1927-10-16 Cracovia - Pogoń Lwów 2:2

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 20:03, 13 kwi 2023 autorstwa Grot (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia


pilka_ico
mecz towarzyski
Kraków. Stadion Cracovii, niedziela, 16 października 1927, 15:00

Cracovia - Pogoń Lwów

2
:
2

(1:1)



Herb_Pogoń Lwów


Skład:
Wiśniewski
Bill
Doniec
Ptak (Zastawniak I)
Chruściński
Zastawniak II
Kubiński (Mysiak)
Wójcik
Kałuża
Gintel
Sperling

Ustawienie:
2-3-5

Sędzia: Arczyński
Widzów: ok. 7 000 „ok.” nie może być przypisane do zadeklarowanego typu liczbowego o wartości 7000.

bramki Bramki
Gintel (22')


Kałuża (57')
1:0
1:1
1:2
2:2

W. Kuchar (36')
W. Kuchar (55')
Skład:
Sobociński
Olearczyk
Giebartowski
Hanke
Fichtel
Deutschman
Słonecki
Batsch
W. Kuchar
Garbień
Szabakiewicz
Mecze tego dnia:

1927-10-16 Cracovia - Pogoń Lwów 2:2
1927-10-16 Wawel Kraków - Cracovia II 1:2



Zapowiedź meczu

Opis meczu

Drużyny Cracovii i Pogoni Lwów przed meczem
Powitanie drużyn przed meczem

Nowy Dziennik

Relacja z meczu w Nowym Dzienniku
Dawniej derby mistrzostwa Polski, dziś derby polityki sportowej. Rok temu dwa antagonistyczne kluby, których walka i rywalizacja spowodowały rozłam w piłkarstwie i powstanie secesyjnej Ligi. Dziś dwaj przyjaciele nowej konstelacji sportowej z groźbą rozłamu w Lidze. Z powodu Nawrotu wybuchła wojna domowa. Wrogowie się pojednali, a Nawrot poszedł do stolicy po nowe laury. Cracovia nie chciała Ligi, rządzonej przez Pogoń, - Pogoń nie chciała PZPN-u, rządzonego przez Cracovię. – Kwestja prymatu piłkarskiego była głębszą przyczyną tego problemu. Mistrzostwo Cracovii w Lidze było niepewnem. Mistrzostwo Pogoni w Lidze przestało być pewnem. Droga do pojednania była utorowana. Wspólność interesów zagrożonych w dzierżeniu hegemonji, sprowadziła wrogów na zawody towarzyskie. Pogoń zdobyła się nawet na naruszenie przepisów I umowy Ligi, przyjęła nawet konsekwencje niedozwolonego meczu z Cracovią i konkurowania zawodom ligowym równoczesnym w Krakowie, a więc ewentualną karę, ba – wykluczenie z Ligi, byle móc zamienić bukiety i prezenty przyjacielskie ze zwalczaną dotychczas przez siebie Cracovią. Nowe sensacyjne wypadki czekają nas w najbliższych dniach.

Olbrzymia reklama, wprost amerykańska, cyrkowa (vide ulotki) sprowadziła nieprzejrzane tłumy na boisko biało-czerwonych (jakie 7.000). Zwycięstwo Pogoni nad Wisłą i spodziewany rewanż Cracovii był silnym bodźcem dla frekwencji. Wisła przegrała dwukrotnie tego roku z Pogonią. Cracovia poraz drugi ma nierozstrzygniętą. Czy może być ta komparacja wyników papierowych problemem pierwszeństwa? Naszem zdaniem dyskusja ta jest jałowa. Wszystkie te czołowe kluby są sobie mniej więcej równe. Wszystkie mogą śmiało reprezentować sport polski i jego obecną klasę. O prymacie jednego z nich nie może być mowy. Jeśli chodzi jednak o całość zespołów i ich teraźniejszy poziom, to Wisła jest stałą wartością, Pogoń dopiero w obecnym okresie identyczną wartością, Cracovia zaś niestałą i najbardziej zmienną wartością.

