2024-10-26 Cracovia - Motor Lublin 6:2

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 20:39, 29 paź 2024 autorstwa Grot (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia

Trener:
Dawid Kroczek
pilka_ico
PKO Ekstraklasa , 13 kolejka
Kraków, ul. Kałuży 1, sobota, 26 października 2024, 14:45

Cracovia - Motor Lublin

6
:
2

(2:2)



Herb_Motor Lublin

Trener:
Mateusz Stolarski
Skład:
Ravas
Ghiță
Hoskonen
Skovgaard
Kakabadze (C)
Atanasov (59' Sokołowski)
Maigaard (88' Al-Ammari)
Ólafsson (88' Biedrzycki)
Hasić (88' Bzdyl)
Källman
Rózga (70' Bochnak)

Sędzia: Marcin Kochanek (główny) oraz Kamil Wójcik i Maciej Kosarzewski (asystenci)
Widzów: 10 007

bramki Bramki

Ólafsson (6')

Ólafsson (44')
Ólafsson (72')
Källman (77')
Källman (79')
Bochnak (86')
0:1
1:1
1:2
2:2
3:2
4:2
5:2
6:2
Stolarski (2')

Scalet (8')
zolte_kartki Żółte kartki
Atanasov (39')
Hasić (41')
Skovgaard (76')
Rudol (49')
Samper (61')
Ceglarz (69')
Skład:
Rosa
Samper
Najemski
Rudo (73’ Caliskaner)
Luberecki
Król (50’ Ndiaye)
Stolarski (59’ Wójcik)
Scalet
Wolski (73’ Bartoś)
Ceglarz ©
Mraz (81’ Wełniak)
Mecze tego dnia:

2024-10-26 Cracovia - Motor Lublin 2:6
2024-10-26 Cracovia - Motor Lublin 6:2



Zapowiedź meczu

"Cracovia gra z Motorem Lublin i nie może go zlekceważyć" -
gazetakrakowska.pl

Cracovia gra z Motorem Lublin i nie może go zlekceważyć

Niewiele jest w ekstraklasie klubów, z którymi Cracovia grałaby tak rzadko, a na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce ledwie dwa razy. W sobotę o godz. 14.45 „Pasy” zmierzą się z Motorem Lublin. Grały z nim w ekstraklasie zaledwie dwukrotnie (w sezonie 1983/84 w ówczesnej I lidze było 0:2 na wyjeździe i 0:0).

21 lat minęło

Ostatnia konfrontacja z lublinianami miała miejsce w ostatnim meczu sezonu 2002/2003 (2:0) i był to ostatni mecz Cracovii w III lidze. W tamtym spotkaniu bronił Marcin Cabaj, obecnie trener bramkarzy, a grał Wojciech Ankowski, teraz szkoleniowiec najstarszych juniorów.

Nie może zagrać dwóch kluczowych obrońców – Jakub Jugas i Kamil Glik, których czeka dłuższa przerwa z powodu kontuzji. Ostatnio trener Dawid Kroczek zastosował manewr z cofnięciem Otara Kakabadze z wahadła na prawa obronę. Można jeszcze wykorzystać Andy’ego Skovgaarda.

- Są dwa warianty do zastosowania – mówi trener Cracovii. - One uzależniają dalsze przesunięcia. Jeśli chodzi o Andy’ego to preferuje grę na pół-lewym, z kolei Otar grywał już jako pół-prawy i jako środkowy obrońca. Wystawiając Filipa Rózgę na skrzydle nie traciliśmy na sile ofensywnej. Musimy znaleźć receptę na tę sytuację kadrową, która na pewno nie jest prosta. W początkowej fazie sezonu Glik i Jugas stanowili trzon. Nie wykluczam żadnego z wariantów, także z czwórką w obronie, niejednokrotnie przechodziliśmy na to w trakcie meczu.

Zimowe transfery

Czy brak środkowych obrońców przez dłuższy czas spowoduje konieczność sprowadzenia kogoś w zimie?

