2024-04-28 Lech Poznań - Cracovia 0:0
|
![]() Poznań, niedziela, 28 kwietnia 2024, 17:30
(0:0)
|
|
Skład: Mrozek Czerwiński (75' Pereira) Blažič Milić Andersson (75' Douglas) Sousa (75 Ba Loua) Murawski Karlström Szymczak Kwekweskiri (60' Velde) Ishak |
Sędzia: Jarosław Przybył z Kluczborka oraz Radosław Siejka z Łodzi, Marek Arys ze Szczecina
|
Skład: Hroššo Ghiță Glik Skovgaard Kakabadze Sokołowski Atanasov (64' Knap) Ólafsson Rakoczy (64' Maigaard) Makuch Källman |
Mecz poprzedniego dnia: | Mecze tego dnia: | |
|
Zapowiedź meczu
gazetakrakowska.pl
Cracovia o utrzymanie, Lech o mistrzostwo
„Pasy” zaś zajmują miejsce tuż nad kreską – 15. lokatę z 32 punktami, mając tylko dwa „oczka” zapasu nad będącą w spadkowej strefie Koroną Kielce. Presja jest więc ogromna.
Podopieczni trenera Dawida Kroczka punktów muszą szukać dosłownie wszędzie, także na boisku przy ul. Bułgarskiej. Choć wszystko przemawia za Lechem, to goście są w stanie sprawić niespodziankę. Jesienią „urwali” punkty faworytowi, remisując 1:1. Lech ostatnio nie zachwyca – przegrał z Puszczą Niepołomice na wyjeździe 1:2, ledwo, ledwo wygrał w Łodzi z ŁKS-em 3:2 w doliczonym czasie. To bardzo chimeryczna drużyna. Podobnie jak „Pasy”. Przed dwoma tygodniami wszystko przemawiało za Jagiellonią, a Cracovia potrafiła wywieźć z Białegostoku wygraną 3:1. Z kolei przed tygodniem, to raczej krakowianie byli faworytem konfrontacji z Puszczą, a skończyło się ich porażką 0:1. Zespół jest więc nieprzewidywalny.
Musi szukać punktów gdzie tylko się da, bo potem spotka się z rozpędzonym, walczącym o puchary Górnikiem Zabrze (3.05), wyjedzie na mecz ze Śląskiem Wrocław (walczy o mistrza), podejmuje Raków (też walczy o puchary) i zagra w Chorzowie, gdzie Ruch najprawdopodobniej będzie chciał godnie pożegnać się z ekstraklasą.
Dwóch wraca
Po pauzie za kartki wracają Otar Kakabadze i Andreas Skovgaaard.
- Mamy drobne problemy, są drobne urazy, ale staramy się zareagować, by piłkarze byli do gry – mówi Dawid Kroczek.
Karola Knapa nie było w ostatnim meczu, zgłosił przed nim problemy zdrowotne. W meczowej kadrze nie było też Takuto Oshimy.
- Karolowi daliśmy wtedy wolne – mówi szkoleniowiec. - Z Oshimy nie będziemy mogli skorzystać przez pewien czas z uwagi na uraz, który mu się przytrafił.
Forma zespołu, ale również, a kto wie, czy nie przede wszystkim, ważna będzie w końcówce sezonu sfera mentalna.
- Nastawienie mentalne jest bardzo istotne – mówi szkoleniowiec. - Poziom determinacji, koncentracji musi być oczywiście wysoki, wszyscy zdają sobie sprawę z powagi sytuacji. Musi nas cechować odpowiedzialność. Usłyszałem taką sentencję, że trudne czasy tworzą silnych ludzi, a silni ludzie tworzą łatwiejsze czasy.
Kibice w odstępie tygodnia zobaczyli dwa różne zespoły – ten walczący w Białymstoku i ten drugi, który zawiódł w spotkaniu z Puszczą. Cracovia nie jest ani na tyle mocna, by wygrywać notorycznie z liderem, ani tak słaba, by właściwie nie zagrozić Puszczy.
- To trafne spostrzeżenie – zgadza się Kroczek. - Nie pierwszy raz występuje u nas taka sytuacja. Właściwie jest taka od początku sezonu. Naszym zadaniem jest złapać serię, dzięki której będziemy regularnie punktować. Łatwo o tym opowiadać, ale trzeba też wcielić w życie. Nasze nastawienie jest niezmienne. Nie jedziemy do Poznania, by przetrwać mecz, ale by powalczyć o pełną pulę.