Do przerwy Lwowianie byli stroną lepszą, jednolitszą, silniejszą. Defenzywa biało-czerwonych mocno szwankuje. Siła fizyczna gości łamie gospodarzy. Kubiński i Ptak schodzą z boiska. Cała prawa strona Cracovii przez cały ciąg zawodów słaba i anemiczna. Tylko lewa partja ataku pracuje. A kulejąca drużyna nie może sprostać ulanej całości Pogoni. Mimo prowadzenia przez Gintla główką z podania Wójcika, ma przewagę Pogoń i wyrównuje przez Kuchara z podania Garbienia.

Po przerwie gra równiejsza. Ze sytuacji, gdzie Cracovii należał się rzut karny, powstała z szybkiego przeboju Szabakiewicza i jego centry druga bramka dla Pogoni przez Kuchara. W chaosie tym pod bramką Pogoni, po niefortunnym wylocie doskonałego zresztą Sobocińskiego, wyrównuje Gintel z Kałużą. Remis wisi na włosku, gdy w ciemności już tuż przed końcem zawiniają goście hands na polu karnem. Gracze Pogoni, starzy rutyniarze, zahartowani w dyscyplinie, w klęskach i zwycięstwach, podziwiani dżentelmeni boiskowi, tracą panowanie nad sobą w obliczu klęski, protestują czynnie przeciw sędziemu, który odgwizduje koniec zawodów. Nierozstrzygnięta, przy słabej grze Cracovii, jest sprawiedliwem zwierciadłem powyższych zawodów, choć formalnie należałaby się Cracovii wygrana 3:2.

Sędzia p. Arczyński, jak zwykle zepsuł mecz, nie nadaje się do prowadzenia tak ważnych zawodów, skompromitował się nietylko mylnemi rozstrzygnięciami, ale i nieopanowaniem gry i graczy, którzy raczej nim rządzili, a nie on nimi.
Źródło: Nowy Dziennik nr 275 z 18 października 1927


"Pogoń - Cracovia 2:2 (1:1)." -
Stadjon

Pogoń - Cracovia 2:2 (1:1).

Fortuna kołem się toczy. Umiejętność piłkarska zdaje się - również. Bo kto widział Pogoń na meczu z Wisłą w ubiegłym tygodniu, nie poznałby tej drużyny w dniu dzisiejszym. Pogoń grała dzisiaj o klasę gorzej niż w zeszłym tygodniu, ani mowy nie było o jakimkolwiek duchu bojowym, czy woli zwycięstwa, tempo przez prawie cały czas ospałe, z wyjątkiem kilku „zrywów”, podania niedokładne, ruchy ociężałe, impotencja strzałowa wybitna. Cracovia jest gospodarzem o wersalskiej grzeczności - więc nie może grać lepiej od swych gości. To też, choć w polu nieraz gorsza, strzelała znacznie więcej i tak szanse się wyrównywały.

Pogoń wystąpiła w pełnym składzie, a więc: Sobociński, Olearczyk, Giebartowski, Hanke, Fichtel, Deutschman, Słonecki, Bacz, Kuchar, Dr. Garbień, Szabakiewicz. Cracovia z nieznaczną rezerwą, gdyż nie dysponując obecnie prawym pomocnikiem o rzeczywiście pierwszej klasie łata tę lukę na każdym meczu, jak może. Tym razem skład przedstawiał się: Wiśniewski, Bil, Doniec, Ptak (Zastawniak I), Chruściński, Zastawniak II, Kubiński (Mysiak, Wójcik), Wójcik, Kałuża, Gintel, Sperling.

