1983-09-14 Bałtyk Gdynia - Cracovia 3:2
przesunięty z 1 września
|
I liga , 7 kolejka środa, 14 września 1983
(2:1)
|
|
Skład: Czyżniewski Sieracki Walczak Gierszewski Modrzejewski (46' Rzepka) Wachełko Paździor Puszkarz Krauze Korynt Błaszczyk (62' Kałużny) |
Sędzia: Józef Banasz z Katowic
|
Skład: Koczwara Podsiadło Dybczak Turecki Nazimek Hnatio Surowiec (62' Gacek) Stokłosa Kuć Janikowski Tyrka (29' Konieczny) |
Informacja o przełożeniu meczu
Dziennik Bałtycki
Opis meczu
Tempo
Do zespołu krakowskiego należały na pewno pierwsze minuty meczu. Grali szybko i zdecydowanie, a pod bramką Czyżniewskiego raz po raz robiło się gorąco. W 4 minucie po kapitalnej akcji uzyskali prowadzenie. Janikowski precyzyjnie dośrodkował i Kuciowi nie pozostało nic innego jak z 2 metrów wepchnąć piłkę do siatki. Odpowiedź gospodarzy była niemal natychmiastowa. Po wznowieniu gry Krauze dostrzegł, że Koczwara jest źle ustawiony i lobem posłał piłkę w długi róg bramki. Po kwadransie goście spuścili jednak z tonu, zaczęli grać kunktatorsko rozgrywając piłkę przeważnie na małej przestrzeni, w okolicach środka boiska. Zostali za to ukarani w 29 minucie, gdy po faulu na Koryncie i rzucie wolnym z linii pola karnego Puszkarz markując strzał podał piłkę do Wachełki, a ten płaskim uderzeniem zdobył prowadzenie.
Gazeta Krakowska
Piłkarze krakowscy jeszcze nie zdążyli nacieszyć się prowadzeniem a już było 1:1. Gdynianie przeprowadzili błyskawiczny atak i Krauze w 5 min. przerzucając piłkę nad Koczwarą zdobył wyrównanie. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 2:1 dla gospodarzy, a bramkę dla nich zdobył Wachełko. W 29 min. po faulu tuż przed linią pola karnego Puszkarz markując strzał podał lekko do Wachełki i ten z linii 16 metrów pewnie umieścił piłkę w siatce.
Po przerwie Cracovia dążyła za wszelką cenę do remisu. Grała bardzo aktywnie szybką piłką. I kiedy wydawało się, że goście powinni lada chwila zdobyć wyrównującą bramkę, w 53 min. Puszkarz ponownie przeprowadził ładną akcję i zacentrował do Rzepki, który silnie strzelił i pilka ocierając się o głowę Korynta zmyliła Koczwarę lądując w siatce. Wynik meczu ustalił w 59 min, Stokłosa, strzelając silnie z linii pola karnego.
W sumie dobre widowisko piłkarskie, w którym minimalnie lepsi okazali się gospodarze. W Cracovii wyróżniła się linia obrony oraz Hnatio i Janikowski.
Echo Krakowa
Spotkanie zaczęło się bardzo pomyślnie dla gości. Już w 4 min. po akcji Janikowskiego, Kuć uzyskał prowadzenie dla swojej drużyny. Riposta gospodarzy była jednak blyskawiczna, bowiem minutę później Krauze wyrównał stan meczu. Uskrzydleni gdynianie przystąpili do frontalnego ataku. W 27 min. po strzale Puszkarza piłka minęła o centymetry bramkę Koczwary. W 29 min. ten sam zawodnik znakomicie wykłada piłkę Wachelce i Bałtyk obejmuje prowadzenie. Trzeci gol to także zasługa Puszkarza. Wlaśnie z jego dośrodkowania Korynt podwyższył wynik na 3-1.
Krakowianie nie załamali się tak niekorzystnym dla nich obrotem sprawy, dążąc usilnie do zmiany rezultatu. Rozmiary porazki udało się zmniejszyć Stokłosie w 59 min. Na więcej nie było już wczoraj Cracovii stać.
W sumie spotkanie choć nie stało na najwyższym poziomie mogło się podobać nielicznie zgromadzonej publiczności. Obfitowało bowiem w strzaly i gorące spięcia pod bramką.
Dziś w ostatnim z zaległych meczów Pogoń podejmuje u siebie GKS.
Dziennik Polski
Dziennik Bałtycki
Sporo transmisji piłkarskich w radiu i TV spowodowało, że na zaległe spotkanie I-ligowe Bałtyku z Cracovią przyszło ledwie 2 tys. widzów, którzy jednak byli mile zaskoczeni nie tylko dobrą, szybką grą obu drużyn, wielu ładnymi akcjami, wyprowadzanymi przeważnie ze skrzydeł, ale aż 5 bramkami.
Wprawdzie początek był niepomyślny dla Bałtyku, później jednak gdynianie błyskawicznie wyrównali, a prowadzenie zdobyli w 29 min, po ładnej akcji z wolnego z ok. 10 m od linii pola karnego, wolnego miał strzelać Puszkarz, jednak sprytnie podał w bok, a Wachełko ostro strzelił pod poprzeczkę.
Później Cracovia usiłowała wyrównać, gospodarze jakby trochę się cofnęli, ale to były pozory, gdyż kontry Bałtyku były niebezpieczne. Jedna z nich przyniosła w 52 min. trzecią bramkę, kiedy strzał Rzepki przejął Korynt, piłka zmieniła kierunek i było 3:1. W 6 minut później dośrodkowanie Surowca trafiło do stopera gdynian Gierszewskiego, który głową wybił piłkę w pole, ale nadbiegający, Stokłosa z ok. 20 m skierował piłkę do bramki.