1983-10-01 Cracovia - Legia Warszawa 3:1
550. mecz Cracovii w ekstraklasie.
|
I liga , 10 kolejka Kraków, Stadion Cracovii, sobota, 1 października 1983, 15:00
(2:0)
|
|
Skład: Koczwara Surowiec Nazimek Dybczak Turecki Hnatio Graba (70' Gacek) Kuć (43' Wrześniak) Marek Podsiadło Janikowski Konieczny |
Sędzia: Roman Kostrzewski z Bydgoszczy
|
Skład: Kazimierski Kaczmarek Majewski Załężny (35' Tomczyk) Putek Biernat Buda (75' Cebula) A. Sikorski Karaś Buncol Turowski |
"Przegląd Sportowy" podał, że mecz oglądało ok. 12 tysięcy widzów.
"Gazeta Krakowska" i "Dziennik Polski" podały, że mecz oglądało 10 tysięcy widzów.
Najwyższą zajmowaną lokatą było 10. miejsce w całym sezonie po meczu z Legią.
Mecz następnego dnia: | ||
Zapowiedź meczu
Echo Krakowa
Dziennik Polski
Opis meczu
Tempo
Przez długie okresy wojskowi prezentowali tzw. krakowski styl gry. Krótkimi podaniami starali się sforsować obronę gospodarzy! Tymczasem krakowianie długimi prostopadłymi, lub przekątnymi zagraniami siali niebezpieczeństwo w szeregach obrońców warszawskich. Oczywiście strzałów na bramkę Kazimierskiego było mało, ale za to wszystkie przedniej marki.
Obraz gry był w miarę jednostajny przez cztery kwadranse "mała gra" gości i liczne ich kornery wynikające z przewagi w polu oraz szybkie kontry krakowian, którzy próbowali strzelać, choć rzadko trafiali w światło bramki. Pierwszym strzałem popisał się Janikowski w 5 min, kiedy uciekł Załężnemu i Kazimierski bez trudu zażegnał niebezpieczeństwo. W rewanżu Putek, po wolnym popisał się groźnym strzałem. W 15 min. Surowiec nagrał piłkę Janikowskiemu, ten po krótkim biegu strzelił w przeciwny róg. I Kazimierski, mimo próby interwencji, musiał wyciągnąć piłkę z siatki. W 10 min później Załężny znów nie upilnował Janikowskiego. Po akcji Surowca oraz precyzyjnej centrze Hnatii, napastnik krakowski przyłożył nogę i piłka z bliska wylądowała w siatce. Legioniści nie byli w stanie skutecznie odpowiedzieć na dwie bramki gospodarzy. Za nadmierny temperament w... dyskusjach z sędzią Buncol ukarany został żółtą kartką. W 30 min Turowski mógł strzelić kontaktowego gola, ale zwlekał i niebezpieczeństwo zażegnał Turecki. W 44 min. Wrześniak, który zmienił Kucia, został wzięty w kleszcze na polu karnym, lecz sędzia nie interweniował.
Po przerwie przez kwadrans obraz gry nie uległ zmianie. Janikowski w 63 min. po raz trzeci wpisał się na listę strzelców (hat-trick), lecz w 3 minuty później Turowski po precyzyjnej centrze Karasia popisał się efektowną i celną główką, uzyskując dla gości gola. Był to sygnał dla Legii do przyspieszenia gry. Krakowianie zostali zepchnięci do kurczowej obrony, chociaż i wówczas kilka razy groźnie skontrowali gości. W 82 min po zagraniu Buncola - Karaś popisał się efektownym strzałem, ale szybującą pod poprzeczkę piłkę wybił na róg Koczwara.
Przegląd Sportowy
Istotnie legioniści zostali w podwawelskim grodzie oskalpowani, z pewnością wracali do Warszawy w kiepskich nastrojach, ale może niektórzy, bardziej obiektywni zawodnicy byli po części zadowoleni, że za słaby występ w Krakowie nie zostali skarceni jeszcze bardziej surowo.
Cracovia w sobotę przeciw Legii rozegrała jedno z najlepszych spotkań w tym roku. Początek przypominał pojedynek szachistów, w którym z jednej strony występował mistrz, czyli Legia, z drugiej pretendent - Cracovia. Legioniści grali swobodnie, dobrze operowali pilką, zwalniali grę, a kiedy tylko nadarzyła się okazja natychmiastowym prostopadłym podaniem otwierali sobie drogę ku krakowskiemu przedmurzu.
