1924-09-07 Cracovia - DFC Praga 0:4
|
mecz towarzyski Kraków, niedziela, 7 września 1924
(0:1)
|
|
Skład: Przeworski Pychowski Fryc Strycharz Cikowski Zastawniak II Zimowski Ciszewski Kałuża Reyman III Sperling Ustawienie: 2-3-5 |
Sędzia: Rosenfeld
|
Skład: Korenyi Kuchynka Ottaway Schillinger Mahrer Krompholz Bobor Patek Szedlacsek Less Strnad Ustawienie: 2-3-5 |
Mecz następnego dnia: | ||
Zapowiedź meczu
- Pierwsza zapowiedź meczu w Tygodniku Sportowym
- Pierwsza zapowiedź meczu w tygodniku Przegląd Sportowy
- Druga zapowiedź meczu w tygodniku Przegląd Sportowy cz.1
- Druga zapowiedź meczu w tygodniku Przegląd Sportowy cz.2
- Druga zapowiedź meczu w Tygodniku Sportowym
- Pierwsza zapowiedź meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny
- Druga zapowiedź meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny
- Trzecia zapowiedź meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny
Opis meczu
Tygodnik Sportowy (relacja)
Podczas gdy atrakcyjne drużyny poprzedniego sezonu, o marce kontynentalnej, przyjeżdżały do nas w czasie, gdy zespoły ich doznawały wstrząśnień, zmian, zdekompletowań, a forma ich, wedle wyników i oceny prasy zagranicznej, ulegała wielkim wahaniom i zniżkom (że przytoczymy tylko Spartę, Slavię, MTK, FTC, Makkabi (Berno), Rapid, Vivo AC itd.), to obecny przyjazd DFC. nastąpił właśnie w chwili najwyższego rozkwitu, najwyższej sławy, zenitu formy i umiejętności tego klubu. Cały świat futballowy czytał z podziwem o nadzwyczajnych sukcesach i wynikach DFC. w Niemczech, Austrji, Czechosłowacji. Tylko Uruguay cieszył się taką opinią obecnie i ewent. Amatorzy wiedeńscy. Toteż sprowadzenie DFC. z jego ekstraklasowym atakiem tuż po niezwykle senzacyjnem zwycięstwie nad San Sebastian 11:1! było szlagierem pierwszorzędnym i przypieczętować należy zasługę Cracovii, że po Sparcie dała nam drugą, wielką emocję, o niezatartych wrażeniach.
Czy Cracovia sprosta takiej drużynie i jaką będzie jej gra, to była kwestja problematyczna. Ostatnie kiepskie wyniki z Jutrzenką i BBSV, niska forma, ciągłe zmiany i brak kompletu, wywoływały obawę kompromitacji. Ale historja i tradycja białoczerwonych udowodniły już właśnie niejednokrotnie, że z zagranicznymi zespołami i wielkościami umie grać i wobec nich nie shańbi polskiego futballu. Wystarczy przytoczyć choćby tegoroczne wyniki z Makkabi bern., Spartą, FTC.
Przez 2 ½ miesiąca blisko nie oglądałem, złożony ciężką chorobą, żadnego meczu w Krakowie. Ostatni mecz widziany przeze mnie był Crac.-FTC - pseudo Viktoria Žižkov-Makkabi. Przez 15 lat pracując w sporcie, nie widziałem takiego szeregu drużyn i meczów, jakie przesunęły się przez nasze miasto w ciągu tych 10 tygodni, od imprezy Konstantynopol-Kraków, aż po Sparta-Cracovia. I pierwszą drużyną, którą danem mi było znowu się emocjonować, była nimbem sławy i wawrzynami zwycięstw otoczona drużyna DFC.
