1984-03-24 Śląsk Wrocław - Cracovia 2:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Śląsk Wrocław

Trener:
Władysław Giergiel
pilka_ico
I liga , 18 kolejka
sobota, 24 marca 1984

Śląsk Wrocław - Cracovia

2
:
1

(1:0)



Herb_Cracovia

Trener:
Zenon Baran
Skład:
Jedynak
Matys
Przybyś
Prusik
Król
Żurek
Tarasiewicz (74' Nocko)
Pękala
Faber
Mikołajewicz (46' Kujawa)
Rudy

Sędzia: Józef Banasz Z Katowic
Widzów: 10 000

bramki Bramki
Faber (10')

Tarasiewicz (55')
1:0
1:1
2:1

Kubisztal (47')
zolte_kartki Żółte kartki
Kubisztal
Skład:
Szczerba
Podsiadło
Dybczak
Nazimek
Konieczny
Surowiec
Graba (46' Bzukała)
Kuć (70' Janikowski)
Hnatio
Tyrka
Kubisztal
Mecz następnego dnia:

1984-03-25 Izolator Boguchwała - Cracovia II 3:1



Zapowiedź meczu

"H. Janikowski nie trenował" -
Echo Krakowa

H. Janikowski nie trenował

Niełatwe zadanie czeka też piłkarzy Cracovii we Wrocławiu. Śląsk, który w ostatnią niedzielę przegrał w Poznaniu aż 0:6 będzie chciał się zrehabilitować za tę wysoką porażkę. A wszystko wskazuję na to, że "pasiaki” przystąpią do jutrzejszego meczu bez czołowego napastnika Henryka Janikowskiego, który nie trenował przez cały tydzień (czyżby zarząd klubu nie spełnił jego żądan?). W stolicy Dolnego Śląska zabraknie również chorego trenera Józefa Walczaka. Krótko mówiąc, nastroje w Cracovii - nie najlepsze, a sytuacja w tabeli niewesoła!
Źródło: Echo Krakowa nr 61 z 23 marca 1984


Opis meczu

Tempo

Trener Władysław Giergiel krótko podsumował ten mecz:

- Warto było przyjść, aby zobaczyć bramkę Fabera...
To rzeczywiście była piękna bramka. W stylu Michela Platiniego. Ale najpierw Andrzej Rudy, młodziutki wychowanek Śląska, który dotąd w ekstraklasie występował po kilka, kilkanaście minut, zademonstrował swoje umiejętności. Błyskawicznie przyspieszył, zrobił kilka zwodów i już prawie był na polu karnym Cracovii, gdy obrońca gości zdecydował się na faul. Sędzia podyktował rzut wolny. Roman Faber ustawił piłkę tuż przy linii "szesnastki", idealnie przymierzył, strzelił i piłka wylądowała w samym okienku bramki źle ustawionego Szczerby. A potem trwała ambitna walka drużyny krakowskiej i przyjemna dla oka, ale mało skuteczna gra Śląska. Tuż po przerwie, Bzukała podał Kubisztalowi, a ten niewątpliwie najlepszy piłkarz Cracovii w tym meczu - z półwoleja wyrównał. Śląsk widząc, że dwa punkty uciekają, przyspieszył i wykonał ładną akcję. Kujawa podał do Pękali, ten do Tarasiewicza i kapitan naszych "olimpijczyków" zdobył zwycięskiego gola.
Co można jeszcze powiedzieć o tym spotkaniu? Dla Śląska był to mecz udanych debiutów. Obok wymienionego już Rudego, który chyba na stałe znalazł miejsce w I-ligowym zespole, podobali się Żurek (waleczny, często zmieniający pozycje i dobry technik) oraz bojowy Kujawa. A Cracovia? Trener Zenon Baran, który długo zastanawiał się co powiedzieć po tym meczu, z żalem w oczach stwierdził:
- Aby wygrać, trzeba strzelać... Co z tego, że w I połowie mieliśmy więcej okazji, skoro nie było właśnie wykończenia niezłych sytuacji. Byliśmy bliscy remisu i on się nam należał. Można powiedzieć, że Cracovia była blisko i daleko. Bo sympatyczny zespół krakowski, mimo ambitnej gry, nie ma ognia, mało w nim pieprzu, mało soli.
Trener Aleksander Papiewski nie był uradowany grą swojego zespołu. - Nadal drużyna nie jest zgrana. Ale cieszę się z udanych występów Rudego i Żurka, a Kujawa też był pożyteczny.