W 10 min. arbiter podyktował przeciw gospodarzom rzut wolny tuż za linią szesnastki. Długo trwało "czrowanie" piłki, aż wreszcie Kazimierz Putek strzelił. Piłka nieuchronnie zmierzała w róg bramki, ale Adam Koczwara obronił. W zasadzie na tym skończyła się dobra gra gości.
Krakowianie, którzy istotnie tydzień temu wykazali zwyżkę formy, przerzucili grę na połowę legionistów. Co zresztą przyszło im bez większego trudu i w 15 min. po raz pierwszy stadionem wstrząsnął olbrzymi krzyk radości. Piłkę popisowo rozegrali Zbigniew Hnatio z Januszem Surowcem, a dysponujący mocnym strzałem Henryk Janikowski nie dał Jackowi Kazimierskiemu żadnej szansy. W 10 minut później w zasadzie było już po meczu, Grzegorz Kuć wspólnie ze Zbigniewem Hnatio po popisowej akcji przekazał piłkę koledze z ataku i znów Henryk Janikowski wpisał się na listę strzelców.
Dwie minuty później obserwowaliśmy najładniejszą akcję meczu. Operujący daleko w przodzie Janikowski otrzymał idealne podanie z głebi pola, uciekł z piłką warszawskim obrońcom i z odległości 20 metrów posłał piłkę potężnym uderzeniem pod poprzeczkę. Jacek Kazimierski skutecznie interweniował udowadniając, że słusznie jest umieszczany przez trenera PZPN na listach kadr narodowych. Bodaj czy nie wiecej oklasków za te akcję otrzymał właśnie bramkarz legionistów.
W 63 min. Janikowski dzięki przytomności strzelił swego trzeciego gola i zanosiło się na pogrom gości, ale krakowianie, jakby przestraszeni wysokim prowadzeniem mocno spuścili z tonu i dzięki temu coraz częściej do głosu dochodzili warszawscy piłkarze. Uzyskali honorową bramkę po akcji Jana Karasia z Januszem Turowskim, zresztą nie bez pomocy obrońców i bramkarza gospodarzy.
W końcówce napierała Legia, ale obrońcy wojskowych tak dalece za- pominali o swoich obowiązkach, że wiele bezpańskich piłek przejmowali Józef Konieczny i Krzysztof Gacek. Dziw brał, że nie zmusili do kapitulacji bramkarza Legii.
Właściwie nie było słabych punktów w krakowskim zespole, ale niewątpliwie bohaterami spotkania byli Janikowski, który tak dobrze sobie radził z Edwardem Załężnym, a później z Andrzejem Tomczykiem, oraz Janusz Surowiec i Zbigniew Hnatio. Ten pierwszy w inteligentny i sportowy sposób przeszkadzał w grze Andrzejowi Buncolowi (żółta kartka za gesty i nadmierne dyskusję z arbitrem), zaś rutyniarz Hnatio wyłaczył z ofensywnej gry Kazimierza Putka i chyba przewyższał legionistę szybkością oraz kondycyjnym przygotowaniem.Źródło: Przegląd Sportowy 3 października 1983
Gazeta Krakowska
Gospodarze rozegrali najlepszy mecz w tej rundzie. Już przed tygodniem przeciwko Lechowi zasygnalizowali zwyżkę formy, w sobotę — zwłaszcza w pierwszych 85 minutach — ich gra mogła przypaść do gustu. Mądra taktyka trenera J. Walczaka polegająca na zneutralizowaniu groźnej linii środkowej rywala znalazła w sobotę dobrych wykonawców. Krótkie krycie najgroźniejszych piłkarzy Legli (Surowiec nie dał pograć Buncolowi, Turecki opiekował się Biernatem, a Nazimek — Turowskim) przyniosło spodziewane efekty. Goście mieli optyczną przewagę, ale nic z niej nie wynikało. Gospodarze po przechwyceniu piłki szybko przechodzili do kontrataków.
Wielki dzień w sobotę miał 29-letni Henryk Janikowski. 1-krotnle „urwał się" obrońcom Legii 1 3-krotnie ulokował piłkę w siatce. To się nazywa skuteczność! Najpiękniejsza była pierwsza bramka. (18 min.) Janikowski ograł Załężnego i huknął z ok. 18 m w samo okienko. Przy drugiej bramce (26 min.) Janikowski umiejętnie dostawił nogę i zmienił kierunek lotu piłki po podaniu Hnatio. Środkowy napastnik Cracovii w 62 min. w dziecinny sposób ograł A. Sikorskiego i było 3:0. Po raz czwarty groźnie strzelał Janikowski w 28 min., ale Kazimierski zdołał odbić piłkę.