Przypominam sobie jak przez mgłę ów przedwojenny DFC., z Merzem, Kurpielem i Cimerą, który obserwowałem na boisku pozlotowem grunwaldzkiem w walce z Cracovią. Wówczas, w owej epoce był DFC. klasą kontynentalną, ostoją i fundamentem reprez. austrjackiej. To byli tytani w stosunku do naszych graczy, naszej techniki, taktyki, orjentacji i systemu futb. Czasy się zmieniły, a choć wyniki nie są całkiem różne, to jednak wielkie plus zapisać należy na konto naszego rozwoju, naszego poziomu. Nie jest to już walka sił zupełnie sobie nierównych, różniących się systemem, nierównomiernych kompletnie na punkcie poziomu i umiejętności. To już tylko walka o pewien stopień tych walorów, tegosamego systemu i pokroju, a różnica polega tylko na większej i mniejszej doskonałości, formie, sztuce futb. Bo nie trzeba zapomnieć, że DFC. w swej najdoskonalszej dyspozycji i jednolitości zastał Crac. w strasznej, zdeformowanej, niejednolitej kondycji fizycznej i psychicznej. Obie drużyny przechodziły w swej historji rozmaite ewolucje. Miałem sposobność w r. 1918/19, w czasie mego pobytu zawodowego w Mor. Ostrawie, rozmawiać często o futballu i sporcie z mym pośrednim szefem p. Drem Fischlem, kierownikiem i wspólnikiem olbrzymiego koncernu dziennikarskiego i wydawniczego (Prager Tagblatt, Neues Wiener Tagblatt, Ostr. Morgenzeitung), pod okiem którego zapoznałem się z arkanami i tajemnicami sztuki dziennikarskiej i żurnalistycznej i ku memu zdziwieniu i radości, poznałem w nim byłego, słynnego internacjonała DFC. najstarszej, najsolidniejszej daty pomocnika Fischla. Opowiadał mi on wiele o organizacji i pracy DFC. Obecnie już minęło 30 lat tej żmudnej pracy. A Cracovia i my w ogóle mamy zaledwie 17-20 lat tej pracy za sobą, w innych warunkach i przy innem „poparciu” i zainteresowaniu. Polska, to w sporcie - nie Zachód, a Kraków - nie Praga. Po 30 latach pracy może i my będziemy stali tak wysoko, jak DFC. obecnie.
W pierwszym i drugim dniu DFC. prawie w identycznym składzie, zmiana nastąpiła tylko na prawej pomocy, gdzie grali Schillinger i Neugebauer na przemian. Zresztą cała słynna jedenastka w komplecie. (Skład na innem miejscu). Cracovia zaś grała 7.IX. w składzie: Przeworski, Fryc, Pychowski, Zastawniak, Cikowski, Strycharz, Sperling, Reyman III, Kałuża, Ciszewski, Zimowski; (...)
W niedzielę okazali goście wielką przewagę, nietyle dzięki swej dobrej grze, jak raczej strasznej grze tyłów Cracovii, które kompletnie zawiodły. Obrona Fryc-Pychowski była nieudolna, niezgrabna, niezdecydowana i głupia. W pomocy tylko Zastawniak pracował przytomnie. Strycharz pracował gorliwie, ale nierozumnie. Cikowski wkrótce musiał skapitulować. Przeworski w bramce trochę niezgrabny, znowu wylatywał niepotrzebnie i tylko szczęściu i nonszalancji gości miał zawdzięczyć, że kilka pustych bramek nie zakończyło się golami. Raz zaś Fryc odbił w ostatniej sekundzie zbyt lekko w pustą bramkę splasowaną piłkę tuż na linji powietrznej linji bramkowej. Klasyczna była pierwsza bramka główką Lessa z płaskiej centry Bobora. W tej połowie Cracovia broni się zażarcie, ale bez głowy i nieekonomicznie. Brak zimnej krwi i przytomności umysłu pozbawia ją możliwych sukcesów, nieraz bowiem znalazła się pod bramką gości i dezorjentowała się, strzały zaś wszelkie chwytał niezwykle przytomny bramkarz Koreny. Że przy tempie i filigranowej robocie trójki: Patek, Sedlatschek, Less, wspomaganej przez znakomitego Mahrera w środk. pomocy, oraz przy rwących skrzydłach Bobor, Strnad, defenzywa Crac. w II. połowie musiała „spuchnąć”, to było do przewidzenia. Mimo to były dwie cudowne sytuacje, korzystne i w II. poł. dla miejscowych. Wspaniały strzał Kałuży w górny lewy róg, chwycony jakimś faktycznie cudownym sposobem przez Koreny’ego, oraz dwa bezpośrednio po sobie następujące błyskawiczne i ostre strzały, obydwa wspaniale obronione. DFC. zyskuje z łatwością po przerwie jeszcze 3 gole tembardziej, że po 2. bramce Przeworski skontuzjowany w kolano ze zderzenia zeszedł z boiska, a Latacz przyszedł tylko na to, aby wyłowić dalsze 2 gole, w tem jednego wspaniałego Pateka, po przewózkowaniu solowem kilku graczy po kolei. Zastawniak spracowany ku końcowi spuchł zupełnie i cała drużyna robiła już tylko wrażenie przelęknionej i zmęczonej owczarni, błądzącej bez pastucha. Z gości odznaczyli się w tym dniu łącznicy Less i Patek, Mahrer w środk. pomocy i bramkarz Koreny. Z Cracovii dobrymi byli Zastawniak i Kałuża, reszta mierna, lub zła.
