1982-10-24 Cracovia - Śląsk Wrocław 1:0
|
![]() Kraków, niedziela, 24 października 1982
(0:0)
|
|
Skład: Koczwara A. Turecki Dybczak Nazimek Marek Podsiadło Surowiec (32' Karaś) Stokłosa (77' Kuć) Konieczny Gacek Błachno Tobollik |
Sędzia: Jan Labus z Katowic
|
Skład: Kostrzewa Sobiesiak Kopycki Król Majewski Prusik Faber (68' Pawłowski) Kowalczyk Pękala Sybis Socha (68' Ptak) |
Mecze tego dnia: | ||
|
Opis meczu
Tempo
Mecz rozpoczął się od energicznych ataków gospodarzy, którzy grając tylko trzema obrońcami, czterema pomocnikami oraz trójką napastników siali zamieszanie pod bramką Kostrzewy. Jednak z tej przewagi niewiele wychodziło, bo strzałów nie widzieliśmy ani na lekarstwo. Przynajmniej takich, które zmusiłyby Kostrzewę do interwencji. W 15 min. goście mogli prowadzić 1-0, ale po zagraniu Kowalczyka uciekła piłka spod nogi Pękali. Natomiast po drugiej stronie boiska akcje Tobollika i Gacka rwały się przez Błachnę, który w 25 min. zwlekał ze strzałem i dał się ubiec Kopyckiemu i Sobiesiakowi. Nieco wcześniej z dogodnej pozycji „posłał świecę” nad bramką gości. Tuż przed przerwą Socha i Pękala 3-krotnie niepokoili Koczwarę strzałami. Raz z największym trudem wybił on piłkę nad poprzeczkę.
Po zmianie stron napór na bramkę Kostrzewy wzrósł. Już w 55 min. po szybkiej akcji Tobollika z Koniecznym piłkę otrzymał Gacek i będąc sam na sam z Kostrzewą tak długo ustawiał sobie piłkę do strzału, aż ją stracił. Ale co zaprzepaścił w łatwiej sytuacji nadrobił w trudniejszej... W 61 min. Tobollik znów uciekł obrońcom wrocławskim i z kąta ostro strzelił. Kostrzewa odbił piłkę ale tak niefortunnie, że dopadł do niej Gacek i mimo atakujących go rywali oddał precyzyjny strzał, po którym piłka wylądowała w siatce, 1-0 dla Cracovii i... kolejna okazja na podwyższenie wyniku, bo goście po raz kolejny się odkrywali.
Niestety, Cracovia nie wykorzystała nawet czterech okazji w jednej akcji. Było to w 67 min., kiedy najpierw sprawdził Kostrzewę Błachno, za moment Konieczny trafił piłką w słupek, z kolei Gacek trafił piłką w słupek, z kolei Gacek trafił nią w Kostrzewę, a poprawkę przeniósł nad bramką Stokłosa. Gacek w 85 min. zmarnował jeszcze jedną i to chyba najdogodniejszą do zdobycia gola okazję, bowiem znalazł się na linii pola karnego przed wybiegającym z bramki Kostrzewą. Trafił jednak piłką w bramkarza, a powtórka Koniecznego była już niecelna. W końcówce wrocławianie „przygnietli” ale bez efektu i mecz zakończył się skromnym zwycięstwem gospodarzy.
Gazeta Krakowska
Echo Krakowa
Goście tylko w końcówce I połowy przeprowadzili parę groźniejszych kontrataków. Ograniczali się raczej do maksymalnego zagęszczania środka boiska i dopóki im starczyło sił skutecznie bronili w ten sposób dostępu do bramki. Bezradni byli jednak w 60 min. kiedy wspaniałym rajdem popisał się Cezary Tobolik. Minął kolejno trzech zawodników Śląska, świetnie dośrodkował z linii końcowej, a znajdujący się na polu karnym Gacek dopełnił tylko formalności. Tobolik, na pewno najlepszy graczgo gospodarzy, z łatwością uwalniał się spod opieki wrocławskich defensorów, wygrywał z nimi pojedynki biegowe, ośmieszał ich sztuczkami technicznymi. Oprócz nieg oudany występ mieli Turecki i Konieczny. Trudno natomiast wyróżnić kogokolwiek w szeregach pokonanych. Niczym niezachwycił reprezentant kraju Król, słabiutko grał Sybis.
Kiepska postawa wrocławian wcale nie umniejsza sukcesu krakowian, którzy po prostu byli lepsi od przeciwników we wczorajszym pojedynku. Jak zwykle walczyli z ogromnym zaangażowaniem, choć tradycyjnie już demonstrowali fatalną skuteczność, nie uniknęli też paru błędów na przedpolu własnej bramki.
PS. W odróżnieniu od swych podopiecznych nie popisali się trenerzy Cracovii Henryk Stroniarz i Stanisław Zapalski, którzy bez przyczyny odmówili udziału w pomeczowej konferencji prasowej.
Dziennik Polski
Źródło: Dziennik Polski nr 185 z 25 października 1982