- Mamy pomysł, jak chcemy budować zespół, jak pozyskiwać zawodników – mówi szkoleniowiec. - Nie funkcjonujemy pod wpływem emocji. Oczywiście teraz jest taka sytuacja, że do czerwca na Kamila nie możemy liczyć, będzie po zabiegu, czekać go będzie rehabilitacja. Nie chciałbym wskazywać pozycji, na jakie będziemy szukać zawodników, nie byłoby to do końca w porządku wobec zespołu. Nie jest tak, że nagle dana grupa nie spełnia oczekiwań i chcemy ją wymieniać. Będą jednak przybywali nowi, jakościowi piłkarze, którzy podniosą rywalizację.

Kontuzje Michała Rakoczego i środkowych obrońców być może będą szansą dla Oskara Wójcika czy Wiktora Lachowicza. - To młodzi zawodnicy, trenujący z I zespołem, grający w zespole rezerw – mówi trener. - To chłopcy o dobrym potencjale. Wybierając kadrę na mecz staramy się, by była optymalna jedenastka. Nie jestem w stanie obiecać, że będą grali. Wyglądają solidnie, nie jest wykluczone, że któregoś zobaczymy. Ale Wójcik zgłosił uraz, boryka się z problemami, nie zobaczymy go teraz w kadrze meczowej.

Seria z beniaminkami

Meczem z Motorem Cracovia zaczyna cykl spotkań z beniaminkami – za tydzień zagra z Lechią w Gdańsku, potem u siebie z GKS-em Katowice. Wiadomo, że do wzięcia jest 9 punktów, a z jakiego dorobku byłby zadowolony trener?

- Skupiamy się na spotkaniu Motorem i chcemy go wygrać – mówi. - Nie wybiegam w przyszłość, plany się zmieniają, to działanie na żywym organizmie. Koncentrujemy się na sobotnim meczu, a o kolejnych pomyślimy po zakończeniu tego starcia.

Motor może okazać się nieprzyjemnym rywalem. Jest nieprzewidywalny. Potrafił wygrać 2:1 w Poznaniu i przegrać u siebie z Widzewem 3:4.

- Wiemy, że Motor to zespół, który sprawia duże problemy przeciwnikom – mówi Kroczek. - Nie traktujemy tego meczu inny sposób, niż inne spotkania, nie będzie łatwiejszy niż konfrontacje z zespołami z „top 4”. Motor to zespół odważny, który próbuje grać w piłkę, na swoich zasadach, chce narzucać swój pomysł, a nie dopasowywać się do przeciwnika. To ma pozytywne i negatywne skutki. To poukładana drużyna, dobrze zorganizowana. Domeną beniaminków jest to, że ciężko im złapać serię, ustabilizować formę. W początkowej fazie sezonu trochę tracą.

By stać się klasowym zespołem, „Pasy” muszą lepiej grać u siebie. Na razie w tabeli obejmującej tylko konfrontacje domowe zajmują dopiero 13. miejsce.

- Statystyka to odzwierciedla, ale mecz z Puszczą był wyjazdowy, a trzeba go traktować jako domowy, bo graliśmy na swoim stadionie – zwraca uwagę Kroczek. - Myślimy o tym, by być wysoko. Trzeba więc u siebie też punktować, a nie tylko na wyjazdach.
Jacek Żukowski
Źródło: gazetakrakowska.pl 24 października 2024 [1]


Opis meczu

"Cracovia - Motor Lublin. Zaczęło się od trzęsienia ziemi, a potem było jeszcze ciekawiej. "Pasy" zagrały na szóstkę" -
gazetakrakowska.pl

Cracovia - Motor Lublin. Zaczęło się od trzęsienia ziemi, a potem było jeszcze ciekawiej. "Pasy" zagrały na szóstkę

Cracovia - Motor Lublin 6:2 w meczu 13. kolejki piłkarskiej ekstraklasy. Mimo złego początku był to kapitalny mecz "Pasów". Hat-trickiem popisał się David Olafsson, a dubletem Benjamin Kallman.

