1924-09-08 Cracovia - DFC Praga 2:3

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia


pilka_ico
mecz towarzyski
Kraków, Stadion Cracovii, poniedziałek, 8 września 1924

Cracovia - DFC Praga

2
:
3

(1:2)



Herb_DFC Praga


Skład:
Popiel
Pychowski
Fryc
Strycharz
Cikowski
Synowiec
Kubiński
Reyman III
Kałuża
Ciszewski
Sperling

Ustawienie:
2-3-5

Sędzia: Rosenfeld
Widzów: 2 500

bramki Bramki
Kałuża (17')
Ciszewski (22')
1:0
2:0
2:1
2:2
2:3


Szedlacsek (40')
Less (62')
Patek (74')
Skład:
Korenyi
Kuchynka
Ottaway
Neugebauer
Mahrer
Krompholz
Bobor
Patek
Szedlacsek
Less
Strnad

Ustawienie:
2-3-5
Mecz poprzedniego dnia:

1924-09-07 Cracovia - DFC Praga 0:4



Cikowski w "prasie" między Patekiem i Sedlatschkiem. Jeden z ostatnich meczów Synowca w r. 1924
podczas meczu: broni Przeworski, strzela Piątek, z boku Fryc
drużyna D. F. C.
(zdjęcie z meczu tego lub poprzedniego dnia)
z zawodów

Skład zespołu Cracovii

Skład zespołu z kronik klubowych Cracovii.

Zapowiedź meczu

Opis meczu

Tygodnik Sportowy
(relacja)

Relacja z meczu w Tygodniku Sportowym cz.1
Relacja z meczu w Tygodniku Sportowym cz.2
Relacja z meczu w Tygodniku Sportowym cz.3
D.F.C. (Praga) - Cracovia (...) 8. IX. 3:2 (1:2).

Podczas gdy atrakcyjne drużyny poprzedniego sezonu, o marce kontynentalnej, przyjeżdżały do nas w czasie, gdy zespoły ich doznawały wstrząśnień, zmian, zdekompletowań, a forma ich, wedle wyników i oceny prasy zagranicznej, ulegała wielkim wahaniom i zniżkom (że przytoczymy tylko Spartę, Slavię, MTK, FTC, Makkabi (Berno), Rapid, Vivo AC itd.), to obecny przyjazd DFC. nastąpił właśnie w chwili najwyższego rozkwitu, najwyższej sławy, zenitu formy i umiejętności tego klubu. Cały świat futballowy czytał z podziwem o nadzwyczajnych sukcesach i wynikach DFC. w Niemczech, Austrji, Czechosłowacji. Tylko Uruguay cieszył się taką opinią obecnie i ewent. Amatorzy wiedeńscy. Toteż sprowadzenie DFC. z jego ekstraklasowym atakiem tuż po niezwykle senzacyjnem zwycięstwie nad San Sebastian 11:1! było szlagierem pierwszorzędnym i przypieczętować należy zasługę Cracovii, że po Sparcie dała nam drugą, wielką emocję, o niezatartych wrażeniach.

Czy Cracovia sprosta takiej drużynie i jaką będzie jej gra, to była kwestja problematyczna. Ostatnie kiepskie wyniki z Jutrzenką i BBSV, niska forma, ciągłe zmiany i brak kompletu, wywoływały obawę kompromitacji. Ale historja i tradycja białoczerwonych udowodniły już właśnie niejednokrotnie, że z zagranicznymi zespołami i wielkościami umie grać i wobec nich nie shańbi polskiego futballu. Wystarczy przytoczyć choćby tegoroczne wyniki z Makkabi bern., Spartą, FTC.

Przez 2 ½ miesiąca blisko nie oglądałem, złożony ciężką chorobą, żadnego meczu w Krakowie. Ostatni mecz widziany przeze mnie był Crac.-FTC - pseudo Viktoria Žižkov-Makkabi. Przez 15 lat pracując w sporcie, nie widziałem takiego szeregu drużyn i meczów, jakie przesunęły się przez nasze miasto w ciągu tych 10 tygodni, od imprezy Konstantynopol-Kraków, aż po Sparta-Cracovia. I pierwszą drużyną, którą danem mi było znowu się emocjonować, była nimbem sławy i wawrzynami zwycięstw otoczona drużyna DFC.

