1982-09-11 Wisła Kraków - Cracovia 0:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 15:04, 25 maj 2023 autorstwa Grot (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

150. Święta Wojna


Herb_Wisła Kraków

Trener:
Roman Durniok
pilka_ico
I liga , 6 kolejka
Kraków, stadion Wisły, sobota, 11 września 1982, 19:00

Wisła Kraków - Cracovia

0
:
0



Herb_Cracovia

Trener:
Henryk Stroniarz
Skład:
Adamczyk
Motyka
Nawrocki
Gorgoń
Jałocha
Sysło
Lipka
Kapka
Nawałka
Kmiecik
Wróbel (46' Szulżycki)

Sędzia: Lech Paprocki z Poznania
Widzów: 30 000

Skład:
Koczwara
Surowiec
Dybczak
Turecki
Marek Podsiadło
Konieczny
Stokłosa
Karaś (57' Nazimek)
Tobollik
Błachno
Gacek (82' Liszka)
Mecz następnego dnia:

1982-09-12 LZS Sułków - Cracovia II 0:3



podczas meczu
podczas meczu
podczas meczu

Zapowiedź meczu

Opis meczu

Dziennik Polski

Tabela i wyniki po 6 kolejce
Tuzin lat czekali krakowscy kibice na I-ligową „świętą wojnę”, a tymczasem obie wojujące strony zafundowały im przeciętne widowisko. Nie było „panów" w tym meczu. Jedyne co mogło imponować u piłkarzy, i tych z gwiazdą i tych z pasami, to ambicja, lecz samą ambicją nikt jeszcze mistrzostwa Polski nie zdobył, ani nawet nie sprolongował ligowej obecności.

Mecz rozpoczął się od chóral¬nych braw kibiców Wisły, którzy witali zawodnika z nr 10, a był nim do niedawna grający w Belgii, Kazimierz Kmiecik. Dotychczasowy klub Kmiecika splajtował finansowo więc snajper wrócił do Krakowa, gdzie błyskawicznie skuszono go, by bronił swoich dawnych kolegów od, sportowej plajty. Kmiecik kilka razy pokazał, że nie zapomniał jak się gra w piłkę, lecz po kilkutygodniowej przerwie w treningach kondycji wystarczyło mu na 45 minut. Mecz oglądało 30 tysięcy kibiców plus jeden. Ten jeden przyjechał z Poznania i kibicował służbowo. Tylko kibicowaniem można bowiem nazwać to. co demonstrował sędzia główny spotkania Lech Paprocki. Nieinterweniowanie przy ewidentnych faulach i przy wyraźnym zagraniu ręką Wróbla, dzięki któremu doszedł do pozycji strzeleckiej, to tylko niektóre przykłady ignorancji arbitra, gwiżdżącego na A-klasowym poziomie i wygwi-zdanego przez kibiców obu drużyn. Na szczęście piłkarze panowali nad nerwami i mimo twardej i zaciętej gry prawie nie trafiały się złośliwe faule Niezłą okazję do strzelenia bramki miała w 16 min. Wisła, lecz po efektownym zagraniu Kmiecika i Lipki niedokładnie strzelił Kapka. Jeszcze lepsze szanse zmarnował dla Cracovii Karaś w 40 i 44 minucie. W pierwszym przypadku strzelił niecelnie, a w drugim nie opano¬wał idealnego podania od Błachny.

UWAGA, SZOWINIZM! Niektóre okrzyki wydawane podczas meczu przez kibiców Wisły z 10 sektora, to już nie brak kultury a zorganizowany szowinizm pod klubowymi sztandarami znacznie groźniejszy nit wulgarne fragmenty repertuaru, których obie strony również sobie nie żałowały.
Źródło: Dziennik Polski nr 154 z 13 września 1982 [1]


"Więcej dymu, niż… ognia" -
Tempo

Więcej dymu, niż… ognia

Czterdziesty siódmy raz walczyły o mistrzowskie punkty odwieczne rywalki: Wisła i Cracovia (łącznie z towarzyskimi był to 148 mecz). Dwunasty raz pojedynek określany pod Wawelem „świętą wojną” zakończył się... krakowskim targiem – remisem.