Lech jest chimeryczny, może „Pasy” trafią na to gorsze oblicze zespołu z Wielkopolski?
- Potencjał zawodników z Poznania jest na dobrym poziomie – ocenia Kroczek. - Jest grupa zawodników, którzy mogą przesądzić o losach spotkania.
Jaka jest więc recepta na zdobycie jakichś punktów?
- To organizacja gry, zamykanie przestrzeni w obronie, ochrona pola karnego i odpowiednia finalizacja w polu karnym przeciwnika – mówi znane piłkarskie prawdy Kroczek. - Na pewno tkwią w nas rezerwy, jesteśmy w stanie więcej zrobić w polu karnym rywala.
Czy szkoleniowiec rozważa zmianę ustawienia? Cracovia gra cały czas trójką środkowych obrońców i dwoma wahadłowymi.
- Tu chodzi bardziej o zasady funkcjonowania na konkretnych pozycjach – mówi Kroczek. - W Białymstoku zespół funkcjonował inaczej w obronie. W meczu z Puszczą nie przyniosło to efektu. Możemy powiedzieć, że gramy czwórką, a bazować na trójce, bo jeden z zawodników będzie wysoko ustawiony. Teraz w piłce przechodzi się z jednego ustawienia w drugie w bardzo naturalny sposób.
Odpowiedzialność Kallmana Spora odpowiedzialność ciąży na Benjaminie Kallmanie. Fin uzyskał 8 goli, ma na koncie 7 asyst. To najlepsze statystyki ofensywne z graczy Cracovii.
- Czuje na sobie odpowiedzialność, na ty, co stanie się na boisku, strzelam bramki i mam asysty – mówi. - Mam świadomość, jaki to ma wpływ na wyniki. To jasne, że gram dla zespołu. Nie powiem, że mam presję, bo wielu piłkarzy w zespole ma tak samo. Jesteśmy drużyną, a moja gra jest ważna dla niej.
Czy jego postawa została zauważona w innych klubach, czy pojawiają się jakieś propozycje zmiany barw?
- Nie wiem nic konkretnego o zainteresowaniu innych drużyn – mówi. - Nieważne, co się stanie, najważniejsze jest to, co się dzieje w Cracovii.
Kallman grał w jednym zespole z pomocnikiem Lecha Kristofferem Velde. Było to w lidze norweskiej w Haugesund.
- Lech to bardzo dobry zespół, mający dobrych piłkarzy, widać to w tabeli, to firma znana w Polsce - mówi napastnik Cracovii. - Z Velde graliśmy razem kilka lat temu. To bardzo niebezpieczny zawodnik, musimy uważać na niego.
Fin mówi o sytuacji, jaka panuje w szatni na skutek tego, co stało się z Cracovią.
- Nie nazwałbym tego co się dzieje złością, a raczej determinacją – twierdzi. - Nie jesteśmy zadowoleni z tego, na jakiej pozycji jesteśmy. Chcemy wyjść z tego z większą energią, chcemy to poprawić.Źródło: gazetakrakowska.pl 25 kwietnia 2024 [1]
Opis meczu
gazetakrakowska.pl
Cracovia balansuje na krawędzi życia i śmierci, oczywiście w cudzysłowie. To granica między utrzymaniem a spadkiem. Na razie jest nad strefą spadkową. Mało tego, minęła Puszczę Niepołomice, która swój mecz zagra w poniedziałek.
Lech walczy o mistrzostwo i musiał wygrać ten mecz. Awansował na 2. miejsce, ale dystansu do Jagiellonii nie zmniejszył.
W „Pasach” nastąpiły aż cztery zmiany w porównaniu z nieudanym meczem z Puszczą Niepołomice (0:1). Ale te najważniejsze były wymuszone przez kontuzje. Do bramki znów wskoczył Lukas Hrosso, w miejsce Sebastiana Madejskiego. To dla niego trzeci występ w sezonie w lidze. Z kolei Kamil Glik znalazł się w pierwszej jedenastce po raz pierwszy od 20 grudnia 2023 r. i meczu z Legią, zastępując Arttu Hoskonena, który najprawdopodobniej wypada do końca sezonu. Potem podczas obozu doznał urazu i kontuzja wykluczyła go na kilka tygodni. Stracił więc duża część wiosny. Wszedł na II połowę w ostatnim meczu, a teraz do „11”. Po pauzie za kartki wrócili Otar Kakabadze (zastąpił Cornela Rapę) i Andreas Skovgaard (za Eneo Bitriego). U gospodarzy zabrakło przede wszystkim Filipa Marchwińskiego (autora dwóch bramek przed tygodniem) z powodu urazu i Bartosza Salamona z uwagi na żółte kartki.
