1924-08-15 Cracovia - Sparta Praga 0:2
|
mecz towarzyski Kraków, piątek, 15 sierpnia 1924
(0:1)
|
|
Skład: Popiel Pychowski Fryc Zimowski Strycharz Zastawniak II Kubiński Chruściński Kałuża Reyman III Sperling * (46' Ciszewski) Ustawienie: 2-3-5 |
Sędzia: Zweig
|
Skład: Hochmann Steiner Šána Perner Klicpera Kolenatý Červený Štěpán Priboj Dvořáček Šimonek Ustawienie: 2-3-5 |
- * brak zmienionego zawodnika
Mecz ze Spartą dwa dni później
Zapowiedź meczu
- Zapowiedź meczu w Tygodniku Sportowym
- Pierwsza zapowiedź meczu w tygodniku Przegląd Sportowy
- Druga zapowiedź meczu w tygodniku Przegląd Sportowy
- Pierwsza zapowiedź meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny
- Trzecia zapowiedź meczu w tygodniku Przegląd Sportowy
Opis meczu
Tygodnik Sportowy
W ubiegłym tygodniu rozegrała w Krakowie zawody sławna Sparta praska i wbrew temu, co doniósł „Goniec Krakowski”, że Sparta przyjeżdża na powyższe zawody w składzie mocno rezerwowym (8 graczy rezerwy), twierdzenia te okazały się nieprawdziwe, ponieważ Sparta przyjechała do Krakowa w swoim najsilniejszym składzie reprezentacyjnym. Brakło tylko Hojera i Sedlatschka, których bardzo dobrze zastąpili w pierwszym dniu Sana i Cerweny, a w drugim dniu Stephan i Perner. Sparta, znana jest w Krakowie z trzechkrotnych występów przedwojennych, z Cracovią w 1910, której zadała wówczas najsromotniejszą klęskę, jaką Cracovia dotychczas poniosła (15:1) i z dwukrotnych zawodów z Wisłą w roku 1911, którą pobiła 4:1 i 6:0. W Sparcie poznaliśmy jeden z najsilniejszych zespołów na kontynencie i jeden z najlepszych, jakie wogóle w Krakowie widzieliśmy. Sparta gra systemem wiedeńskim, a technika i kombinacja, jaką nam pokazała, jest u niej doprowadzoną do najwyższej doskonałości. Porównanie gry Sparty ze Slavią wychodzi na korzyść pierwszej, tylko gdy Slavia gra nadwyraz fair i spokojnie przeprowadza swe ataki, to Sparta zachowuje się niebardzo po sportowemu na boisku i gra jej jest zbyt ostrą i miejscami brutalną. Najsilniejszą częścią Sparty jest pomoc, słusznie nazwana najsilniejszą pomocą na tegorocznej Olimpiadzie. Takiej linji pomocy, jaką jest Kolenaty, Kada, Klicpera, jeszcześmy w Krakowie nie widzieli i z pewnością nieprędko zobaczymy. Obrońcy, zwłaszcza Sztajner i bramkarz dostosowują się do gry linji pomocy. Słabszy w stosunku do całości jest napad, mało produktywny, posiadający w Dvoracku swojego najlepszego gracza. Simonek na lewem skrzydle dobry, lecz gra brutalnie, tosamo można powiedzieć o Priboju. Bardzo dobrą była prawa strona w pierwszym dniu Cerweny i Stephan.
