1983-06-08 Cracovia - Pogoń Szczecin 3:0
|
I liga , 27 kolejka Kraków, ul. Kałuży 1, środa, 8 czerwca 1983, 17:00
(1:0)
|
|
Skład: Koczwara Nazimek Turecki Dybczak Podsiadło Surowiec Karaś Kuć (57' Zawadziński) Konieczny (33' Wrześniak) Lizończyk Tobollik |
Sędzia: A. Ogorzewski z Łodzi
|
Skład: Szczech (54' Długosz) Stańczak Sokołowski Kozłowski Ostrowski Czepan Biernat (65' Krupa) Kensy Włoch Stelmasiak Zambrzycki |
Mecze tego dnia: | ||
1983-06-08 Cracovia - Pogoń Szczecin 3:0 |
Zapowiedź meczu
Gazeta Krakowska
Echo Krakowa
Echo Krakowa
Dziennik Polski
Komu bliski los ,,pasiaków" niechaj śpieszy na stadion Cracovii by dopingować krakowskich piłkarzy w meczu ostatniej szansy. Sytuacja w ogonie ekstraklasy wygląda następująco: 14. Stal 22 pkt., 15. Cracovia 22 pkt., 16. Gwardia 21 pkt.
Mecze Cracovii: dziś z Pogonią u siebie, 12. VI. z Widzewem w Łodzi, 15. VI. z Ruchem w Chorzowie i 19. VI. z Gwardią u siebie.
Mecze Stali: 12. VI. z Górnikiem w Zabrzu, 15. VI. ze Śląskiem u siebie i 19. VI. z Pogonią w Szczecinie.
Mecze Gwardii: 12. VI. z Pogonią w Szczecinie, 15. VI. z Widzewem u siebie i 19. VI. z Cracovią w Krakowie.
Dzisiejszy rywal Cracovii nie zrezygnował jeszcze z walki o tytuł mistrzowski a sądząc z układu spotkań Pogoń ma duże szanse na minimum drugą pozycję. Cracovia jeśli dziś zmarnuje okazję do zwycięstwa, jedną nogą znajdzie się w II lidze. Trudno bowiem liczyć na punkty w wyjazdowych meczach z Ruchem i Widzewem, skoro obie te drużyny prowadzą w tabeli.
Opis meczu
Tempo
Mecz mógł się podobać sympatykom Cracovii, ale nie stał na zbyt wysokim poziomie. Wolą walki można do pewnego stopnia zneutralizować niedomogi techniczne, ale wówczas, kiedy przeciwnik - jak w konkretnym wypadku Pogoń - gra bez większej motywacji.
Już początek meczu wskazywał na to, że Cracovia będzie stroną atakującą. Goście bowiem ustawili gęstą sieć przed bramką Szczecha, w której figurowało aż pięciu graczy. Jeden z nich (Ostrowski) oddelegowany został do pilnowania Tobollika. Natomiast do zadań zaczepnych wyznaczono dwójkę Stelmasiak - Zambrzycki, a w drugiej linii figurowali: Biernat, Kensy i Czepan. Piszę figurowali, bowiem właśnie ta formacja zawiodła na całym froncie.
Cracovia nie grała lepiej, niż w kilku ostatnich meczach, lecz bardziej ambitnie. Jakby pod presją licznych kibiców każdy zawodnik walczył do utraty tchu, nawet w ewidentnie niekorzystnej sytuacji. I za to należą się gospodarzom rzęsiste brawa!
Już w 1 minucie krakowianie mogli prowadzić 1-0, bowiem Tobollik został sfaulowany przez... Stelmasiaka, lecz sędzia przyznał gospodarzom "tylko" rzut rożny. W 7 min Lizończyk strzelił w bramkarza, a w 9 minucie po strzale Koniecznego piłka minęła bardzo nieznacznie cel.
Czego nie zdołali dokonać sami gospodarze, pomógł im w 16 minucie bramkarz gości Szczech, który po prostopadłym podaniu Dybczaka do Koniecznego, wystraszył się szarżującego krakowianina, wypuścił piłkę, a nadbiegający Tobollik precyzyjnie skierował ją do bramki. 1-0 rozgrzało publiczność, a "Pasiaki" przypuściły szturm na bramkę rywali. W 18 minucie wynik mógł podwyższyć Konieczny (w starciu z bramkarzem doznał kontuzji), a w 26 minucie Surowiec, lecz strzelił zbyt słabo. W 32 minucie Zambrzycki fatalnie minął się z piłką po centrze Stelmasiaka. W 39 minucie Szczech wybił piłkę po "bombie" Kucia. Nieuwaga krakowian mogła się w 42 minucie skończyć tragicznie, gdyż Włoch strzelił z daleka i piłka sprawiła sporo kłopotu Koczwarze.
