1937-03-29 Cracovia - FC Wien 1:3

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia


pilka_ico
mecz towarzyski
Kraków, Stadion Cracovii, poniedziałek, 29 marca 1937, 15:30

Cracovia - FC Wien

1
:
3

(0:2)



Herb_FC Wien


Skład:
W. Pawłowski
Pająk
Lasota
Góra
Żiżka
Żuwała
Korbas
Majeran
Stępień
Szeliga
Zembaczyński
po pauzie Skalski

Sędzia: Seidner junior
Widzów: 3000

bramki Bramki
Zembaczyński Hassmann 10', 35', 50'
Skład:
Hartl
Jelinek
Thaler
Zezemski
Böhm
Mendliczker
Portull
Wetz
Thalhammer
Kutzian
Hassmann
Mecz poprzedniego dnia: Mecze tego dnia:

1937-03-28 Cracovia - FC Wien 1:2

1937-03-29 Cracovia - FC Wien 1:3
1937-03-29 Cracovia II - Nadwiślan Kraków 2:2



Zapowiedź meczu


Opis meczu

Drugi dzień zawodów nie przyniósł spodziewanej poprawy sytuacji w porównaniu z poprzednim występem wiedeńczyków. Podobnie, jak w niedzielę, goście opierali swe akcje na wyczynach poszczególnych jednostek i poza kilkunastoma minutami pod koniec pierwszej połowy nie przewyższali bynajmniej gospodarzy. Cracovia początkowo prowadziła równą walkę. Obustronne ataki zmieniały się szybko, a murowane sytuacje pod bramką wiedeńską nie przynosiły rezultatu. Prowadzenie uzyskał Massmann. Wykorzystując błąd obrońcy strzela w 29 min. lekko w lewy róg. Piłka przeszła przez ręce bramkarza i znalazła się w siatce. Niezasłużone prowadzenie wiedeńczyków zdeprymowało Cracovię, a goście byli do pauzy w lekkiej przewadze. Strzał Massmanna w 36-ej minucie, łatwy do obrony, przynosi wiedeńczykom drugą bramkę.

Po pauzie zmieniony atak Cracovii jest ciągle w ofensywie. Ustąpił z boiska Majeran, Korbas stanął na środku. Stępień przeszedł na łącznika, a lukę na skrzydle wypełnił Śląski. Cracovia przeważała teraz przez 30 minut, stwarzając pod bramką przeciwnika fantastyczne wprost pozycje. Brawurowa gra Martla oraz brak strzałów w napadzie biało-czerwonych zrobiły jednak swoje. Akcja Massmanna w piątej minucie przy wybitnym współudziale Pawłowskiego przynosi wiedeńczykom trzecią bramkę. W ostatnich minutach Zembaczyński uzyskuje punkt honorowy, a Góra egzekwując karnego za faul na Korbasie strzela w ręce bramkarza. Sędzia p. Seidner II, który debiutował w meczu międzynarodowym, wypadł wcale dobrze.

FC Wien wystąpił w składzie z dnia poprzedniego, w Cracovii Żiszka grał na środku pomocy zamiast Grünberga, a miejsce jego uzupełnił Żuwała. Atak wystąpił w zestawieniu Korbas, Majeran, Stępień, Szeliga, Zembaczyński.

Źródło: Przegląd Sportowy [1]

Ilustrowany Kuryer Codzienny

Relacja z meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny cz.1
Relacja z meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny cz.2
W drugim dniu wystąpili Wiedeńczycy w tym , samym składzie, co poprzedniego dnia. Ilość osób na widowni większa, niż w niedzielę. Cracovio wystąpiła w nast. zespole: Pawłowski, Lasota, Pająk, Góra, Żiżka, Żuwała, Korbas, Majeran, Stempień, Szeliga i Zembaczyński (po pauzie zestawienie napadu było nast: Skalski, Stempień, Korbas, Szeliga i Zembaczyński).