W Cracovii pewnie grała tym razem cala obrona, w II połowie szczególnie po strzeleniu gola Legia mocno naciskała, ale defensorzy „pasiaków" nie dali się zaskoczyć. Bardzo dobry mecz rozegrał Turecki, wzmocnieniem był powrót do bramki Koczwary, a także kontuzjowanego Dybczaka. W pomocy brylował Hnatio, ale wielkie brawa dla Surowca za wyłączenie z gry Buncola, Graba potwierdził swoją przydatność w I drużynie, acz-w II połowie opadł z sił. Trener słusznie zastąpił mającego słabszy dzień Kucia na Wrześniaka. W ataku pisałem Już o Janikowskim (popisał się hattrickiem), mile zaskoczył Konieczny. W sumie — stanowiła nareszcie Cracovia w pełnym tego słowa znaczeniu zespół, który wie o co walczy. Legia rozczarowała. W I połowie grała wolno, statycznie na stojąco. Dopiero w II połowie akcje legionistów były bardziej przemyślane, trochę szybsze. Ale nadal grali warszawiacy głównie środkiem boiska, brakowało akcji skrzydłami, choćby takiej jak w 64 min. kiedy po centrze Karasia, Turowski głową pokonał trochę źle ustawionego Koczwarę. Bez formy — Buncol, Buda, Biernat, obrona w rozsypce, zachowanie niektórych „gwiazdorów" — skandaliczne (słuszna żółta kartka dla Buncola za „pyskówkę").
CRACOVIA: Kocz wara — Nazimek, Turecki, Dybczak, Podsiadło — Hnatio, Surowice, Graba (72 min. Gacek), Kuć (44 min. Wrześniak) — Janikowski, Konieczny.
LEGIA: Kazimierski — Kaczmarek, Załęźny (35 min. Tomczyk), Majewski, Putek — A. Sikorski, Karaś, Buncol, Buda (78 min. Cebula), Biernat, Turowski. Sędziował Ignatowicz z Wrocławia. Widzów 10 tys. Żółte kartki: Buncol, Buda, Gacek. (ANS)
Opinie trenerów:
J. KOPA: „Uważaliśmy przed meczem, że Cracovia jest do pokonania. Chcieliśmy więc wygrać, ale to co zaprezentowała moja drużyna w I połowie, to była piłka w jarmarcznym wykonaniu. Jakież bezproduktywne dryblingi, nieprzemyślane podania, statyczna gra. W II połowie zagraliśmy trochę lepiej, atakowaliśmy, ale były to ataki najczęściej przeprowadzane środkiem boiska, chaotyczne. Mam w drużynie t reprezentantów kraju, ale na boisku tego nie było widać. Cracovia wygrała zasłużenie, jestem pełen uznania dla jej skuteczności, Janikowski z 4 pozycji wykorzystał 3!".
J. WALCZAK: „Zakładaliśmy walkę o 2 punkty. Nasz plan polegał na zneutralizowaniu II linii legionistów, Surowiec miał wyłączyć i wyłączył z gry Buncola, Hnatio jako skrzydłowy
miał włączać się do akcji ofensywnych (zakładałem, że będzie wygrywał pojedynki biegowe z Putkiem i tak się stało), wobec tego że rywal grał tylko 2 napastnikami, miał wspomagać naszą pomoc także Podsiadło. Mieliśmy w tym meczu dobre i gorsze momenty, w II odsłonie przy prowadzeniu 3:1 pomocnicy cofali się czasem zbyt głęboko i Legia miała sporą przewagę. Bardzo cieszę się z punktów i poprawy gry drużyny".
Echo Krakowa
czy też miał po prostu w sobotę swój dobry dzień, ale był to piłkarz zupełnie inny od tego z meczów przeciwko Zagłębiu i Lechowi. Walczył o piłkę, parł jak czołg do przodu, nie ustępował pola rywalom, strzelał mocno i celnie, a w pierwszej połowie nawet wracał do obrony. Efektem takiej postawy byly trzy piękne gole uzyskane przez tego właśnie piłkarza, gole dające Cracovii zwycięstwo nad renomowaną Legią. Inna sprawa, że Janikowskiemu łatwiej było grać, bo cały zespół pasiaków" wypadł tym razem lepiej, grając skuteczniej a przede wszystkim mądrzej, z jakimś planem taktycznym.
