1983-06-15 Ruch Chorzów - Cracovia 0:0
|
I liga , 29 kolejka Chorzów, środa, 15 czerwca 1983, 17:00
|
|
Skład: Jojko Kamiński Gawara Walot Jakubczyk Nowak (65' Mikulski) Szewczyk Jaworski Wrona (65' Lorens) M. Bąk Warzycha |
Sędzia: Kazimierz Mikołajewski z Płocka |
Skład: Koczwara Nazimek (87' Michno) Dybczak Turecki Podsiadło P. Karaś Surowiec R. Wrześniak Tobollik Lizończyk Gacek (85' Zawadziński) |
Zapowiedź meczu
Gazeta Krakowska
Cracovia jedzie do Ruchu, który przed 3 dniami prawdopodobnie pogrzebał swoje szanse na złoty medal przegrywając z Wisłą. Chorzowianie mają za sobą serię ciężkich spotkań w odstępach 3-dniowych. Już z Wisłą, mimo iż walczyli bardzo ambitnie i bojowo, w końcówce zabrakło im trochę sił. Cracovia ma za sobą wysoką porażkę w Łodzi. Ale jedzie do Chorzowa świadoma, że jeden punkt daje jej na 95 procent pozostanie w lidze. Trener Walczak, ma jednak kłopoty personalne, nie w pełnisił są Tobollik, Kuć, nietrenował Konieczny. Mecz, który jak wszystkie inne tego dnia, rozpocznie się o godz. 17, poprowadzi Mikołajewski z Płocka.
Dla kibiców Cracovii bardzo ważny jest mecz w Mielcu, gdzie Stal podejmuje Śląsk.
Dziennik Polski
Echo Krakowa
W Krakowie mecz bez większego znaczenia, niemniej, być może, ciekawy bowiem Wisła podejmuje Legię i wynik tego spotkania może albo przypieczętować piątą lokatę wojskowych, albo też wysunąć na tę pozycję zespół krakowski. Choć kandydatów do tego miejsca jest więcej bo i Śląsk i ŁKS i Górnik też mają tyle co wojskowi i gwardziści — po 28 punktów, więc może jeszcze nastąpić tu sporo przetasowań. Wisła trzy ostatnie mecz zagrała dużo lepiej niż poprzednio, odprawiła z kwitkiem ze swego boiska dwóch pretendentów do mistrzostwa — Lecha Ruch, zremisowała w Lodzi z ŁKS-em, który też ma dobrą serię. Kibice ..Białej gwiazdy” liczą, że i w środowym pojedynku ich pupile będą górą, legioniści bowiem to bardzo chimeryczny zespól, który — nota bene — nie bardzo kwapi się do zaciętej, ambitnej walki o zwycięstwa, czego jednym z licznych dowodów ostatnia porażka poniesiona w stolicy z ŁKS-em.
Komfort psychiczny, jakim na finiszu ligi, jest to. że żadna z drużyn nie jest zagrożona degradacją, żadna też nic znajdzie się na ,.medalowej” pozycji, stwarza piłkarzom obu zespołów możliwość swobodnej gry. A że umiejętności techniczne jutrzejszych rywali są znaczne, możemy zobaczyć futbol w niezłym wydaniu. Oczywiście pod warunkiem, że piłkarze obu drużyn będą mieli ochotę do gry, rzucą na szalę wszystkie siły i umiejętności, aby wykazać swą klasę, wyższość nad przeciwnikiem. Druga nasza ekstraklasowa drużyna — Cracovia. skompromitowała się ze szczętem w ostatnim występie. przeciwko Widzewowi w Lodzi. To prawda, że krakowianie grali mocno poturbowani po środowym pojedynku z Pogonią gdyż rywale, przegrywając, nie szczędzili razów krakowianom, to prawda że grali na boisku łódzkim i to z mistrzem Polski, opromienionym udanymi występami w Pucharze Europy, ale przecież jeszcze nigdy w historii ekstraklasowych pojedynków Cracovia z Widzewem nie przegrała!!! Ta pierwsza porażka jest więc tym przykrzejsza. że poniesiona w takich rozmiarach.