Cracovia ostatni raz z Motorem zagrała w 2003 r. wygrywając 2:0 na pożegnanie trzeciej ligi. Kolejny mecz po 21 latach był bardziej efektowny.

W porównaniu z ostatnim meczem z Lechem w składzie doszło do zmian. Miejsce Patryka Sokołowskiego i Micka van Burena zajęli Andreas Skovgaard i Jani Atanasov. Zwłaszcza nieobecność Holendra była niespodziewana, ale uległ on kontuzji. A dla Duńczyka to był pierwszy występ ligowy w tym sezonie (zagrał tylko w Pucharze Polski z Sandecją).

Fatalnie ten mecz zaczął się dla „Pasów”, w najgorszy z możliwych sposób. W 2 min po wolnym nastąpiło zamieszanie w polu karnym Cracovii, gospodarze za krótko wybili piłkę, tuż przed linię 16 m, pierwszy strzał był zablokowany, ale do piłki już w polu karnym doszedł Paweł Stolarski strzałem z woleja z 14 m w „okienko” zmusił do kapitulacji Henricha Ravasa. Odpowiedź „Pasów” była jednak natychmiastowa – po wrzutce Ajdina Hasicia z bliska strzelał David Olafsson – piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki.

W 8 min było 1:2 – po centrze Michała Króla z prawej strony Mathieu Scalet uderzył z 8 m tak, że Ravas odbił wprawdzie piłkę, ta „zatańczyła” na linii bramkowej, ale wpadła do siatki. Drugi strzał na bramkę Słowaka i drugi gol. To było prawdziwe trzęsienie ziemi. Obaj strzelcy goli dla Motory to byli piłkarze Wisły Kraków – Stolarski jest jej wychowankiem, Scalet grał w drugiej drużynie.

To jeszcze bardziej zachęciło Motor do ataków, nie zamierzał wcale bronić wyniku tylko szukał trzeciego gola. A „Pasy” liczyły m.in. na stałe fragmenty gry. Po rzucie rożnym strzelał Atanasov, ale został zablokowany. Gospodarze koronkowo rozgrywali piłkę, nawet za bardzo, szukając stałe jeszcze lepszego rozwiązania, zamiast strzelać. To zrobił w 29 min Benjamin Kallman, ale nie sprawił kłopotu Kacprowi Rosie. Miejscowi próbowali też po wolnych, ciekawie je rozwiązywali, ale np. w 32 min chybił Atanasov finalizujący rozegranie tego stałego fragmentu. Gospodarze grali bardzo nerwowo, gdy już wychodzili z kontrą to szwankowało ostatnie podanie.

Gdy sprawy w swoje ręce wziął Kallman, padł gol wyrównujący – Fin przeprowadził akcję, „złamał” ją do środka i strzelił – Rosa odbił piłkę i wprost pod nogi Olafssona, który wepchnął piłkę do siatki.

Widać było, że na tym się nie skończy, bo oba zespoły interesuje przede wszystkim zwycięstwo. Krakowianie grali dość niefrasobliwie w obronie i stałe było gorąco pod bramką Ravasa. W 50 min groźnie strzelał Scalet, ale piłka przeleciała obok słupka W 60 min musiało być 3:2 – po fantastycznym podaniu Rózgi na dalszy słupek z bliska główkował Maigaard, ale jego strzał z bliska obronił Rosa. Niebawem w pole karne wdzierał się Otar Kakabadze, ale został powstrzymany.