Prognozy faworyzowały młody zespół „Pasiaków”, który od powrotu do ekstraklasy wykazywał ofensywny styl gry, poparty szybkością. Tym bardziej, że „Biała Gwiazda” boryka się z ogromnymi kłopotami kadrowymi. Wystarczy wspomnieć, że z podstawowej jedenastki, ze względu na kontuzje i choroby brakowało Skrobowskiego, Iwana, Budki, Krupińskiego, Kowalika i H. Szymanowskiego, który wziął kurs na Belgię.
Wiślacy zaskoczyli rywala w momencie wybiegnięcia obu drużyn na boisko, kiedy z nr 10 na koszulce pojawił się czterokrotny „król strzelców” naszej ligi, występujący w ubiegłym sezonie w Belgii, Kazimierz Kmiecik. Czy ten fakt sparaliżował „Pasiaków”, trudno przesądzać, ale... faktem jest, że wiślacy dyktowali warunki gry, a „Pasiaki” ograniczały się do elastycznej obrony, z której próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mecz był – jak zwykle w derbach – niezwykle zacięty, walczono nieustępliwie, czasem nawet zbyt ostro, jednak efekty okazały się mizerne. W tej „świętej wojnie” więcej więc było dymu, niż ognia!
Owszem, w trakcie 90 minut naliczyliśmy kilka nieźle, nawet dość pomysłowo rozpoczętych akcji, ale w pobliżu jednej czy drugiej bramki, żaden piłkarz – poza bramkarzami Adamczykiem i Koczwarą – nie wykazał zdecydowania i skuteczności. Pierwszym groźnym strzałem popisał się Gacek (7 min), ale Adamczyk nie dał się zaskoczyć. W 15 min nieuważnie prowadzący ten mecz arbiter poznański przepuścił zagranie ręką Wróbla i po jego centrze Koczwara uratował Cracovię przed ewentualną utratą bramki. Co by jednak było, gdyby piłka ugrzęzła w siatce? W chwilę później po jednej z szybszych akcji Lipka wyłożył piłkę Kapce, lecz ten trafił nią jak z armaty w środek bramki. W 17 i 19 min. oglądaliśmy dwie następne akcje, najpierw w wydaniu Gorgonia (udany debiut) i Kmiecika, a później Stokłosy i Koniecznego, obydwie jednak nie wykończone. Po dłuższym przestoju w grze, w 41 min Karaś fatalnie spudłował po kontrze w wykonaniu Surowca i Tobollik (kiedy piłkę stracił Lipka), a Wróbel znów próbował „sztuczki” przy pomocy rąk. Tym razem sędzia zauważył przewinienie. Tuż przed przerwą Stokłosa w idealnej pozycji zwlekał ze strzałem na bramkę.
Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie, jednak częściej mnożyły się faule, które sędzia częściej przepuszcał na „Pasiakach”, a Kmiecika i Gacka łapały skurcze. Dwukrotnie w polu karnym Wisły, a raz na linii pola karnego Cracovii, padał „trup”, lecz sędzia nie dopatrzył się faulów, co z oburzeniem przyjmowali kibice obu zespołów. W 72 min. Adamczyk uratował wiślaków od utraty gola po akcji: Gacek – Błachno, a w 83 min Koczwara o ułamek sekundy uprzedził strzał Kmiecika.

Ostatni kwadrans obfitował w momenty grozy pod bramką beniaminka ligi, ale skończyło się na strachu. Odniosłęm jednak wrażenie, że i zawodnicy Wisły z ulgą przyjęli końcowy gwizdek arbitra. A co najważniejsze, schodzący z boiska zowdnicy obu druzyn gratulowali sobie... połowicznego sukcesu.
Źródło: Tempo


"W 148. „świętej wojnie" Bezbramkowy remis" -
Gazeta Krakowska

W 148. „świętej wojnie" Bezbramkowy remis

Artykuł w Gazecie Krakowskiej cz.1
Artykuł w Gazecie Krakowskiej cz.2
Artykuł w Gazecie Krakowskiej cz.3
30 tys. widzów na stadionie przy ul. Reymonta. Nastrój wielkiego meczu. Wiadomo — 148 „święta wojna”! Jeszcze przed spotkaniem pierwsze zaskoczenie — w ataku Wisły ma zagrać Kmiecik! Gospodarne do ostatniej chwili starali się zachować to w tajemnicy. Kmiecik nie pojawił się na rozgrzewce na głównej płycie boiska.

