1966-07-03 Cracovia - Stal Mielec 1:5

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia

Trener:
Adam Niemiec
pilka_ico
II liga , 30 kolejka
Kraków, stadion Wawelu, niedziela, 3 lipca 1966, 18:00

Cracovia - Stal Mielec

1
:
5

(1:1)



Herb_Stal Mielec


Skład:
L.Michno
Chemicz
Mikołajczyk
Rewilak
Antczak
Dawidczyński
Szymczyk
Hausner
Zuśka
Orczykowski
J.Stokłosa

Ustawienie:
4-2-4

Sędzia: Róźyński
Widzów: 8 000

bramki Bramki
Hausner (5') 1:0
1:1
1:2
1:3
1:4
1:5

Stój (24')
Barglik (47')
Stój (50')
Pietraszewski (61')
Barglik (88')
Skład:
Pytlos
Lupa
Strańczyk
Hansel
Czuda
Rachwał
Gazda
Machoń (Barglik)
Kasperczak
Pietraszewski
Stój



.

Zapowiedź meczu

Opis meczu

Tempo

Relacja z meczu w tygodniku Tempo cz.1
Relacja z meczu w tygodniku Tempo cz.2
Takiego zakończenia sezonu II ligi nie spodziewał się nikt z krakowskich kibiców. Nowy "beniaminek" ekstraklasy został rozgromiony przez świetnie dysponowaną mielecką Stal aż 5:1!

A zaczęło się wszystko bardzo przyjemnie i miło dla gospodarzy. Ostatniemu meczowi "pasiaków" w II lidze nadano odpowiednią oprawę. Na płycie boiska juniorzy Cracovii rozwinęli transparenty z napisami witającymi swych starczych kolegów w I lidze, orkiestra MPK odegrała "Sto lat", którą to melodię podchwyciło 8 tysięcy widzów, wiwatujących na cześć krakowskich piłkarzy, gratulacje złożył im prezes klubu J. Antoniszczak i członkowie zarządu, bukiet kwiatów wręczyli Cracovii piłkarze Stali, a "król" krakowskich kibiców Z. Jaśko ofiarował obraz przedstawiający szturm "pasiaków" do bram I ligi. W loży honorowej zasiedli m. in. przew. Rady Narodowej m. Krakowa mgr Z. Skolicki i przew. WRN J. Nagórzański.

Entuzjastyczny nastrój osiągnął zenit w 5 minucie meczu, gdy Hausner wypuszczony przed Dawidczyńskiego ulokował piłkę w siatce gości. Ale już w 24 minucie Stój oddał zupełnie niegroźny strzał i zaskoczony Michno skapitulował. Umilkły okrzyki, szmer podziwu natomiast towarzyszył szybkim i składnym akcjom "stalowców", którzy jeszcze przed pauzą zaskakiwali defensywę Cracovii nieszablonowymi groźnymi zagraniami szybkich napastników.

- Będzie 4:1. - powiedział na przerwie znany grafik, sympatyk Cracovii inż. Kołodziejczyk. Niewiele się pomylił, zaledwie o jedną bramkę i o taki "drobiazg" jak "wytypowanie" zwycięzcy. Od pierwszej minuty drugiej połowy aż do końcowego gwizdka sędziego na boisku istniała tylko jedna drużyna - Stal.

Mielczanie grali jak w transie prowadząc już w 50 minucie 3:1. Najpierw w 47 min. błąd (zresztą jeden z licznych) obrońców krakowskich wykorzystał Barglik strzelając celnie po dośrodkowaniu Stója, a w 3 minuty potem nieobstawiony lewoskrzydłowy Stali podwyższył wynik na 3:1. W 61 min. było już 4:1, gdy Pietraszewski zainicjował rajd prawą stroną i ubiegł wybiegającego Michnę. Chaotyczne, szablonowe kontrataki Cracovii likwidowała bez trudu defensywa mielczan, a Pytlos w bramce kilka razy popisał się w efektownym stylu obroną kilku groźnych strzałów gospodarzy. W 88 min. jeszcze raz Barglik zmusił niedysponowanego Michnę do kapitulacji, przypieczętowując sensacyjną klęskę mistrza II ligi. Ten ostatni nie ma nic na swoje usprawiedliwienie. Większość zawodników prześcigała się w marnowaniu łatwych piłek, raził też zupełny zanik ambicji i chęci walki zwłaszcza po przerwie.