Czy w ciągu trzech dni zdołają się otrząsnąć po tym Szoku, czy potrafią jutro w Chorzowie, w meczu przeciwko, wciąż jeszcze, kandydatowi do mistrzowskiego tytułu, zagrać lepiej, z właściwą sobie ambicją i poświęceniom. zagrać tak aby wywalczyć jeden punkt dający spore szanse uratowania się przed spadkiem do II ligi?
Bardzo gorąco życzymy tego piłkarzom krakowskim, nie mając Jednak zbyt wielkiego przekonania, iż taki sukces mogą w Chorzowie osiągnąć. A porażka, przy spodziewanym zwycięstwie Stali w Mielcu nad Śląskiem, spycha Cracovię na przedostatnie miejsce w tabeli. Cóż, pozostaje nam tylko z wielkim niepokojom czekać na wieść-, ze stadionu chorzowskiego.
Opis meczu
Tempo
Rzeczowy, jak zwykle, trener "niebieskich" powiedział po meczu krótko: wstyd mi za Ruch! I proszę to koniecznie napisać...
Również trener kadry narodowej, Antoni Piechniczek, który w przedmeczu reprezentował barwy Ruchu w spotkaniu z Oldboyami Siemianowiczanki, wygranym przez starszych panów z Chorzowa 7-1 nie był skory do rozmów: co mam powiedzieć, sam pan widział...
Sport
Mecz przy ulicy Cichej zapowiadał niezłe widowisko i nie mniejsze emocje. Ruch przystępował bowiem do niego z dużymi jeszcze szansami na tytuł mistrzowski, ewentualnie na udział w rozgrywkach europejskich pucharów, Cracovia walczyła natomiast o utrzymanie się w szeregach ekstraklasy. Biorąc powyższe pod uwagę wolno było oczekiwać otwartej i szybkiej gry, sporej ilości strzałów na bramkę i oczywiście goli. Tylko zwycięstwo którejś z drużyn stwarzało realne szansę realizacji planów na jedną kolejkę przed zakończeniem rozgrywek. Padł jednak remis, który w tych kwestiach niczego nie wyjaśni do końca i na ostateczne rozstrzygnięcie przyjdzie poczekać do niedzieli, kiedy to rozwiązane zostaną l wszystkie zagadki sezonu 1982/83.
Spotkanie rozczarowało miejscowych kibiców. To nie było to na co czekali. Zawód sprawili zwłaszcza chorzowianie. Tak anemicznie i bez głowy grających "niebieskich" już dawno nie widziano na tutejszym stadionie. Ruch większość akcji przeprowadzał środkiem boiska, brak było zupełnie długich przerzutów na skrzydła, rozgrywali piłkę na zwolnionych obrotach, nic zatem dziwnego, że dobrze dysponowana i wysoka obrona gości bez trudu radziła sobie z tymi sporadycznymi zresztą atakami. Cracovia w przeciwieństwie do gospodarzy rozwijała akcję w znacznie szybszym tempie, jej piłkarze walczyli z dużym poświęceniem i zaangażowaniem, często zmieniali pozycje i nawet kilkakrotnie stworzyli niezłe okazje do zdobycia bramki, ale nic z tego nie wyszło, bowiem znów okazało się, że w jej szeregach nie ma piłkarza, który byłby w stanie celnie trafić do siatki.
W sumie goście zaprezentowali się o wiele korzystniej od gospodarzy i z przebiegu gry właśnie oni zasłużyli na dwa punkty. Od pierwszej do ostatniej minuty prowadzili otwartą grę, widać było, że bardzo zależy im na odniesieniu zwycięstwa. Ruch natomiast robił wrażenie zadowolonego z remisu i niewiele robił, by osiągnąć korzystniejszy rezultat. Zaskoczeniem dla obserwatorów był brak w wyjściowym składzie Ruchu Lorensa i Mikulskiego, a więc zawodników którzy tak dobrze wypadii w ostatnim spotkaniu z Wisłą. Wymienieni gracze weszli co prawda w drugiej połowie, ale nic nie wnieśli pozytywnego do gry swojego zespołu. Trudno jednak marzyć o wygranej skóro w przeciągu 90 minut oddaje się na bramkę przeciwnika zaledwie trzy celne strzały. Schodzących do szatni chorzowian żegnała burza gwizdów.