Cracovia wystąpiła do powyższych zawodów bez Cikowskiego, a w piątek też bez Synowca. Mając przed sobą takiego przeciwnika, Cracovia z góry była skazaną na grę defenzywną, z której wywiązała się w oba dni, a zwłaszcza w niedzielę, znakomicie i udowodniła, że i takiemu przeciwnikowi, jakim jest Sparta, potrafi się dzielnie przeciwstawić. Już po pierwszej grze Cracovii ze Spartą cała prasa zagraniczna przyznała jej, że posiada wszelkie walory drużyny naprawdę pierwszoklasowej i że należy się z nią poważnie liczyć. Ambicją i zapałem pokrywała Cracovia w oba dni niższość pod względem techniki i kombinacji, jaką nad nią posiadała Sparta. Popiel w oba dni, a zwłaszcza w niedzielę, udowodnił nam, że należy bezsprzecznie do najlepszych naszych bramkarzy, a czasami wierzyć się nie chciało, jakie on piłki bronił. Jemu w pierwszym rzędzie zawdzięcza Crac. te wyniki, tak dla całego sportu polskiego zaszczytne. Bardzo dobrze spisali się też obrońcy Pychowski i Fryc. Pierwszy wyrabia się powoli na jednego z najlepszych i najpewniejszych obrońców i chwilami przewyższa nawet Fryca, który na tych zawodach był bardzo dobry, a w pierwszym dniu zawodów grał nawet fair. Niepotrzebnie uciekał się on w drugim dniu czasami do gry foul, co całkiem psuło wrażenie, powinien on się już raz od tego odzwyczaić. Pomoc bardzo dobra w oba dni. Strycharz pracowity gracz, gra jego jednak jest mało produktywną, nie umie on należycie podać piłki napadowi, gra zbyt defenzywnie, co też o całej linji pomocy wogóle na powyższych zawodach można powiedzieć, między pomocą, a linją napadu była często wielka wolna przestrzeń. Zastawniak z meczu na mecz lepszy i już dzisiaj jest godnym następcą Synowca. Zimowski w piątek na prawej pomocy najsłabszy z linji pomocy, ustawicznie psuł Frycowi przez niego wyrobione pozycje offsidowe. Synowiec grający tylko w drugim dniu dobry, o wiele lepszy jak na zawodach z Nemzeti. Natomiast napad grał na obu zawodach słabiej, możliwe z tego powodu, że grał zbyt defenzywnie, graczy jego, zwłaszcza Chruścińskiego i Reymana, można było częściej widzieć przed swoją bramką, jak przed bramką Sparty. Ci dwaj gracze wraz z Zimowskim byli wogóle najsłabszymi na obu zawodach. Bardzo dobrym był Kałuża, w pierwszym dniu lekko skontuzjowany, grał w oba dni ambitnie i ofiarnie i Sperling, któremu jednak Kolenaty w drugim dniu nie dał formalnie dojść do piłki.
15. VIII. W I. połowie gry obie partje atakowały i przeprowadzały groźne ataki i miało się wrażenie, że Cracovia, która kilka dobrych pozycji podbramkowych nie wyzyskała, wyjdzie w tej połowie zwycięsko, lecz sfoulowanie w 45’ prawego łącznika na polu karnym przez Zastawniaka pociągnęło za sobą rzut karny, który zamienił Priboj w 1-szą bramkę. W II. połowie miała Sparta przewagę nad Cracovią, która przyznanego jej rzutu karnego w 15’ nie wyzyskała (Sperling), a Sparta podczas rogu w 19’ uzyskała 2-gą bramkę. Przed samym końcem zawodów speszył Chruściński pewną bramkę. Sędzia p. Zweig zbyt łagodny dla gości. Publiczności zebrało się 2000 osób. Zachowanie się publiczności trybunowej wobec sędziego skandaliczne. Swoimi dzikimi wykrzyknikami pod jego adresem skierowanymi wyprowadziła go ona zupełnie z równowagi, gdy natomiast publiczność z miejsc stojących zachowywała się wzorowo. (...)Źródło: Tygodnik Sportowy nr 34 z 20 sierpnia 1924
Przegląd Sportowy
Kilkanaście lat temu, jako nieletni student, ale już zwolennik piłki, szedłem na błonia krakowskie, aby oglądać mistrza Czech, któremu na zielonem polu stawić miała opór młoda wówczas Cracovia. I pamiętam jak dziś, migawkowe poruszenia gości, którym nasi opędzali się ile mocy w nogach, a tchu w piersiach, ale bezskutecznie. Raz po razu znajdowała się piłka na polu karnem krakowian, bardzo często posyłana ostrymi strzałami grzęzła w siatce, a gwizd sędziego rozdzierał nie tylko uszy, ale i serca tych, którzy na walkę spozierali. I wiem, że było tego bez liku, coś kilkanaście razy, gdy białoczerwoni dochodzili do połowy rzadko kiedy częściej, jak przy zaczynaniu po strzelonej bramce. Toteż kiedy teraz po latach ujrzałem afisze, które czerwienią barw i zębami czarnych liter mówiły o owem spotkaniu obu drużyn w mózgu moim nerwowo jęły kołatać myśli, choć przecież wiedziałem, że będzie i musi być lepiej, jak niegdyś. W takim też nastroju szedłem na boisko nie sam, bo niewątpliwie podobnych do mnie były rzesze. I oto cóż się stało? Kto ciekaw niech spojrzy na zamieszczone powyżej wyniki, a gdy ma cierpliwość niech przeczyta sprawozdanie, do którego obecnie z obowiązku przejść muszę.