(...)Źródło: Tygodnik Sportowy nr 37 z 10 września 1924
Przegląd Sportowy
Gościna praskiego Deutscher Fussball Clubu stanowiła jakby punkt kulminacyjny międzynarodowego sezonu w Krakowie i była zakończeniem bogatej rewji pierwszorzędnych zespołów Europy, które się przed naszemi oczyma przesunęły w ostatnich miesiącach. D.F.C., niemiecki mistrz czechosłowackiej republiki (ogólnego mistrzostwa dotąd nie rozgrywano) jest drużyną, jakich na kontynencie niewiele. Poszczególni gracze świetnie fizycznie zbudowani, rośli i pełni tężyzny, przytem ogromnie szybcy i ruchliwi, posiedli zdaje się wszystkie arkana sztuki piłkarskiej, a nadto nie ulegli zmanierowaniu, ale pełni są świetności. System ich gry, jest typowo wiedeński, polega na drobiazgowych, przyziemnych pociągnięciach, pełnych wdzięku i finezji. Lecz, gdy drużyny hołdujące temu sposobowi gry, są naogół mało bojowo usposobione i chętniej oddają się sztuczkom, niż produktywnej pracy, to D.F.C. nie rozprasza się na bezużyteczne akcje, lecz ciągle prze naprzód i do jednego zmierza celu, a celem tym jest chęć jaknajpiękniejszego zwycięstwa nad przeciwnikiem. Najlepszą częścią drużyny jest napad, stanowczo lepszy od napadów Sparty czy Slavii. Zdecydowany, w bajecznym starcie do piłki, pełen temperamentu i ochoty do gry ma w swoich szeregach dwóch znakomitych łączników i skrzydłowych, gdy środkowy napastnik z całej tej piątki fenomenów piłkarskich wychodzi stosunkowo najwięcej blado. Lewy łącznik Löss, zarazem kapitan drużyny, jest typem umiejętnego i niezmordowanego pracownika. Gdy jest źle, gotów cofnąć się na własną bramkę, aby zasilić pomoc, a nawet obronę, skoro zaś sytuacja się wyjaśnia, wtedy jest pierwszy na froncie i wiedzie do boju współkolegów, wyrabiając im znakomite pozycje. Można śmiało powiedzieć, że on jest osią napadu, bo spełnia raczej funkcje środkowego napastnika, a nie łącznika. Prawy łącznik Patek, mija bajecznie przeciwników i nie darmo uchodzi za najlepszego „driblera” Czechosłowacji, na bramkę zaś strzela ostro i pewnie. Skrzydłowi wybijają się znakomitym startem do piłki i szybkim biegiem tak, że na niewielkiej przestrzeni nieraz bardzo pokaźnie dystansują przeciwnika. Centrują precyzyjnie, a jedynie w biciu rogów ustępują nieco napastnikom Sparty. Pomoc D.F.C. gorsza od pomocy mistrza Czechosłowacji, ale mimo tego nieprzeciętna, zwłaszcza w robocie ofenzywnej. Z obrońców lepszy Kuchynka, gracz twardy i dobry taktyk, odznaczający się silnym i celowym wykopem. Bramkarz pierwszorzędny, łapie wszystko co możliwe i niemożliwe i jest potężną linją obronną D.F.C. Całość drużyny jednolita i poprawnie pracująca, nie gardzi jednak czasem niebardzo sportowymi sposobami gry, jak n.p. celowym biciem piłki w auty boczne, lub zatrzymywaniem jej ręką, kiedy chodzi o uzyskanie czasu, lub zniweczenie niebezpiecznych przebojów przeciwnika.