W przeciwieństwie do lidera, odmłodzona Stal zagrała chyba swój życiowy mecz. Nie miała ona słabych punktów, a oprócz linii defensywnych wyróżnili się: Czuda w pomocy, obydwaj skrzydłowi, Kasperczak i wprowadzony po pauzie Barglik.
Źródło: Tempo 3 lipca 1966


"Cracovia — Stal Mielec 1:5 (1:1)" -
Gazeta Krakowska

Cracovia — Stal Mielec 1:5 (1:1)

Relacja z meczu w dzienniku Gazeta Krakowska
Zbyt ufna w swe siły wybiegła wczoraj „Jedenastka” Cracovii na boisko w meczu I ligi za Stalą Mielec.

Początek gry nie wskazywał na katastrofę „biało-czerwonych”. Kilka ładnych akcji Inicjowanych przez Hausnera podobało się widowni. Ten sam piłkarz w 5 min. silnym strzałem zdobył prowadzenie dla gospodarzy.
W 24 min. konsternacja na trybunach, Michno przepuszcza nie¬groźny strzał Stója. Wynik 1:1 utrzymał się do przerwy.
Oczekiwaliśmy w drugiej połowie zrywu krakowian. Przez 45 min. gry nie wykazywali oni (poza Hausnerem) większej ochoty do gry. Stało się Inaczej, inicjatywę przejęli mielczanie i bramki posypały się Jak z rogu obfitości. 49 min. — przy biernej postawie obrony i Michny Barglik zdobył drugą bramkę dla Stali, w 52 min. — płaskim strzałem Stój podwyższa wynik na 3:1, 65 min. — Pietraszewskl ograł defensywę, nie pomógł wybieg Michny i... 4:1 dla gości. Na dwie minuty przed końcem Barglik ustala wynik 5:1 dla Stali.
Nie ma usprawiedliwienia na tak dużego rozmiaru porażkę. To prawda, że Stal zagrała chyba Jeden z lepszych meczy w tym sezonie, ale miała też na pewno ułatwione zadanie przy ślamazarnych poczynaniach mistrza II ligi.
CRACOVIA: Michno, Chemicz, Rewilak, Antczak, Mikołajczyk, Szymczyk, Hausner, Zuśka, Dawidczyński, Orczykowski, Stokłosa.

Przed meczem ze Stalą odbyła się uroczystość powitania drużyny Cracovii w I lidze. Transparenty, kwiaty, życzenia, tradycyjne sto lat towarzyszyły drużynie.
Źródło: Gazeta Krakowska nr 156 z 4 lipca 1966


"Stal zaimponowała ambicją i wygrała z Cracovią 5:1" -
Echo Krakowa

Stal zaimponowała ambicją i wygrała z Cracovią 5:1

Relacja z meczu w dzienniku Echo Krakowa
CRACOVIA — STAL MIELEC 1:5 (1:1). Bramki zdobyli, dla gospodarzy — Hausner w 5 min., dla gości — Stój w 24 i 50 min., Barglik w 48 i 89 min. oraz Pietraszewski w 65 min. gry. Sędziował p. Różyński z Warszawy. Widzów ok. 10 tys.

CRACOVIA: Michno, Chemicz, Antczak, Mikołajczyk, Szymczyk, Hausner, Znika, Dawidczyński, Orczykowski, Stokłosa. STAL: Pytlos, Lupa, Strańczyk, Hansel, Czuda, Rachwał, Gazda, Machoń (Barglik), Kasperczyk, Pietraszewski, Stój.