Sparta, owa niekoronowana władczyni sztuki piłkarskiej, jak ją popularnie zowią, przedstawia zespół, który nawet w dzisiejszych warunkach rzadko kiedy oglądać można na naszych boiskach. Jest to bowiem drużyna, w której szeregach jest parę prawdziwych fenomenów piłkarskich, jednych, co zdobyły sobie popularną markę międzynarodową i drugich, które taki patent niewątpliwie posiędą. A mimo paru bardzo wybitnych, znanych indywidualności, całość przedstawia się jednolicie i słabych punktów trudnoby się było doszukać. Hołdują spartanie systemowi zbliżonemu do wiedeńskiego, zatem pomimo doskonałych warunków fizycznych, szybkości poruszeń i prędkiego biegu nie uciekają się do gry przebojowej, ale nacisk główny kładą na misterne opanowanie piłki i krótkie, przyziemne podawanie od nogi do nogi. Jak zaś podają - warto patrzeć. Piłka, niby ciągniona niewidzialną dla oka nicią sunie od jednego gracza do drugiego zawsze z zadziwiającą precyzją i celowością. W pracy bierze udział cała drużyna. Nierzadko kiedy przeciwnik skupia się ku obronie własnej bramki, spartanie pchają piłkę od napadu ku pomocy, ta zaś śle ją do obrony na to, by owa wytknęła jej analogiczną, szybką drogę powrotną. A w tem wszystkiem niema starczej i nudnej hyperkombinacji, bo gdy potrzeba silny i dobrze skierowany strzał wieńczy dzieło. O taktyce gry trudno nie wspomnieć. Każdy gracz zdaje sobie doskonale sprawę z tego, którego z przeciwników i jak obstawić należy, kiedy i jakie warunki ma się stworzyć do podania względnie otrzymania piłki od współtowarzysza, którego obecność w polu wyczuwa się niemal podskórnie. Technika doprowadzona do doskonałości; zatrzymuje się piłkę pewnie i to zawsze już w kierunku, w którym się ma podać, a uderza się ją zawsze tak, jak tego wymagają warunki chwili. Prawdziwy zachwyt wywołać musi bicie rzutów z rogu, piłka bowiem wtedy idzie górnie, by nad bramką stracić siłę biegu i opaść tuż przy drugim drążku bramkowym. Ale obok tych walorów czysto fachowych, posiada drużyna czeska wady, których przemilczeć nie wolno. Są zaś niemi niekarność i brak dyscypliny, ujawniające się zarówno w protestach skierowanych pod adresem sędziego, jak i uwagach o przeciwniku, dalej pewna, czasem brutalna ostrość gry, stosowana zwłaszcza wtedy, kiedy się według woli nie wiedzie. Charakterystyczne dla czechów jest także pewne ociąganie się, gdy przeciwnik ma wykonać rzut wolny, a własna drużyna nie jest jeszcze odpowiednio ustawiona: wtedy kopie się piłkę ciągle w fałszywym kierunku, byle tylko zyskać na czasie.