W obydwa dni stawił D.F.C. przeciw Cracovii swój najlepszy garnitur, skład którego przedstawiał się następująco: Korein, Kuchynka, Ottoway, Neugebauer, Mahrer, Krompholz, Bober, Patek, Sedlaczek, Löss, Strnad.
Cracovia w pierwszym dniu grała bez Popiela, Gintla, Synowca i Chruścińskiego, w drugim dniu wzmocniona Popielem i Synowcem, ale pozbawiona Zimowskiego.
W pierwszym dniu, zaraz po rozpoczęciu mógł D.F.C. uzyskać punkt, bo Przeworski wybiegł niefortunnie z bramki i odsłonił ją całkowicie dla strzału przeciwnika, ale Patek przestrzelił z paru kroków. Odtąd rozpoczęła się walka otwarta, nacechowana lekką przewagą D.F.C. Ostry strzał Ciszewskiego po centrze Sperlinga obronił bramkarz robinsonadą na róg, a w chwilę później wolny podyktowany przeciw Cracovii zamienia Löss na pierwszą bramkę, kierując centrę prawego skrzydła w sam róg. (17’). Na tem upłynęła pierwsza część gry, bo wzajemne ataki, niekiedy błyskotliwe, a zarazem i groźne, minęły bezowocnie. Po zmianie pól D.F.C. bardziej owłada polem i uzyskuje drugi punkt z wspaniałego przeboju Patka, który minął trzech przeciwników i nad Przeworskim usadził piłkę w siatce. Cracovia zdaje się być zdenerwowaną, pracuje mało planowo, co chwilę któryś z graczy popełnia jaskrawe błędy. W 17’ Przeworski wybiegiem wyjaśnia groźny moment, ale przytem ulega kontuzji kolana i schodzi z boiska, a w jego miejsce wchodzi Latacz. Trzecia bramka dla D.F.C. ze strzału środkowego Sedlaczka, któremu pewną pozycję wyrobił Löss (28’). Cracovia zbiera siły i rozpoczyna atakować, walka znów toczy się na obu połowach boiska. Strzał Kałuży, oddany ostro z daleka, trafia w górny słupek, następnie rzut Sperlinga odbija bramkarz w ostatniej chwili na róg, później przyziemny strzał Zimowskiego bity płasko i z ogromną siłą, chwyta z zadziwiającą zwinnością. Wtem niepotrzebne wózkowanie Pychowskiego przerywa Patek, przedziera się z najbliższej odległości ustanawia końcowy rezultat.
Cracovia w dniu tym grała niezbyt dobrze, mimo wszystko jednak choćby na honorową bramkę zasłużyła, bo strzałów oddała nadspodziewanie wiele i dobrych, a i stosunek rogów przedstawia się na jej korzyść 5:2. (...)
Sędziował w oba dni p. Rosenfeld z Bielska taktownie i spokojnie, natomiast stanowczo zbyt czułostkowo na punkcie „faulów”. (...)
Czy wyniki uzyskane przez Cracovię są zaszczytne, czy też nie, sąd pozostawiamy tym, którzy sądzić pragną, a tylko dla przypomnienia notujemy sukcesy D.F.C. w roku bieżącym. I tak D.F.C. pokonał Slavię dokumentnie na jej własnem boisku 5:1 i 3:1, zwyciężył Teplitzer F.K. 7:1, S.K. Pardubice 6:1, Hakoah wiedeński 5:0, Sportklub 4:0 i 3:0, Stutgarter Kickers 5:0, a w ostatnią niedzielę Real Sociedad z San Sebastian 11:1.Źródło: Przegląd Sportowy nr 36 z 11 września 1924
Sport Ilustrowany
D. F. C. należy obecnie do najsilniejszych drużyn Europy i w pierwszym dniu zawodów z Cracovią pokazał grę rzeczywiście nadzwyczajną, jednakowoż brak całej drużynie tej ambicji, tej chęci zwycięstwa, cechującej drużyny amatorskie.
Goście występują w składzie: Korein; Kuchynka, Jimmy; Schillinger, Mahrer, Krompholz; Bobor, Patek, Sedlaczek, Less, Strand.
Skład Cracovii: Przeworski; Pychowski, Fryc; Strycharz, Cikowski, Zastawniak; Zimowski, Ciszewski, Kałuża, Reyman III, Sperling.