Oba zespoły są mocno zdenerwowane, widać to po pierwszych akcjach, sporo niecelnych podań. Ale już w 4 min. Stokłosa odebrał piłkę debiutantowi Gorgoniowi i lobem próbował zaskoczyć Adamczyka. Piłka poszła w aut Jut po pierwszych minutach można zorientować się, że Cracovia przyjęła w tym meczu odmienny niż dotychczas wariant gry, wzmocniona obro¬na, zagęszczony środek boiska, w ataku na kontrę czyhają tylko Gacek i Tobolik. Wisła też gra ostrożnie, stara się dokładnie rozgrywać piłkę, ale niekiedy zbyt wolno. Oba zespoły starają i dużym respektem, nikt nie chce się odkryć, popełnić błędu który może korelować bramkę.

Między 14 a 17 min. wiślacy zamykają go. i na ich połowią. Po rzucie rożnym Kmiecik, Koczwara z trudem wybija piłkę (pomogła mu w tym trochę poprzeczka), w chwilę później sędzia nie zauważył zagrania ręką Wróbla (ale dlaczego nie sygnalizował tego arbiter boczny?) i dopiero wybieg Koczwary ratuje sytuację. Z dobrej pozycji strzela za moment Sysło, ale za słabo, za chwilę centrę Gorgon i a wyłapuje Koczwara.

Potem gra się wyrównuje- w 24 min. odnotowujemy twarde zabranie Kapki na Błachnie w polu karnym. Kibice Cracovii przysięgają, był karny, sympatycy Wisły twierdzą. że interwencja obrońcy była prawidłowa. Sędzia, który był najbliżej akcji, kazał grać dalej. Zaznacza się lekka przewaga Wisły, ale pod koniec I połowy, w 40 i 44 min., po szybkich kontrach, dwukrotnie w dogodnej pozycji znalazł się Karaś, w pierwszym przypadku strzelił obok słupka, w drugim tle przyjął piłkę i do strzału w ogóle nie doszło. Druga połowa rozpoczyna się pechowo dla Wróbla. W starciu doznał złamania nosa i opuścił boisko. Wiślacy mogą mówić o dużym pechu. W ich trudnej sytuacji kadrowej stracili kolejnego gracza. Mecz jest dalej bardzo zacięty, twardy, ale znacznie mniej ciekawy, niż w I połowie. Gra toczy się przeważnie w środkowej strefie biska. Z trybun widać, iż „pasiaki” grają coraz hardziej na remis. Wisła osiąga przewagę, ale ponieważ rozgrywa akcje zbyt wolno i statycznie, nie może dojść do czystych pozycji strzeleckich. I choć Cracovia jest w defensywie, to dwukrotnie poważnie zagraża bramce Adamczyka. W 66 min. na linii poi a karnego piłkę wyłuskał Gacek i mocno strzelił, minimalnie nad poprzeczką. W 72 min. Gacek ograł Motykę, ociekł po skrzydle i precyzyjnie zagrał na wychodzącego na czystą pozycję Błachnę. Ale Adamczyk zachował się bardzo przytomnie i ryzykanckim wybiegiem uratował swój zespół przed utratą bramki. W 75 min. piłka znalazła się W siatce Koczwary, ale Kmiecik strzelił gola ręką, a przy tym sfaulował bramkarza. W ostatnich 15 min. zarysowuje się doża przewagą wiślaków. Cracovia myśli jus tylko obronie remisu,( wybijając piłkę częste na oślep, byle dalej od własnej bramki. Zbyt głęboko cofa się linia środkowa „pasiaków”, która nie umie przetrzymać, nitki. Trwa oblężenie bramki Koczwary. W 83 min., po centrze Sysły, bramkarz Cracovii, popełnia jedyny błąd w tym meczu: za krótko odbił piłkę, ale wiślacy nie wykorzystali okazji. Zabawa z piłką w pobliżu własnego pola karnego mogła skończyć się dla Cracovii źle. W 89 mm. Turecki traci piłkę, Kmiecik ogrywa Koczwarę, ale w ostatniej chwili Podsiadło wybija piłkę na róg. Jeszcze w H min. kolosalne zamieszanie pod bramką Koczwary po centrze Lipki i sędzia kończy ten bardzo zacięty, się stojący na przeciętnym poziomie pojedynek.