Pierwsze minuty gra otwarta, w 4 minucie Kałuża wspaniale wysyła Kubińskiego, który marnuje znakomitą sytuację. Więcej z gry ma Cracovia, dzięki częstszej decyzji strzałowej. Sobociński interwnjuje z powodzeniem. Naogół gra stoi na bardzo niskim poziomie, tylko w okrzykach i nawoływaniach, nie zawsze pięknych, objawia się zapał obu drużyn. Góruje jednak w tej czynności Cracovia.

W 10 minucie schodzi z boiska Kubiński, którego zastępuje Mysiak. Gra toczy się dalej ospale, zdaje się, że gracze nie chcą sobie przeszkadzać w spacerach bezowocnych. W 19 minucie Kałuża znowu podaje ślicznie piłkę Szperlingowi, ten prowadzi ją - to lekcja pokazowa piłki nożnej, lecz wspaniały jego strzał mija bramkę Pogoni - Sobociński niepotrzebnie fatyguje się, pokazując najpiękniejszą robinzonadę dnia.

Tymczasem wymiana graczy trwa dalej. Kubiński wraca, za Ptaka wchodzi na pozycję prawego pomocnika Zastawniak I, który zazwyczaj piastuje rolę back’a. W 23 minucie Gintel wyzyskuje przytomnie rażący bład Sobocińskiego, uzyskując głową pierwszą bramkę dla Cracovii.

Rewanżową klasyczną bombę Bacza, strzeloną nieomal z 25 metrów niweczy poprzeczka. Cracovia, podniesiona sukcesem, zbiera się, mnożą się kombinacje ładne, lecz strzały idą na aut lub stają się łupem obrony, wzmocnionej Hankem. Wreszcie po chwilowej przewadze Pogoni, Wacek w 36 minucie wyrównuje. Wynik utrzymuje się do pauzy, znamienny jest stosunek kornerów 5:0 dla Pogoni.

Po pauzie tempo się wzmaga nieco. Kubiński nie wraca na boisko. Wójcik zajmuje jego pozycję, na łączniku gra Mysiak. Przewaga Cracovii jest znaczna, sędzia skrzywdził Cracovię, dając zamiast karnego, korner. W minutę później przebój Pogoni - strzał Wacka Kuchara - Pogoń prowadzi 2:1. Niedługo potem jednak Kałuża wyrównuje w zamieszaniu podbramkowem po niefortunnym wybiegu Sobocińskiego. Hanke marnuje wolnego z linji pola bramkowego. Pogoń w tym okresie znacznie lepsza od gospodarzy, którzy przypuchli, załamuje się pod bramką biało-czerwonych. Gra otwarta, przy lekkiej zmiennej przewadze obu stron.

Mecz zaczął się od darowania sobie wzajemnie kwiatów, zegarów, wymiany mów i słów serdecznych, okrzyków, obietnic wiecznej przyjaźni i t.d. Obie strony chciały pokazać, że się na dobre pogodziły, a skończył się tak: Sędzia podyktował karnego przeciw Pogoni, po słownej utarczce między graczami obu stron między sobą, nastąpił incydent z sędzią, który niebardzo pięknie oświetlił sportowe walory Bacza, poczem sędzia na 4 minuty przed końcem przerwał ten z wszech miar „przyjacielski” mecz.

O Pogoni jako całości mówiliśmy już. Dopingowana i życzliwie przyjęta przez publiczność, straciła dużo, gdy spostrzeżono jej słabą grę. Bohaterem i ulubieńcem Krakowa stał się Sobociński, który zawinił coprawda obydwie bramki, za to obronił szereg groźnych sytuacyi.

W Cracovii alfą i omegą był i jest Kałuża., reszta nie jest wyrównana i nie może obronić sławy dawnej Cracovii. Szperling miał kilka swoich chwil. Gintel jest dobrym strzelcem, lecz nie jest dobrym łącznikiem. Pomoc pracowała więcej głosowo, niż piłkarsko, obrona robiła co mogła. Wiśniewski miał dosłownie dwa strzały na bramkę, więc były dwa gole.