A w 64 min powinno być 2:3 – Mbaye Ndiaye szarżował na bramkę Cracovii – Ravas fatalnie wyszedł i dał się ograć. Zawodnik Motoru posłał piłkę w kierunku bramki, ale tam wyrósł jak spod ziemi Virgil Ghita i wybił piłkę zmierzającą do pustej bramki. „Pasy” też były groźne – uderzał znów Maigaard – koło bramki, a po chwili Mateusz Bochnak – jego strzał został zablokowany na róg. Po nim i centrze Hasicia piłkę do siatki wepchnął Olafsson.

Skompletował więc nie klasyczny hat-trick. To już 14 gol w tym sezonie zdobyty przez „Pasy” po stałym fragmencie. A niebawem błysnął najlepszy strzelce Cracovii – Kallman wykorzystał sytuacje sam na sam z bramkarzem. Dwie minuty później napastnik zakręcił obrońcami i znów strzelił. To były jego szósty i siódmy gol w sezonie.

A to nie był koniec, bo pięknym strzałem popisał się Mateusz Bochnak – piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki. A w doliczonym czasie gry Bochnak trafił w spojenie!
Jacek Żukowski
Źródło: gazetakrakowska.pl 26 października 2024 [2]


"Show Davida Olafssona i efektowne zwycięstwo z Motorem!" -
cracovia.pl

Show Davida Olafssona i efektowne zwycięstwo z Motorem!

Co to był za mecz! Pasy pokonują 6:2 Motor Lublin w meczu 13. kolejki PKO BP Ekstraklasy, hat-tricka skompletował David Olafsson, dublet Benjamin Kallman, a swojego gola dołożył też Mateusz Bochnak! Wyczyn Davida jest pierwszym hat-trickiem zawodnika Cracovii na poziomie Ekstraklasy od 2021 roku!

Szalona wymiana ciosów

Nigdy nie warto spóźniać się na mecze, ale to spotkanie najdobitniej pokazało dlaczego. Jeśli ktoś stał chociażby w kolejce po bilety i pojawił się na trybunach w okolicach 10 minuty, to mógł złapać się za głowę, patrząc na tablicę wyników, gdzie widniały już 3 gole.

Niestety, dwa z nich były autorstwa gości. Już w 2. minucie w zamieszaniu w polu karnym Pasów najlepiej odnalazł się Paweł Stolarski i strzałem z półwoleja pokonał Ravasa, wykorzystując brak zdecydowania w defensywie Pasów. Nasz zespół zareagował błyskawicznie. Niespełna pięć minut później fantastyczne dośrodkowanie na dalszy słupek posłał Ajdin Hasić, a tam zamknął je David Olafsson dając nam szybkie wyrównanie. Jeszcze szybciej odpowiedział Motor. Tym razem do dośrodkowanie w pole karne dopadł Scalet i chociaż Ravas miał piłkę na rękach, to nie zdołał jej wybić i ta wtoczyła się do siatki.

Po tym golu zespół Dawida Kroczka, co naturalne, ruszył do odrabiania strat i kilkukrotnie był blisko drugiego gola. Strzałami z dystansu próbowali Kallman i Maigaard, ale bardzo dobrze w bramce gości reagował Kacper Rosa. Wreszcie w 44. minucie próby poskutkowały. Znów sprzed pola karnego spróbował Kallman, a do piłki odbitej przez Rosę dopadł Olafsson, notując swój dublet! Islandczyk był więc głównym bohaterem tej bardzo emocjonującej pierwszej połowy.

Motor rozmontowany w 15 minut

Druga połowa również zaczęła się od ataków Pasów, ale mało brakowało, a to Motor objąłby prowadzenie. Wprowadzony po przerwie Ndiaye wyszedł sam na sam z Ravasem i minął naszego golkipera, a piłkę zmierzającą do siatki zatrzymał Virgil Ghita.

Show Pasów zaczęło się, kiedy wchodziliśmy w końcową fazę meczu. W 72. minucie Ghita zgrał piłkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, a na zamknięciu akcji znalazł się Olafsson, kompletując swojego hat-tricka! Jest to pierwszy taki wyczyn zawodnika Cracovii na poziomie Ekstraklasy od 2021 roku!