Jak to w derbach, grano z wielkim zaangażowaniem, a kolosalną ambicją. Ale — z małymi wyjątkami — fair. Ta musi cieszyć. Niestety, słaby dzień miał sędzia, pan Paprocki z Poznania, który nie dostrzegł kilka ewidentnych zagrań ręką, „puścił” z obu stron klika fauli. No szczęście wyniku meczu nie wyparzył. Czy remis zadowolił oba zespoły? I tak, i nie. Sądząc po reakcjach zawodników — bardziej usatysfakcjonowani byli piłkarze Cracovii, jak by nie było, zdobyli pierwszy punkt na wyjeździć (co prawda, tylko na drugą stronę Błoń!),- poza tym. ż reguły w ostatnich meczach, wprawdzie towarzyskich — górą byli wiślacy. Gospodarze są ciągle bet zwycięstwa na swoim boisku, niemniej w obecnej sytuacji kadrowej, każdy, nawet jeden punkt, ma swoją wagę. Końcowy wynik jest więc chyba korzystny dla oba drużyn. Podobną opinię wyrażali też po meczu kibice oba zespołów. Do zobaczenia na wielkich derbach, już... 22 bm. w meczu o Puchar Polski!

CRACOVIA: Koczwara, Surowiec. Dybczak. Turecki. Podsiadło — Konieczny, Stokłosa, Karaś (57 min. Nazimek) — Gacek (81 min. Liszka). Błachno, Tobolik.

WISŁA: Adamczyk — Motyka, Nawrocki, Gorgoń, Jałocha — Lipka, Kapka, Nawałka — Sysło, Kmiecik. Wróbel (48 min, Szulżycki). Sędziował Paprocki z Poznania.

Trenerzy zadowoleni z remisu, a W. Gorgoń z debiutu

HENRYK STRONIARZ, trener Cracovii: „Moim zdaniem, był to ciekawy, szybki pojedynek, zwłaszcza w I połowie. Do tej pory zbiegaliśmy pochlebne recenzje, ale punkty zdobywali nasi rywale. Z Wisłą postanowiliśmy zagrać bardziej uważnie to defensywie. W II połowie, a zwłaszcza pod koniec meczu, nasi zawodnicy cofnęli się trochę zbyt głęboko do tyłu. .Ale Tobolik i Gacek byli poturbowani i w ataku nie bardzo miał kto przetrzymać piłkę.

Cieszę się z powołania do reprezentacji młodzieżowej aż trzech naszych piłkarzy, ale efekt ostatniego wyjazdu do ZSRR i Finlandii był toki, że Nazimek i Tobolik przez tydzień prawie nie trenowali, natomiast Podsiadło grał 2 mecze w krótkim odstępie czasu. Martwi nas kontuzja Koczwary: ale wybity palec a ręki, prześwietlenie wykute, czy nie jest to pęknięcie. O pracy sędziego nie będę się wypowiadał, gdyż nigdy na ten temat nie zabieram głosu.