Do pauzy gra stoi pod znakiem pewnej przewagi gości, którzy mają bardzo łatwą pracę z rozbijaniem ataków Cracovii, bardzo nieskładnie przeprowadzonych. Znacznie lepiej gra defensywa białoczerwonych. lecz niechlubny wyjątek stanowi tu Pawłowski, który przepuszcza dziecinnie łatwe do obrony piłki. W wyniku jego nieudolnej gry lewoskrzydłowy gości, Hassmann po wygraniu pojedynku z Lasotą strzela w 10 min. pierwszego, a w 35 min. drugiego goala.
Nie wynika jednak z tego, jakoby atak Cracovii nie zagroził poważnie bramce przeciwnika, owszem ale strzały najgroźniejszych napastników, jak Korbasa i Zembaczyńskiego bronił w imponujący sposób doskonały bramkarz gości Hartl.
Jego umiejętność ustawiania się i parowanie kolejnych strzałów, idących nieraz w przeciwne rogi budziła podziw na widowni. Po pauzie już w 5 min. Hassmann przedziera się przez tyły Cracovii i strzela trzecią bramkę, co oznaczało już przypieczętowanie klęski Cracovii.
Pomimo, iż napad jej gra teraz lepiej, nie może on odrobić straconego pole. Nie pomaga nawet piękny strzał Korbasa i poprawionie odbitej piłki od Hania przez Zembaczyńskiego. Piłka trafia w słupek, za co sędzia dyktuje nie wiadomo dlaczego rzut rożny. Tak samo nie dał rezultatu piękny strzał Korbasa w sam róg bramki, gdyż Hartl był znowu na stanowisku. Dopiero 40 minuta przyniosła zmianę wyniku, gdy Zembaczyński, po przeniesieniu pliki z prawego na lewe skrzydło, zdobywa jedynego goala. W trzy minuty potem Góra ma możność poprawienia rezultatu, gdy sędzia przyznaje Cracovii rzut karny, ale Hartl dzięki robinzonadzie broni bramki.
Na wyróżnienie zasługuje z. drużyny Cracovii z napadu Zembaczyński i Korbas, z pomocy Góra i Żiżka, oraz obrońcy, z których Pająk nadużywał niepotrzebnie siły fizycznej. Natomiast Żuwała, Szeliga, Stempień, Majeran i Skalski na słabym poziomie.

Z drużyny wiedeńskiej najlepiej podobali się bramkarz Hartl, obrońca Thaler, środkowy pomocy Boehm, Wetz na prawym łączniku i lewoskrzydłowy Hassmann. Sędziował b. słabo p. Seidner jun.
Źródło: Ilustrowany Kuryer Codzienny nr 88 z 31 marca 1937


Nowy Dziennik

Relacja z meczu w dzienniku żydowskim Nowy Dziennik
Wiedeńczycy również nie zabłysnęli specjalnie słynnym austriackim stylem. Szczególnie w pierwszym dniu gra stała na niewysokim poziomie. Cracovia przegrała faktycznie obydwa spotkania tylko z winy bardzo słabego bramkarza Pawłowskiego. I znowu jasnym się okazuje, że sama misterna koronkowa robola słabiutkiego ataku, nie może dać pożądanego efektu. Biało-czerwoni mogli w obu dniach wygrać spotkania, gdyby nie „pech“, który jest jednak poprostu brakiem wykończenia akcyj. Jest to stały objaw nieumiejętności zdobywania efektywnych rezultatów, tj. bramek. „Prosiły się“ one poprostu z najbliższej odległości.

Chyba że ktoś wierzy w czary. Możnaby znakomitemu bramkarzowi wiedeńskiemu przypisać taką właściwość sugestywną, gdyż w przeciwieństwie do swego partnera w bramce Cracovii, bronił wszystko, nawet to, co już zdawało się być straconym.

W pierwszym dniu do pauzy miała nawet Cracovia przewagę. Jedyną bramkę zdobył tu Góra z rzutu karnego..— W drugim dniu prowadzili już goście 3:0 wyłącznic z winy bramkarza Pawłowskiego, aczkolwiek i obrona białoczerwonych nic była całkiem bez „ale”. Złe obstawienie Pająka i egoizm Góry wiele zawiniły. Dopiero w 40 minucie II połowy zdobywa Zembaczyński długo oczekiwanego i zasłużonego gola. Jeszcze mogli białoczerwoni zmniejszyć wynik, ale Góra nic wykorzystuje rzutu karnego. U gości doskonały bramkarz i prawy łącznik, u gospodarzy Żiżka i Korbas na środku napadu.
Źródło: Nowy Dziennik nr 87 z 30 marca 1937



Mecze sezonu 1937