Na tym jednak się nie zatrzymaliśmy, bo po kolejnych 8 minutach było już 5:2! Najpierw kapitalną orientacją w terenie wykazał się Maigaard, błyskawicznie uruchamiając podaniem z rzutu wolnego Kallmana, a ten pewnie pokonał Rosę w sytuacji sam na sam. 180 sekund później Kakabadze ruszył prawą stroną i zagrał w uliczkę do Kallmana, a Big Ben w takich sytuacjach się nie myli! Do hat-tricka Olafssona dokładamy więc także dublet Fina, który miał sporą chęć, by „dogonić” kolegę, strzelanie zakończył jednak kto inny.

Mateusz Bochnak znów pokazał się w roli jokera i zaznaczył swoją obecność po wejściu z ławki. Mateusz dopadł do piłki wybitej po dośrodkowaniu i bardzo precyzyjnym uderzeniem ustalił wynik tego spotkania, zapewniając Pasom efektowne zwycięstwo!

Kolejne spotkanie zespół Dawida Kroczka rozegra już w następną niedzielę, udając się do Gdańska na mecz z Lechią, a z trybun będzie go wspierać komplet 1700 fanów Cracovii!
Źródło: cracovia.pl 26 października 2024 [3]


"[SKRÓT] Liga: Cracovia - Motor Lublin 6:2 (2:2) - Rozbiegany Motor przy Kałuży" -
terazpasy.pl

[SKRÓT] Liga: Cracovia - Motor Lublin 6:2 (2:2) - Rozbiegany Motor przy Kałuży

Cracovia w meczu 13. kolejki PKO BP Ekstraklasy rozgromiła na własnym boisku zespół Motoru Lublin 6:2 (2:2). Po kapitalnym widowisku o cokolwiek szalonym przebiegu w drugiej połowie drużyna beniaminka została zdeklasowana przez wyśmienicie dysponowanych podopiecznych trenera Kroczka.

W stosunku do poprzedniego spotkania w podstawowym składzie Cracovii pojawiły się dwie zmiany: Sokołowskiego zastąpił Atanasov, a zamiast kontuzjowanego van Burena w składzie zobaczyliśmy dodatkowego obrońcę, Skovgaarda.

Krakowianie przystąpili do spotkania z Motorem z mocnym postanowieniem powrotu na zwycięską ścieżkę, z której zboczyli przed tygodniem za sprawą wizyty pod Wawelem poznańskiego Lecha.

Zanim jednak zdążyli zabrać się do dzieła uprzedzili ich w tym goście, zdobywając bramkę po wrzutce w pole karne i zgraniu piłki do Stolarskiego; obrońca Motoru huknął z powietrza z około 12. metrów i Ravas, zasłonięty przez czterech zawodników w pasiastych strojach nie zdołał skutecznie interweniować.

Na odpowiedź podrażnionej Cracovii nie trzeba było jednak długo czekać, bo cztery minuty później Hasić dorzucił piłkę "na nos" do wbiegającego w "piątkę" Ólafssona, który przyłożył tylko nogę i pokonał golkipera przyjezdnych.

Znowuż jednak radość miejscowych nie trwała długo, Motor podbił stawkę, odpowiadając w ciągu dokładnie stu dwudziestu pięciu sekund. Tym razem do wrzuconej przez Króla z prawej strony piłki dopadł na jedenastym metrze Scalett i strzałem z powietrza pokonał desperacko interweniującego Ravasa.

Kibice Cracovii nie takie historie już w tym sezonie jednak widzieli i nie zachwiało to ich wiary w drużynę. Doping nie osłabł, przeciwnie - wzmagał się - i szczęśliwie także zespół wcale nie stracił pewności siebie. "Pasiacy" atakowali konsekwentnie, czasami mozolnie budując swe akcje i z trudem krusząc dobrze ustawione w obronie linie rywala, czyhającego też na kontry. Zarówno wśród kibiców, jak i wśród piłkarzy widać było przekonanie, że losy tego meczu nie zostały jeszcze rozstrzygnięte.