Początek gry należy do Cracovii, która przeprowadza szereg udatnych ataków, z jednej centry Sperlinga strzela b. ładnie Ciszewski, jednakowoż doskonały bramkarz gości broni na róg. Powoli goście biorą inicjatywę w swoje ręce i robią z pomocą i obroną Cracovii – bardzo słabą zresztą w tym dniu – dosłownie co chcą. Popisuje się zwłaszcza sztuczkami technicznemi prawy łącznik Patek.
W 17 min. po rzucie wolnym zdobywa lewy łącznik gości Less pierwszą bramkę. Ataki gości nie ustają, Cracovia również od czasu do czasu zagraża bramce przeciwnika.
Po przerwie Cracovia gra słabiej, atak jej nie pracuje już tak, jak przed pauzą i rzadziej zagraża bramce gości. Jedyną dogodną sytuację tuż pod bramką psuje Reyman III, przez za długie przetrzymanie piłki. Goście atakują i w 15 min. zdobywa Patek znakomicie wypracowaną drugą bramkę. W 24 min. schodzi Przeworski, nadwyrężywszy sobie przy wybiegu nogę, zastępuje go Latacz. W 28 min. strzela Sedlaczek z niedalekiej odległości trzecią bramkę. Ataki D. F. C. nie ustają, w 35 min. Pychowski zaczyna się bawić w wózkowanie, prawy łącznik gości Patek odbiera mu piłkę, podjeżdża pod bramkę i z kilku kroków zdobywa czwartą i ostatnią w tym dniu bramkę.
W obydwu drużynach najlepszymi były ataki. Tyły Cracovii w tym dniu bardzo słabe, najlepszy jeszcze Zastawniak. U gości wybijali się piękną grą: Patek i Less.
Sędzia p. Rosenfeld z Bielska bardzo dobry. Publiczności wiele.
Stadjon
Niedziela 7 września, boisko Cracovii. Gdyby Niemcy mieli więcej ochoty do gry można byłoby zobaczyć ciekawe rzeczy. Gracze D.F.C. pokazywali chwilami pierwszorzędne wyczyny, ale tylko chwilami. Pozatem byli leniwi i było widocznem, że chcą wygrać, ale nic poza tem, na stosunku wygranej nic im nie zależy. Wystąpili w składzie prawie pełnym. (…)
Oczywista pokazali technikę doskonałą, zgranie skończone, ale najbardziej imponowali wspaniałem obstawianiem przeciwnika. Natomiast rozczarowali w tem, co według opinji zagranicznej prasy miało ich stawiać na czele drużyn środkowej Europy, w strzale. Coprawda lepiej strzelają niż Sparta, ale nadzwyczajności żadnej. Odnosiło się wrażenie, że publiczność więcej emocji oczekiwała po tem spotkaniu. Choć były momenty ładne, jak n.p. kiedyto prawy łącznik ataku Patek prawie z połowy boiska prowadząc piłkę i niezwykle zręcznie mijając wszystkich zabiegających mu drogę graczy Cracovii, podprowadza pod samą bramkę i pakuje piłkę w siatkę z najbliższej odległości. Niebrzydką była też główka Lessa po rzucie wolnym z podania Bobora. Najlepszą grą zwracali uwagę Kuchynka w obronie, gracz dużej siły, Mahrer w centrze pomocy bardzo dobry, Less i Patek, ten ostatni zwłaszcza po przerwie.
Cracovia broniła się z poświęceniem, miała także parę momentów dobrej ofenzywy. Do takich zaliczyć należy strzał Ciszewskiego w 10 minucie po rzucie rożnym, bardzo niepewnie obroniony przez Koreina, wspaniały rzut Reymana i zaraz po nim bombę Zimowskiego cudowne obronione przez Koreina i wreszcie piękny plasowany w górny prawy róg bramki strzał Kałuży, który cudem chyba nie przyniósł białoczerwonym zasłużonego goala.