Przypominam sobie jak przez mgłę ów przedwojenny DFC., z Merzem, Kurpielem i Cimerą, który obserwowałem na boisku pozlotowem grunwaldzkiem w walce z Cracovią. Wówczas, w owej epoce był DFC. klasą kontynentalną, ostoją i fundamentem reprez. austrjackiej. To byli tytani w stosunku do naszych graczy, naszej techniki, taktyki, orjentacji i systemu futb. Czasy się zmieniły, a choć wyniki nie są całkiem różne, to jednak wielkie plus zapisać należy na konto naszego rozwoju, naszego poziomu. Nie jest to już walka sił zupełnie sobie nierównych, różniących się systemem, nierównomiernych kompletnie na punkcie poziomu i umiejętności. To już tylko walka o pewien stopień tych walorów, tegosamego systemu i pokroju, a różnica polega tylko na większej i mniejszej doskonałości, formie, sztuce futb. Bo nie trzeba zapomnieć, że DFC. w swej najdoskonalszej dyspozycji i jednolitości zastał Crac. w strasznej, zdeformowanej, niejednolitej kondycji fizycznej i psychicznej. Obie drużyny przechodziły w swej historji rozmaite ewolucje. Miałem sposobność w r. 1918/19, w czasie mego pobytu zawodowego w Mor. Ostrawie, rozmawiać często o futballu i sporcie z mym pośrednim szefem p. Drem Fischlem, kierownikiem i wspólnikiem olbrzymiego koncernu dziennikarskiego i wydawniczego (Prager Tagblatt, Neues Wiener Tagblatt, Ostr. Morgenzeitung), pod okiem którego zapoznałem się z arkanami i tajemnicami sztuki dziennikarskiej i żurnalistycznej i ku memu zdziwieniu i radości, poznałem w nim byłego, słynnego internacjonała DFC. najstarszej, najsolidniejszej daty pomocnika Fischla. Opowiadał mi on wiele o organizacji i pracy DFC. Obecnie już minęło 30 lat tej żmudnej pracy. A Cracovia i my w ogóle mamy zaledwie 17-20 lat tej pracy za sobą, w innych warunkach i przy innem „poparciu” i zainteresowaniu. Polska, to w sporcie - nie Zachód, a Kraków - nie Praga. Po 30 latach pracy może i my będziemy stali tak wysoko, jak DFC. obecnie.

W pierwszym i drugim dniu DFC. prawie w identycznym składzie, zmiana nastąpiła tylko na prawej pomocy, gdzie grali Schillinger i Neugebauer na przemian. Zresztą cała słynna jedenastka w komplecie. Cracovia zaś grała (...) 8. IX.: Popiel, Fryc, Pychowski, Synowiec, Cikowski, Strycharz, Sperling, Ciszewski, Kałuża, Reyman III, Kubiński. (...)

