1983-05-07 Cracovia - GKS Katowice 0:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia

Trener:
Józef Walczak
pilka_ico
I liga , 23 kolejka
Kraków, Stadion Cracovii, sobota, 7 maja 1983, 17:00

Cracovia - GKS Katowice

0
:
0

(0:0)



Herb_GKS Katowice

Trener:
Jerzy Nowok
Skład:
Koczwara
Nazimek
Dybczak
Turecki
Podsiadło
Błachno
Surowiec
Kuć (68' Wrześniak)
Gacek (77' Karaś)
Lizończyk
Tobollik

Sędzia: Roman Kostrzewski z Bydgoszczy
Widzów: 10 000

zolte_kartki Żółte kartki
Chmaj
Skład:
Sput
Nowak
Piekarczyk
Matys
Wijas
Łuczak (60' Mol)
Chmaj
Krzyżoń
Kaplas
Biegun
Churas (46' Rzeszutek)
Mecz następnego dnia:

1983-05-08 Cracovia II - LZS Sułków 3:0



Zapowiedź meczu

"Ważne mecze Cracovii i Hutnika" -
Gazeta Krakowska

Ważne mecze Cracovii i Hutnika

Po dziesięciodniowej przerwie wznawiają rozgrywki piłkarze ekstraklasy. Bardzo ważny mecz czeka Cracovię, która podejmuje GKS Katowice. Obydwa zespoły są zagrożone spadkiem, ale katowiczanie mają o dwa punkty więcej od krakowian. Spodziewać się można zaciętego spotkania, Cracovia powinna wykorzystać atut własnego boiska i wzbogacić się o cenne punkty, które poprawiłyby jej pozycję w tabeli i sprolongowały nadzieje na pozostanie w I lidze. A szansa na zwycięstwo jest duża, katowiczanie są przeciętną drużyną, mającą tylko solidną defensywę i dobrego bramkarza.
Źródło: Gazeta Krakowska nr 107 z 7 maja 1983


"Cracovia - GKS Katowice w meczu o tzw. podwójne punkty" -
Echo Krakowa

Cracovia - GKS Katowice w meczu o tzw. podwójne punkty

Relacja z meczu w dzienniku Echo Krakowa
PO TYGODNIOWEJ przerwie w rozgrywkach ekstraklasy piłka­rze wracają na ligowe boiska. W Krakowie odbędzie się ogromnie ważny mecz Cracovii z GKS Katowice, którego stawką są tzw. pod­wójne punkty ligowe. Oba zespoły są bowiem na dole tabeli, oby­ dwa zagrożone degradacją, więc zwycięstwo jednej z drużyn poprawia jej dorobek punktowy, a to „podwójne liczenie” polega na tym, że równocześnie rywal, w tym wypadku kontrkandydat do spadku, traci te punkty, pogarszając znacznie swoją sytuację.

Zanosi się więc na niezwykle zacięte spotkanie, w którym tak katowiczanie jak i krakowianie nie będą oszczędzali sił, by zwyciężyć. Wygrana GKS-u bardzo poważnie wpłynęłaby na popra­wę sytuacji tego zespołu, miałby on na swym koncie wówczas 23 punkty, przy 19 Cracovii. Nato­miast zwycięstwo gospodarzy daje im wyrównanie dorobku pun­ktowego z katowiczanamii zwiększa szanse utrzymania się w I lidze. A więc mecz o wielkim znaczeniu dla obu rywali, mecz który chyba warto oglądnąć.

Zapraszając sympatyków Cracovii na stadion przy ul. Józefa Kałuży marny nadzieję, że swoim serdecznym dopingiem będą oni zagrzewali do walki drużynę prowadzoną przez trenera Józefa Walczaka, drużynę, która pod je­go kierownictwem najpierw wygrałą z Wisłą, a potem zremiso­wała z Legią w Warszawie, a więc jeszcze meczu nie przegra­ła! Oby i tym razem powiodło się „pasiakom”, oby zdobyli dwa jakże potrzebne ligowe punkty i oby zagrali tak jak tylko potrafią najlepiej. Wierzę, że piłka­rzom niezabraknie ochoty i am­bicji do gry, że zrobią wszystko co w ich mocy by sobotni poje­dynek rozstrzygnąć na swoją korzyść.Trzymamy kciuki!
Źródło: Echo Krakowa nr 89 z 6 maja 1983


