1962-09-09 Cracovia - Śląsk Wrocław 2:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia

Trener:
Augustyn Dziwisz
pilka_ico
II liga , 5 kolejka
Kraków, Stadion Cracovii, niedziela, 9 września 1962, 17:00

Cracovia - Śląsk Wrocław

2
:
0

(1:0)



Herb_Śląsk Wrocław


Skład:
H. Stroniarz
Jarczyk
Mikołajczyk
Rewilak
Kupiec
Szymczyk
Hausner
Kowalik
Zuśka
Ziąbka (?' Poprawski)
Frasek

Ustawienie:
3-2-5

Sędzia: Mularczyk z Opola
Widzów: 6 000

bramki Bramki
Kowalik (13')
Poprawski (86')
1:0
2:0
Skład:
Wilczyński
Gulba
Segiert
Grabosz
Skowronek
Sarna
Czarnecki
Łuczak
Spiewok
Białas
Panic

Echo Krakowa podało, że mecz oglądało ok. 8 tysięcy widzów.



podczas meczu

Zapowiedź meczu

Opis meczu

"Nareszcie zwycięstwo!" -
Echo Krakowa

Nareszcie zwycięstwo!

Piłkarze Cracovii odnieśli wreszcie pierwsze zwycięstwo na własnym boisku w meczu mistrzowskim. I to pierwsze nie tylko w obecnych rozgrywkach, ale w ciągu całego roku. Być może, że ta pierwsza ,,jaskółka" wpłynie mobilizująco na zespól, trenera i kierownictwo sekcji.

Mecz stał na niezłym poziomie a w grze Cracovii widać było pewne oznaki zwyżki formy. Sympatycy biało-czerwonych powinni się cieszyć, bowiem jest to już inna gra, nie ta ,,krakowska" tysiąca podań, lecz zbliżona do nowoczesnej: długie przerzuty piłki po skrzydłach, niejednokrotnie prosto od obrońców. Gros podań jest jeszcze niecelnych, ale nie od razu Kraków zbudowano. Chodzi tylko o to, aby drużyna czyniła nadal postępy.

Podopieczni trenera Wł. Giergiela grali dużo lepiej, niż krośnianie przed 7 dniami. Jest to zespół dobrze wyszkolony technicznie, posiadający dobrą kondycje a napastnicy nieźle strzelają. Przegrali, bo... natrafili na lepiej grającego przeciwnika, ale gdyby przyjechali pod Wawel tydzień wcześniej, to na pewno wywieźliby 2 punkty.

Oddzielne słowa i to krytyki należą się arbitrowi, który w drugiej części meczu wydał wiele mylnych decyzji a m. in. nie uznał prawidłowo zdobytej bramki przez Kowalika w 77 min, gry.

Prowadzenie zdobyli biało-czerwoni w 14 min, po centrze Fraska do środka pola karnego, gdzie piłkę przejął z voleya Kowalik i posłał w sam róg bramki, wynik meczu ustalił w 86 min. Poprawski po rajdzie Hausnera i krótkim zagraniu krzyżowym. Gospodarze mieli jeszcze kilka pozycji do zdobycia dalszych bramek a m. in. Szymczyk nie wykorzystał rzutu karnego w 49 min. Wilczyński w kapitalnym stylu wybił piłkę w pole. Także pod bramką Stroniarza było kilka gorących spięć, ale tym razem zarówno on sam jak i jego współpartnerzy wywiązali się ze swego zadania zadowalająco.
Źródło: Echo Krakowa nr 213 z 10 września 1962


"Wreszcie radość kibiców" -
Gazeta Krakowska

Wreszcie radość kibiców

Relacja z meczu w dzienniku Gazeta Krakowska
CRACOVIA: Stroniarz, Jurczyk. Mikołajczyk, Rewilak, Kupiec. Szymczyk, Hausner, Kowalik, Zuśka, Ziąbka (Poprawski), Frasek.