ROMAN DURN1OK, trener Wisły: „I połowa tego pojedynku była znacznie ciekawsza. W sumie uważam, te mieliśmy o jedną, dwie pozycje więcej do strzelenia bramek, niż rywale. Ale w piłce liczą się tylko bramki. W II połowie widać było wyraźnie, że Cracovia dąży wszelki mi siłami do remisu. W końcówce mogliśmy wygrać mecz. Była kilka dogodnych sytuacji. W matm zespole zadowolony jestem z debiutu 18-letniego Gorgonia, w Cracovii —moim zdaniem, — pierwszoplanowym piłkarzem był Dybczak, który bardzo mądrze dyrygował defensywą. Kontuzja Wróbla to nowy dla nas kłopot. Nie mamy już prawie w ogóle napastników. Liczę, że Kmiecik z każdym meczem będzie grał lepiej, teraz trenował 2 nami tylko 7 dni." W wielkich derbach debiutowało wielu sławnych potem piłkarzy, jak choćby Szumiec z Cracovii, Gracz i Jurowiec z Wisły.

Tradycji stało się zadość. W Wiśle na pozycji stopera zadebiutował 18-1etni Wojciech Gorgoń i spisywał się zupełnie dobrze.

„O tym, że zagram z Cracovią dowiedziałem się na odprawie przedmeczowej od trenera — powiedział W. Gorgoń - — ale nie było to dla mnie zaskoczeniem. W obecnej sytuacji kadrowej, kiedy brakuje nam obrońców, czułem, że mam szansę zagrać 10 wielkich derbach. Wiem, że mam jeszcze sporo braków — zwłaszcza w budowaniu akcji ofensywnych. Niełatwo będzie utrzymać miejsce w I zespole Wisły, zwłaszcza, kiedy wrócą chorzy Budka i Skrobowski. Ale powalczę". Dodajmy jeszcze, że pierwszym trenerem Gorgonia był wielce zasłużony dla wiślackiego klubu, nieżyjący już dziś szkoleniowiec Grabka, potem szkolili go trenerzy Smoter i Turczyński. Gorgoń zdobył niedawno Z juniorami Wisły tytuł mistrza kraju.
Źródło: Gazeta Krakowska nr 154 z 13 września 1982


"Bez bramek w „świętej wojnie'* Wisły z Cracovią" -
Echo Krakowa

Bez bramek w „świętej wojnie'* Wisły z Cracovią

Pierwsza relacja z meczu w dzienniku Echo Krakowa
Tłumy ludzi wypełniły w sobotni wieczór stadion piłkarski przy ul. Reymonta, by być świadkami pierwszego od kilkunastu lat ligowego spotkania piłkarskiego pomiędzy Wisłą a Cracovią. Już na kilka godzin przed zawodami w kierunku boiska podążały grupy młodzieży z flagami obu klubów, już na blisko dwie godziny przed początkiem gry zaczęły się na widowni stadionu śpiewy, okrzyki kibiców, tych z Wisły na cześć „Białej gwiazdy”, tych z Cracovii na pomyślność i powodzenie „pasiaków”.

Na honorowej trybunie też było pełno, zjawiła się tam masa ludzi,, których na zwykłym meczu ligowym nie uświadczysz. Ale na ten pojedynek przyszli, bo to przecież była „święta wojna” i do dobrego tonu w Krakowie należy być świadkiem tego wydarzenia.

A gdy zaczęła się gra stadion żył tym, co działo się na płycie boiska. Raz po raz rozlegały się to krótkie serie braw, to gwizdy. Trwała święta wojna na boisku i widowni. Tę zasadniczą — pomiędzy piłkarzami — zakończył remis, bo żadnej ze stron nie udało się strzelić gola, tę pomniejszą, na widowni, pomiędzy grupami kibiców wygrali zwolennicy Wisły, byli głośniejsi, wytrwalsi, tyle że ogromnie niekulturalni. Wulgarne okrzyki do zawodników Cracovii, sędziego (choć ten był dla gospodarzy meczu bardzo pobłażliwy), wręcz podłe przejawy głupiego, niczym nie uzasadnionego antysemityzmu pod a-dresem Cracovii, wystawiły tej grupie ludzi jak najgorsze świadectwo.