Od początku gry krakowianie zaczęli stosować urozmaicone ataki, rozciągali grę na skrzydła, przerzucali piłkę długimi lobami, zmuszając legionistów do nieustannej pogoni. A że defensywa drużyny warszawskiej zagrała kiepsko, raz po raz tworzyły się pod bramką Kazimierskiego luki, sytuacje korzystne do strzału dla krakowian Już po kwadransie gry Surowiec podał dobrze do Janikowskiego a ten przepięknym strzałem uzyskał prowadzenie dla gospodarzy, by w 10 minut później zamienić dobrą, silną centre Hnatii w drugiego gola.
Po zmianie stron oczekiwaliśmy ataku legionistów. Ale Cracovia nie dała się zepchnąć do defensywy, sama nadal atakowała i po raz trzeci w tym spotkaniu Janikowski zmusił do kapitulacji bramkarza Legii, znów po dobrym podaniu od Hnatii i ograniu plinującego go Sikorskiego.
Ostatnie pół godziny zawodów upłynęło pod znakiem przewagi drużyny warszawskiej. Piłkarze krakowscy nieco opadli z sił, Ograniczyli się do obrony własnego przedpola. Sporo było tzw. gorących momentów pod bramką gospodarzy, ale padł tylko jeden gol dla przeciwników, kiedy to w 65 min. Turowski posłał piłkę głową do siatki, przy dość biernej postawie Koczwary.
W sumie jednak Cracovia zasłużyła za sobotni występ na pierwsze w tym sezonie w pełni uzasadnione pochwały, za grę mądrą, skuteczną, urozmaiconą i ambitną.
Dziennik Polski
na listę strzelców. Po drugiej bramce gra straciła tempo. Zawodnicy krakowscy mieli wprawdzie okazję do strzelenia bramki, ale zabrakło precyzji. Po przerwie w 63 min Janikowski w zamieszaniu podbramkowym, przy biernie zachowującej się obronie legionistów zdobywa swojego trzeciego gola. Pewni już zwycięstwa piłkarze Cracovii zwolnili, Co skwapliwie wykorzystali warszawiacy zdobywając bramkę dla swoich barw. Strzelcem był w 65 min Turowski, który głową strzelił nie do obrony.
Mecz mógł się podobać, piłkarze Cracovii pokazali, że stać ich na dobrą grę. Wszyscy piłkarze drużyny gospodarzy zasłużyli na słowa uznania. Legia zagrała słabo, poniżej swoich
możliwości.Źródło: Dziennik Polski nr 198 z 3 października 1983
Życie Warszawy
Pierwsze minuty spotkania należały do Legii, której zawodnicy spokojnie rozgrywali piłkę. W 10 min. arbiter podyktował z bliskiej odległości rzut wolny przeciw gospodarzom. Kazimierz Putek strzelił w sam róg bramki, ale Adam Koczwara nie dał się zaskoczyć. 5 minut później pierwszy atak Cracovii zakończył się bramką, uzyskaną przez Henryka Janikowskiego, który wykorzystał idealne podanie Janusza Surowca. Ten sam zawodnik, eksmielczanin, był autorem drugiego gola dla "pasiaków" w 25 min., tym razem wykorzystując piłkę posłaną przez Zbigniewa Hnatię.
Miała Cracovia jeszcze kilka okazji do uzyskania następnego gola, ale Jacek Kazimierski bronił dobrze, ale Jacek Kazimierski bronił dobrze.
Niedługo po wznowieniu gry znów Henryk Janikowski przytomnie zachował się pod bramką legionistów i było już 3:0. Krakowianie zwolnili tempo natarcia. Pozwoliło to wojskowym uzyskać jedną bramkę ze strzału Janusza Turowskiego, ale w końcówce, znów gospodarze wypracowali kilka bramkowych okazji.
Trenerzy po meczu
Józef Walczak, trener Cracovii
Zakladaliśmy walkę o 2 punkty. Nasz plan polegał na zneutralizowaniu II linii legionistów, Surowiec miał wyłaczyć i wyłaczył z gry Buncola, Hnatio jako skrzydłowy miał włączać się do akcji ofensywnych (zakładałem, że będzie wygrywał pojedynki biegowe z Putkiem i tak się stało), wobec tego że rywal grał tylko 2 napastnikami, miał wspomagać naszą pomoc także Podsiadło. Mieliśmy w tym meczu dobre i gorsze momenty, w II odsłonie przy prowadzeniu 3:1 pomocnicy cofali się czasem zbyt głęboko i
Legia miała sporą przewagę. Bardzo cieszę się z punktów i poprawy gry drużyny.
