1937-10-03 Garbarnia Kraków - Cracovia 0:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 17:05, 17 kwi 2023 autorstwa Grot (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Garbarnia Kraków


pilka_ico
Liga , 14 kolejka
Kraków, Stadion Garbarni, niedziela, 3 października 1937, 15:00

Garbarnia Kraków - Cracovia

0
:
1

(0:1)



Herb_Cracovia

Trener:
Franciszek Zastawniak
Skład:
Jakubiak
Piontek
Stankusz
Zaremba
Wilczkiewicz
Lesiak
Riesner
Skóra
K. Pazurek
Woźniak
Polus

Ustawienie:
2-3-5

Sędzia: Romanowski
Widzów: ok. 5 000 „ok.” nie może być przypisane do zadeklarowanego typu liczbowego o wartości 5000.

bramki Bramki
0:1 Pająk (14')
Skład:
W. Pawłowski
Lasota
Pająk
K. Majeran
Grünberg
J. Turecki
Z. Skalski
Góra
Korbas
Szeliga
Zembaczyński

Ustawienie:
2-3-5
Mecze tego dnia:

1937-10-03 Cracovia II - Nadwiślan Kraków 3:2
1937-10-03 Garbarnia Kraków - Cracovia 0:1



Ciekawostki

Po meczu...

Na boisku ogólne odprężenie, tylko na środku załatwiają jeszcze gracze porachunki: Stankusz w czasie "rozmowy" z Górą kopnął go w nogę. Gracz Cracovii kulejąc wchodzi do szatni.

Zapowiedź meczu

Opis meczu

  • Podczas meczu: prawy łącznik Góra(C) atakuje bramkarza Garbarni
  • Pod bramką Garbarnii

Garbarnia na krawędzi!...

Zwycięstwo 1:0 daje Cracovii prowadzenie

KRAKÓW, 3.10. - Tel. wł. - Cracovia - Garbarnia 1:0 (1:0). Bramkę dla Cracovii uzyskał Pająk po rzucie wolnym. Sędzia Romanowski. Publiczności 5.000.

Cracovia: Pawłowski; Lasota, Pająk; Turecki, Grinberg, Majeran; Skalski, Góra, Korbas, Szeliga, Zembaczyński.

Garbarnia: Jakubiak; Piontek, Stankusz; Zaremba, Wilczkiewicz, Lesiak; Riesner, Skóra, Pazurek, Woźniak, Polus.

W galerii wspomnień z meczów piłkarskich jeszcze jedno przeżycie koszmarne. Mecz pozbawiony wartości piłkarskich, pozbawiony emocji sportowych, ale za to pełen twardej walki o każdy cal ziemi. Nie było dziś widzów spokojnych, spoglądających trzeźwo na toczący się bój. Dziś rozstrzygało się coś znacznie większego niż dwa punkty będące stawką każdego meczu ligowego. Walczono o najwyższy tytuł i mistrzostwo Polski, a równocześnie walczono też o egzystencję.

Nie było na placu ani jednej osoby nie zdającej sobie sprawy z tej sytuacji. Dlatego przez pełnych 90 m. unosiła się nad boiskiem atmosfera ciężka, naładowana elektrycznością. Tu i ówdzie zanosiło się na niebezpieczne wyładowanie. Na szczęście były to drobne incydenty. Na ogół skończyło się spokojnie. Silna ręka p. Romanowskiego ma dużą w tym zasługę. Arbiter spełnił swą rolę.

Cracovia uzyskała jedyną bramkę dnia. Jej szanse na laury mistrzowskie wzrosły znacznie. Garbarnia utraciła tę bramkę i nie jest wykluczone, że dla tego właśnie opuści ligę. Jedno potrącenie piłki zadecydowało o dalszych losach obu klubów. Jeden rzut pośredni egzekwowany z pola karnego, rzut który w tysiącach wypadków nie daje efektu, a tym razem znalazł drogę do siatki.

Nie ulega wątpliwości, iż najbardziej decydującym czynnikiem w tej grze był przypadek. Umiejętność i taktyka zeszły na dalszy plan. Cracovia bardziej była ogarnięta psychozą i gra nerwów odbiła się na niej o wiele silniej. Akcje białoczerwonych były tylko strzępami jakiejś całości. Poza Pawłowskim w bramce i Lasotą w obronie tylko linia pomocy panowała jeszcze nad sytuacją. Szczególnie obaj boczni pomocnicy byli na stanowiskach. Natomiast atak nie miał w pierwszym rzędzie kierownika i dlatego stracił swą moc. Korbas był najsłabszym z całej piątki, unikał zetknięcia z przeciwnikiem, nie kwapił się rzucać w wir walki. Podobnie działo się z Szeligą tak, że z trójki środkowej pozostał Góra, który na dobrą sprawę był jedynym wartościowym napastnikiem.