Niezmordowany w środku pola był jak zwykle Maigaard - w 29. minucie to po jego odbiorze i rozegraniu piłki z Källmanem Fiński napastnik stanął przed szansą, by doprowadzić do wyrównania - jego strzał był jednak zbyt słaby i skierowany w środek bramki, więc Rosa nie musiał się specjalnie natrudzić przy jego obronie.

Inaczej było już jednak w minucie 44., gdy Källman uderzył ostro z boku pola karnego - wówczas bramkarz zdołał piłkę odbić, ale skierował ją wprost w nabiegającego Ólafssona, który wbił piłkę do bramki klatką piersiową. W ten sposób zaliczył swoje drugie trafienie i ponownie dał Cracovii remis. Z wynikiem 2:2 oba zespołu zeszły więc na przerwę.

W drugiej odsłonie "Pasy" sprawiały wrażenie zespołu, który "zadomawia się" na boisku. Bardzo spokojnie układały swą - w pierwszej połowie momentami nieuporządkowaną - grę. Pozytywny impuls dobr’ zmianą dał też w 59. minucie Sokołowski, który prezentował się lepiej niż Atanasov.

Drużyna trenera Kroczka dużo (i szybko) operowała piłką, zdecydowanie zwiększyła się też wymienność pozycji w zespole oraz intensywność pressingu. Z każdą minutą Cracovia coraz bardziej zaczynała przypominać zespół, który był już w stanie w tym sezonie brutalnie zmiażdżyć w ciągu pół godziny Jagiellonię, Górnika, czy Śląsk - przejmując za każdym razem całkowitą kontrolę nad meczem, który wydawał się wymykać z rąk.

Także i Motor musiał mieć świadomość tego, co się święci, zwłaszcza, że w 60. minucie powinien już przegrywać 2:3 - Rózga świetnie dośrodkował na "długi" słupek, tam równie znakomicie w tempo wbiegł Maigaard, lecz nie przyłożył się dostatecznie do uderzenia głową i Rosa zdołał tym razem uchronić swój zespół od utraty gola.

Wprawdzie w 64. minucie Motor próbował się jeszcze odgryźć, gdy po szybkim kontrataku N'Diaye wyszedł sam na sam z Ravasem, minął wybiegającego golkipera "Pasów" i posłał piłkę do pustej bramki, lecz ostatecznie przed linią bramkową dopadł do niej Ghiță, który w ostatniej chwili zdołał wybić futbolówką na rzut rożny. Osobną kwestią jest jednak, czy gdyby piłka wpadła do siatki gol zostałby uznany, gdyż akcja Motory została zawiązana po faulu na Hasiću, którego sędzia Kochanek nie raczył dostrzec.

W tym miejscu wypada napisać, że arbiter spotkania prowadził je w sposób fatalny, a do jego poziomu dostosowali się równie beznadziejni liniowi.

Jak się jednak okazało to również nie były przeszkody nie do pokonania dla Cracovii. Oto bowiem w ciągu ostatnich dwóch kwadransów "Pasy" zagrały jak z nut pokazując swoje najlepsze oblicze i Motor po niewczasie mógł zazdrościć Śląskowi Wrocław, który prowadząc z Cracovią 2:0 przegrał "tylko" 2:4, bowiem w sobotnie popołudnie "Pasy" były jeszcze bardziej bezlitosne.

W 72. minucie rosnący napór "Pasów", zamykających zespół z Lublina na jego połowie, przyniósł w końcu skutek: z rzutu rożnego dośrodkował Hasić, piłkę przedłużył głową Ghiță, a na "długim" słupku akcję zamknął po raz trzeci tego dnia Ólafsson i skompletował swój pierwszy w karierze hat-tick.