Źródło: Gazeta Krakowska, nr. 233 z 3.10.1983
Jerzy Kopa, trener Legii
Uważaliśmy przed meczem, że Cracovia jest do pokonania. Chcieliśmy więc wygrać, ale to co zaprezentowała moja drużyna w I połowie, to była piłka w... Jarmarczanym wykonaniu. Jakieś bezproduktywne dryblingi, nieprzemyślane podania, statyczna gra. W II połowie zagraliśmy trochę lepiej, atakowaliśmy, ale były to ataki najczęściej przeprowadzane środkiem boiska, chaotyczne. Mam
w drużynie reprezentantów kraju, ale na boisku tego nie było widać. Cracovia wygrała zasłużenie, jestem pełen uznania dla jej skuteczności. Janikowski z 4 pozycji wykorzystał 3!.
Źródło: Gazeta Krakowska, nr. 233 z 3.10.1983
Filmowy skrót meczu
http://pl.youtube.com/watch?v=yANljoK4MHY
1983-06-25 Cracovia - Videoton Fehérvár 1:3 1983-07-02 Sturm Graz - Cracovia 0:2 1983-07-09 Cracovia - Rudá Hvězda Cheb 0:2 1983-07-16 Rudá Hvězda Cheb - Cracovia 2:0 1983-07-23 Cracovia - Sturm Graz 1:1 1983-07-30 Videoton Fehérvár - Cracovia 6:0 1983-08-10 Cracovia - Pogoń Szczecin 1:2 1983-08-11 Cracovia - Chemie Buna Schkopau 6:2 1983-08-13 Wisła Kraków - Cracovia 0:0 1983-08-17 Cracovia - Śląsk Wrocław 1:1 1983-08-21 Szombierki Bytom - Cracovia 3:2 1983-08-28 Cracovia - Widzew Łódź 0:0 1983-09-10 Cracovia - Zagłębie Sosnowiec 0:0 1983-09-14 Bałtyk Gdynia - Cracovia 3:2 1983-09-17 Motor Lublin - Cracovia 2:0 1983-09-21 Piast Gliwice - Cracovia 3:1 1983-09-24 Cracovia - Lech Poznań 1:0 1983-10-01 Cracovia - Legia Warszawa 3:1 1983-10-12 Górnik Wałbrzych - Cracovia 2:0 1983-10-16 Cracovia - Górnik Zabrze 0:1 1983-10-22 ŁKS Łódź - Cracovia 3:0 1983-11-05 Cracovia - Ruch Chorzów 1:0 1983-11-13 GKS Katowice - Cracovia 0:0 1984 Trening Noworoczny 1984-01-29 Cracovia - Wisła Kraków 0:0 k.6:5 1984-02-09 Górnik Knurów - Cracovia 0:2 1984-02-15 Piast Gliwice - Cracovia 2:0 1984-02-20 Cracovia - Stal Stalowa Wola 5:1 1984-02-22 Cracovia - Start Łódź 2:0 1984-02-25 Cracovia - Arka Gdynia 1:1 1984-03-04 Cracovia - Błękitni Kielce 2:0 1984-03-11 Pogoń Szczecin - Cracovia 3:0 1984-03-14 Cracovia - Lechia Zielona Góra 3:0 1984-03-18 Cracovia - Wisła Kraków 0:0 1984-03-24 Śląsk Wrocław - Cracovia 2:1 1984-04-08 Cracovia - Szombierki Bytom 3:0 1984-04-15 Widzew Łódź - Cracovia 1:0 1984-04-25 Cracovia - Bałtyk Gdynia 0:2 1984-04-29 Zagłębie Sosnowiec - Cracovia 0:0 1984-05-05 Cracovia - Motor Lublin 0:0 1984-05-09 Lech Poznań - Cracovia 1:0 1984-05-13 Legia Warszawa - Cracovia 3:0 1984-05-19 Cracovia - Górnik Wałbrzych 1:0 1984-05-26 Górnik Zabrze - Cracovia 3:2 1984-06-03 Cracovia - ŁKS Łódź 0:0 1984-06-10 Ruch Chorzów - Cracovia 2:0 1984-06-13 Cracovia - GKS Katowice 1:0 1984-07-08 Dalin Myślenice - Cracovia 0:4