Nie lepiej działo się w Garbarni, która marnowała swe możliwości w inny sposób. Podekscytowani sytuacją gracze Garbarni niepotrzebnie nadużywali gry ciałem, dopuszczając się nieraz fauli w istocie nie groźnych, ale przykrych i hamujących własne zapędy ofenzywne.

Podobnie jak i u przeciwnika najpoważniejszą rolę odegrał obrońca, w tym wypadku Piontek. Dobrze wypadła pomoc, natomiast atak stanowił piątkę indywidualistów, gdzie trudno kogoś wyróżnić.

O przebiegu gry nie ma co pisać. Decydująca bramka padła w 14 m., gdy Szeliga bił rzut pośredni z pola karnego, a Pająk ostro strzelił w róg bramki. Garbarnia zerwała się później do boju, ale poza kilkoma rogami niczego nie uzyskała.

Po pauzie Garbarnia była stroną bardziej atakującą, w miarę upływu czasu nerwy coraz częściej dochodziły do głosu, a na boisku powtarzały się incydenty.

W pewnym momencie sędzia przerwał zawody i wezwał zawodników do siebie, aby ich uspokoić. W tej chwili wszedł na boisko komisarz policji, między jednym z graczy Garbarni, a komisarzem dochodzi do konfliktu. Publiczność „zabiera” głos. Lada chwila konflikt ulegnie zaostrzeniu, na szczęście udaje się temu zapobiec. Silny oddział policji ustawiony na bieżni nie musi interweniować.

Gra toczy się dalej, minuty upływają wolno a Garbarnia mimo licznych sytuacyj nie może zmienić wyniku. Wreszcie zbliża się ostatnia chwila. Sędzia odgwizduje denerwujące zawody.

Na boisku ogólne odprężenie, tylko na środku załatwiają jeszcze gracze swe porachunki: Stankusz w czasie „rozmowy” z Górą kopnął go w nogę. Gracz Cracovii kulejąc wchodzi do szatni.

Źródło: Przegląd Sportowy [1]

Ilustrowany Kuryer Codzienny

Relacja z meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny cz.1
Relacja z meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny cz.2
Relacja z meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny cz.3
Rekordowa ilość publiczności (ponad 6.000 osób) zebrana na boisku Garbarni w b r. była świadkiem dramatycznej walki miedzy dwoma zespołami krakowskimi, z których jeden walczy o mistrzostwo, a drugi o utrzymanie się w Lidze. LOS zrządził, iż wynik ten prawdopodobnie zadecyduje w wysokiej mierze o roli obu zespołów w pilkarstwie polskiem na rok najbliższy.