To był smutny, żenujący aspekt „świętej wojny”, która w boiskowym wydaniu, była interesującym przeżyciem. Walczono bowiem o piłkę zacięcie, grano, z pewnością nie na najwyższym poziomie, ale przecież z ambicją i sercem. Szkoda, że garstka zdziczałych widzów, tych z osławionego X sektora stadionu, tak zepsuła to widowisko.
Źródło: Echo Krakowa nr 129 z 13 września 1982


"48 (święta wojna) bez zwycięzcy" -
Echo Krakowa

48 (święta wojna) bez zwycięzcy

Pierwsza relacja z meczu w dzienniku Echo Krakowa
WISŁA — CRACOYIA 0:0. Sędziował słabo Lech Paprocki z Poznania, widzów — ok. 30 tys.

WISŁA: Adamczyk — Motyka, Nawrocki, Gorgoń, Jałocha — Lipka, Kapka, Nawałka — Syiło, Kmiecik, Wróbel (od 48 min. Szulżycki). CRACOVIA: Koczwara — Surowiec, Dybczak, Turecki, Podsiadło — Konieczny, Stokłosa, Karaś (57 min. Nazimek) — Tobollik, Błachno, Gacek (od 82 min. Liszka). 12 lat czekali krakowscy kibice na wielkie piłkarskie derby, których stawką byłyby pierwszoligowe punkty. Nic też dziwnego, że mimo słabej ostatnio dyspozycji, szczególnie zespołu „Białej gwiazdy", zapełnił się stadion przy ul. Reymonta.

Mecz nie przyniósł jednak pełnej satysfakcji sympatykom obu zespołów. Co prawda walka na boisku była bardzo zacięta, zawodnicy grali ambitnie, z pełnym zaangażowaniem, ale brakowało im chyba umiejętności, by stworzyć wielkie widowisko godne „świętej wojny”. Piłkarze Cracovii sprawiali wrażenie nieco stremowanych. Niemały wpływ na taką ich postawę miała na pewno obecność w drużynie przeciwnika dawno nie oglądanego na polskich boiskach 31-letniego Kazimierza Kmiecika. Jego’ udział w derbach do ostatniej niemal chwili stanowił tajemnicę. Najskuteczniejszy, w historii Wisły napastnik zjawił się na murawie dopiero tuż przed rozpoczęciem meczu. W I połowie pojedynku więcej sytuacji podbramkowych stworzył jednak zespół „pasiaków". Najdogodniejszych nie wykorzystał Karaś w 40 i 44 min., dwukrotnie posyłając piłkę nad poprzeczką Raz, w 24 min. wiślakom przyszedł w sukurs... sędzia, który nie dostrzegł ewidentnego faula ® Kapki na Błachnie, popełnionego na polu karnym!

Arbiter należał zresztą do najsłabszych aktorów 148. derbów. Nie zauważył np., że w 15 mm. Wróbel pomógł sobie ręką, a niewiele brakowało, by po jego akcji padł gol. Chwilę później przegapił „podcięcie" Tobollika przez jednego z defensorów Wisły przy linii pola karnego. W drugiej części meczu przewaga należała do gospodarzy. Jedenastka Cracovii, zadowolona z wyniku remisowego ograniczała się do działań destrukcyjnych, b. rzadko decydując się na kontry. Za to wiślacy za wszelką cenę starali się umieścić piłkę w siatce. W 75 min. dokonał tej sztuki Kmiecik, ale uderzył piłkę ręką i sędzia słusznie gola nie uznał. A na minutę przed końcem po strzale Kmiecika w kierunku opuszczonej przez Koczwarę bramki „główkował” na róg dobrze ustawiony Dybczak.

Wydaje się więc, że remis nie krzywdzi żadnego z rywali, a na wyróżnienie zasłużyli: w Wiśle — Gorgon, za udany pierwszoligowy debiut (dobrze wywiązał się z roli „opiekuna” Błachny), w Cracovii — Koczwara. (js)
Źródło: Echo Krakowa nr 129 z 13 września 1982