Sędzia p. Arczyński zaczął swe wdzięczne zadanie zupełnie dobrze. Wyprowadzony z równowagi nieuzasadnionemi krzykami galerji, stracił orjentację, i, co za tem idzie, resztę prestige’u.
Źródło: Stadjon nr 42 z 18 października 1927 [1]


"Najpiękniejszy mecz sezonu" -
Ilustrowany Kuryer Codzienny

Najpiękniejszy mecz sezonu

Plik:IKC 1927-10-18 287 1.png
Relacja z meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny cz.1
Relacja z meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny cz.2
Wczorajszy mecz „Cracovii" z „Pogonią" byt najciekawszem może, a w każdym razie najpiękniejszym widowiskiem sportowem w obecnym sezonie. Najciekawszem — bo z jednej strony wystąpi! w szranki bojowe stary, wytrawny mistrz Polski „Cracovia" — me biorący udziału w tegorocznych zapasach o mistrzostwo, z powodu rozłamu, jaki nastąpił między klubami foolbalowemi — a przeciw niemu stanął do walki dotychczasowy mistrz Polski, lwowska „Poeci", która traci obecnie to pierwszeństwo na rzecz „Wisły” — mimo, iż „Wiała" poniosła w starciu z „Pogonią" same klęski, nie zdoławszy wygrać z nią ani jednego meczu w b roku. Był to też najpiękniejszy mecz obecnego sezonu, bo można było podziwiać wysoką klasą dwóch najlepszych bezsprzecznie drużyn w Polsce — przyczem „Cracovia" uwydatniła raz jeszcze właściwe cechy prawdziwie sportowej gry, pokazując pod każdym względem szlachetną linję stylu, co się wyrażało w nad wyraz pełnej elegancji formie i w tem, co Anglik nazywa „faire", prowadzonej grze Pod tym względem „Cracovia" ma już swoją tradycję i jest dziś bodaj jedynym w Polsce klubem, który powinien wszystkim służyć jako wzór, jak grać należy, a jak się grać nie powinno, a zwłaszcza, że to ostatnio zaczyna się coraz bardziej szerzyć wśród naszych drużyn sportowych.