Trzeba przyznać, iż znaczeniu swemu mecz ten w zupełności nie odpowiadał.
Podobnie, jak zeszłej niedzieli zawody Wisły z Barbarnią. taksamo i wczorajsze stały na bardzo słabym poziomie. Widocznem jest, iż nerwy o naszych zawodników odgrywają decydującą rolę. Umiejętność i technika idą w kąt, kiedy się czuje wagę spotkania, kiedy się rozumie, iż decydują się losy i egzystencja klubu, względnie jego większa lub mniejsza rola.
Wygrał drużyna, która miała lut szczęścia, jeden rzut wolny, umiejętnie strzelony zaraz na początku meczu przez Pająka, zadecydował o zwycięstwie białoczerwonych. Właściwie — to remis było prawdziwem odzwierciedleniem przebiegu gry, która była nudna i cały czas niemal mało ciekawa. Nie było żadnych kombinacyjnych pociągnięć obu linji napadów, grano, byle szybciej i byle prędzej pozbyć się piłki, a przytem i nierzadko górą, co widza zachwycić nie mogło.
Jeśli idzie o porównanie obu drużyn, to obie Im je napadu nie stały na poziomie — nie strzeliły zresztą ani jednej bramki — pomoc była lepsza u Garbarni, która miała nawet może więcej z gry, zato trio obronne Cracovii nieco lepiej spisało się, względnie bramkarz Pawłowski zawsze był na stanowisku i grał też niemal bez zarzutu.
Przebieg gry rozpoczął się od dość dobrych ataków Cracovii, które już miały się właściwie potem nie powtórzyć. Nie dały one poza komorami, efektu. Dopiero po kilkunastu minutach Garbarnia otrząsa się ze zdenerwowania i atakuje głównie Riesnerem, który dość łatwo przechodzi rezerwowego pomocnika białoczerwonych. Cracovia teraz znowu naciska, po centrze Zembaczyńskiego oddaje piękny strzał na bramkę Garbarni Góra, ale idzie on w aut.
Nadchodzi decydująca minuta — 13.
Za „faul" Zaremby w pobliżu pola karnego sędzia dyktuje rzut wolny. Następuje dłuższy czas ustawienia się graczy i egzekwujący rzut Pająk trafia w sam róg. 1:0 dla Cracovii! Gra się teraz zaostrza, sędzia dyktuje coraz częściej rzuty wolne, głównie przeciwko Garbarni, które nie dają żadnego rezultatu. Ciekawych momentów nie¬wiele, parę akcyj Riesnera lub Polusa, zakończonych nieudolnemi strzałami Skóry w aut, albo kornerami — oto plon ataków gospodarzy. Nic lepiej jest i z akcjami napadu białoczerwonych, z których najambitniej grał Szeliga. Po pauzie zaczyna się znowu od ataków Cracovii, przebój jednak Skalskiego likwiduje Staukusz a następnie Korbas przenosi górą z podania Szeligi. Teraz Garbarnia przychodzi do głosu, następują liczne energiczne akcje jej napadu, lecz Pawłowski broni ze szczęściem, względnie napastnicy Garbarni nie trafiają celnie. Garbarnia gra coraz energiczniej, kiedy jednak po „faulu“ Zaremby wobec Zembaczyńskiego w 8 min. w pobliżu pola, karnego następuje coraz ostrzejsza gra i „nieprzepisowe potrącenia*’ graczy zaczynają się mnożyć, sędzia wzywa na środek obie drużyny i ostrzega je przed dalszą grą niebezpieczną, niepotrzebnie tylko wmieszał się do tej „konferencji” na środku boiska komisarz policji, co tylko wprowadziła zdenerwowanie na widowni, która domyśliwala się interwencji na rzecz którejś z drużyn. Końcowy okres zawodów znamionują okresy zmiennej ofensywy to Garbarni, to Cracovii; z ciekawszych momentów wymię nić tu można wybicie głową piłki na samej niemal linji bramkowej Cracovii przez Tureckiego po kornerze. bitym przez Garbarnię oraz parę rzutów wolnych za „faule” Zaremby, które Pająk baje ponad poprzeczką.
Na wyróżnienie zasługują z Cracovii trio obronne, Grűnberg w pomocy oraz Szeliga i Góra w ataku, bardzo słabym był tchórzliwy Korbas. reszta poniżej przeciętnego poziomu. W Garbarni najlepsza pomoc, obrońcy i bramkarz na poziomie. natomiast atak bez wyjątku b. słaby. Sędziował p. Romanowski.

Składy drużyn byłv nasi: Cracovia — Pawłowski, Lasoto, Pniak. Turecki (rezerwowy i b. gracz Legji, Grűnbcrg. Majeran, Skalski. Góra,, Korbas. Szeliga i Zembaczyński. Garbarnia: Jakubik. Piątek. Stankusz. Zaremba. Wilczkiewicz. Lesiak. Riesner Skóra, Pazurek, Woźniak i Polus.
Źródło: Ilustrowany Kuryer Codzienny nr 275 z 5 października 1937


Krakowski Kurier Wieczorny

Relacja z meczu w dzienniku Krakowski Kurier Wieczorny
Wynik nie odpowiada przebiegowi gry. Garbarnia miała na ogół więcej z gry. Jeśli meczu nie wygrała, to z jasnej winy. Niepotrzebnie zawodnicy uciekali się do ostrej gry Można to wytłumaczyć zdenerwowaniem, spowodowanem świadomością wielkiej stawki, o którą zawody się toczyły, ale nigdy usprawiedliwić Mecz ten stał na wysokim poziomie Bardzo dobrze sędziujący p. Romanowski musiał kilkakrotnie interweniować. Doszło nawet do tego, że na boisko wkroczył komisarz PP.. co żadna miarą nie było uzasadnionym. Przeciwnie, ta niezrozumiała dla nikogo „interwencja” mogła wywołać wręcz przeciwny skutek. W przyszłości nerwy nietylko zawodników — co jest zresztą wytłumaczone — winny być trzymane na wodzy. Władze sportowe potrafią sanie sobie dać radę. Zakłócenia spokoju publicznego nie kryło, interwencja policyjna zatem nie była uzasadniona. Garbarnia spada wobec przegranej do ligi okręgowej. Kraków, który miał cztery drużyny ligowe, powraca do czasów, gdzie rywalizacja Cracovii i Wisły stanowiła o kasie klubów.
Trudno w lej chwili przesądzie, co się stanic z Garbarnią. Mamy jednak wrażenie, że przy energicznym kierownictwie, klub się utrzyma wbrew krakającym „przyjacielom". Przykład Cracovii powinien jej stać przed oczy ma. Tego jej życzy opinia sportowa.
Źródło: Krakowski Kurier Wieczorny nr 197 z 4 października 1937


"Dramatyczna klęska Garbarni w meczu z Cracovią." -
Nowy Dziennik

Dramatyczna klęska Garbarni w meczu z Cracovią.