Opis meczu

Tempo

Trener katowiczan Jerzy Nowok przyznał po meczu, że goście przybyli pod Wawel po remis i podziałowi punktów podporządkowali taktykę. Rzucało się to zresztą w oczy i nic dziwnego, że gospodarze uzyskali sporą, a okresami olbrzymią przewagę. Jednak niewiele z niej wynikało, nie licząc oczywiście egzekwowanych rzutów rożnych 16-2. Gdyby więc praktykowano umowę z Błoń, że po trzech kornerach egzekwuje się rzut karny, to „Pasy” miałyby co najmniej pięć okazji na strzelenie gola. Ale nie byłoby to równoznaczne ze zwycięstwem, bo... katowiczanie egzekwowali „jedenastkę” i... też nie zdobyli bramki.

W 6 min. Cracovia mogła prowadzić 1-0, ale po rzucie wolnym piłkę przejął Lizończyk i trafił nią w słupek. Dużo lepszą szansę zmarnował w 23 min Churas, który z niespełna 5 kroków posłał piłkę obok bramki. Gdyby zostawił ją Biegunowi, który znajdował się w jeszcze dogodniejszej sytuacji, to prawdopodobnie Koczwara musiałby wyciągnąć ją z siatki. Jednak w meczu tym obydwa zespoły nie wykorzystały jeszcze lepszych okazji... w 38 min. arbiter z Bydgoszczy za faul Tureckiego na Biegunie podyktował wspomnianą „jedenastkę”. Piłkę ustawił sobie Wijas, ale Koczwara wyczuł intencję katowiczanina i piłkę sparował. Wprawdzie dobiegł jeszcze do niej Churas, ale i po jego strzale pewnie interweniował bramkarz gospodarzy.
Po przerwie przebieg spotkania wyglądał jeszcze bardziej jednostronnie, niż w trzech pierwszych kwadransach. Goście bowiem nie mieli już praktycznie takich okazji strzeleckich. Natomiast Cracovia uparcie stosowała „wrzutki” piłki na pole karne rywali, gdzie z reguły padały one łupem katowiczan. W ciągu 90 minut na palcach jednej ręki można było zliczyć bardziej przemyślane i wiążące się akcje.
Im bliżej bramki Sputa, tym okazji strzeleckich krakowianie mieli mniej. Jedynym zresztą graczem, który próbował rozerwać w miarę szczelny rygiel gości był nowy nabytek – Lizończyk. Innym zawodnikom brakowało sił i szybkości, bo trudno ich posądzić o małe zaangażowanie. W 66 i 70 min gospodarze kolejno egzekwowali po 3 kornery, ale nie zmusili bramkarza gości do kapitulacji. Najbliżej tego wyczynu był w 53 min Tobollik, który po akcji Podsiadły strzelił w poprzeczkę.

W sumie w sobotnie, pogodne popołudnie oglądaliśmy nadzwyczaj mierne widowisko. I trudno o to winić piłkarzy przyjezdnych, których remis całkowicie zadowalał. Inna sprawa, że po meczu kontent z takiego obrotu sprawy był również nowy szkoleniowiec Cracovii – Józef Walczak. Powiedział bowiem: W sytuacji jaka zaistniała, goście byli dwukrotnie bliscy strzelenia gola i wówczas zainkasowaliby obydwa punkty. Jego opinia nie była pozbawiona racji.
Źródło: Tempo


"Ospali i nieporadni piłkarze Cracovii zaledwie zremisowali ze słabym GKS-em" -
Echo Krakowa

Ospali i nieporadni piłkarze Cracovii zaledwie zremisowali ze słabym GKS-em

Tabela i wyniki po 23 kolejce
Z dużymi nadziejami na zwycięstwo swychvpupilów dążyli na mecz Cracovii z GKS Katowice sympatycy „pasiaków”. Katowiczanie to jeden ze słabszych ze­ społów ekstraklasy, podobnie jak i gospodarze sobotniego meczu, zagrożony degradacją do II ligi. Po zwycięskim 2:1 nad Wisłą i remisie z Legią w Warszawie krakowianie wydawali się więc faworytami spotkania. Mieli prze­cież grać na swoim boisku przy trybunach wypełnionych swoimi sympatykami. Te wszystkie teoretyczne rachuby wzięły w łeb, piłkarze Cracovii zaledwie zremisowali, i to przy dużym szczęściu, bowiem goście mieli znakomitą okazję do strzelenia bramki, kiedy w 40 minucie gry arbiter przyznał im rzut karny, za faul Tureckiego na Biegunie w chwili gdy ten przedzierał się z piłką pod bram­kę Koczwary.