W poniedziałek byliśmy świadkami rzeczywistej senzacji. Bo gra Crac. do przerwy, z wyjątkiem kilku początkowych i ostatnich minut, była pierwszorzędną. Zdaje mi się, że Crac. tak ambitnie już dawno nie grała. DFC., który szedł na rewanż z pewnością i nonszalancją był po prostu skonfundowany. Defenzywa Crac. była szybka i stanowcza. Czuli za sobą Popiela, który nawet bezpośrednio po ślubie nie stracił nic ze swej tygrysiej zapalczywości i energji. Atak ożył. Inicjatywę dał Ciszewski, on swoją ambicją i pójściem na gracza zagrzał swych kolegów, on między Kałużą i Sperlingiem był nie tylko łącznikiem, ale inspiratorem i jemu głównie ma Cracovia do zawdzięczenia 2 zdobyte na DFC. bramki i prowadzenie 2:0. Z jego planu i kombinacji strzelił Kałuża wspaniałą bombą lewą nogą 1-ego, a następnie z mądrego podania Kałuży do przeboju, Reyman i Ciszewski prawie równocześnie gotowi do strzału, zdobyli 2-go goala. Reyman strzelił w róg, a po odbiciu robinzonadą bramkarza, Ciszewski poprawił. Nie każda i nie bylejaka drużyna może obecnie zrobić DFC. 2 bramki i prowadzić w tym stosunku. DFC. był mocno skonsternowany, Less zupełnie zdeprymowany. I gdyby Crac. mogła wytrzymać nadal to tempo, byłaby meczu nie przegrała. Krompholz przeszedł z lewej pomocy na prawą dla pilnowania Sperlinga i Ciszewskiego, których też unieruchomił. Synowiec pierwszy strasznie spuchł i dwójka Bobor-Patek zaczęła rwać. Sedlatschek i Less wysyłali ciągle Strnada, który swymi biegami był najniebezpieczniejszy. Tylko pozornie wydawałaby się niedzielna gra DFC. lepsza ze względu na mniejszy i gorszy opór Crac. Faktycznie jednak dopiero i właśnie w poniedziałek miał on w Crac. przeciwnika, powiedzmy śmiało w I. połowie zupełnie siebie godnego i równego. Crac. bowiem prowadziła dlatego 2:0, bo naprawdę miała po prostu przewagę nad nieprzygotowanymi i osłupiałymi gośćmi. Po tych 2 bramkach zaczął dopiero DFC. grać naprawdę całkiem na serjo i poważnie. Chodziło mu tu o jego całą sławę i prestige, nie o zwycięstwo, ale o uniknięcie sromotnej klęski. I teraz dopiero widzieliśmy grę. Tylko Aberdeen szkocki z r. 1910 przypominał mi szybkością orjentacji i podawania atak DFC., a z drużyn br. goszczących tylko atak Makabi bern. mógł się równie podobać. Gra ataku DFC. z 1-szego dnia nie dorównywała wirtuozostwu Makabi bern., w 2-gim dniu dorównywała mu, a może nawet przewyższała. Po przerwie zmęczona Crac. opadała coraz bardziej na siłach tak, że przewaga gości pozwoliła im nie tylko odebrać Crac. zwycięstwo, ale wyrównać i jeszcze zwyciężyć. Publika była wprawdzie niezadowolona i psioczyła na sędziego, ale fachowo przyznać trzeba, że DFC. i dziś na zwycięstwo zasłużył. (W I. połowie nie wyzyskał Mahrer karnego, strzelając Popielowi ostro, ale do obrony).

Sędziował w obu dniach doskonale p. Rosenfeld z Bielska.

Wynik drugiego dnia, a raczej gra Crac. do przerwy, wykazały, że i polskie drużyny potrafią grać i walczyć przeciw najlepszym zespołom kontynentalnym. Przecież istnieją w rozmaitych drużynach lepsi niektórzy gracze, niż gracze obecni Crac., zatem jest możliwą nie tylko walka, ale i zwycięstwo z czołowemi drużynami Europy. O jedną rzecz tylko chodzi. Umieć grać i walczyć przez 90 minut. Tego my nie umiemy. To nam brakuje. A do tego potrzeba nie tylko ambicji, energji, woli i ochoty, ale także umiejętności, treningu i ekonomji. Brak zimnej krwi, przytomności, wytrzymałości i ekonomji w grze, niweczy wszystkie nasze możliwe sukcesy. Kto umie lepiej grać, mniej się męczy, dłużej zatem wytrzyma i zwycięży. Tego musimy się nauczyć. Jeszcze lepiej grać i jeszcze lepiej wytrzymać. Uczyć i przygotowywać się musimy! Tak! Bo naszym graczom się zdaje, że oni już wszystko umieją. Widzieli teraz DFC. i widzą, co im jeszcze brakuje.