Relacja z meczu w dzienniku żydowskim Nowy Dziennik cz.1
Relacja z meczu w dzienniku żydowskim Nowy Dziennik cz.2
Wczorajsze zawody ligowe pomiędzy powyższymi drużynami miały przebieg bardzo dramatyczny i denerwujący. Nic dziwnego, chodziło wszak o wielką stawkę. Garbarnia chciała i musiała się ratować wszelkimi silami przed spadkiem klasowym, którego jest nieuchronnym kandydatem. Cracovia zaś nie chciała i nie śmiała utracić nawet jednego punktu, jeśli jej szanse w konkurencji o zdobycie tytułu mistrzowskiego z leaderem Amatorskim KS z Chorzowa miały być nadal realne. Toteż obie drużyny były widocznie ogromnie zdenerwowane, a napięcie olbrzymie udzieliło się również i widowni.

W tych warunkach zdawano sobie sprawę, że mecz będzie bardzo ostry, walka niezwykle zacięta. Dla Garbarni był to problem: „być albo nie być”, walczyła więc rozpaczliwie, z największym wysiłkiem i ofiarnością. Popełniła jednakowoż zasadniczy decydujący błąd: przestawiła do pauzy swego dyrygenta napastniczego Woźniaka z Pazurkiem, co pozbawiło ją kierownictwa ofensywy, a po drugie zatracała opanowanie i taktyczną celowość, uniemożliwiając sobie samej osiągnięcie efektu cyfrowego. Nie pomogła już po pauzie poświęcająca ambicja i walka do upadłego. Białoczorwoni bronili się umiejętnie przed przygniatającą przewagą ludwinowskiej drużyny i zastosowali taktykę spokojnego wyczekiwania defensywnego aż do wypompowania się przeciwnika. Pod koniec nawet znaleźli nareszcie sposób unikania walki wręcz i solowych pojedynków, chroniąc się ostrożnie przed ostrym, często brutalnym, zetknięciem i w tej fazie gra stała na pewnym poziomie.
Po początkowym nacisku białoczerwonych, który uwidocznił się jedyną ale decydującą bramką Pająka c rzutu wolnego, walka stała się równorzędną z nieznaczną nawet przewagą gospodarzy, którzy po przerwie przez dłuższy czas dominowali na boisku, nie mogąc mimo najusilniejszych starań wyrównać i uratować się przód degradacją, grożącą jej niechybnie na wypadek klęski. Po zwycięstwie nad Wisłą zdawało się, że Garbarnia ma pewne szanse wybrnięcia z im¬pasu. Atoli jedenastka Cracovii była stanowczo w Linii napadu jednolitsza i konstruktywniejsza. Tak że linia pomocy była w Cracovii kombinacyjnie pozytywniejsza podczas gdy tasama formacja w Garbarni była tylko destruktywnie silniejsza, ale nic przynosiła zarodku akcji, gdyż nic budowała planowo wraz z napadem ofensywy. Tylko linia obrony Garbarni stała na wysokości zadania i była po prostu imponująca. Jej praca i styl były bez zarzutu, przewyższała ona nawet w II połowie widocznie swych kontrpartnerów.
Sędzia p. Romanowski z Warszawy miał bardzo trudne zadanie i nie można mu uczynić zarzutu słabości. Przeciwnie, starał się energicznie utrzymać drużyny w karbach, co mu się po części udało, Niestety właśnie w momencie jego bardzo pożądanej interwencji i odpowiedzialnego wkroczenia, gdy w czasie gry zebrał obie jedenastki celem upomnienia ich i uprzytomnienia skutków zbyt ostrej walki, — doszło do niezwykłego incydentu, Na boisko wkroczył komisarz policji z zamiarem interweniowania, tak wobec graczy, jak i sędziego, Doprowadziło to przy tak niezwykle napiętych nerwach do nieprzyjemnych zgrzytów przy akompaniamencie podnieconej publiczności, — które na szczęście minęły bez przykrych następstw.