Oto co na temat tego pojedynku miał do powiedzenia świetny ongiś piłkarz Ruchu i reprezentacji Gerard Cieślik: - "Mecz ten absolutnie nikogo nie mógł zadowolić. Obie drużyny częściej zwracały uwagę na zegar niż na grę. Cracovia w pełni sobie nabten punkt zapracowała i kto wie czy nie okaże się on na wage pozostania w lidze. Wśród gości podobał mi się bardzo dobrze grający na przedpolu Koczwara, u gospodarzy natomiast najkorzystniejsze wrażenie pozostawili po sobie Warzycha, Jakubczyk i wielce utalentowany bramkarz Jojko. Uważam, że tegoroczna liga była słabsza niż w latach poprzednich. Po tytuł sięgnie najprawdopodobniej Lech, ale i tobtakże świadczyć będzie o poziomie, bo co to za mistrz, który z zupełnie przeciętnie grająca Wisłą schodzi z boiska pokonany w katastrofalnych rozmiarach”.Źródło: Sport nr 118 z 16 czerwca 1983
Echo Krakowa
Wracając natomiast do wczorajszego spotkania, to było ono kiepskim widowiskiem piłkarskim. Dała temu wyraz zresztą publiczność, żegnając schodzących do szatni zawodników gospodarzy burzą gwizdów. Grali bowiem chorzowianie wyjątkowo niemrawo i chaotycznie. Na palcach jednej ręki można by policzyć ich składne akcje, zakończone celnymi strzałami. Mimo optycznej przewagi w polu, szczególnie w drugiej części gry, „niebiescy” bardzo rzadko dochodzili do czystych pozycji strzeleckich. W pierszej połowie najbliższy uzyskania bramki był Szewczyk, nota bene najaktywniejszy z chorzowian, którego rzut wolny w 20 min. w dobrym stylu obronił Koczwara. W 62 min. ten sam zawodnik ponownie absorbował krakowskiego golkipera. 10 min. później Warzycha znalazł, się w idealnej pozycji strzeleckiej, ale fatalnie spudłował. I na tym praktycznie zakończyć można wyliczanie groźnych sytuacji, jakie stworzyli gospodarze.
Niewiele więcej mieli ich krakowianie. W 2 min. (z ostrego kąta) i 52. min. po ładnym rajdzie, bramkarza chorzowian Jojkę, próbował zaskoczyć Tobollik. Natomiast na 5 min. przed za kończeniem spotkania pięknym strzałem z dystansu popisał się Surowiec, Jojko zdołał jednak wybić piłkę na róg.
W przekroju całego meczu Cracovia zasłużyła na remis. Obserwując bowiem poczynania piłkarzy trudno było się domyślić ile miejsc w tabeli dzieli oba zespoły. Krakowianie nie ustępowali gospodarzom kondycyjnie i szybkościowo. Stworzyli podobną ilość groźnych sytuacji. Zademonstrowali jak zwykle ambicję i wolę walki. Nie było również widać specjalnych różnic w wyszkoleniu technicznym. W drużynie Cracovii najbardziej rzucającym się w oczy zawodnikiem był Cezary Tobollik. Napastnik krakowski często inicjował groźne akcje, sprawiając najwięcej kłopotów obrońcom chorzowskim. Stosunkowo pewnie grała także cała defensywa z Andrzejem Tureckim na czele. Całkowicie nie widoczny był natomiast Marek Lizończyk. W ospałym Ruchu trudno kogokolwiek wyróżnić.
Dziennik Polski
Początkowo przy dosyć monotonnym tempie żadnemu z zespołów nie udało się wypracować niebezpiecznych sytuacji bramkowych. Z minuty na minutę coraz szybsze były ataki chorzowian oraz sporadyczne kontry Cracovii. Nie przyniosły one jednak efektu i do końca spotkania utrzymał się wynik bezbramkowy.