dokończenie relacji zamieszczono w następnym numerze

Z powodów techniczno drukarskich (skończona stronica) w No. 37. naszego pisma str. 5. nie mogliśmy zamieścić końca recenzji naszego (hl). z meczu DFC-Cracovia, który brzmi następująco: „ Tam nie było egoistów. Tam Less na 2 kroki przed bramką przepuścił Sedlatschkowi piłkę do strzału pewniejszego. A Less jest bożyszczem w DFC. Tosamo widzieliśmy w Sparcie, Slavii i Makabi berneńskiej. Zawodowcy okazują się nieegoistami. Amatorzy zaś okazują się egoistami. Powinno być naodwrót. Im kto więcej umie i lepiej gra, tem mniejszym jest egoistą w grze, tem lepiej gra. Drużyna musi czasem grać dla i na jednego gracza. Gracz musi jednak zawsze grać nie dla siebie, lub galerji, lecz dla drużyny, dla barwy. Nasi gracze psują się głównie tem, że gdy już coś umieją, zaczynają grać dla siebie i dla galerji, a nie drużyny. Tu trzeba zmiany. Tu trzeba uświadomienia i ducha klubowego. Zmieńcie front panowie gracze! A wówczas dorównamy zagranicy”.
(hl.)
Źródło: Tygodnik Sportowy nr 37 z 10 września 1924


Tygodnik Sportowy
(komentarz)

Komentarz do meczu w Tygodniku Sportowym
Ciszewski na lewym łączniku był w drugim dniu meczu Cracovii z DFC najlepszym z całej drużyny. Ciągłe przerzucanie tego utalentowanego i ambitnego gracza z pozycji na pozycję jest wielkim błędem.(…)


Cracovia grała z DFC w drugim dniu do przerwy nadzwyczaj ambitnie i pięknie. Prowadziła też 2:0. Następnie jednak uległa silniejszemu i lepszemu przeciwnikowi.
Źródło: Tygodnik Sportowy nr 37 z 10 września 1924


Przegląd Sportowy

Relacja z meczu w tygodniku Przegląd Sportowy cz.1
Relacja z meczu w tygodniku Przegląd Sportowy cz.2
Relacja z meczu w tygodniku Przegląd Sportowy cz.3
(...) 8 września D.F.C. (Praga) – Cracovia 3:2 (1:2).

Gościna praskiego Deutscher Fussball Clubu stanowiła jakby punkt kulminacyjny międzynarodowego sezonu w Krakowie i była zakończeniem bogatej rewji pierwszorzędnych zespołów Europy, które się przed naszemi oczyma przesunęły w ostatnich miesiącach. D.F.C., niemiecki mistrz czechosłowackiej republiki (ogólnego mistrzostwa dotąd nie rozgrywano) jest drużyną, jakich na kontynencie niewiele. Poszczególni gracze świetnie fizycznie zbudowani, rośli i pełni tężyzny, przytem ogromnie szybcy i ruchliwi, posiedli zdaje się wszystkie arkana sztuki piłkarskiej, a nadto nie ulegli zmanierowaniu, ale pełni są świetności. System ich gry, jest typowo wiedeński, polega na drobiazgowych, przyziemnych pociągnięciach, pełnych wdzięku i finezji. Lecz, gdy drużyny hołdujące temu sposobowi gry, są naogół mało bojowo usposobione i chętniej oddają się sztuczkom, niż produktywnej pracy, to D.F.C. nie rozprasza się na bezużyteczne akcje, lecz ciągle prze naprzód i do jednego zmierza celu, a celem tym jest chęć jaknajpiękniejszego zwycięstwa nad przeciwnikiem. Najlepszą częścią drużyny jest napad, stanowczo lepszy od napadów Sparty czy Slavii. Zdecydowany, w bajecznym starcie do piłki, pełen temperamentu i ochoty do gry ma w swoich szeregach dwóch znakomitych łączników i skrzydłowych, gdy środkowy napastnik z całej tej piątki fenomenów piłkarskich wychodzi stosunkowo najwięcej blado. Lewy łącznik Löss, zarazem kapitan drużyny, jest typem umiejętnego i niezmordowanego pracownika. Gdy jest źle, gotów cofnąć się na własną bramkę, aby zasilić pomoc, a nawet obronę, skoro zaś sytuacja się wyjaśnia, wtedy jest pierwszy na froncie i wiedzie do boju współkolegów, wyrabiając im znakomite pozycje. Można śmiało powiedzieć, że on jest osią napadu, bo spełnia raczej funkcje środkowego napastnika, a nie łącznika. Prawy łącznik Patek, mija bajecznie przeciwników i nie darmo uchodzi za najlepszego „driblera” Czechosłowacji, na bramkę zaś strzela ostro i pewnie. Skrzydłowi wybijają się znakomitym startem do piłki i szybkim biegiem tak, że na niewielkiej przestrzeni nieraz bardzo pokaźnie dystansują przeciwnika. Centrują precyzyjnie, a jedynie w biciu rogów ustępują nieco napastnikom Sparty. Pomoc D.F.C. gorsza od pomocy mistrza Czechosłowacji, ale mimo tego nieprzeciętna, zwłaszcza w robocie ofenzywnej. Z obrońców lepszy Kuchynka, gracz twardy i dobry taktyk, odznaczający się silnym i celowym wykopem. Bramkarz pierwszorzędny, łapie wszystko co możliwe i niemożliwe i jest potężną linją obronną D.F.C. Całość drużyny jednolita i poprawnie pracująca, nie gardzi jednak czasem niebardzo sportowymi sposobami gry, jak n.p. celowym biciem piłki w auty boczne, lub zatrzymywaniem jej ręką, kiedy chodzi o uzyskanie czasu, lub zniweczenie niebezpiecznych przebojów przeciwnika.