Do walki w Krakowie stanęli zatem dwaj starzy mistrze Polski. Moralnie są oni faktycznie nadal pierwszymi wśród pierwszych. To leż nic dziwnego, że „cały Kraków" wyległ na to spotkanie. Ośm tysięcy widzów — to cyfra imponująca — cyfra, jaką b. rzadko oglądał Kraków, chyba tylko w czasie wyjątkowo interesujących meczów internacjonalnych.
Niestety — to, co zaszło pod koniec meczu, o czem obszerniej pisze poniżej nasz sprawozdawca sportowy, musi budzić najgłębszą troską o celowość i racjonalność polskiego sportu, a co jest tylko konsekwencją tego, czemu nieraz już daliśmy wyraz, tj. nieszczęsnego rozłamu w związkach piłkarskich, dokonanego na tle naszej przywary narodowej, bo prywaty i wybujałego indywidualizmu. przeradzającego się nawet na tem niefrasobliwem polu w warcholstwo i nieokiełznaną samowolę.
Wczorajszy postępek „Pogoni" (na 4 minuty przed końcem meczu) — uniemożliwiający oddanie karnego rzutu przez „Cracovię" — zakwalifikował się sam przez się, jako czyn ujemny, a przedewszystkiem antisportowy. Z drugiej strony pogłębił jeszcze bardziej fermenty, istniejące w polskim święcie piłkarskim, wykazując dosadnie, iż światek ten, rozbity na dwa wrogie obozy, stworzył sytuację bez wyjścia, bo zanik wszelkieqo autorytetu organizacyjnego i przepisów sportowych. — Stwierdził zwiększający się z dnia na dzień upadek aportu jako takiego, zanik włada sportowych, zanik wreszcie wszelkiej karności i egzekutywy w działaniu sportowem.
Wczorajszy mecz krakowski winien stać się poważnem ostrzeżeniem — aby wszyscy cl, którzy polski sport piłkarski rzetelnie kultywować pragną, wrócili czem prędzej na drogę pełnego porozumienia i harmonijnego działania, w przeciwnym razie będziemy coraz częściej świadkami podobnej sceny, jak wczoraj, co w konsekwencji swej musi doprowadzić do zupełnego upadku tego, tak świetnie się rozwijającego sportu.
Wysoce niesportowe zachowanie się „Pogoni"
Wracająca wczoraj publiczność z tych zawodów opuszczała boisko „Cracovii" z wielkim niesmakiem. Mecz ten to typowy pokaz, do czego doprowadzić może niesubordynacja zarządu towarzystwa. „Pogoń", ten założyciel Ligi i ideowy jej „prowodyr", pozwolił sobie w dniu dzisiejszym na wyraźne łamanie jej przepisów, a w konsekwencji wpływ demoralizujący tegoż nie mógł pozostać i w drużynie bez echa W dniu wczorajszym bowiem na oczach 8000 osób „jedenastka" lwowska pozwoliła sobie na takie zachowanie się wobec sędziego i całej sportowej publiczności, jakiego świadkiem byliśmy może w samem zaraniu sportu, kiedyśmy uczyli się chyba gry w piłką nożną.
Ten czyn — to dalszy wyraz niesportowego postępowania nieodpowiedzialnych jednostek w klubie po utracie mistrzostwa Ligi. Od klubu czołowego i mającego za sobą tak piękną tradycją wymagać się musi czegoś więcej, a przedewszystkiem. aby umiał sportowo nie tylko wygrać, ale także przegrać! To pokazały nam i tero się szczycić mogą finaliści w mistrzostwie Polski i Warta i Polonia i Wisła. Tej sztuki jednak nie dokonała niestety Pogoń!
