1925-05-21 Pogoń Lwów - Cracovia 3:0
|
mecz towarzyski Lwów, Stadion Pogoni Lwów, czwartek, 21 maja 1925, 16:30
(0:0)
|
|
Skład: Gorlitz II Maurer Giebartowski Hanke Fichtel Gulicz Urich Garbień Kuchar IV Batsch Słonecki Ustawienie: 2-3-5 |
Sędzia: por. Zawitkowski
|
Skład: Malczyk Gintel Fryc Strycharz Cikowski T. Zastawniak Kubiński Chruściński Kałuża Ciszewski Sperling Ustawienie: 2-3-5 |
Skład zespołu Cracovii
Skład zespołu z kronik klubowych Cracovii.
Zapowiedź meczu
Opis meczu
Tygodnik Sportowy
I cóż się stało? Zamiast emocji sportowej, musieliśmy się zadowolnić dość poślednim jej surogatem, a kilkakrotne przeoczenie offsidów, wynikłych z systemu jednobackowego obrony Cracovii, przez nierutynowanego, choć całkiem objektywnego sędziego, przyczyniło się do chaosu, protestów czynnych i biernych. Wprawdzie kasowo mecz dopisał, ale stosunków sportowych między temi towarzystwami wcale nie poprawił, choć doprawdy gospodarze wcale gościnnie się zachowali i w niczem winy nie ponoszą.
Jeden tylko zarzut uczynić można Pogoni, a to ten, że wyraźnie prosiła pisemnie o delegowanie p. Zawitkowskiego do sędziowania mimo, iż powszechnie wiadomo, że Cracovia opiera całą swą obronę, a może nawet w konsekwencji cały swój sposób gry na systemie jednego obrońcy, który to system stawia sędziego przed dość trudnem zadaniem: błyskawicznem i pewnem chwytaniem spalonych. Do tego potrzeba doświadczonego, rutynowanego, a przytem lotnego sędziego, których to zalet dziś p. Z. nie posiada w dostatecznej mierze. Nawet najlepsze chęci, nawet krystaliczna wprost objektywność p. Zawitkowskiego, nie mogły tych potrzebnych warunków zastąpić. Prócz Pogoni, a może nawet we większym stopniu, wiedzieć i pamiętać o tem powinna była komisja delegująca Kol. Sędziów!
Wracając do Cracovii zaznaczyć muszę, że powinna się była zorjentować, względnie przez kapitana drużyny poprosić sędziego o baczne zwracanie uwagi na spalone w związku z systemem jej obrony. Zdaje się, że wymagać też możemy od drużyny tej miary, co Cracovia, by miała w swym repertuarze inne jeszcze metody obronne, by nie traciła rychło spokoju, rozwagi i inicjatywy. A byliśmy niestety świadkami wręcz czegoś przeciwnego!
Cracovia: Malczyk, Gintel, Fryc, Strycharz, Cikowski, Zastawniak, Kubiński, Chruściński, Kałuża, Ciszewski, Sperling. Pogoń bez Szabakiewicza i Olearczyka, których udatnie zastąpili Urich i Maurer.
Przebieg tego bez tempa, choć ostrego spotkania podzielić można dokładnie na dwie fazy. Pierwsza połowa należy bezsprzecznie do Cracovii, która, otrząsnąwszy się z kilkunastominutowej tremy, rozpoczyna spokojną, celowa grę, wprawdzie nieowocną, ale przecież pełną inicjatywy, mądrych pociągnięć taktycznych, a nawet groźnych strzałów. Prawda, że Görlitz chwytał, jak zwykle, wszystko możliwe i niemożliwe do obrony. Atak Cr. grał w tym okresie więcej skrzydłami, które umiejętnie wysyłał Kałuża, a wspomagali pomocnicy Strycharz i Zastawniak. Również częste, pewne i dalekie wykopy obrońców, szły na skrzydła. Toteż lotny Kubiński ciągle podciągał, centrował wspaniale i pożytecznie, lecz Kałuża pilnowany nie zawsze mógł się przysposobić do stosownej realizacji. Ciszewski strzelał niecelnie, a Chruściński bardziej szedł na nogi, niż na piłkę. Zresztą Görlitz bronił wszystko co mogło być groźne, co było celne i niebezpieczne. Również Giebartowski i Maurer nie próżnowali. Sperling, z nieodstępnym Hankem za sobą, przed sobą i obok siebie, silił się na tryki i używał wszelkich swych zdolności technicznych, by Hankego wyprowadzić w pole, uciec mu i zcentrować. Udawało mu się to rzadko, a często było już zapóźno, bo w międzyczasie pomoc Pogoni przychodziła swej obronie w sukurs, stąd też powstawały zamieszania, lecz bez upragnionego efektu, bez goli. Słabsza gra środkowej trójki Cracovii stała zdaje się w związku z niektórymi błędami Cikowskiego, który do swej dawnej formy jeszcze nie wrócił, choć pracował gorliwie, rzetelnie, spokojnie i zawsze jeszcze znakomicie. W tej połowie gry zdobyli się gospodarze na kilka wypadów, lecz ani strzały Garbienia, ani usiłowania Bacza, zbyt wózkującego, ani dość piękne centry Uricha, nie przynoszą punktu. Gdy wypad zdawał się być bardziej jednolitym i był w zamiarze groźniejszym, offsidował go mistrz w tym fachu, Fryc! Naturalnie, o ile sędzia tego nie przeaczał, bo wówczas wkraczał choć dość powolnie, snać niedysponowany, a może bez treningu – Gintel. Malczyk w tym okresie mało zatrudniony. Kilka rogów – oto wszystko.