Motor w tym momencie był już w rozsypce, podczas gdy gracze Cracovii triumfowali po raz kolejny przed wiwatującymi trybunami. A że mistrzowie remontady doskonale zdają sobie sprawę ze swojej siły, toteż od tej chwili "poszło już z górki".Cracovia nie zamierzała poprzestać na utrzymywaniu jednobramkowego prowadzenia, lecz szła niczym taran po kolejne gole, które posypały się lawinowo.

W 77. minucie w walczący niczym lew Maigaard odebrał piłkę na połowie przeciwnika i jednym prostopadłym podaniem wyprowadził sam na sam Källmana, a najskuteczniejszy napastnik "Pasów" ze stoickim spokojem wykończył akcję posyłając piłkę do siatki obok desperacko wybiegającego bramkarza. Dwie minuty później Cracovia po raz kolejny z dziecinną wręcz łatwością zdemolowała defensywę gości: Hasić przerzucił akcję na prawe skrzydło do Kakabadze i tym razem to Gruzin wyprowadził podaniem Källmana na sytuację strzelecką, którą Fin ponownie zamieniał na gola.

Cracovia mogła ze spokojem "wrzucić na luz" - trener przeprowadzał też zmiany, wpuszczając na boisko między innymi Bochnaka i Bzdyla. Ale mimo zmian "Pasy" zamiast "wrzucać na luz" jeszcze bardziej podkręciły Motorowi obroty, a Bochnak był jednym z najmocniej cisnących dalej na gaz. Najpierw skrzydłowy "Pasów" wykorzystał zgranie piłki głową przez Ólafssona po rzucie rożnym i uderzył bez przyjęcia z 15 metrów - piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki. Po chwili, w ostatniej akcji meczu, z 24. metrów kapitalnie uderzył na bramkę, lecz piłka odbiła się jedynie od poprzeczki.

Wynik 6:2 uznać należy za w pełni sprawiedliwy i odzwierciedlający różnicę klas jaką widać było zwłaszcza w drugiej odsłonie spotkania. W pierwszej Cracovia miała z Motorem drobne problemy - w gruncie rzeczy nie były to jednak problemy większe, niż przed tygodniem Lech miał z Cracovią.

Faktem jednak jest, że kibice "Pasów" oczekiwali przekonującego dowodu, że porażka z "Kolejorzem" była jedynie wypadkiem przy pracy i taki dowód bez wątpienia otrzymali.

Po 13. kolejka sezonu 2024/25 podopieczni trenera Kroczka mają na koncie 26 punktów (średnia zdobycz w obecnej kampanii to dokładnie 2 punkty na mecz!), zajmują 3. miejsce w tabeli (przynajmniej do jutra, kiedy Jagiellonia zmierzy się z Koroną) i zdobyli już 28 goli, co sprawia, że są najbardziej bramkostrzelnym zespołem Ekstraklasy.

Nic zatem dziwnego, że przy Kałuży znów powróciły cokolwiek szampańskie nastroje.

W następnej kolejce "Pasy" się natomiast na wyjeździe z kolejnym beniaminkiem - znajdującą się w strefie spadkowej Lechią Gdańsk.
Paweł Mazur "depesz"
Źródło: terazpasy.pl 26 października 2024 [4]


Trenerzy po meczu

Dawid Kroczek, trener Cracovii

Gratulacje dla drużyny i sztabu. Za pokazanie charakteru po raz kolejny i wyjście z bardzo trudnego momentu. Gratulacje z okazji strzelenia sześciu bramek, bo to nie zdarza się często, zasługuje to na duży szacunek. A zaczęło się od 0:1, a potem było 1:2. Nie chcemy tak grać, by zacząć, a potem zobaczyć, co się wydarzy. Chcemy grać na zero z tyłu. Od samego początku brakło nam determinacji, a tak mamy zaczynać mecze. Byliśmy jednak szeroko ustawieni i musieliśmy gonić wynik. Poświęcamy dużo czasu na to, by tak nie było. Siłą drużyny jest to, że jeśli ktokolwiek z nas ma słabszy moment, to rolą nas wszystkich jest maksymalne wsparcie. Kilku zawodników zagrało na bardzo dobrym poziomie, ale to zespół wygrywa. Cieszę się, że po przerwie zobaczyliśmy drużynę z mentalnością zwycięzców. Naciskaliśmy Motor i choć wykreował on sobie jedną groźna sytuację, to my byliśmy górą.