W pierwszym dniu zawodów stanęli goście bez Kady i Hainy’ego, Cracovia bez Cikowskiego, Synowca i Gintla. Zaraz z miejsca rozpoczynają się żywe obustronne ataki, przyczem Cracovia aż do przerwy jest częściej na polu przeciwnika. Niestety pod bramką atak miejscowych zawodzi. Najpierw Reyman przepuszcza dogodną centrę Szperlinga, potem w 17’ Chruściński, który dostał piłkę od lewego skrzydła nie może się zdobyć na oddanie strzału, chociaż ma przed sobą otwartą bramkę, a znajduje się zaledwie w trzechmetrowej odległości. Później znów Ciszewski centruje, bramkarz w podskoku chce odbić pięścią niebezpieczną piłkę, nie trafia piłka pada koło bramki i tuż obok słupka idzie w aut. Wreszcie po rzucie wolnym z przedpola karnego oddaje Kałuża wspaniałą główkę na bramkę, lecz bramkarz chwyta rzut zdecydowanie. Goście nie pozostają dłużni i chwilami atakują b. niebezpiecznie, lecz Popiel wspaniale likwiduje wszystkie ich zakusy, a współdziała z nim ofiarnie pracująca pomoc i obrona Cracovii. W ostatniej minucie przedziera się prawy skrzydłowy Sparty pod bramkę miejscowych i tu odpycha go od piłki Zastawniak. Podyktowany rzut karny zamienia Priboj strzałem w lewy róg w bramkę. Po przerwie w 15 minucie uzyskuje Cracovia również rzut karny, kiedy Kałużę kopie jeden z obrońców w twarz. Bije go Szperling słabo w lewy róg tak, że bramkarz lekko broni. Dopiero teraz zaczyna się nieznaczna przewaga Sparty. Przebój Sedlaczka [?] udaremnia Popiel śmiałym wybiegiem, w chwilę później uzyskuje Sparta róg. Po cudownej centrze uderza piłkę głową do bramki jeden z napastników czeskich. Popiel wybija ją z samej linji bramkowej, lecz sędzia uznaje niesłusznie bramkę. Nie pomagają protesty graczy i publiczności bo „dictum est”. Gra toczy się dalej i przynosi jeszcze dwa bardzo trudne strzały gości, obronione pewnie przez Popiela. W pewnym momencie wykopano bramkarzowi miejscowemu piłkę z rąk i wtłoczono ją do siatki, lecz sędzia dał wolny przeciw Sparcie za zbyt obcesowe atakowanie bramkarza.
Rogów 2:1 dla Sparty. Sędzia p. Zweig słaby.
(...)
Cracovia grała przez oba dni niezwykle ambitnie i temu przypisać należy uzyskane zaszczytne rezultaty. Wszyscy robili co mogli, dając ze siebie maksimum energji i pracy. Popiel w bramce miał dwa bezkonkurencyjne dni, którychby się najlepszy bramkarz nie powstydził, toteż słusznie zniesiono go w drugim dniu na rękach z boiska. Fryc grał za obrońcę i za pomocnika, a sprytnem ustawianiem przeciwników w pozycjach spalonych wyprowadzał w pole rutynowanych napastników Sparty, gdy Pychowski z całym spokojem i pewnością odstawiał ciężką „robotę”. W pomocy znać było brak Cikowskiego, zwłaszcza w drugim dniu do przerwy, wskutek czego goście tak długo bezkarnie brykali, ale w pierwszym dniu zastąpił go Strycharz całkowicie. Dobry był także Synowiec, który wykazuje powrót do dawnej formy, oraz młody Zastawniak pewnie wstępujący na coraz szerszą arenę. W napadzie Kałuża i Sperling nieocenieni, Zimowski coraz lepszy, choć nie ustępuje mu Ciszewski, który grał w pierwszym dniu. Podobnie Reyman nabiera coraz więcej ducha bojowego, gdy Chruściński pracuje skutecznie, choć słabiej niż to dawniej bywało.