Pierwszy kwadrans po przerwie ciągle jeszcze, choć nadal bezskutecznie, należy więcej do Cracovii, aż tu wyrywa się z rozmachem i zaciekłością Słonecki, oddaje piękną centrę do Garbienia, a ten strzela 1:0 dla Pogoni. Znów zrywa się Cracovia, zamieszanie pod bramką Pogoni, faule, faulowanie Chruścińskiego, upomnienia sędziego, protesty, ale wszystko to nie przynosi wyrównania. 20’ przynosi tymczasem Pogoni z wyraźnego dwukrotnego offside Wacka i Dr. Garbienia przez tego ostatniego drugą bramkę. W szeregach Cracovii konsternacja, oburzenie na sędziego i tu następuje niewidziany dotąd we Lwowie moment: Kałuża od środka wykopuje do Wacka piłkę, gracze Cracovii stoją na kilkanaście sekund prawie nieczynnie na swych pozycjach, a ździwieni tym protestem Cracovii – Pogończycy, nie wiedzą, co z piłką zrobić. Równocześnie też schodzi Ciszewski. 36’ ustala wynik. Urich niepilnowany, ponieważ chwilę przed tem schodzi skontuzjonowany Strycharz, podbiega, centruje i Bacz wspaniałym volleyem wysyła nieuchronną bombę 3:0! Naturalnie, że dziewiątka Cracovii nie mogła, mimo usiłowań, nawet zdobyć honorowego punktu.
Pogoń w drugiej połowie znacznie lepsza, acz nie taka, jak dawniej, zasłużyła na zwycięstwo. Czy w tym stosunku? Tak i nie! Tak, bo Cracovia zbyt się denerwowała i nie obmyślała swych poczynań, a przytem popadała w chaos. A nie zasłużyłaby, gdyby nie Görlitz. Cała drużyna Pogoni prawieże stanęła na wysokości zadania, a wybijali się pomocnicy Hanke i Gulicz w defenzywie, a Fichtel w wysyłaniu napadu. Obrona pewna. Atak niejednolity, ograniczył się do systemu wypadowego, to skrzydłami, to środkiem. Publiczności około 3000 osób.
Kurjer Sportowy
Cracovia wystąpiła w pełnym składzie. Pogoń bez Olearczyka i Szabakiewicza, którego zresztą dobrze zastąpił Urich.
Pogoń zaczyna. Goście odbierają piłkę, Sperling mija Hankiego i Chruściński traci bardzo dogodną sytuację. Atak Pogoni, Garbień strzela w aut. Centrę Uricha odbija Malczyk w pole, Słonecki przenosi. Po kombinacji Chruściński - Kubiński, ten ostatni strzela w aut, to samo po przeciwnej stronie robi Wacek. Kałuża ślicznie wypuszcza Sperlinga, ten jednak urywa się, a piłka idzie w aut.Cracovia ma przewagę. Kubiński strzela celnie, lecz nie groźnie ze skrzydła. Görlitz unicestwia piękną kombinację środkowej trójki biało-czerwonych. Potem Gulicz odbija centrę Sperlinga od Chruścińskiego - strzal - Görlitz broni na róg. W odwecie Bacz przenosi z paru kroków, a Fichtel z daleka bije w aut. Z podania Ciszewskiego Kałuża ostro strzela, Görlitz broni znowu na róg. Przebój Wacka i pauza.