W obydwa dni stawił D.F.C. przeciw Cracovii swój najlepszy garnitur, skład którego przedstawiał się następująco: Korein, Kuchynka, Ottoway, Neugebauer, Mahrer, Krompholz, Bober, Patek, Sedlaczek, Löss, Strnad.

Cracovia w pierwszym dniu grała bez Popiela, Gintla, Synowca i Chruścińskiego, w drugim dniu wzmocniona Popielem i Synowcem, ale pozbawiona Zimowskiego. (...)

Drugi dzień przyniósł bez porównania piękniejszą i skuteczniejszą pracę Cracovii, która zwłaszcza do pauzy miała jeden z najlepszych dni sezonu. Mimo, iż białoczerwoni grali do przerwy przeciw słońcu i wiatrowi (podobnie zresztą, jak dnia poprzedniego), potrafili oprzeć się przeciwnikowi, nad którym mieli nawet chwilami wieczną przewagę. Po paru atakach, w 17’ uzyskał Kałuża bramkę dla miejscowych, strzeliwszy pewnie, z daleka w lewy róg. Podrażniony D.F.C. nadał grze mordercze wprost tempo, które osłabło dopiero przed końcem pierwszej połowy. Ale nasilenie gry wytrzymała Cracovia znakomicie i atakowała raz po raz, przyczem w 22’ oddał Reyman groźny rzut na bramkę. Bramkarz bardzo pięknie zrobinsonował do piłki i odbił ją, ale w tym momencie nadbiegł Ciszewski i po raz drugi skierował do siatki gości. Temu sukcesowi towarzyszył białoczerwonym niebywały entuzjazm publiczności, który także udzielił się i miejscowym graczom. Dopiero gdy sędzia podyktował przeciw Cracovii rzut karny za nastrzeloną rękę jednego z obrońców, zapał nieco ostygł, mimo, iż Popiel przytomnie schwycił strzał Sedlaczka. Na parę minut przed pauzą przebił się Sedlaczek przez obronę i z paru kroków zdobył pierwszy punkt dla D.F.C. Po pauzie D.F.C. więcej świerze od Cracovii, owładnęło polem i nacisnęło uczciwie. Bardzo piękny strzał Lössa, oddany z vole’ya trafił w słupek, ale w chwilę później ten sam gracz uzyskał wyrównującą bramkę z zamięszania na polu karnem, poczem w 29 minucie Patek wykorzystał błąd jednego z pomocników Cracovii i zdobył zwycięską bramkę. Dopiero teraz zerwała się Cracovia do ponownych, jednak bezowocnych wysiłków mimo, że w pewnym momencie wyrównanie wisiało w powietrzu, bo Ciszewski przebił się sprawnie przez obronę i strzelił z paru kroków, ale strzał odparował bramkarz. Rogów 4:2 dla D.F.C.

Sędziował w oba dni p. Rosenfeld z Bielska taktownie i spokojnie, natomiast stanowczo zbyt czułostkowo na punkcie „faulów”.