Widownia wrocławska przyjęła ciepło oba zespoły. Na fatalną porażkę Śląska w Poznaniu spuszczono kurtynę milczenia. Wrocławianie trochę zrehabilitowali się za ten pogrom. Teraz kibice znad Odry będą oczekiwali jeszcze lepszych meczów, bo drużyna Śląska ma spore rezerwy. Stać ją na pewno na więcej.
Źródło: Tempo


"Zasłużyli na remis" -
Gazeta Krakowska

Zasłużyli na remis

Artykuł w Dzienniku Polskim
Pilkarze Cracovil przegrall w sobotę we Wrocławiu ze Śląskiem 1:2 (0:1).

Krakowianie zdobyli więc wreszcie pierwszą bramkę w tegorocznej rundzie, ale zostawili we Wrocławiu oba punkty. Zdaniem obserwatorów remis byłby najsprawiedliwszym wynikiem, bowiem przez długie minuty goście posiadali przewagę w polu, a w ostatnich 15 minutach zamknęli gospodarzy w iście hokejowym zamku.

Początek spotkania należał do gospodarzy. W 10 min. za faul Koniecznego sędzia podyktował rzut wolny z linii pola karnego. Faber wykorzystał złe ustawienie bramkarza Szczerby i strzelił mocno do nie pilnowanego rogu. Cracovia ruszyła teraz do ataku starając się wyrównać. Stworzyła kilka sytuacji (Kuć, Kubisztal), ale zabrakło celnego strzału.

Po przerwie na boisko w miejsce Graby wszedł Bzukała, w 47 min. rozegrał szybką akcję z Kubisztalem i ten mocnym strzałem z 17 metrów pokonał bramkarza Jedynaka. Po tej bramce gospodarze pogubili się, ale w 10 min, później zagapiła się też obrona Cracovii, Kuć stracił piłkę i Tarasiewicz z bliska zdobył gola. Przez kilka minut przeważał Śląsk, końcówka należała do Cracovii, która grała jednak bardzo nieskutecznie.

Po meczu trener Zenon Baran powiedział: Nie zasłużyliśmy na  porażkę, mogliśmy z powodzeniem wywalczyć remis. Dwa zagapienia bramkarza i Kucia kosztowały nas utratę dwóch goli. Dopiero w ostatnich 20 minutach wprowadziłem Janikowskiego, który po zatruciu żołądka nie mógł grać całego meczu. Najlepiej u nas grała obrona, w pomocy nieźle Hnatio, napastnicy nawet nieźle kombinowali, ale brakowało mocnego strzału kończącego akcję.
Źródło: Gazeta Krakowska nr 73 z 26 marca 1984


""Pasy" na tarczy" -
Echo Krakowa

"Pasy" na tarczy

Artykuł w Dzienniku Polskim
Na tarczy wrócili ze stolicy Dolnego Śląska piłkarze "pasiaków" choć meczu tego nie musieli przegrać. Stworzyli bowiem szereg dobrych sytuacji podbramkowych, atakowali z pasją i poświeceniem, cóż kiedy skuteczność ofensywnych poczynań była tragiczna, wielokrotnie brakowało tego piłkarza, który by zakończył akcję skierowując piłkę do bramki. Strzały krakowian bądź były niecelne bądź też tak długo zwlekali oni z oddanien strzału, aż wroclawianie zdołali wybić im piłkę.

Gole padły następująco. Najpierw Faber z rzutu wolnego zaskoczył źle ustawionego Szczerbę, potem wyrównał Kubisztal po ładnej akcji z Bzukałą, a osiem minut później zwycięską bramkę dla Śląska uzyskał Tarasiewicz, też nie bez winy golkipera krakowskiego.

W 68 min. wrocławianie byli bliscy zdobycia trzeciego gola, ale strzał Tarasiewicza odbił się od poprzeczki. Natomiast pod koniec meczu ambitnie grający krakowianie stworzyli pod bramką Jenynaka kilka groźnych sytuacji, lecz nie potrafili strzelić wyrównującego gola. Szkoda, bo remis w tym spotkaniu był do wywalczenia.
Źródło: Echo Krakowa marca 1984