Po zmianie miejsc obie drużyny pracują z całych sił. Obrona Cracovii likwiduje jednak ataki Pogoni systemem jednego obrońcy. Zmienne ataki. Burza wisi w powietrzu, bo sędzia wydaje coraz gorsze orzeczenia, a nadomiar puszcza płazem dr. Garbieniowi okrzyki pod swoim adresem. Ale po chwili los zadecydowany. W trzech minutach dr. Garbień strzela dwie bramki, obie z pozycji spalonej. Cracovia demonstruje, wobec czego sędzia wyklucza z gry Kubińskiego, zapominając, że dr. Garbieniowi większe przewinienie wybaczył. Chruściński, Kałuża i Sperling nacierają rozpaczliwie, ale po trzecim, pięknie przez Batscha strzelonym golu, opadają na siłach, nerwowo kompletnie przez sędziego zgnębieni. Ostatnie dwanaście minut biało-czerwoni grali bez Strycharza, który wskutek kontuzji dostał szoku nerwowego. Rogów 4:3 dla Pogoni.
Najlepszą linią gości była niezawodna para Gintel i Fryc. W pomocy zdumiewał doskonałą grą Zastawniak. Cikowski bez treningu w defenzywie był lepszy, niż w ofenzywie. Strycharz grał za dwóch, pomagając Cikowskiemu. W ataku prym wodził świetny technicznie Kałuża, znakomity kierownik napadu. Skrzydła słabsze od łączników, z których Ciszewski miał piękne momenty. Malczyk jest na razie dobrze zapowiadającym się bramkarzem. Główną jego wadą jest trema. Przeciwnikiem Cracovii była drużyna, którą można nazwać Pogoń i Görlitz. Bez tego ostatniego wynik byłby odwrotny, obrona i pomoc bardzo słabe. Gulicz zwracał uwagę swą spokojną i skuteczną grą. W ataku wybijał się dr. Garbień. Batsch obecnie przedstawia minimalną wartość. Wacka pilnował Cikowski.
Z kolei przejść muszę niestety do sędziego p. Zawitkowskiego. Do pauzy dobry, po pauzie stracił głowę, zachowując jednak na tyle przytomności, by wykluczyć Kubińskiego i przerywać ataki Cracovii w takich sytuacjach, że dyktowanie wolnego było raczej dla niej stratą, nie korzyścią. Błędami, a można było niemi obdzielić dwudziestu B-klasowych sędziów, wyprowadził Cracovię z równowagi, jako że Pogoń w gruncie rzeczy nie miała powodu do narzekał i dokazał tego, że najpiękniejsze i najciekawsze zawody w Polsce, stały się orgją narzekań, złorzeczeń i wprowadziły dysonans między zaprzyjaźnionemi drużynami. Lwowskiemu Kolegjum Sędziów nie można zarzucać, że wyznaczyło takiego sędziego, gdyż p. Z. sędziował na wyraźne żądanie i prośbę Pogoni. Mimo tego wszystkiego jednak, Cracovia za daleko posunęła się w swych objawach zdenerwowania. Drużyna tej miary musi być zawsze przygotowana na podobną niespodziankę.
Zachowano oryginalną pisownię.
Przegląd Sportowy
Sport
Pogoń, wygrawszy, grała źle. Jej technika i taktyka w tym dniu mogła tylko denerwować widzów, doprowadzona bowiem została do tego poziomu, na jaki nic może sobie pozwalać Mistrz Polski. Źle grał napad, w którym niedysponowany czy rozleniwiony prawy łącznik był martwą pozycją ofenzywy. Bramka, strzelona przez niego, nie zmienia w niczem tej oceny. Tyły pracowały według całkiem nowej metody, wykluczającej grę indywidualną na rzecz akcji kolegjalnej. W praktyce wygląda to w' ten sposób, że zamiast zdecydowanego wykopu jednego gracza, widzimy solidarne zbiegowisko, „trącające" piłkę na odległość metra wśród ciągłego przeszkadzania sobie i zabiegania drogi. Na wysokości zadania stał jedynie Goerlitz, który jednak — jak zauważyliśmy zaczyna grać dla publiczności.