Powtórzyła się stara piosenka o meczu tych dwóch drużyn; była to równa walka obu zespołów, z których „Pogoń" cechuje siła fizyczna i taktyka przeboju, podczas gdy „Cracovia" wyższą jest pod względem kombinacji.
Pierwsze pól godziny należy do „Cracovii", która ma bezsprzecznie więcej z gry. Kolejne ataki białoczerwonych kończące się czyto strzałami Kubińskiego czy leż Wójcika lub Sperlinga, broni dobrze usposobiony bramkarz „Pogoni", Sobociński. Na krótki czas schodzi kontuzjowany Kubiński („Cracovia"), którego już po pauzie definitywnie zastąpił Wójcik (w miejsce tegoż wszedł Mysiak). „Pogoń" ogranicza się w tym czasie do wypadów, z których jeden prowadzi do uzyskania rzutu rożnego w 11 min., z którego Kuchar oddal strzał w aut. Wreszcie w 22 min. z bardzo ładnej centry Wójcika zdobywa Gintel głową bardzo ładną bramkę dla swoich barw.
W chwilę polem schodzi znów z boiska kontuzjowany Ptak („Cracovia"), którego zastępuje Zastawniak I. Bramka ta podnieca drużynę lwowską do zwiększenia wysiłków, w 25 i 29 min. następują trzy rzuty rożne przeciw „Cracovii", jednak niewyzyskane. W 31 min. „Cracovia" przez Kałużę marnuje na polu karnem bardzo ładną szansę dla podwyższenia wyniku. Wreszcie w 35 min. zdobywa Kuchar, wyzyskując błąd Zastawniaka II., wyrównującą bramkę z ładnego podania dra Garbienia. W moment później Wiśniew¬ski broni strzału Kuchara z parametrowej odległości od bramki.
Po przerwie przez, cały czas Krakowianie są w ofensywie, mimo, iż drużyna krakowska pracuje w składzie osłabionym, gdyż przy pomocy dwóch graczy z rezerwy. Mimo to w tym okresie uzyskuje Wójcik dwa rzuty rożne przeciw „Pogoni". W 9 min. otrzymuje nieobstawiony zupełnie Szabakiewicz piłkę, mija Bila, centruje i Kuchar z odległości paru metrów zdobywa drugą bramkę. Następują teraz wzmożone ataki „Cracovii" i już w 15 minucie udaje się Gintlowi uzyskać wyrównującą bramkę.
Od tej chwili następuje szereg sytuacyj podbramkowych, w których „Cracovia" staje się groźną. Jednakże w 32 min. następuje wolny rzut przeciw „Cracovii", bity przez Hankego, trafia atoli w słupek. Odtąd „Cracovia" znowu przychodzi do głosu i aż do końca gry ma miażdżącą przewagę, kolejne ataki jej nie umie już wstrzymać słabnąca linja obronna „Pogoni" i wreszcie obrońca Lwowian (Giebartowski) zatrzymuje ręką piłkę na polu karnem w 41 min. Sędzia dyktuje rzut karny przeciw „Pogoni", tymczasem, ku powszechnemu oburzeniu. raczę jej poczynają występywać wobec niego agresywnie, a jeden z nich (dr. Garbień) nawet zamierzył się do czynnego nań targnięcia. Sędzia, skonsternowany tym niebywałym atakiem, odgwizduje(l) koniec zawodów i w ten sposób pozbawia białoczerwonych znakomitej szansy na uzyska¬nie zwycięstwa. Był to niewątpliwie błąd ze strony arbitra, który winien był usunąć z boiska niesfornego gracza.