"Porażka "pasów" we Wrocławiu" -
Dziennik Polski

Porażka "pasów" we Wrocławiu

Artykuł w Dzienniku Polskim
Był to dość interesujący, ale przeciętny mecz. Do przerwy gra była chaotyczna, a jej ozdobę stanowiła bramka zdobyta przez Fabera w 10 min. z rzutu wolnego za faul w pobliżu pola karnego na napastniku Śląska - Rudym. Natomiast po zmianie stron gra stała się ciekawsza, szybsza, głównie dzięki lepszej grze gospodarzy. Piłkarze Śląska grali teraz szybko i dokładnie, w czym duża zasługa przede wszystkim takich zawodników jak Rudy i Tarasiewicz Wyrównanie zdobyli goście w 47 min. po strzale Kubisztala, z winy obrońców Śląska. Jednak w 55 min. po strzale Rudego zawodnik Cracovii wybił piłkę z pustej bramki, przejął ją Kujawa, dośrodkował celnie do Pękali, ten przedłużył jej bieg do Tarasiewicza i bramkarz Cracovii, Szczerba musiał po raz drugi wyjać z bramki piłkę. Wynik 2:1 dla gospodarzy utrzymał się już do końca. W 68 minucie „Wojskowi" bliscy byli zdobycia trzeciego gola, bowiem po strzale Tarasiewicza piłka trafiła w poprzeczkę. Bardzo nerwowe były ostatnie minuty, gdy piłkarze krakowscy z uporem dążyli do wyrównania, Gospodarze wyszli jednak z tej opresji obronną ręką. W Śląsku podobali sie Król i Rudy, natomiast w Cracovii Podsiadło i Kubisztal
Źródło: Dziennik Polski nr 73 z 25 kwietnia 1984


"Nowe twarze" -
Słowo Polskie

Nowe twarze

Artykuł w Słowie Polskim
Śląsk wygrał z Cracovią 2:1 (1:0). Bramki zdobyli: w 10 min FABER z rzutu wolnego w 53 min. TARASIEWICZ. Dla Cracovii KUBISZTAL w 47 min. Żółta kartka Kubisztal.

Bez chorego Sochy oraz Kopyckiego, ale za to z Rudym w ataku, a po przerwie z Kujawą w tej linii, ponadto całkowicie zmieniona linia obrony, w której zadebiutował Żurek - zagrał Śląsk z Cracovią. Część zmian wynikała z poznańskiej klęski. I przyznać trzeba, że trener Papiewski zestawił drużynę z dużym wyczuciem, choć pewnym zaskoczeniem była rola Prusika jako... stopera.

Brak zgrania obronców powodował mimo wszystko, że często dochodziło do nie porozumień i chaotycznych interwencji. Pierwsza połowa meczu była mało ciekawa. Odnotować trzeba tylko piękna bramkę strzeloną przez FABERA z rzutu wolnego za faul obrońcy Cracovii na Rudym. Druga część pojedynku stała już na dobrym poziomie. Grano szybko, zdecydowanie i wtedy właśnie Śląsk pokazał sporo niezłych zagrań, z których padła druga bramka. Ponadto TARASIEWICZ trafił w poprzeczkę. Dobry mecz zagrali: PRUSIK, RUDY, KRÓL i ŻUREK, Cracovia poza Podsiadłą nie miała żadnego piłkarza wybijającego się ponad przeciętność. Grała jednak bardzo ambitnie, a w końcówce meczu napedziła sporo strachu kibicom Śląska, gdyż gospodarzom zaczęło brakować tchu. A jak zwykle końcówki nie są  mocną stroną wrocławskiej drużyny i to przy prowadzeniu różnicą tylko jednej bramki. - Żartowano na trybunach, że powodem sprinterskiego tempa w drugiej części meczu był zimny przenikliwy wiatr, który dał się mocno we znki wszystkim i cieplej było, gdy się biegało, a nie obserwowało grę partnerów.
Źródło: Słowo Polskie 26 marca 1984


Trenerzy po meczu

Zenon Baran, trener Cracovii

Nie zasłużyliśmy na porażkę, mogliśmy z powodzeniem wywalczyć remtis. Dwa zagapienia bramkarza i Kucia kosztowały nas utratę dwóch goli. Dopiero w ostatnich 20 minutach wprowadziłem Janikowskiego, który po zatruciu żołądka nie mógł grać całego meczu. Najlepiej u nas grała obrona, w pomocy nieźle Hnatio, napastnicy nawet nieźle kombinowali, ale brakowało mocnego strzału kończącego akcję.
Źródło: Gazeta Krakowska, nr 73 z 26 marca 1984


Mecze sezonu 1983/84