Mick (van Buren - przyp.) miał na tyle poważny uraz, że bezpiecznie było nie ryzykować jego występu, byśmy nie stracili go na dłużej. Musimy poczekać z diagnozą. Zdrowie jest najważniejsze, a moja filozofia jest taka, by stawiać na zawodników w pełni zdrowych. Mamy dużo urazów w ostatnich spotkaniach i rolą tych, którzy wchodzą, jest godne zastępstwo. Tym bardziej więc cieszy, jak zareagowała drużyna.

Pierwszy w kolejności do wejścia był Fabian Bzdyl. Nie chcę dawać nagród, mamy określoną strategię, jeśli chodzi o wybór jedenastki i zmiany. Fabian jest dłużej w klubie, pracuje dłużej. Nie zadowolę 25 piłkarzy i nie dam im miejsca w „11”, podejmuję sprawiedliwe decyzje, a Oskar Lachowicz dostanie szansę debiutu.

Dążymy do tego, byśmy umieli odpowiednio zareagować. Przy naszej ofensywnej grze będziemy narażeni na ataki, natkniemy się na sytuacje, w których stracimy bramkę. Ważne jest zarządzanie meczem, delegując pierwszą jedenastkę bierzemy pod uwagę, że pewni zawodnicy pojawią się na boisku później. Mateusz Bochnak wszedł i po jego zmianie był rzut rożny po którym padł gol. Mati zasłużył na słowa uznania za ten występ. Po raz kolejny wygrywamy spotkanie po porażce, nie pozwalamy, by wątpliwość wdała się w nasze działania.

Mateusz Stolarski, trener Motoru

Rozpoczynamy nieźle, Cracovia odrabia straty, my odpowiadamy na 2:1, mecz toczy się w środkowej strefie boiska i jest 2:2 przed przerwą. Bramka na 3:2 po naszym kontrataku mogła spowodować, że to my będziemy zarządzać meczem, ale to „Pasy” strzeliły bramkę i po raz kolejny wszystko się rozsypało w 12 minut. To problem wynikający z zarządzania meczem. Powinienem zwrócić większą uwagę na to, lepiej przygotować zespół z perspektywy tego, co było tydzień temu, ale to nie było wystarczające na tyle, by kontrolować mecz. Za wcześnie straciliśmy bramki i nie mieliśmy okazji, by złapać remis. Coś, co było nasza siłą – gra w defensywie się odwróciła - w dwóch meczach tracimy 10 goli, a strzelamy 5. Nie można zdobyć pięć bramek w ekstraklasie i mieć 0 punktów a my tak mamy. Cracovia ma jakość, indywidualnie piłkarze zagrali dobre zawody.

Źródło: gazetakrakowska.pl [5]

Skrót meczu

CRACOVIA - MOTOR | SKRÓT | HAT TRICK OLAFSSONA! PASY NA SZÓSTKĘ! | Ekstraklasa 24/25 | 13.kolejka

Skrót meczu 2

OSIEM GOLI! PASY DEMOLUJĄ MOTOR! CRACOVIA - MOTOR, SKRÓT MECZU

Piłkarze po meczu

"TO MÓJ PIERWSZY HAT-TRICK W KARIERZE" | David Olafsson po meczu z Motorem | WYWIAD

Kulisy meczu

STRZELECKA KANONADA | Cracovia - Motor Lublin| 13. kolejka Ekstraklasy | KULISY

Linki zewnętrzne