O ile w pierwszym dniu nie stanęła Cracovia całkowicie na wysokości swego zadania, o tyle w drugim dniu dowiodła, że posiada jeszcze lwie pazurki i gdy chce, to może!. Oby tylko chciała! Z napadu doskonały był Kałuża zwłaszcza w prowadzeniu ataków, dobrzy Ciszewski, gracz bardzo odpowiedni na lewego łącznika i Sperling. W pomocy na pierwszy plan wybijał się Cikowski, a sekundowali mu rutyną Synowiec, pracowitością Strycharz. Obrońcy walczyli dzielnie, przyczem Pychowski szedł raźniej na piłkę niż dnia poprzedniego. Popiel bez zarzutu.

Czy wyniki uzyskane przez Cracovię są zaszczytne, czy też nie, sąd pozostawiamy tym, którzy sądzić pragną, a tylko dla przypomnienia notujemy sukcesy D.F.C. w roku bieżącym. I tak D.F.C. pokonał Slavię dokumentnie na jej własnem boisku 5:1 i 3:1, zwyciężył Teplitzer F.K. 7:1, S.K. Pardubice 6:1, Hakoah wiedeński 5:0, Sportklub 4:0 i 3:0, Stutgarter Kickers 5:0, a w ostatnią niedzielę Real Sociedad z San Sebastian 11:1.
K.
Źródło: Przegląd Sportowy nr 36 z 11 września 1924


Sport Ilustrowany

Relacja z meczu w poznańskim tygodniku Sport Ilustrowany
W tym dniu występuje Cracovia z Popielem, Synowcem i Kubińskim na prawym skrzydle i gra do przerwy znakomicie. Częste jej ataki zagrażają poważnie bramce gości. W 17 min. wykłada Ciszewski piłkę Kałuży i ten ostatni ostrym strzałem zdobywa pierwszą bramkę. Goście skonsternowani próbują wyrównać, jednakże ataki im się jakoś nie udają. Cracovia naciera dalej, w 27 min. strzela ostro Reyman III, bramkarz robinzonuje i odbija piłkę, nadbiegający Ciszewski strzela drugą bramkę. Goście atakują żywiej, jednakowoż napastnicy ich bardzo mało strzelają i nie wykorzystują nawet rzutu karnego. Dopiero w 40 min. środkowy napastnik gości mija obrońców Cracovii i prawie wjeżdża do bramki. Pauza 2:1 dla Cracovii. Po przerwie Cracovia nie do poznania. Prawie cała drużyna okazuje silne przemęczenie, goście biorą inicjatywę w swoje ręce. Popiel ratuje kilka groźnych sytuacyj, napastnicy D. F. C. i w tej połowie strzelają nienadzwyczajnie. Bramki padają w 17 min. przez Sedlaczka i w 29 min. z zamieszania podbramkowego przez Pateka. Przewaga gości utrzymuje się do końca gry.

W Cracovii najlepszy w tym dniu Strycharz, Ciszewski i Kubiński, u gości: Patek, Strand i Krumpholz.

Zawody prowadził b. dobrze p. Rosenfeld z Bielska.

Publiczności około 2.500 osób.
ka.
Źródło: Sport Ilustrowany nr 30 z 11 września 1924


Ilustrowany Kuryer Codzienny

Relacja z meczu w Ilustrowanym Kuryerze Codziennym
...

W poniedziałek sprawiła Cracovia licznie zebranym widzom mile rozczarowanie. Grala koncertowo — doskonale napad kombinował — jak również pomocnicy i obrońcy pracowali nadzwyczaj owocnie. W rezultacie Cracovia zdobyła dwa goale i zdawało się, że wynik do pauzy nie ulegnie zmianie, gdy oto niemal tuż przed końcem pierwszej połowy gry w zamieszaniu podbramkowem strzelili prażanie pierwszego swego goala. Po pauzie goście od razu wzięli się do pracy i mocno przycisnęli Cracovię, która też zmęczona i zdenerwowana grała chaotycznie. Liczne błędy białoczerwonych wyzyskali napastnicy prascy i zdobyli dalsze dwa goale przy również czynnej pomocy graczy Cracovii. Miała wprawdzie Cracovia sposobność do wyrównania i zdawało się, że zdobędzie wyrównującego grę trzeciego goala — jednakże wcale ładny strzał Ciszewskiego odparował szczęśliwie bramkarz praski.