Lech ruszył na Cracovię od początku, gospodarze szukali swojej szansy w dośrodkowaniach na Mikaela Ishaka. „Pasy” były schowane, licząc na stałe fragmenty gry. Po rzucie rożnym w wykonaniu Davida Olafssona Patryk Makuch główkował jednak niecelnie. Cracovia grała dalekimi podaniami na Makucha czy też Benjamina Kallmana. Fin dostał piłkę od Janiego Atanasova, strzelał, ale został zablokowany.
Gospodarze czyhali na błąd dobrze do tej pory spisującej się defensywy Cracovii. I doczekali się w 25 min, gdy Elias Andersson znalazł Ishaka, który w sytuacji sam na sam nie pokonał Hrosso. Słowak sparował nogami piłkę, zdołał się jeszcze odwrócić i złapać ją przed linią bramkową. Z kolei w 31 min uderzał Nika Kwekweskiri – nad bramką. „Pasy” rzadko przekraczały linię środkową, czekając na to, co zrobią gospodarze. W 36 min o mało co, a wyręczyłby ich Olafsson, który uprzedził Alena Czerwińskiego i uderzył w słupek. W rewanżu Kallman po kontrze fatalnie spudłował po podaniu Makucha.
Z kolei Hrosso wyrastał na bohatera spotkania, broniąc groźny strzał Alfonso Sousy nożycami. W 42 min znów mieliśmy pojedynek Portugalczyka ze Słowakiem i znów górą był golkiper Cracovii. Lech miał przygniatającą przewagę jeśli chodzi o posiadanie piłki – 72 procent, 3 celne strzały wobec 0 w przypadku Cracovii.
- Plan był taki, by ustawić się niżej i czekać na kontry – mówił w przerwie Patryk Sokołowski. - Mieliśmy dwie takie. Lech zagęścił środek pola. Musimy robić wszystko, by Lech miał jak najmniej sytuacji i czekać na kontrę.
Już w pierwszej akcji po przerwie plan „Pasów” mógł się załamać, bo Kwekweskiri groźnie uderzał, ale piłkę zablokował właśnie „Sokół”. Nadal trwał pojedynek Sousa – Hrosso. Pomocnik Lecha znów strzelał i znów bramkarz był górą. Goście skupiali się na skutecznym przeszkadzaniu miejscowym w rozgrywaniu akcji. Gospodarze często zakładali hokejowy zamek. Brakowało im jednak konkretów. Cracovia stanowiła blade tło. Na wypełnionym fanami gospodarzy stadionie goście chcieli tylko przetrwać. Osamotniony Kallman rzadko miał okazję, by powalczyć o piłkę. Od razu po wejściu na boisko Karol Kanp miał okazję wykonać dwa rzuty rożne, dośrodkowywał piłkę na Patryka Makucha, ale ten nie oddał strzału. „Pasy” nie kwapiły się do ataków, pilnując wyniku. W 81 min to gospodarze kontrowali. Na bramkę Cracovii szarżował Adriel Ba Loua, ale ani nie strzelił, ani dobrze nie podał do Velde i szansa przepadła. Miejscowi zaczęli wrzucać piłkę nad przedpole bramki Hrosso, ale tam królował golkiper. Coraz częściej goście wybijali jednak piłkę na oślep.
Sędzia doliczył aż siedem minut do drugiej połowy meczu. W 5 doliczonej minucie uderzał Velde, ale ofiarnie zachowali się obrońcy, blokując piłkę. W roli głównej wystąpił Virgil Ghita. „Pasy” obroniły się, mając w całym meczu 29 % posiadania piłki.Źródło: gazetakrakowska.pl 28 kwietnia 2024 [2]
Piłkarze po meczu
Lukáš Hroššo po meczu Lech Poznań - Cracovia (28.04.2024) (MKS CracoviaTV - Youtube)
Kulisy meczu
REMIS PRZY 40 TYSIĄCACH. Kulisy meczu Lech Poznań - Cracovia (28.04.2024) (MKS CracoviaTV - Youtube)