W 50 minucie Karaś podwyższył wynik na 2-0, po drugim "prezencie" bramkarza szczecińskiego. I tym razem wypuścił on bowiem piłkę z rąk. Podrażnieni takim obrotem goście wymienili bramkarza i przystąpili do kontrataku. W 63 minucie najbliższy strzelenia gola był Sokołowski, a w 67 minucie po centrze Stelmasiaka Włoch strzelił z bliska głową, lecz Koczwara wspaniale wyczuł intencje rywala i wybił piłkę na róg. Okres gry do 80 minuty był najciekawszy, bo obserwowaliśmy kilka szybszych akcji pod obydwoma bramkami. M. in. sprytnie egzekwowali wolnego (70 min) krakowianie, ale Długosz wybił piłkę na korner, a strzał Stelmasiaka (75 min) wyłapał Koczwara.
Wynik meczu ustalił Wrześniak po strzale w pełnym biegu, ale główna w tym była zasługa Surowca. Natomiast na 3 minuty przed końcowym gwizdkiem arbitra Stelmasiak jeszcze raz sprawdził formę bramkarza gospodarzy.
Zwycięstwo Cracovii z pewnością ucieszyło jej licznych zwolenników, ale szukając indywidualności w zespole można wskazać tylko na tercet: Turecki, Dybczak i Tobollik. W Pogoni najbardziej zawiódł bramkarz, ale też po Kensym i Biernacie dużo więcej się spodziewaliśmy.
Gazeta Krakowska
której wiele dobrych momentów mieli mlodzi piłkarze Kuć, Karaś i Wrześniak. W ataku pierwszoplanową postacią był Tobolik, w ostatnich minutach doznał jednak kontuzji nogi. Gdyby nie mógł zagrać z Widzewem byłoby to poważnym osłabieniem krakowian, tym bardziej, że we wczorajszym meczu mocno poturbowani zostali także: Konieczny (w walce z bramkarzem Szczechem stracił... ząb) oraz Kuć (skręcenie kolana) i obaj ci piłkarze musieli opuścić boisko.
Cracovia grała z wielkim poświęceniem, jej piłkarze byli szybcy, ruchliwi, nie można tego powiedzieć o Pogoni, która grała dość statycznie, jakby chciała zdobyć punkty nie wysilając się zbytnio. Niewidoczny był reprezentant kraju Kensy.
Cracovia rozpoczęła mecz z dużym impetem, groźnie strzelali Lizończyk i Konieczny. W 17 min. Dybczak prostopadle wypuścił Koniecznego, sytuację próbowal ratować Szczech, ale odbił piłkę w bok, doskoczył do niej Tobollik i plasowanym strzałem z kąta, choć w bramce stało dwóch obrońców, ulokował piłkę w siatce. Po tej bramce gra nieco wyrównała się. W 20 min. Cracovia straciła Koniecznego (zastąpił go Wrześniak). W 28 min. po szybkiej akcji Kucia, Surowiec strzelał z 14 m, ale zbyt słabo by pokonać bramkarza. Goście mieli tylko jedną pozycję, ale w 32 min. Zambrzycki fatalnie przestrzelił z 7 m.
Po przerwie Pogoń zerwała się do ataków, ale bramkę zdobyli gospodarze. W 51 min. po dośrodkowaniu Kucia, Szczech wypuścił piłkę z rąk i Karaś posłał ją do pustej bramki. Goście próbują atakować ale czynią to anemicznie, groźniejsze są kontrataki Cracovii. W 71 min. gospodarze sprytnie rozegrali rzut wolny, ale strzał Tobolika z 25 m obronił Długosz. W 82 min. "pasiaki" przeprowadziły klasyczną kontrę, Surowiec wypuścił w „uliczkę" Wrześniaka i ten ze stoickim spokojem strzelił obok wybiegającego Długosza.
Tak zrodziło się 3:0 Cracovii po szybkim, ciekawym meczu, w którym obok bramkarza Szczecha najsłabszym ,,aktorem" był sędzia p. Ogorzewski z Łódzi. Nie raczył zauważyć ewidentnego faulu w polu karnym na Toboliku, zupełnie nie reagował na brutalne i taktyczne faule. Całe szczęście że nie wypaczył wyniku meczu...
Echo Krakowa
Ogromna większość kibiców opuszczała stadion bardzo zadowolona, Cracovia odniosła zwycięstwo i to jakże efektowne, jak wysokie. Strzeliła w jednym spotkaniu trzy gole, podczas gdy w dotychczasowych dwudziestu sześciu zaledwie szesnaście.