Na szczęście dla gospodarzy bramkarz Cracovii wykazał się w tym momencie świetnym refleksem, rzucił się w ten róg w którycegzekwujący "jedenastkę” Wijas skierował piłkę i zdołał ją wybić w pole... wprost pod nogi Churasa. Ten nie namyślając się długo strzelił mocno do bramki, lecz Koczwa­ra zdołał się zerwać z ziemi i piłkę złapać.

Obserwując grę Cracovii w so­botnie popołudnie trudno było dostrzec w poczynaniach zawod­ników jakąś taktyczną koncep­cję, jakieś próby zaskakujących rozwiązań boiskowych sytuacji, które by pozwoliły im stworzyć dogodną do zdobycia bramki sy­tuację. Piłkarze krakowscy czy­nili wrażenie ospałych, ocięża­łych, mieli kłopoty z szybkim bieganiem i poza dwoma kwadransami (pierwszym tuż po roz­poczęciu meczu i potem na po­czątku drugiej połowy gry) nie widać było w ich poczynaniach tej bojowości i ambicji, którą zwykle nadrabiają swoje techni­czne niedoskonałości. Przez większą część pojedynku gra Cracovii polegała na kierowaniu piłki dalekimi przerzutami, na pole karne katowiczan, z nadzieją - chyba - że obrońcy GKS popełnią błąd i któryś z napastników zdoła zmusić do kapitulacji Sputa. Rywale dość szybko zoriento­wali się w planach gospodarzy, zacieśnili środek obrony i spokojnie wybijali piłkę daleko od bramki.

„Pasiakom” nie można odmó­wić ochoty do gry w każdym razie większości zawodników. Pcha­li się do przodu, atakowa­li, usiłowali wypracować do­godne sytuacje strzeleckie (kilka razy nawet im się to udało), lecz w decydujących momentach zwlekali z oddaniem strzału, za długo, bezproduktywnie „kiwali” strzelali bardzo słabo i bardzo niecelnie.

Szanse uzyskania zwycięstwa były, i to poważne, bowiem katowiczanie zaprezentowali się, zgodnie zresztą z oczekiwaniami, jako zespół przeciętny. Ich nie­ wątpliwym atutem było przygo­towanie kondycyjne i szybkoś­ciowe, którymi to elementami wyraźnie górowali nad Cracovią.

W zespole krakowskim w za­sadzie nie sprawili zawodu środ­kowi obrońcy - Dybczak i Turecki, choć może za rzadko włą­czali się do ofensywnych poczy­nań zespołu, Koczwara zachował też czyste konto, ratując zespół przed utratą gola przy rzucie karnym. Reszta słabiutka, jakby bez sił, woli walki, ospała, nie­ poradna. Stąd uzyskany wynik remisowy przyjąć należy jako szczęśliwy dla „pasiaków”.
Źródło: Echo Krakowa nr 90 z 9 maja 1983


"Koczwara obronił karnego" -
Gazeta Krakowska

Koczwara obronił karnego

Artykuł w Gazecie Krakowskiej cz.1
Artykuł w Gazecie Krakowskiej cz.2
Srogi zawód przeżyło 10 tys. kibiców Cracovii, którzy w sobotę zjawili się na stadionie przy ul. Kałuży. „Pasiaki” w niezwykle ważnym meczu z innym kandydatem do spadku — GKS Katowice zagrały bardzo słabo i osiągnęły zaledwie wynik bezbramkowy 0:0 I to powiedzmy sobie szczerze w okolicznościach bardzo szczęśliwych.

4 Oto bowiem w 39 min. sędzia p. Kostrzewski z Bydgoszczy za popychanie na polu karnym napastnika gości Bieguna podyktował karnego. Wijas strzelił mocno, ale Koczwara wyczuł jego intencje i zdołał odbić piłkę przed siebie, doskoczył do niej Churas (gdzie byli krakowscy obrońcy?) i strzelił w podnoszącego się z ziemi bramkarza gospodarzy. To nie była jedyna 100-procentowa pozycja gości, wcześniej bo w 26 min. Krzyżoś ograł obrońców Cracovii, podał idealnie do środka, gdzie stali nieobstawieni Churas i Biegun. Bramkarz Cracovii leżał Już bezradnie na ziemi, ale napastnicy GKS zachowali się Jak... dzieci i nie trafili do pustej bramki.