Ze Sparty ogólną uwagę zwracał Kada, olimpijczyk, który słusznie zdaje się nosić miano najlepszego środkowego pomocnika Europy, dalej najwięcej groźny strzelec Czechosłowacji Dworaczek, również olimpijczyk, podobnie jak i lewy obońca Sana. Obok nich doskonały prawy skrzydłowy Simonek, wielokrotny reprezentant Czech i lewy pomocnik międzynarodowiec Kolenaty, oraz Priboj dawny internacjonał węgierski i były gracz UTE. Zawodom w obu dniach przypatrywały się tłumy widzów, które po drugiem spotkaniu urządziły białoczerwonym burzliwą owację.
Sport Ilustrowany
Gra pierwszego dnia nie była nadzwyczaj zajmująca, a stała się wprost niemożliwą po pauzie, kiedy goście zaczęli grać ostro i brutalnie, a Cracovia nie pozostawała im dłużną.
Dużą winę ponosi też tu sędzia p. Zweig, który nie umiał zapanować nad graczami i swemi częstokroć mylnie odgwizdywanymi spalonymi jeszcze bardziej graczy denerwował i wprowadzał do gry niepotrzebny zamęt. Jednę bramkę zdobywają goście z rzutu karnego (Priboj) za faul Zastawniaka. Trzeciej zupełnie regularnej bramki sędzia nie uznał.
Stadjon
Poprzedzony kolosalną reklamą w prasie miejscowej, na jaką tylko stać wpływową Cracovię, wystąpił po wielu latach dumny mistrz Czechosłowacji.
(…)
Pisząc stylem większości polskich sprawozdawców sportowych powinienbym zacząć od tego, co nam „pokazał” mistrz czechosłowacki. Otóż nie „pokazał” on niczego tak dalece ciekawego poza ostrą grą, wskutek której anemiczni gracze Cracovii ustawicznie utrąceni schodzili z boiska, a trener Kożeluch miał wiele do czynienia „remontując” ich do dalszej gry. Sparta gra bardzo ostro, a mniej pięknie, typowa Kampfmanschaft. Najdodatniej wybija się linja pomocy, choć bez sławnego Kady w środku, grą wykazującą skończoną rutynę, opartą naturalnie na wysokiej technice. Tyły również doskonałe, bramkarz mało zatrudniony. Linja napadu najsłabsza i zgoła nie mistrzowska, potwierdziła najzupełniej szerzoną w prasie zagranicznej famę, że Sparta jest w tej chwili bez ataku. Komu pozostał jeszcze w pamięci niedawny występ Slavii w Krakowie, u tego porównanie tych dwu drużyn musi wypaść bezwarunkowo na korzyść tej ostatniej. Rzecz to zresztą powszechnie znana, że Slavia gra pięknie, a Sparta skutecznie. Jednak tym razem i tej skuteczności nie widziało się u głośnych Prażan. Nieznaczne zwycięstwo osiągnięte jednym rzutem karnym w pierwszej połowie i drugą bramką po przerwie, z sytuacji pokornerowej, którą prócz sędziego widzieli chyba zawzięci wrogowie Cracovii. Inna rzecz, że nieco później p. Zweig nie uznał Czechom całkiem prawidłowo uzyskanego punktu, więc te dwa grube błędy „zbilansowały” się.