WszystKie te braki i niedomagania w Pogoni, znanej ze swej nieobliczalności, były jednak niczem wobec tego, co zademonstrowali nam goście krakowscy. Bezwąpienia — grali ładnie. Swą techniką, swym stylem zgasili Pogoń. Kałuża, jako środek napadu, przypominał swe najlepsze czasy. Cikowski, Ciszewski, Zastawniak, linja obrony — bez zarzutu. Ale na tern nie kończy się wartość sportowa zawodów. Przedewszystkiem przywiozła Cracovia swój znany, a także i osławiony system jednego obrońcy. Jest to usus dobry do wygrania meczu o mistrzostwo, ale ohydny tam, gdzie chodzi o ogólny obraz gry, o jej piękno, o to, co jedynie miała nam we Lwowie pokazać Cracovia. System ten ma swoich protektorów, wykazujących, że jest on zgodny z przepisami. Niewątpliwie, ale jest mnóstwo innych sposobów gry, również zgodnych z przepisami, a jednak nieużywanych jako system przez żadną szanującą się drużynę. Wyobraźmy sobie drużynę, która prowadząc jednym punktem, broni się przez cały przeciąg gry autami, t. zw. „grą na czas“, lub celowymi wykopami poza ogrodzenie boiska. Wygwizdanoby ją. Celowe, systematyczne fabrykowanie spalonych, choćby taktycznie okazało się korzystne, wynaturza piłkę nożną i z rycerskiej walki czyni — dyplomatyczne szacherki.
Skandaliczne zachowanie się niektórych graczy Cracovii wobec sędziego usiłuje się tu i ówdzie usprawiedliwić tern, że sędziowanie to było skandaliczne Czytamy w któremś sprawozdaniu: sędzia „przez dziewięćdziesiąt minut zawodów znęcał się nad dwoma (?) drużynami. Stwierdzamy : w pierwszej połowie sędzia był bez zarzutu. W drugiej popełnił kilka błędów (m. i. uznał bramkę ze spalonego), ale żaden z tych błędów nie był gorszy od tych, jakie widujemy u sędziów renomowanej klasy. I ża¬den z jego błędów, ani wszystkie razem nic usprawiedliwiają tych wyzwisk, tych błazeńskich gestów, tego „włoskiego strejku", jaki miał być reakcją na prawdziwe lub urojone krzywdy. W ten sposób nie zachowałby się klub C-klasowy, od którego młodych graczy nie możemy jeszcze żądać dojrzałej kultury sportowej i towarzyskiej.
Ilustrowany Kuryer Codzienny
1925-03-01 Cracovia - Zwierzyniecki Kraków 5:0 1925-03-08 Cracovia - Wawel Kraków 2:0 1925-03-15 Cracovia - TKS Toruń 5:1 1925-03-22 Cracovia - Polonia Warszawa 9:1 1925-03-29 Cracovia - I.ČsŠK Bratislava 2:4 1925-04-05 Cracovia - Czarni Lwów 3:2 1925-04-12 Cracovia - Nürnberger FV 9:1 1925-04-13 Cracovia - Čechie Karlín 1:1 1925-04-18 Cracovia - III Kerület Budapeszt 2:5 1925-04-19 Cracovia - III Kerület Budapeszt 2:2 1925-04-26 Cracovia - SK Pardubice 3:0 1925-05-03 Wisła Kraków - Cracovia 5:5 1925-05-10 Cracovia - Union Žižkov 2:3 1925-05-21 Pogoń Lwów - Cracovia 3:0 1925-05-24 Cracovia - Viktoria Žižkov 1:0 1925-05-31 Cracovia - Gallia Club Paryż 7:1 1925-06-01 Cracovia - Vasas Budapeszt 0:4 1925-06-11 Czarni Lwów - Cracovia 0:1 1925-06-13 Cracovia - Hasmonea Lwów 4:0 1925-06-14 Cracovia - Wacker Wiedeń 1:5 1925-06-21 Cracovia - Pogoń Lwów 0:1 1925-06-29 Cracovia - Vienna 2:1 1925-07-05 Makkabi Kraków - Cracovia 0:2 1925-07-26 Cracovia - ČAFC Královské Vinohrady 5:0 1925-08-05 Cracovia - Vienna 3:2 1925-08-09 Cracovia - Hakoah Graz 1:0 1925-08-23 Cracovia - Sparta Kraków 10:0 1925-08-30 Cracovia - Makkabi Kraków 6:0 1925-09-13 Cracovia - 1.FC Katowice 6:2 1925-09-19 Cracovia - Wawel Kraków 2:0 1925-09-20 Cracovia - AKS Królewska Huta 5:1 1925-09-27 Cracovia - Krowodrza Kraków 2:0 1925-10-17 Cracovia - Viktoria Žižkov 1:3 1925-10-18 Cracovia - Viktoria Žižkov 5:1 1925-10-25 Polonia Warszawa - Cracovia 2:2 1925-11-08 AKS Królewska Huta - Cracovia 0:7 1925-11-11 Cracovia - Uniwersytet Jagielloński 1:5 1925-11-15 1.FC Katowice - Cracovia 4:1 1925-11-22 Cracovia - Zwierzyniecki Kraków 2:2 1925-11-29 Cracovia - Wawel Kraków 7:0