Cracovia rozegrała wyjątkowo kiepską partię, był to chyba najsłabszy mecz gospodarzy w tym sezonie. Cóż z tego, że „pasiaki” miały chwilami dużą przewagę i przesiadywały na połowie rywala, skoro z tej przewagi nie wynikało nic. Grali krakowianie nieporadnie, schematycznie, wolno, ale co najbardziej dziwi — brakowało w ich grze zaangażowania, bojowości. A więc tych cech, którymi do tej pory zdobywali sobie serca swoich sympatyków. Skąd ta anemia, dziwna pasywność „pasiaków”?

Gospodarze zagrali Jedynie poprawnie w pierwszych 15 minutach 1 kilka minut po przerwie. Zaczęli nawet nieźle, było kilka dobrze zawiązanych akcji skrzydłami. W 7 min. główka Lizończyka trafiła w słupek, jeszcze 2-krotnie ten zawodnik zagroził bramce Sputa.

Ale od 15 minuty gospodarze zaczęli grać na stojąco, ich akcje z minuty na minutę stawały się coraz bardziej przejrzyste i dobrze zorganizowana obrona gości pewnie likwidowała chaotyczne akcje gospodarzy.

Podobnie było po przerwie, kilka minut nieco szybszej gry krakowian (w 57 min. Tobollik trafił w kant poprzeczki, w 67 min. główka Surowca przeszła tuż obok słupka) 1 potem z powrotem widzieliśmy wolno i bez głowy atakującą Cracovię. Ustawiczna gra „wrzutkami" na pole karne nie mogła przynieść efektu; nie było w drużynie „pasiaków” piłkarza który potrafiłby zmienić rytm gry, spróbować innych wariantów ataków.

Wyjątkowo słabo zagrała w sobotę linia środkowa, ta formacja katowiczan była nieco lepsza 1 stąd gra gości była bardziej uporządkowana. Słabo grali też napastnicy. Lizończyk bojowy, ale mało precyzyjny, Tobollik miał tylko momenty lepszej gry, na Błachnie widać dłuższą przerwę w grze. Słabiej niż zwykle grali boczni obrońcy, choć np. Nazimek oddał w tym meczu 3 najgroźniejsze strzały z dalszej odległości, z obroną których Sput miał spore kłopoty. Szkoda, że piłkarze Cracovii tak rzadko decydowali się na strzały z 15 — 20 metrów, przy skomasowanej obronie gości — to była jedyna recepta na strzelenie gola. Goście — niczym specjalnie nie zaimponowali, grali poprawnie i konsekwentnie na remis. Byli w sobotę szybsi, bardziej waleczni od gospodarzy i to wystarczyło by wywieźć z Krakowa jeden cenny punkt.

CRACOVIA: Koczwara — Nazimek, Turecki, Dybczak, Podsiadło — Błachno, Surowiec, Kuć (67 min. Wrześniak) — Gacek (76 min. Karaś), Lizończyk, Tobollik.

GKS: Sput — Wijaa, Piekarczyk, Matya, Nowak — Cbmaj, Kaplas (46 min. Rzeszutko), Krzyżoś, Łuczak (60 min. Mol) — Biegun, Churas. Żółta kartka za opóźnianie gry — Cbmaj.

Sędzia popełnił błąd

J. WALCZAK: słaba gra mojego zespołu jest dla mnie dużym zaskoczeniem. Nasi piłkarze byli dzisiaj mało bojowi, grali archaicznie (wszerz, do tyłu), brakowało urozmaiconych akcji. Nie wiem skąd ta nagła metamorfoza in minus. Może nasi piłkarze po dwóch ostatnich niezłych występach przeciwko Wille i Legii poczuli się zbyt pewni siebie? Nie znajduję w tej chwili na to odpowiedzi, muszę to wszystko dokładnie przeanalizować i przemyśleć. W tej sytuacji... cieszę się z remisu i zdobytego punktu. Przecież goście mieli dwie stuprocentowe sytuacje i mogliśmy przegrać 0:2.

J. NOWOK: ja też jestem zadowolony. Przyjechaliśmy do Krakowa z nastawieniem, aby nie przegrać. Naszym celem było zdobycie punktu. 1 temu podporządkowaliśmy całą taktykę. Sędzia KOSTRZEWSKI: podyktowałem karnego, bo Biegun był 2-krotnie mocno potrącony na polu karnym. Zgadzam się, że należało gwizdnąć karnego już po pierwszym faulu, na polu karnym nie ma bowiem przywileju korzyści. Za faul jest karny!