Tym, którzy nie mogli lub nie chcieli być na tym meczu winien jestem jednak stwierdzenie, iż poziom zawodów absolutnie nie był zachwycający, a sukces drużyny krakowskiej polegał z jednej strony na jej ambicji i bojowości. Z drugiej natomiast na bardzo kiepskiej grze drużyny ze Szczecina. Pogoń pretendująca do tytułu mistrzowskiego nie tylko, że w niczym nie przewyższała kandydata do spadku, lecz wyraźnie mu ustępowała, grając bez ładu i składu. Jedno w czym może goście byli górą, to kopaniu przeciwników. Ostro, brutalnie, przy ogromnej tolerancji sędziego, który nie zwracał na te zagrania żadnej uwagi, nie wykazał ani razu nawet zmiaru sięgnięcia po "żółtą kartkę", a winien był to zrobić co najmniej w stosunku do dwóch graczy Stelmasiaka i Ostrowskiego, a gdyby i Biernat dostał takie upomnienie, nie mógłby mieć do arbitra żadnych pretensji.
Cracovia przewyższala portowców szybkością przeprowadzanych akcji, ambicją w walce o pilkę. Dwie pierwsze bramki uzyskała jednak w dość szczęśliwych okolicznościach, bowiem bramkarz gości Szczech był wyraźnie w złej formie. Przy pierwszej bramce, tak niefortunnie odbił piłkę, że Tobollik dobiegł do niej i skierował do pustej bramki, przy drugim golu rzucił się do centry Kucia i wypuścił piłkę z rąk, tak że Karaś z paru kroków dosłownie wepchnął ją do siatki. Po tej bramce Szczecha zastąpił Długosz, ale był bezradny, gdy Surowiec pięknie podał do będącego w pełnym biegu Wrześniaka, a ten znalazłszy się sam na sam z bramkarzem szczecińskim nie dał mu żadnych szans złapania piłki. Cieszyć się należy, że Cracovia wreszcie odzyskała strzelecką skuteczność, że zdobyła trzybbramki i jakże cenne punkty, zmartwienie o dalsze losy zespołu jednak zostaje.
Dziennik Polski
Trzeciego prezentu nie było, gdyż zdenerwowany trener portowców w 54 min. za pechowca wstawił do bramki rezerwowego Długosza. Ten zaś nie miał żadnych szans, gdy w 80 min, Surowiec szybko i inteligentnie wypuścił piłkę rozpędzonemu Wrześniakowi. Strzał krakowskiego 19-latka oddany w pełnym biegu był nie do obrony, a cała akcja o klasę przewyższała wszystko co do tej pory działo się na boisku. Cracovia otrzymała dwa prezenty ale straciła dwóch graczy. Najpierw Konieczny zainkasował (przypadkowo) lewego prostego i opuścił boisko, później kontuzji doznał świetnie grający do przerwy Kuć. „Pasy" miały jeszcze kilka okazji do zdobycia bramki lecz strzały Lizończyka, Kucia, Koniecznego i Tobollika mijały bramkę bądź zatrzymywały się na bramkarzu. Najmocniejszą stroną gości były rajdy po prawym skrzydle. Na szczęście dla Cracovii kończyło się na idealnych dośrodkowaniach.
Ciekawostką jest fakt, że sędzia nie zabrał na mecz żółtych kartek bądź okularów. Inaczej trudno wytłumaczyć dlaczego nie sięgał po kartonik przy bardzo ostrych faulach na zawodnikach Cracovii. To zwycięstwo sprolongowało nikłe nadzieje gospodarzy na pozostanie w I lidze.
Kurier Szczeciński
JAK się okazało kibice niedużo się pomylili. Pogoń, co prawda nie przegrała 6:0, ale wykonała ,,plan" w 50 procentach dając sobie strzelić w Krakowie 3 gole, z których dwa pierwsze, jak nas poinformowali koledzy dziennikarze z krakowskiego „Tempa", były prezentem bramkarza Szczecha. Trudno inaczej określić fakt, gdy bądź co bądź reprezentacyjny bramkarz, zamiast wyłapywać piłkę po niegroźnych strzałach (w pierwszym przypadku podaniu) wypuszcza ją z rąk w ten sposób, że nawet początkujący adept piłkarstwa nie miałby kłopotów z umieszczeniem jej w siatce. Nic więc dziwnego, że trener E. Ksol chcąc uratować drużynę od niechybnego pogromu w 54 min. podziękował Szczechowi za grę, wprowadzając w jego miejsce Długosza. Ten, mimo że wpuścił gola za prezentował się znacznie lepiej. Strzał Wrześniaka, po którym padła 3 bramka dla Cracovii był tak precyzyjny, że bramkarz Pogoni nie miał wiele do powiedzenia. Słowa krytyki należą się nie tylko Szczechowi i trudno z niego czynić jedynego winowajce kompromitacji Krakowie. Również wakacyjną formę zaprezentowali pozostali jego koledzy, którzy na boisku Cracovii popisywali się bezproduktywna bieganiną.