Zawody prowadził zupełnie dobrze p. Rosenfeld z Bielska.
Źródło: Ilustrowany Kuryer Codzienny nr 247 z 10 września 1924



Mecze sezonu 1924

Olsza Kraków 1924-03-16 Cracovia - Olsza Kraków 5:1  Kickers 1900 Berlin 1924-03-23 Cracovia - Schöneberger Kickers Berlin 7:3  Kickers 1900 Berlin 1924-03-25 Cracovia - Schöneberger Kickers Berlin 2:1  Polonia Warszawa 1924-03-30 Polonia Warszawa - Cracovia 4:1  Warta Poznań 1924-04-06 Cracovia - Warta Poznań 4:2  Union Berlin 1924-04-12 Cracovia - Union Berlin 4:4  Union Berlin 1924-04-13 Cracovia - Union Berlin 1:1  Vasas Budapeszt 1924-04-20 Cracovia - Vasas Budapeszt 1:3  Vasas Budapeszt 1924-04-21 Cracovia - Vasas Budapeszt 0:0  Eintracht Lipsk 1924-05-03 Cracovia - Eintracht Lipsk 0:0  Eintracht Lipsk 1924-05-04 Cracovia - Eintracht Lipsk 4:0  Wisła Kraków 1924-05-11 Cracovia - Wisła Kraków 0:2  Jutrzenka Kraków 1924-05-18 Cracovia - Jutrzenka Kraków 0:0  III Kerület Budapeszt 1924-05-24 Cracovia - III Kerület Budapeszt 1:1  III Kerület Budapeszt 1924-05-25 Cracovia - III Kerület Budapeszt 2:5  ŁTS-G Łódź 1924-06-08 ŁTS-G Łódź - Cracovia 0:3  Union Łódź 1924-06-09 Union Łódź - Cracovia 1:3  Makkabi Brno 1924-06-15 Cracovia - Makkabi Brno 1:1  Ferencváros Budapeszt 1924-06-21 Cracovia - Ferencváros Budapeszt 1:2  Viktoria Žižkov 1924-06-22 Cracovia - Viktoria Žižkov 3:1  Törekvés Budapeszt 1924-06-29 Cracovia - Törekvés Budapeszt 2:3  Rudolfshügel Wiedeń 1924-07-08 Cracovia - Rudolfshügel Wiedeń 0:1  WAC Wiedeń 1924-07-12 Cracovia - WAC Wiedeń 2:3  WAC Wiedeń 1924-07-13 Cracovia - WAC Wiedeń 2:3  Warta Poznań 1924-08-03 Warta Poznań - Cracovia 4:1  Nemzeti Budapeszt 1924-08-10 Cracovia - Nemzeti Budapeszt 3:0  Sparta Praga 1924-08-15 Cracovia - Sparta Praga 0:2  Sparta Praga 1924-08-17 Cracovia - Sparta Praga 0:0  Jutrzenka Kraków 1924-08-24 Cracovia - Jutrzenka Kraków 1:2  BBSV Bielsko 1924-08-31 BBSV Bielsko - Cracovia 2:2  DFC Praga 1924-09-07 Cracovia - DFC Praga 0:4  DFC Praga 1924-09-08 Cracovia - DFC Praga 2:3  Wisła Kraków 1924-09-21 Cracovia - Wisła Kraków 2:0  Olsza Kraków 1924-09-28 Cracovia - Olsza Kraków 5:1  Wawel Kraków 1924-10-05 Cracovia - Wawel Kraków 2:0  Wisła Kraków 1924-10-12 Wisła Kraków - Cracovia 4:2  Jutrzenka Kraków 1924-10-19 Jutrzenka Kraków - Cracovia 1:0  BBSV Bielsko 1924-10-26 Cracovia - BBSV Bielsko 1:3  Meteor VIII Praga 1924-11-02 Cracovia - Meteor VIII Praga 0:1  Wawel Kraków 1924-11-09 Wawel Kraków - Cracovia 0:4  Olsza Kraków 1924-11-16 Olsza Kraków - Cracovia 0:5