Znany ekspert piłkarski W. MICHALIK ocenia to inaczej: Sędzia popełnił błąd dyktując karnego! Obrońca Cracovii popełnił przewinienie (tzw. aktywną zasłonę), ale to w myśl przepisów kwalifikuje się do rzutu pośredniego! Dobrze, że Koczwara obronił karnego, bo inaczej sędzia wypaczyłby wynik meczu.
Źródło: Gazeta Krakowska nr 108 z 9 maja 1983


"Futbol z epoki kamienia łupanego" -
b.d.

Futbol z epoki kamienia łupanego

Cracovia — GKS Katowice 0:0

W zbiorowy, kilkudziesięciominutowy sen zapadli piłkarze obu drużyn po pierwszym emocjonującym kwadransie naporu Cracovii. Ja też chwilami drzemałem — zwierzył się nam debrze prowadzany spotkanie sędzia p. R. Kostrzewski z Bydgoszczy. Szkoda tylko, że zamiast gwizdka nie zabrał do pracy budzika. Przydałby się piłkarzom.

Bohaterem meczu był niewątpliwie bramkarz Cracovii Kocz-wara, zwłaszcza w 39 minucie, kiedy obronił prawie dwa karne. Najpierw sparował półgórną „jedenastkę” Wijasa, a następnie niczym wańka-wstańka znów stanął w bramce by wyłapać dobitkę Churasa. Obrońcy Cracovii w całej akcji wystąpili w roli statystów. Rzut karny podyktowany został za faul Tureckiego na szarżującym Biegunie. Mimo tego błędu Turecki był najlepszym graczem Cracovii w tym meczu.

„Pasy” też mogły coś strzelić. Sam Lizończyk, gracz pracowity, ale tylko pracowity, spartaczył 5 doskonałych okazji w tym raz trafiając w słupek. Tobollikowi w zdobyciu bramki przeszkodziła poprzeczka. Kuć chciał walczyć i walczył, co trudno powiedzieć o reszcie, a Gacek i Podsiadło najwidoczniej założyli się przed meczem o to, kto będzie wolniej biegał. Prawdopodobnie wygrałby Gacek, ale kontuzja wyeliminowała go z gry i zakładu.

W sumie Cracovia zaprezentowała futbol z epoki kamienia łupanego czym wyraźnie rozczarowała .10 tys. kibiców i swojego trenera. Na szczęście uciułała jeden punkt.

CRACOVIA: Koczwara — Nazimek, Dybczak, Turecki, Podsiadło — Kuć (od 67 min. Wrześniak), Błachno, Surowice — Gacek (od 77 min. Karaś). Lizończyk, Tobollik.
LESZEK RAFALSKI
Źródło: b.d. 9 maja 1983


Trenerzy po meczu

Józef Walczak, trener Cracovii

Słaba gra mojego zespołu jest dla mnie dużym zaskoczeniem. Nasi piłkarze byli dzisiaj mało bojowi, grali archaicznie (wszerz, do tyłu), brakowało urozmaiconych akcji. Nie wiem skąd ta nagła metamorfoza in minus. Może nasi piłkarze po dwóch ostatnich niezłych występach przeciwko Wiśle i Legii poczuli się zbyt pewni siebie? Nie znajduję w tej chwili na to odpowiedzi, muszę to wszystko dokładnie przeanalizować, przemyśleć. W tej sytuacji... cieszę się z remisu i zdobytego punktu. Przecież goście mieli dwie stuprocentowe sytuacje i mogli­śmy przegrać 0:2.

Jerzy Nowok, trener GKS Katowice

Ja też jestem zadowolony. Przyjechaliśmy do Krakowa z nastawieniem, aby nie przegrać. Naszym celem było zdobycie punktu. I temu podporządkowaliśmy całą taktykę.

Wypowiedzi po meczu

Roman Kostrzewski, sędzia

Po­dyktowałem karnego, bo Biegun był 2-krotnie mocno potrącony na polu karnym. Zgadzam się, że należało gwizdnąć karnego już po pierwszym faulu, na polu karnym nie ma bowiem przywileju korzyści. Za faul jest karny!

W. Michalik, znany ekspert piłkarski

Sędzia popełnił błąd dyktując karnego! Obrońca Cracovii popełnił przewinienie (tzw. aktywną zasłonę), ale to w myśl przepisów kwalifikuje się do rzutu pośredniego! Dobrze, że Koczwara obronił karnego, bo inaczej sędzia wypaczyłby wynik meczu.