Mecze sezonu 1982/83

Ruch Chorzów 1982-07-07 Cracovia - Ruch Chorzów 2:2  Stahl Thale 1982-07-26 Stahl Thale - Cracovia 0:3  Chemie Buna Schkopau 1982-07-28 Chemie Buna Schkopau - Cracovia 2:3  Zagłębie Sosnowiec 1982-08-01 Cracovia - Zagłębie Sosnowiec 2:1  Stal Mielec 1982-08-08 Stal Mielec - Cracovia 2:1  Kabel Kraków 1982-08-11 Kabel Kraków - Cracovia 2:4  Bałtyk Gdynia 1982-08-15 Cracovia - Bałtyk Gdynia 0:0  Lech Poznań 1982-08-21 Lech Poznań - Cracovia 2:1  ŁKS Łódź 1982-08-25 Cracovia - ŁKS Łódź 2:2  Błękitni Kielce 1982-09-01 Błękitni Kielce - Cracovia 1:2  Wisła Kraków 1982-09-11 Wisła Kraków - Cracovia 0:0  Legia Warszawa 1982-09-19 Cracovia - Legia Warszawa 1:0  Wisła Kraków 1982-09-22 Cracovia - Wisła Kraków 2:2 k.3:5  GKS Katowice 1982-09-25 GKS Katowice - Cracovia 2:0  Szombierki Bytom 1982-10-02 Cracovia - Szombierki Bytom 0:0  Górnik Zabrze 1982-10-16 Górnik Zabrze - Cracovia 0:0  Śląsk Wrocław 1982-10-24 Cracovia - Śląsk Wrocław 1:0  Pogoń Szczecin 1982-10-31 Pogoń Szczecin - Cracovia 4:0  Widzew Łódź 1982-11-07 Cracovia - Widzew Łódź 2:2  Ruch Chorzów 1982-11-14 Cracovia - Ruch Chorzów 0:1  Gwardia Warszawa 1982-11-20 Gwardia Warszawa - Cracovia 1:0  Cracovia_herb 1983 Trening Noworoczny  Wisła Kraków 1983-01-16 Wisła Kraków - Cracovia 1:0  Kuba 1983-01-20 Kuba - Cracovia 2:2  Újpest Budapeszt 1983-01-22 Újpesti Dózsa Budapeszt - Cracovia 0:1  Kuba 1983-01-25 Kuba - Cracovia 0:0  Odra Opole 1983-02-13 Cracovia - Odra Opole 1:2  SK Slanczew Briag 1983-02-22 SK Slanczew Briag - Cracovia 3:2  Zagorec Nowa Zagora 1983-02-26 Zagorec Nowa Zagora - Cracovia 1:0  Warna 1983-02-27 Warna - Cracovia 2:5  Rodina Suworowo 1983-03-01 Rodina Suworowo - Cracovia 0:2  Kabel Kraków 1983-03-05 Cracovia - Kabel Kraków 6:1  Zagłębie Sosnowiec 1983-03-12 Zagłębie Sosnowiec - Cracovia 0:0  Stal Mielec 1983-03-20 Cracovia - Stal Mielec 1:1  Bałtyk Gdynia 1983-03-26 Bałtyk Gdynia - Cracovia 0:0  Lech Poznań 1983-04-02 Cracovia - Lech Poznań 0:2  ŁKS Łódź 1983-04-09 ŁKS Łódź - Cracovia 1:1  Wisła Kraków 1983-04-23 Cracovia - Wisła Kraków 2:1  Legia Warszawa 1983-04-27 Legia Warszawa - Cracovia 0:0  GKS Katowice 1983-05-07 Cracovia - GKS Katowice 0:0  Szombierki Bytom 1983-05-11 Szombierki Bytom - Cracovia 2:0  Rodina Suworowo 1983-05-17 Cracovia - Rodina Suworowo 0:0  Legia Warszawa 1983-05-18 Cracovia - Legia Warszawa 1:1  Górnik Zabrze 1983-05-28 Cracovia - Górnik Zabrze 0:0  Śląsk Wrocław 1983-06-01 Śląsk Wrocław - Cracovia 2:2  Pogoń Szczecin 1983-06-08 Cracovia - Pogoń Szczecin 3:0  Widzew Łódź 1983-06-11 Widzew Łódź - Cracovia 7:0  Ruch Chorzów 1983-06-15 Ruch Chorzów - Cracovia 0:0  Gwardia Warszawa 1983-06-19 Cracovia - Gwardia Warszawa 1:0