Najsłabiej wypadła obrona Cracovii. Fryc „urywał się” po niezliczoną ilość razy, Pychowski zawinił jedną bramkę strzeloną przez Pateka, wskutek lekkomyślnego ociągania się z oddaniem piłki. W pomocy najpracowitszy był Zastawniak, ratujący w wielu krytycznych momentach. Szkoda, że kondycja fizyczna tego gracza nie rokuje mu większej przyszłości. Cikowski w defenzywie niezły, ofenzywnie był kiepski. Uderzało u niego bezmyślne pchanie piłki w każdej niemal sytuacji na prawe skrzydło. Strycharz pełen pracowitości miał nienajgorszy dzień. Na linji ataku Zimowski, Ciszewski i Reyman III słabi, Kałuża grał bardzo dobrze, szkoda, że nie miał z kim. Szperling lepszy niż zwykle, ale daleki od przypisywanej mu doskonałości. Rogi 5:3 dla Cracovii. Sędzia p. Rosenfeld dobry choć nie bez błędów zwłaszcza w sytuacjach ofsidowych, kiedyto z wybitnego spalonego Sedlacek uzyskuje jedną bramkę. Widzów dość dużo, mniej jednak niż należało się spodziewać na tak reklamowanych zawodach.
Sport
Sędziował p. Rosenfeld doskonale.
Ilustrowany Kuryer Codzienny
Zawody stały na wysokim poziomie sportowym. W pierwszym dniu do pauzy goście mieli nieznaczny tylko przewagę i zdołali zaledwie zdobyć jeden punkt. Kilka doskonałych pozycyi Cracovia nie wyzyskała. Po pauzie Cracovia uległa tempa D. F. C. Doskonali biegacze prascy niemal wjeżdżali z piłką, do bramki Cracovii. Dalsze trzy punkty zdobyto oni zupełnie łatwo — zwłaszcza, że pomogli im i gracze Cracovii.
1924-03-16 Cracovia - Olsza Kraków 5:1 1924-03-23 Cracovia - Schöneberger Kickers Berlin 7:3 1924-03-25 Cracovia - Schöneberger Kickers Berlin 2:1 1924-03-30 Polonia Warszawa - Cracovia 4:1 1924-04-06 Cracovia - Warta Poznań 4:2 1924-04-12 Cracovia - Union Berlin 4:4 1924-04-13 Cracovia - Union Berlin 1:1 1924-04-20 Cracovia - Vasas Budapeszt 1:3 1924-04-21 Cracovia - Vasas Budapeszt 0:0 1924-05-03 Cracovia - Eintracht Lipsk 0:0 1924-05-04 Cracovia - Eintracht Lipsk 4:0 1924-05-11 Cracovia - Wisła Kraków 0:2 1924-05-18 Cracovia - Jutrzenka Kraków 0:0 1924-05-24 Cracovia - III Kerület Budapeszt 1:1 1924-05-25 Cracovia - III Kerület Budapeszt 2:5 1924-06-08 ŁTS-G Łódź - Cracovia 0:3 1924-06-09 Union Łódź - Cracovia 1:3 1924-06-15 Cracovia - Makkabi Brno 1:1 1924-06-21 Cracovia - Ferencváros Budapeszt 1:2 1924-06-22 Cracovia - Viktoria Žižkov 3:1 1924-06-29 Cracovia - Törekvés Budapeszt 2:3 1924-07-08 Cracovia - Rudolfshügel Wiedeń 0:1 1924-07-12 Cracovia - WAC Wiedeń 2:3 1924-07-13 Cracovia - WAC Wiedeń 2:3 1924-08-03 Warta Poznań - Cracovia 4:1 1924-08-10 Cracovia - Nemzeti Budapeszt 3:0 1924-08-15 Cracovia - Sparta Praga 0:2 1924-08-17 Cracovia - Sparta Praga 0:0 1924-08-24 Cracovia - Jutrzenka Kraków 1:2 1924-08-31 BBSV Bielsko - Cracovia 2:2 1924-09-07 Cracovia - DFC Praga 0:4 1924-09-08 Cracovia - DFC Praga 2:3 1924-09-21 Cracovia - Wisła Kraków 2:0 1924-09-28 Cracovia - Olsza Kraków 5:1 1924-10-05 Cracovia - Wawel Kraków 2:0 1924-10-12 Wisła Kraków - Cracovia 4:2 1924-10-19 Jutrzenka Kraków - Cracovia 1:0 1924-10-26 Cracovia - BBSV Bielsko 1:3 1924-11-02 Cracovia - Meteor VIII Praga 0:1 1924-11-09 Wawel Kraków - Cracovia 0:4 1924-11-16 Olsza Kraków - Cracovia 0:5