Mecze sezonu 1982/83

Ruch Chorzów 1982-07-07 Cracovia - Ruch Chorzów 2:2  Stahl Thale 1982-07-26 Stahl Thale - Cracovia 0:3  Chemie Buna Schkopau 1982-07-28 Chemie Buna Schkopau - Cracovia 2:3  Zagłębie Sosnowiec 1982-08-01 Cracovia - Zagłębie Sosnowiec 2:1  Stal Mielec 1982-08-08 Stal Mielec - Cracovia 2:1  Kabel Kraków 1982-08-11 Kabel Kraków - Cracovia 2:4  Bałtyk Gdynia 1982-08-15 Cracovia - Bałtyk Gdynia 0:0  Lech Poznań 1982-08-21 Lech Poznań - Cracovia 2:1  ŁKS Łódź 1982-08-25 Cracovia - ŁKS Łódź 2:2  Błękitni Kielce 1982-09-01 Błękitni Kielce - Cracovia 1:2  Wisła Kraków 1982-09-11 Wisła Kraków - Cracovia 0:0  Legia Warszawa 1982-09-19 Cracovia - Legia Warszawa 1:0  Wisła Kraków 1982-09-22 Cracovia - Wisła Kraków 2:2 k.3:5  GKS Katowice 1982-09-25 GKS Katowice - Cracovia 2:0  Szombierki Bytom 1982-10-02 Cracovia - Szombierki Bytom 0:0  Górnik Zabrze 1982-10-16 Górnik Zabrze - Cracovia 0:0  Śląsk Wrocław 1982-10-24 Cracovia - Śląsk Wrocław 1:0  Pogoń Szczecin 1982-10-31 Pogoń Szczecin - Cracovia 4:0  Widzew Łódź 1982-11-07 Cracovia - Widzew Łódź 2:2  Ruch Chorzów 1982-11-14 Cracovia - Ruch Chorzów 0:1  Gwardia Warszawa 1982-11-20 Gwardia Warszawa - Cracovia 1:0  Cracovia_herb 1983 Trening Noworoczny  Wisła Kraków 1983-01-16 Wisła Kraków - Cracovia 1:0  Kuba 1983-01-20 Kuba - Cracovia 2:2  Újpest Budapeszt 1983-01-22 Újpesti Dózsa Budapeszt - Cracovia 0:1  Kuba 1983-01-25 Kuba - Cracovia 0:0  Odra Opole 1983-02-13 Cracovia - Odra Opole 1:2  SK Slanczew Briag 1983-02-22 SK Slanczew Briag - Cracovia 3:2  Zagorec Nowa Zagora 1983-02-26 Zagorec Nowa Zagora - Cracovia 1:0  Warna 1983-02-27 Warna - Cracovia 2:5  Rodina Suworowo 1983-03-01 Rodina Suworowo - Cracovia 0:2  Kabel Kraków 1983-03-05 Cracovia - Kabel Kraków 6:1  Zagłębie Sosnowiec 1983-03-12 Zagłębie Sosnowiec - Cracovia 0:0  Stal Mielec 1983-03-20 Cracovia - Stal Mielec 1:1  Bałtyk Gdynia 1983-03-26 Bałtyk Gdynia - Cracovia 0:0  Lech Poznań 1983-04-02 Cracovia - Lech Poznań 0:2  ŁKS Łódź 1983-04-09 ŁKS Łódź - Cracovia 1:1  Wisła Kraków 1983-04-23 Cracovia - Wisła Kraków 2:1  Legia Warszawa 1983-04-27 Legia Warszawa - Cracovia 0:0  GKS Katowice 1983-05-07 Cracovia - GKS Katowice 0:0  Szombierki Bytom 1983-05-11 Szombierki Bytom - Cracovia 2:0  Rodina Suworowo 1983-05-17 Cracovia - Rodina Suworowo 0:0  Legia Warszawa 1983-05-18 Cracovia - Legia Warszawa 1:1  Górnik Zabrze 1983-05-28 Cracovia - Górnik Zabrze 0:0  Śląsk Wrocław 1983-06-01 Śląsk Wrocław - Cracovia 2:2  Pogoń Szczecin 1983-06-08 Cracovia - Pogoń Szczecin 3:0  Widzew Łódź 1983-06-11 Widzew Łódź - Cracovia 7:0  Ruch Chorzów 1983-06-15 Ruch Chorzów - Cracovia 0:0  Gwardia Warszawa 1983-06-19 Cracovia - Gwardia Warszawa 1:0