Chorzowianie zawiedli, grali bez animuszu i wydawali się bardzo zmęczeni zarówno ligą jak i wystepami w Pucharze Polski.
Podobnie słabo grała Cracovia, "spętana” stawką meczu i walką o utrzymanie się w lidze. Akcje krakowian rwały się, były mało skuteczne i rzadko kończyły się strzałem.
Trybuna Robotnicza
Tytuł jest oczywiście zapożyczony z głośnego obecnie przeboju młodzieżowej grupy Lady Pank. Może i on pozbawiony jest sensu, dobrze natomiast oddaje nastroje nielicznej i w miarę upływu czasu coraz mniejszej garstki widzów, którym przyszło obserwować mecz Ruchu z Cracovią, zakończony rezultatem bezbramkowym.
Gdybyśmy poczęli cytować okrzyki padające z trybun, będące zarazem swoistym komentarzem do wydarzeń na boisku, powstałby całkiem pokaźny rejestr kalamburów, sądzimy jednak, że wypowiedź trenera Oresta Lenczyka wystarczy za całe podsumowanie.
O meczach, które w przeszłości kończyły się wynikami bezbramkowymi, i którym na dodatek nie towarzyszyły ciekawsze momenty, zwykło się mówić „ani bramek ani emocji". W tej sytuacji trudno nawet uciec się do tego stereotypowego sformułowania. Piłkarze obu drużyn sprawiali w każdym razie wrażenie, że piłka najwyraźniej znalazła się pośród nich przypadkowo i wyraźnie przeszkadzała w poruszaniu się (bezładnym) po boisku. Do reporterskiego notesu trafiło wprawdzie kilka sytuacji, ale bardziej na zasadzie, że na bezrybiu i rak ryba. Na dobrą sprawę, godna odnotowania była jedynie szansa Warzychy, który nieatakowany przez nikogo przestrzelił z kilku metrów. Bramkarze wprawdzie byli zatrudniani jeszcze kilka razy, ale ich zadanie nie należało do najtrudniejszych.
Nie dziwimy się Cracovii. Drużyna ta zainteresowana była w remisie i na tę miarę podjęła środki. Na boisku wyraziły się one w poczynaniach destrukcyjnej natury. Inna sprawa, że tak się w tej destrukcji zapamiętała, iż nie przyszło jej do głowy śmielej ruszyć do przodu. A może po prostu nie chciała?... Jeśli chodzi o Ruch, to można jedynie wyrazić żal, że ten jeden punkt zaprawiony został sporym niesmakiem. Szkoda, bo było to pożegnanie z chorzowską widownią w sezonie 82/83.
Gazeta Krakowska
Wczorajszy mecz miał olbrzymi ciężar gatunkowy dla Cracovii, gospodarze po porażce z Wisłą stracili już praktycznie szanse na tytuł mistrza kraju. Walczyły więc wczoraj „pasiaki” z wielką ambicją i poświęceniem, dla jej piłkarzy nie było straconych piłek. Gospodarze grali natomiast apatycznie, wolno.
Cracovia rozpoczęła mecz w ustawieniu 4—4—2, w przodzie operowali tylko Tobollik i Lizończyk natomiast Gacek często wspomagał linię środkową. Goście nastawili się na uważną grę w obronie i staranne rozgrywanie piłki w strefie środkowej. A ponieważ Ruch grał mniej dynamicznie i szybko niż w poprzednich meczach ta taktyka okazała się słuszna. Pierwsza połowa jest mało ciekawa, gra toczy się przeważnie w strefie środkowej.
Po przerwie Ruch zaczął grać bardziej energicznie, ale trwało to tylko parę minut. W 54 min. efektownym rajdem popisał się najlepszy napastnik gości — Tobollik, ale jego ostre dośrodkowanie wyłapał Jojko. W 62 min. z daleka strzelał Szewczyk, ale Koczwara nie dał się zaskoczyć. W 65 min. po rzucie rożnym powstało pod bramką gości olbrzymie zamieszanie, ale obrońcy krakowscy w końcu wyekspediowali piłkę w pole. Potem gra staje się nieciekawa, Cracovia broni remisowego wyniku, a akcje Ruchu są zbyt przejrzyste, szablonowe. W 72 min. najlepszą sytuację w całym meczu miał młody Warzycha, ale z 8 m z kąta strzelił obok słupka. W 65 min. strzał Surowca z ponad 25 m Jojko w ostatniej chwili przerzucił na róg.