SLĄSK: Wilczyński, Gulba, Sleger, Grabasz, Skowronek, Sarna, Czernecki, Łuczak, Śpiewak, Białas, Panic.
Bramki dla Cracovii zdobyli: Kowalik w 14 min. i Poprawski w 86 min. Sędziował p. Mularczyk z Opola, widzów 10 tys.
Nic należy być zbyt pochopnym w ocenach, niemniej trzeba stwierdzić, ze w grze Cracovii wi-dać pewne przebłyski „piłkarskiego rzemiosła”. Szczególnie dwa kwadranse meczu podobały się publiczności. W okresach tych padły zwycięskie bramki.
Cracovia zaczęła z wielkim impetem. Długimi przerzutami zdobywała boisko i zagrażała często bramce Wilczyńskiego. Niestety, napastnicy zawodzili strzałowo. Dopiero w 14 minucie na trybu¬nach podniósł się znamienny okrzyk: „Jest”. Frasek podał pił¬kę do Kowalika, a ten, jakby „od niechcenia”, fałszywym strzałem posłał ją do bramki.
Piłkarze Śląska to wytrawni taktycy. Przetrzymali impet, zwolnili tempo gry i przystąpili do kontrataku. Nie można Jednak powiedzieć, aby Cracovia nie miała później dogodnych sytuacji strzałowych.
W 50 minucie gry wydawało się, że losy. spotkania będą już rozstrzygnięte na korzyść gospodarzy. Sędzia za faul na Hausnerze podyktował karnego. Słusznie ktoś powiedział na trybunie, że faul ten był sumą wykroczeń, których dopuścili się piłkarze Śląska. Egzekutor jedenastki Szymczyk nie popisał się. Wilczyński wybił piłkę w pole.
Wart odnotowania jest incydent który miał miejsce w 70 min. Kowalik przejął piłkę głową, poszedł na przebój i najnormalniej w świecie zdobył bramkę. Sędzia nie uznał jej, tłumacząc, że krakowianin pomógł sobie ręką. Decyzja sędziego wywołała burzę protestów. Dawno już na krakowskich boiskach nie słyszeliśmy tak mocnych gwizdów. Nasze obserwacje nie potwierdzają rzekomej racji sędziego.
Drugi popisowy kwadrans Cracovii pod koniec spotkania przyniósł wreszcie upragnioną drugą bramkę. Otrzymaną od Hausnera piłkę Poprawski z najbliższej odległości przytomnie umieścił w bramce.
Mecz był bardzo interesujący. Publiczność była w pełni zadowolona z gry „odmłodzonego" zespołu Cracovii. Wysoką formę zademonstrowali: Hausner, Poprawski i Kupiec.
W zespole Śląska nikt się nie wyróżnił. Swą brutalna grą popisywali się tylko obrońcy l po-mocnicy. Epilog niesportowego zachowania miał miejsce pod koniec meczu, kiedy to sędzia zapisał do swojej „czarnej książeczki.” Grabasza i usunął go z boiska.

Na marginesie występu Śląska w Krakowie warto zwrócić uwagę, że drużyna ta nie po raz pierwszy demonstrowała swoją brutalną grę. Warto, aby Wydział Gier i Dyscypliny PZPN poświęcił temu zespołowi więcej uwagi.
Źródło: Gazeta Krakowska nr 215 z 26 lutego 1962


"PIŁKARSKICH EMOCJI WCIĄŻ MAŁO" -
Dziennik Polski

PIŁKARSKICH EMOCJI WCIĄŻ MAŁO

Relacja z meczu w dzienniku Dziennik Polski
Pod określeniem „emocje” mamy na myśli dobre mecze i atrakcyjne zagrania piłkarzy. Tymczasem tego w dalszym ciągu nie obserwujemy. Nieudolne akcje, mało ambicji, sporo umyślnych, złośliwych kopnięć. Co prawda w niedzielę .Cracovia wygrała ze Śląskiem 1 zdobyła pierwsze pełne punkty, ale to jeszcze wciąż nie to, na co czekają sympatycy tej drużyny. Jakkolwiek z grą było tym razem nieco lepiej, jednak w dalszym ciągu atak jest zbyt wolny, i niecelny, a przecież ta formacja rozstrzyga najczęściej o powodzeniu zespołu. W Krakowie mówi się jednak, że od tej niedzieli biało-czerwoni zaczną wreszcie grać. Wiśle nie poszczęściło się w Warszawie w meczu z Gwardią, i tam zawiódł całkowicie atak, choć i obrona popełniała wiele najbardziej prostych błędów.
Źródło: Dziennik Polski nr 216 z 11 września 1962


Mecze sezonu 1962/63