Jeśli idzie o ocenę poszczególnych graczy, to wobec nerwowej gry, prowadzonej przez wszystkich zawodników, trudno jest powiedzieć, aby którymikolwiek z nich nie można postawić zarzutu.
Źródło: Ilustrowany Kuryer Codzienny nr 287 z 18 października 1927


Konsekwencje meczu

Spotkanie to miało przykre w skutkach konsekwencje dla drużyny lwowskiej, ponieważ odbyło się w godzinach popołudniowych, a rozporządzenie Ligi nakazywało rozgrywać mecze towarzyskie w godzinach porannych. Pogoń została zawieszona w prawach członka Ligi i nie mogła wystąpić w trzech ostatnich meczach sezonu (z 1.FC Katowice i Klubem Turystów u siebie oraz Warszawianką na wyjeździe), a także dokończyć zawodów z ŁKS-em (przerwane 25 września w 78. minucie z powodu zapadających ciemności, miały mieć "dogrywkę" 13 listopada), co odebrało lwowianom realne szanse na zajęcie drugiej pozycji i spowodowało ostateczne ukończenie rozgrywek na czwartym miejscu.

Źródło: www.archiwum-futbolu.com.pl



Mecze sezonu 1927

Krakowianka Kraków 1927-02-27 Cracovia - Krakowianka Kraków 6:1  Pogoń Katowice 1927-03-06 Cracovia - Pogoń Katowice 7:4  Tarnovia Tarnów 1927-03-13 Cracovia - Tarnovia Tarnów 4:0  Kolejowy Katowice 1927-03-20 Cracovia - Kolejowy Katowice 5:2  Grzegórzecki Kraków 1927-03-27 Grzegórzecki Kraków - Cracovia 0:20  Tarnovia Tarnów 1927-04-03 Tarnovia Tarnów - Cracovia 1:9  Zwierzyniecki Kraków 1927-04-10 Cracovia - Zwierzyniecki Kraków 6:1  Vasas Budapeszt 1927-04-17 Cracovia - Vasas Budapeszt 0:0  Vasas Budapeszt 1927-04-18 Cracovia - Vasas Budapeszt 2:2  Wawel Kraków 1927-04-24 Cracovia - Wawel Kraków 3:0  Zbrojovka Brno 1927-04-30 Cracovia - Židenice Brno 1:3  Zbrojovka Brno 1927-05-01 Cracovia - Židenice Brno 3:3  Makkabi Kraków 1927-05-08 Cracovia - Makkabi Kraków 0:0  Floridsdorfer Wiedeń 1927-05-15 Cracovia - Floridsdorfer Wiedeń 1:1  Simmeringer Wiedeń 1927-05-22 Cracovia - Simmeringer Wiedeń 2:2  BBSV Bielsko 1927-05-26 BBSV Bielsko - Cracovia 0:4  Makkabi Kraków 1927-05-29 Cracovia - Makkabi Kraków 1:0  Sparta Kladno 1927-06-05 Cracovia - Sparta Kladno 10:3  Sparta Kladno 1927-06-06 Cracovia - Sparta Kladno 6:1  Wacker Wiedeń 1927-06-12 Cracovia - Wacker Wiedeń 5:4  Biała Lipnik 1927-06-16 Biała Lipnik - Cracovia 1:1  Vienna 1927-06-25 Cracovia - Vienna 1:6  Vienna 1927-06-26 Cracovia - Vienna 4:4  Polonia Przemyśl 1927-07-10 Polonia Przemyśl - Cracovia 1:4  Hakoah Czerniowce 1927-07-16 Hakoah Czerniowce - Cracovia 0:5  Fulgerul Bukareszt 1927-07-17 Fulgerul Bukareszt - Cracovia 3:1  Brigittenauer Wiedeń 1927-07-23 Brigittenauer Wiedeń - Cracovia 5:2  Slawia Sofia 1927-07-24 Slawia Sofia - Cracovia 0:1  Slawia Sofia 1927-07-26 Slawia Sofia - Cracovia 1:4  Szczakowianka Jaworzno 1927-08-03 Szczakowianka - Cracovia 4:6  Klub Turystów Łódź 1927-08-14 Klub Turystów Łódź - Cracovia 0:1  ŁKS Łódź 1927-08-15 ŁKS Łódź - Cracovia 4:2  Tarnovia Tarnów 1927-08-21 Cracovia - Tarnovia Tarnów 3:0  Zwierzyniecki Kraków 1927-08-28 Zwierzyniecki Kraków - Cracovia 3:0  Pogoń Lwów 1927-09-04 Pogoń Lwów - Cracovia 0:0  Wawel Kraków 1927-09-04 Wawel Kraków - Cracovia 2:2  Ruch Chorzów 1927-09-11 Cracovia - Ruch Wielkie Hajduki 5:3  Brigittenauer Wiedeń 1927-09-18 Cracovia - Brigittenauer Wiedeń 4:3  Makkabi Kraków 1927-09-25 Makkabi Kraków - Cracovia 1:2  Górnośląski OZPN 1927-10-02 Górnośląski OZPN - Cracovia 3:5  Makkabi Warszawa 1927-10-08 Makkabi Warszawa - Cracovia 0:3  Skra Warszawa 1927-10-09 Skra Warszawa - Cracovia 0:8  Pogoń Lwów 1927-10-16 Cracovia - Pogoń Lwów 2:2  Zwierzyniecki Kraków 1927-10-23 Cracovia - Zwierzyniecki 5:2  Biała Lipnik 1927-10-30 Cracovia - Biała Lipnik 2:3  Simmeringer Wiedeń 1927-10-30 Cracovia - Simmeringer Wiedeń 4:1  Pogoń Katowice 1927-11-01 Cracovia - Pogoń Katowice 3:3  WAC Wiedeń 1927-11-05 Cracovia - WAC Wiedeń 2:3  WAC Wiedeń 1927-11-06 Cracovia - WAC Wiedeń 1:1  Wyższe uczelnie 1927-11-11 Cracovia - wyższe uczelnie 3:3  Grzegórzecki Kraków 1927-11-27 Cracovia - Grzegórzecki Kraków 6:2  Legia Kraków 1927-12-18 Cracovia - Legia Kraków 4:3