Dopiero gdy gospodarze prowadzili 2:0 portowcy zaczęli grac energiczniej chcąc zdobyć honorowego gola. Niestety, wszelkie próby zmiany wyniku spełzły na niczym. Za to krakowianie po skladnej akcji w końcowych minutach meczu strzelili bezradnym portowcom jeszcze jedną bramkę.
WYDAJE się, że Pogoń swoim ostatnim występem w Krakowie straciła kredyt zaufania swych sympatyków, którzy oczekiwali od portowców ambitnej gry do ostatniego meczu ligowego. Szczecińska "jedenastka” chyba nigdy na serio nie traktowała walki o tytuł mistrza kraju. Trudno bowiem wyobrazić sobie zespół, który by na finiszu ligowych rozgrywek urządzał sobie wycieczkę na podrzędny turniej piłkarski do Bremy.
Trenerzy po meczu
Józef Walczak, trener Cracovii
Wiedzieliśmy, że będzie to dla nas mecz o wszystko. Jestem bardzo zadowolony z postawy i gry drużyny. Dobrze zagrała tym razem pomoc, napastnicy byli ruchliwi. Drużyna od spotkania ze Śląskiem wykazuje zwyżkę formy, cieszę się, że dzisiaj było jeszcze lepiej. Martwią mnie tylko kontuzje: Koniecznego, Kucia i Tobollika. Najgroźniej wygląda kontuzja Kucia. A czekają nas teraz niezwykle ciężkie spotkania, w sobotę z Widzewem (godz. 18.30), w środę z Ruchem i w niedzielę z Gwardią.
1982-07-07 Cracovia - Ruch Chorzów 2:2 1982-07-26 Stahl Thale - Cracovia 0:3 1982-07-28 Chemie Buna Schkopau - Cracovia 2:3 1982-08-01 Cracovia - Zagłębie Sosnowiec 2:1 1982-08-08 Stal Mielec - Cracovia 2:1 1982-08-11 Kabel Kraków - Cracovia 2:4 1982-08-15 Cracovia - Bałtyk Gdynia 0:0 1982-08-21 Lech Poznań - Cracovia 2:1 1982-08-25 Cracovia - ŁKS Łódź 2:2 1982-09-01 Błękitni Kielce - Cracovia 1:2 1982-09-11 Wisła Kraków - Cracovia 0:0 1982-09-19 Cracovia - Legia Warszawa 1:0 1982-09-22 Cracovia - Wisła Kraków 2:2 k.3:5 1982-09-25 GKS Katowice - Cracovia 2:0 1982-10-02 Cracovia - Szombierki Bytom 0:0 1982-10-16 Górnik Zabrze - Cracovia 0:0 1982-10-24 Cracovia - Śląsk Wrocław 1:0 1982-10-31 Pogoń Szczecin - Cracovia 4:0 1982-11-07 Cracovia - Widzew Łódź 2:2 1982-11-14 Cracovia - Ruch Chorzów 0:1 1982-11-20 Gwardia Warszawa - Cracovia 1:0 1983 Trening Noworoczny 1983-01-16 Wisła Kraków - Cracovia 1:0 1983-01-20 Kuba - Cracovia 2:2 1983-01-22 Újpesti Dózsa Budapeszt - Cracovia 0:1 1983-01-25 Kuba - Cracovia 0:0 1983-02-13 Cracovia - Odra Opole 1:2 1983-02-22 SK Slanczew Briag - Cracovia 3:2 1983-02-26 Zagorec Nowa Zagora - Cracovia 1:0 1983-02-27 Warna - Cracovia 2:5 1983-03-01 Rodina Suworowo - Cracovia 0:2 1983-03-05 Cracovia - Kabel Kraków 6:1 1983-03-12 Zagłębie Sosnowiec - Cracovia 0:0 1983-03-20 Cracovia - Stal Mielec 1:1 1983-03-26 Bałtyk Gdynia - Cracovia 0:0 1983-04-02 Cracovia - Lech Poznań 0:2 1983-04-09 ŁKS Łódź - Cracovia 1:1 1983-04-23 Cracovia - Wisła Kraków 2:1 1983-04-27 Legia Warszawa - Cracovia 0:0 1983-05-07 Cracovia - GKS Katowice 0:0 1983-05-11 Szombierki Bytom - Cracovia 2:0 1983-05-17 Cracovia - Rodina Suworowo 0:0 1983-05-18 Cracovia - Legia Warszawa 1:1 1983-05-28 Cracovia - Górnik Zabrze 0:0 1983-06-01 Śląsk Wrocław - Cracovia 2:2 1983-06-08 Cracovia - Pogoń Szczecin 3:0 1983-06-11 Widzew Łódź - Cracovia 7:0 1983-06-15 Ruch Chorzów - Cracovia 0:0 1983-06-19 Cracovia - Gwardia Warszawa 1:0