1937-02-28 Cracovia - Naprzód Katowice 6:2
Przejdź do nawigacji
Przejdź do wyszukiwania
|
![]() Kraków, Stadion Cracovii, niedziela, 28 lutego 1937, 15:00
(4:1)
|
|
Skład: gali m.in. Żuwała Szeliga Żiżka Zembaczyński Korbas |
Sędzia: Pryk
|
Zapowiedź meczu
- Pierwsza zapowiedź meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny
- Druga zapowiedź meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny
- Trzecia zapowiedź meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny
Opis meczu
Przegląd Sportowy
Z powodu nadzwyczaj ciężkich warunków terenowych spotkanie pozbawione zostało poważniejszych wartości i dało graczom jedynie trening kondycyjny. Na boisku pokrytym błotem po kostki trudno było przeprowadzać jakieś normalnie pomyślane akcje i dla tego większość bramek była dziełem przypadku. Cracovia wystąpiła bez Stępienia, mając na środku pomocy Żuwałę, byłego gracza Lechii lwowskiej. Oczywiście, że w tych warunkach trudno klasyfikować umiejętności i dlatego stwierdzić należy, że gospodarze przewyższali przeciwnika pod względem technicznym, goście śląscy natomiast, jak to zwykle bywa z początkiem sezonu, dopisali pod względem kondycji.
Obie strony nie wyzyskały po rzucie karnym. Serie bramek zainaugurowali goście rzutem wolnym, a strzał samobójczy ich obrońcy przyniósł wyrównanie. Ziszka i Zembaczyński ustalili wynik do przerwy. Po pauzie Wojtyła poprawił rezultat dla Naprzodu dwa strzały w ostatniej minucie rozstrzygają sprawę na rzecz Cracovii.
Obie strony nie wyzyskały po rzucie karnym. Serie bramek zainaugurowali goście rzutem wolnym, a strzał samobójczy ich obrońcy przyniósł wyrównanie. Ziszka i Zembaczyński ustalili wynik do przerwy. Po pauzie Wojtyła poprawił rezultat dla Naprzodu dwa strzały w ostatniej minucie rozstrzygają sprawę na rzecz Cracovii.
Źródło: Przegląd Sportowy nr 17 z 1 marca 1937 [1]
biuletyn "Klub Sportowy Cracovia"
Zawodnicy Cracovii na progu sezonu
Przeciwnikiem daleko groźniejszym i znakomicie przygotowanym kondycyjnie była drużyna Naprzodu z Katowic, lecz i tu Cracovianie zademonstrowali grę wysoko technicznie stojącą i zwyciężyli Katowiczan w stosunku 5:1.
Źródło: biuletyn "Klub Sportowy Cracovia" nr 1 (5) z 15 marca 1937 [PDF]
Ilustrowany Kuryer Codzienny
Cracovia rozprawiła się dość łatwo ze słabszym zespołem śląskim, Naprzodem katowickim, nie należącym do Ligi górnośląskiej. Ale był moment, kiedy przy stanie 2:4 Ślązacy mogli dość łatwo strzelić jeszcze jedną bramkę, wówczas mogli stać się nawet groźni. Pomimo to, wyższość drużyny krakowskiej występowała w całej pełni i jej zwycięstwo nawet w wyższym stosunku nie byłoby i z początkiem sezonu rzeczą nadzwyczajną, choć dwie bramki padły dosłownie w ostatniej minucie zawodów.
Przedewszystkiem stwierdzić jednak trzeba, iż teren zawodów bagnisty, utrudniał zupełnie prowadzenie gry, stwarzając anormalne warunki. Pomimo to, część drużyny Cracovii wykazała dość dobre przygotowanie, a najlepiej wypadli stosunkowo: Żiżka, Szeliga. Bramki strzelili dla białoczerwonych: Żiżka (2), Korbas (2), Zembaczyński (1) i jedna „samobójcza”; dla Ślązaków: Radka i Wojtyła. U gości najlepszy bramkarz Pawelczyk. Sędzia p. Pryk. Widzów około 800. Obie drużyny nie strzeliły po jednym rzucie karnym.
Przedewszystkiem stwierdzić jednak trzeba, iż teren zawodów bagnisty, utrudniał zupełnie prowadzenie gry, stwarzając anormalne warunki. Pomimo to, część drużyny Cracovii wykazała dość dobre przygotowanie, a najlepiej wypadli stosunkowo: Żiżka, Szeliga. Bramki strzelili dla białoczerwonych: Żiżka (2), Korbas (2), Zembaczyński (1) i jedna „samobójcza”; dla Ślązaków: Radka i Wojtyła. U gości najlepszy bramkarz Pawelczyk. Sędzia p. Pryk. Widzów około 800. Obie drużyny nie strzeliły po jednym rzucie karnym.
Źródło: Ilustrowany Kuryer Codzienny nr 61 z 2 marca 1937