CRACOVIA: Koczwara — Na- simek (88 min. Michno), Turecki, Dybciak, Podsiadło — Karaś, Surowiec, Wrześniak — Gacek (85 min. Zawadziński), Lizończyk, Tobollik.
RUCH: Jojko — Kamiński, Ga- wara, Walot, Wrona (65 min. Lorens) — Nowak (68 min. Mikulski), Szewczyk, Jakubczyk, Jaworski — Bąk, Warzycha. Widzów ok. 8 tys. Sędziował dobrze p. Mikołajewski z Płocka.
1982-07-07 Cracovia - Ruch Chorzów 2:2 1982-07-26 Stahl Thale - Cracovia 0:3 1982-07-28 Chemie Buna Schkopau - Cracovia 2:3 1982-08-01 Cracovia - Zagłębie Sosnowiec 2:1 1982-08-08 Stal Mielec - Cracovia 2:1 1982-08-11 Kabel Kraków - Cracovia 2:4 1982-08-15 Cracovia - Bałtyk Gdynia 0:0 1982-08-21 Lech Poznań - Cracovia 2:1 1982-08-25 Cracovia - ŁKS Łódź 2:2 1982-09-01 Błękitni Kielce - Cracovia 1:2 1982-09-11 Wisła Kraków - Cracovia 0:0 1982-09-19 Cracovia - Legia Warszawa 1:0 1982-09-22 Cracovia - Wisła Kraków 2:2 k.3:5 1982-09-25 GKS Katowice - Cracovia 2:0 1982-10-02 Cracovia - Szombierki Bytom 0:0 1982-10-16 Górnik Zabrze - Cracovia 0:0 1982-10-24 Cracovia - Śląsk Wrocław 1:0 1982-10-31 Pogoń Szczecin - Cracovia 4:0 1982-11-07 Cracovia - Widzew Łódź 2:2 1982-11-14 Cracovia - Ruch Chorzów 0:1 1982-11-20 Gwardia Warszawa - Cracovia 1:0 1983 Trening Noworoczny 1983-01-16 Wisła Kraków - Cracovia 1:0 1983-01-20 Kuba - Cracovia 2:2 1983-01-22 Újpesti Dózsa Budapeszt - Cracovia 0:1 1983-01-25 Kuba - Cracovia 0:0 1983-02-13 Cracovia - Odra Opole 1:2 1983-02-22 SK Slanczew Briag - Cracovia 3:2 1983-02-26 Zagorec Nowa Zagora - Cracovia 1:0 1983-02-27 Warna - Cracovia 2:5 1983-03-01 Rodina Suworowo - Cracovia 0:2 1983-03-05 Cracovia - Kabel Kraków 6:1 1983-03-12 Zagłębie Sosnowiec - Cracovia 0:0 1983-03-20 Cracovia - Stal Mielec 1:1 1983-03-26 Bałtyk Gdynia - Cracovia 0:0 1983-04-02 Cracovia - Lech Poznań 0:2 1983-04-09 ŁKS Łódź - Cracovia 1:1 1983-04-23 Cracovia - Wisła Kraków 2:1 1983-04-27 Legia Warszawa - Cracovia 0:0 1983-05-07 Cracovia - GKS Katowice 0:0 1983-05-11 Szombierki Bytom - Cracovia 2:0 1983-05-17 Cracovia - Rodina Suworowo 0:0 1983-05-18 Cracovia - Legia Warszawa 1:1 1983-05-28 Cracovia - Górnik Zabrze 0:0 1983-06-01 Śląsk Wrocław - Cracovia 2:2 1983-06-08 Cracovia - Pogoń Szczecin 3:0 1983-06-11 Widzew Łódź - Cracovia 7:0 1983-06-15 Ruch Chorzów - Cracovia 0:0 1983-06-19 Cracovia - Gwardia Warszawa 1:0