie przyszło podanie Tadasa Papeckysa, po którym Dawid Jarka strzelił, ale niezwykle mizernie. Cabaj piłkę miał już w rękach, jednak niespodziewanie ją wypuścił, a ta, podskakując, wtoczyła się do siatki! - Sam jestem zszokowany. To Cabaj strzelił tego gola! Ja nie wierzyłem, że wpadnie - cieszył się potem Jarka
PIOTR PŁATEK
Źródło: Gazeta Wyborcza 3 września 2007


Wywiady

Stefan Majewski (trener Cracovii)

- Dla naszego zespołu był to bardzo ważny mecz. Powiedziałem zawodnikom, że jesteśmy w dobrej formie i że gra Górnik nas nie pokona. A jeśli ktoś nas nie może pokonać to jedynie możemy się sami pokonać. Tak niestety stało się w sobotnim spotkaniu - tak stracona przez nas bramka nie powinna się zdarzyć. Nie mam żadnych pretensji do Marcina Cabaja - ta piłka po prostu nie miała się tam prawa znaleźć. Gdybyśmy wykorzystali sytuację w końcówce pierwszej połowy to mecz mógłby się ułożyć różnie. Nie trzeba stwarzać dziesięciu sytuacji by strzelić gola - czasem wystarczy jedna.

Ryszard Wieczorek (trener Górnika)

- Widać było jak nasz zespół gra nerwowo. W pierwszej połowie przy dobrze ustawionej Cracovii psuliśmy wiele akcji i nie było płynności w naszej grze. Na szczęście im bliżej było końca spotkania tym coraz bardziej się rozpędzaliśmy i po strzelonej bramce chcieliśmy zdobyć kolejną. Strzeliliśmy dość kuriozalnego gola, ale takie trafienia też się zdarzają. Pocieszające jest to, że zespół potrafi biegać przez pełne dziewięćdziesiąt minut. Chłopaki uwierzyli, że mogą wygrać i uczynili to. Dziękuję im za to.


Mecze sezonu 2007/08