Piłkarze Cracovii pożegnali się I TI ligą, ,,oby na zawsze” — co podkreślił w swym wystąpieniu z okazji powrotu do ekstraklasy prezes J. Antoniszczak. Niestety, biało-czerwoni nie popisali się w ostatnim spotkaniu sezonu 1M5M6 mimo iż rozgrywali go w obecności licznych wiernych sympatyków, a w loty honorowej zasiadł sam przewodniczący Komitetu Jubileuszów ego, ojciec miasta mgr Zb. Skolicki wraz z przewodniczącym Prez. W RN posłem J. Nagórzańskim i zastępcą kier, wydziału propagandy KW PZPR M. Samborem. W pierwszej części meczu gra była szybka a jej ton nadawali gospodarze. Już w 5 min. Hausner silnym strzałem uzyskał prowadzenie, a w chwilę potem zarówno on jak i Orczykowski mieli doskonałe pozycje na podwyższenie wyniku. Tymczasem w 24 min. przy biernej postawie obrony strzelił na bramkę Stój. Do piłki wyskoczył Michno, ale wcześniej „zawadził* o nią Chemio, zmienił jej lot 1 dzięki temu ugrzęzła w przeciwnym rogu bramki. Po przerwie obraz gry uległ radykalnej zmianie. Goście ruszyli ambitnie do ataku a nonszalancja obrony krakowskiej przynosiła efekty w postaci utraty kolejno 4 bramek. Tak więc w końcowym rozrachunku goście odnieśli niespodziewane, ale zasłużone zwycięstwo.

To prawda, że Cracovia zlekceważyła nieco przeciwnika a później zawodnikom nic się już „nie kleiło”. W końcu jednak mieli prawo zagrać słabo, po paśmie zwycięstw, które decydowały o awansie do ekstraklasy. Tymczasem kibice stracili panowanie nad nerwami i po meczu część z nich wygwizdała swoich pupilów. Fee, wstyd!
Źródło: Echo Krakowa nr 155 z 4 lipca 1966


Dziennik Polski

Relacja z meczu w dzienniku Dziennik Polski cz.1
Relacja z meczu w dzienniku Dziennik Polski cz.2
A niechże ich kule biją, tych wszystkich piłkarzy, co to na gigantyczny próbę nerwów wystawiają swoich kibiców. Wchodzi drużyna do I ligi, wydawać by się mogło, że to i ambicja, i polot, i Bóg wie co Jeszcze, gdy tymczasem mizerota to zupełna, bezsens i nieporozumienie. Jeżeli tak prezentuje się drużyna, która za parę tygodni rozpocznie rozgrywki w ekstraklasie, a na domiar złego oczekują Ją Jeszcze Jakieś wojaże, to lepiej odwołać to wszystko, niech jadą chłopaki ale w podkrakowską wieś i tam pograją Jeden i drugi mecz z miejscowymi LZS-ami. Na diabla kwiaty, owacje i transparenty, skoro powitanie I ligi było żenujące, a mecz ostatni w II lidze widowiskiem absolutnie dennym.

Pisze nam jeden z Czytelników, p. Marian Piotrowicz z Krakowa: „Zobaczyliśmy na stadionie Wawelu transparent z takim napisem „Niech żyje Michno i Kowalik i cała drużyna". Ten transparent, to wielkie nieporozumienie i jeżeli nie „gapa”, to w każdym razie poważny nietakt zarządu wobec pozostałych graczy. Oburzenie kibiców było wyraźne i kto Wie czy to nie urażona ambicja pozostałych graczy była przyczyną tak wysokiej porażki w niedzielnym meczu”. Dalecy Jesteśmy od imputowania zawodnikom Cracovii takiej postawy jaką sugeruje nasz Czytelnik, Jednak taktem Jest, iż transparent tej treści nie powinien się był znaleźć podczas niedzielnych uroczystości powitań drużyny w I lidze. Ostatecznie cała drużyna w równej mierze pracowała na awans do ekstraklasy. Dyplomacja nie była nigdy najmocniejszą bronią naszych władz sportowych...

Wiśle natomiast, że Jeszcze o drużynie z Pucharu Lata wspomnimy, wystarczył prawdziwie mocny przeciwnik, aby przegrała 0:3 i utraciła przodownictwo w grupie.

Nie trzeba się oszukiwać — nadal mamy nie najlepszą w Krakowie piłkę nożną, choć w tym mieście są dwie drużyny I ligi, w tym zespól wicemistrza Polski. Dopełnieniem tego stwierdzenia niech będą ostatnie trzy miejsca w tabeli Garbarni, Victorii i Hutnika. Choć zabezpieczyły one przed degradacją, to jednak są aż nadto wymownym dowodem umiejętności i poziomu tych drużyn. Kilka tygodni przerwy w ligowych rozgrywkach dobrze zrobi zapewne i zespołem i kibicom. Mole w jesiennej rundzie będzie lepiej?
Źródło: Dziennik Polski nr 157 z 5 lipca 1966


Mecze sezonu 1965/66