Cracovia mimo składu niepełnego, jak zwykle w pierwszym dniu zawodów, trzymała się ostro. Popiel w bramce, Pychowski w obronie, Zimowski i Strycharz w pomocy oraz Kałuża w napadzie wybijali się na pierwszy plan w drużynie biało-czerwonych. Fryc przeżywa okres słabości, Zastawniak w pomocy technicznie niezły, wiele cierpi wskutek słabej dyspozycji biegowej. W napadzie Kałuża, pracujący w tym dniu dobrze nie znalazł zrozumienia u swych partnerów, którzy nie wyłączając chcącego stale być sławnym Szperlinga grali blado. Sędzia p. Zweig znany w Krakowie z reputacji „zacny człek ale… nie na boisku”. Dziwić się tylko należy zarządowi tut. Kolegjum Sędziów, który w ostatnim czasie przeprowadził klasyfikację sędziów a teraz sam sobie przeczy, obsadzając p. Zwegiem zawody, których według tejże klasyfikacji prowadzić mu nie wolno!? Na widowni około 2.000 osób, a więc jak na Spartę i cenę jaką ta drużyna za przyjazd płacić sobie każe bardzo mało.
Sport
Cracovia nie miała może swych najlepszych dni, ale za to grała z poświęceniem i ambicją, jakiej nigdy u niej nic widzieliśmy. Nie była to gra. ale zażarta walka, w której przez oba dni znakomicie wytrzymała i dzięki temu wyszła z tak zaszczytnymi wynikami. Wyniki te jednak zawdzięcza przedewszystkiem Popielowi, który z powrotem gra w bramce i który w oba dni bronił niezrównanie.
1924-03-16 Cracovia - Olsza Kraków 5:1 1924-03-23 Cracovia - Schöneberger Kickers Berlin 7:3 1924-03-25 Cracovia - Schöneberger Kickers Berlin 2:1 1924-03-30 Polonia Warszawa - Cracovia 4:1 1924-04-06 Cracovia - Warta Poznań 4:2 1924-04-12 Cracovia - Union Berlin 4:4 1924-04-13 Cracovia - Union Berlin 1:1 1924-04-20 Cracovia - Vasas Budapeszt 1:3 1924-04-21 Cracovia - Vasas Budapeszt 0:0 1924-05-03 Cracovia - Eintracht Lipsk 0:0 1924-05-04 Cracovia - Eintracht Lipsk 4:0 1924-05-11 Cracovia - Wisła Kraków 0:2 1924-05-18 Cracovia - Jutrzenka Kraków 0:0 1924-05-24 Cracovia - III Kerület Budapeszt 1:1 1924-05-25 Cracovia - III Kerület Budapeszt 2:5 1924-06-08 ŁTS-G Łódź - Cracovia 0:3 1924-06-09 Union Łódź - Cracovia 1:3 1924-06-15 Cracovia - Makkabi Brno 1:1 1924-06-21 Cracovia - Ferencváros Budapeszt 1:2 1924-06-22 Cracovia - Viktoria Žižkov 3:1 1924-06-29 Cracovia - Törekvés Budapeszt 2:3 1924-07-08 Cracovia - Rudolfshügel Wiedeń 0:1 1924-07-12 Cracovia - WAC Wiedeń 2:3 1924-07-13 Cracovia - WAC Wiedeń 2:3 1924-08-03 Warta Poznań - Cracovia 4:1 1924-08-10 Cracovia - Nemzeti Budapeszt 3:0 1924-08-15 Cracovia - Sparta Praga 0:2 1924-08-17 Cracovia - Sparta Praga 0:0 1924-08-24 Cracovia - Jutrzenka Kraków 1:2 1924-08-31 BBSV Bielsko - Cracovia 2:2 1924-09-07 Cracovia - DFC Praga 0:4 1924-09-08 Cracovia - DFC Praga 2:3 1924-09-21 Cracovia - Wisła Kraków 2:0 1924-09-28 Cracovia - Olsza Kraków 5:1 1924-10-05 Cracovia - Wawel Kraków 2:0 1924-10-12 Wisła Kraków - Cracovia 4:2 1924-10-19 Jutrzenka Kraków - Cracovia 1:0 1924-10-26 Cracovia - BBSV Bielsko 1:3 1924-11-02 Cracovia - Meteor VIII Praga 0:1 1924-11-09 Wawel Kraków - Cracovia 0:4 1924-11-16 Olsza Kraków - Cracovia 0:5