Afera ta jednakowoż będzie miała niechybnie pewne perypetie pod względem prawnym. Odpowiedzialne magistratury sportowe winny bezwarunkowo ustalić w porozumieniu z władzami bezpieczeństwa publicznego proceder kompetencyjny urzędujących organów władz administracyjnych w stosunku do zasad i przepisów zawodów sportowych. Inaczej bowiem mogłoby dojść często do niepotrzebnych nieporozumień, któreby nieraz stanowiły przeszkodę w przeprowadzaniu imprez sportowych. Natomiast nie ulega najmniejszej wątpliwości, że władze bezpieczeństwa winny mieć obowiązek wkroczenia w przypadkach ekscesów na boiskach i widowni, jakże często ostatnio u nas notowanych w których naprawdę przydała by się znacznie szybsza i energiczniejsza interwencja. Jak długo bowiem — naszym skromnym zdaniem — kierownictwo zawodów i gospodarz imprezy panują nad uczestnikami i widzami, tak długo wkroczenie organów jest zbyteczne, koniecznym to jest, gdy następują karygodne wybryki.
Źródło: Nowy Dziennik nr 272 z 4 października 1937



Mecze sezonu 1937

Zwierzyniecki Kraków 1937-02-14 Cracovia - Zwierzyniecki Kraków 5:1  Wawel Kraków 1937-02-21 Cracovia - Wawel Kraków 4:4  Naprzód Katowice 1937-02-28 Cracovia - Naprzód Katowice 6:2  Policyjny Katowice 1937-03-07 Cracovia - Policyjny Katowice 8:0  FC Wien 1937-03-28 Cracovia - FC Wien 1:2  FC Wien 1937-03-29 Cracovia - FC Wien 1:3  ŁKS Łódź 1937-04-04 ŁKS Łódź - Cracovia 1:1  Warszawianka Warszawa 1937-04-11 Warszawianka Warszawa - Cracovia 2:2  ŁKS Łódź 1937-04-18 Cracovia - ŁKS Łódź 5:0  AKS Chorzów 1937-04-25 AKS Chorzów - Cracovia 2:1  Pogoń Lwów 1937-05-02 Cracovia - Pogoń Lwów 5:1  Floridsdorfer Wiedeń 1937-05-03 Cracovia - Floridsdorfer Wiedeń 4:1  Warszawianka Warszawa 1937-05-09 Cracovia - Warszawianka Warszawa 5:0  Wysokie Tatry Zakopane 1937-05-17 Wysokie Tatry Zakopane - Cracovia 2:6  Warta Poznań 1937-05-23 Cracovia - Warta Poznań 2:0  Wisła Kraków 1937-05-27 Wisła Kraków - Cracovia 1:1  Ruch Chorzów 1937-05-30 Ruch Wielkie Hajduki - Cracovia 1:1  Bocskay Debreczyn 1937-06-04 Cracovia - Bocskay Debreczyn 4:2  Admira Wiedeń 1937-06-06 Cracovia - Admira Wiedeń 0:1  Szegedi AC 1937-06-15 Cracovia - Szegedi AC 2:3  Garbarnia Kraków 1937-06-29 Cracovia - Garbarnia Kraków 4:0  AKS Chorzów 1937-07-11 Cracovia - AKS Chorzów 1:1  Plik:KS Wolbrom herb.png 1937-07-25 KS Wolbrom - Cracovia 3:7  Hasmonea Lwów 1937-08-08 Hasmonea Lwów - Cracovia 1:4  Lublinianka Lublin 1937-08-09 WKS Lublin - Cracovia 0:6  Wawel Wirek 1937-08-15 Wawel Nowa Wieś - Cracovia 4:2  Flota Gdynia 1937-08-22 Cracovia - Flota Gdynia 9:0  Warta Poznań 1937-08-29 Warta Poznań - Cracovia 3:3  Wisła Kraków 1937-09-05 Cracovia - Wisła Kraków 1:0  Wawel Wirek 1937-09-19 Cracovia - Wawel Nowa Wieś 3:1  Garbarnia Kraków 1937-10-03 Garbarnia Kraków - Cracovia 0:1  Pogoń Lwów 1937-10-17 Pogoń Lwów - Cracovia 2:0  Ruch Chorzów 1937-10-24 Cracovia - Ruch Wielkie Hajduki 4:2  Unia Sosnowiec 1937-11-11 Unia Sosnowiec - Cracovia 2:4  AKS Chorzów 1937-11-21 Cracovia - AKS Chorzów 0:7  AKS Chorzów 1937-11-28 AKS Chorzów - Cracovia 5:1  
Dąb Katowice 1937 Cracovia - Dąb Katowice 3:0  Dąb Katowice 1937 Dąb Katowice - Cracovia 0:3