1937-10-24 Cracovia - Ruch Wielkie Hajduki 4:2
|
Liga , 16 kolejka Kraków, niedziela, 24 października 1937
(2:1)
|
|
Skład: W. Pawłowski Lasota Pająk Góra Grünberg K. Majeran Z. Skalski S. Zastawniak Korbas Szeliga Zembaczyński Ustawienie: 2-3-5 |
Sędzia: Kuchar
|
Skład: Brom Giemsa Czempisz Fica Nowakowski Panchyrz Kubisz Wiechoczek Peterek Wilimowski Wodarz Ustawienie: 2-3-5 |
Mecze tego dnia: | ||
1937-10-24 Cracovia - Ruch Wielkie Hajduki 4:2 |
Sytuacja przedmeczowa
Po dwóch latach obie drużyny znów spotkały się w finale sezonu. W 1935 Ruch świętował mistrzostwo, a Cracovia przeżyła gorycz porażki i spadku. Ten pojedynek miał dać odpowiedź kto zostanie mistrzem Polski A.D. 1937. Przed meczem sytuacja w czołówce tabeli była następująca: Cracovia - 20 pkt. (17 meczów), AKS (pauzujący tego dnia) - 20 pkt. (16 meczów), Ruch - 19 pkt. (17 meczów). Teoretycznie w najlepszej sytuacji znajdował się zespół z Chorzowa, przed którym były jeszcze dwa mecze. 7 listopada z Pogonią, która w dniu rozgrywania meczu Cracovii z Ruchem pokonała "Białą Gwiazdę" 1:0 i zapewniła sobie utrzymanie, a zatem wiadomo było, że mecz z AKS-em będzie mieć jedynie charakter prestiżowy. 14 listopada AKS miał jeszcze jedną szansę, gdyż składał wizytę pod Wawelem na stadionie Wisły.
Opis meczu
Przegląd Sportowy
Ruch: Brom; Giemza, Czempisz; Fica, Nowakowski, Panhirsz; Kubisz, Wiechoczek, Peterek, Wilimowski, Wodarz.
Cracovia: Pawłowski; Pająk, Lasota; Góra, Grinberg, Majeran; Skalski, „Wieruski”, Korbas, Szeliga, Zembaczyński.
W pięknej oprawie 10.000 głów, w rozżarzonej do białości atmosferze walczono dziś na boisku Cracovii. Był to bój zakrojony na wielki format. Nikogo tutaj nie brakło. Nie tylko wiernych kibiców obu drużyn, nie tylko tych tysięcy Ślązaków, których przywiozły dwa pociągi popularne. Nie brakło też jedenastki AKS, która w wyniku spotkania najbardziej była chyba zainteresowana. Może nawet bardziej niż Ruch, który miał mniejszą stawkę do wygrania. Siedzieli więc dzielni piłkarze AKS na trybunie i – tak chyba należy przypuszczać – byli duszą przy swych „krajanach”.
Rozpoczynając przegląd wypadków, składających się w sumie na piękny sukces gospodarzy, trzeba będzie zacząć od chwili, kiedy na torze betonowym ukazały się „białoczerwone” pasy koszulek. Jak zwykle grzmot oklasków powitał ulubieńców. Z ust do ust podawano sobie nazwiska.
Przegląd twarzy odbywał się normalnie. Aż w pewnym momencie nastąpiło wahanie. A ten kto? Ten drobny blondynek, który właśnie staje obok Korbasa na prawym łączniku? Prawda? Cracovia zapowiadała zmianę składu. Do ostatniej chwili konspirowano układ szeregów. Kto to jest?
W półtorej godziny później szczupły blondynek na barkach wiwatujących tłumów wędrował do szatni. Obok w zapomnieniu szli jego sławni koledzy. Stał się on królem strzelców dzisiejszego meczu, ten przed meczem nikomu nieznany. Nazwano go „Wieruski” i pod tą nazwą figurował w notesach dziennikarskich. Dla bliższej orientacji warto jednak o nim coś powiedzieć.
Zdaje się, że nazwisko „Wieruski” było już notowane w dziejach Cracovii. Jest temu dobrych kilka lat, wtedy nosił je pewien boczny pomocnik, który później uchylił przyłbicy i całe lata grywał jeszcze w drużynie, będąc piłkarzem dobrego formatu. Był i starszy brat w szeregach „biało-czerwonych”, grając jakiś czas w obronie.
Obaj rozstali się już z piłką okrągłą. Na arenę wkracza nowa latorośl, młodszy braciszek 16-letni „Wieruski”. Napisaliśmy o nim tyle, aby go bliżej przedstawić opinii. Nie powinno to jednak odurzać młodego człowieka. Owszem, ma on wszelkie szanse ku temu, by zostać klasowym piłkarzem, prawym łącznikiem, jakiego Cracovia szuka od dłuższego czasu. Ma ku temu zadatki, gdyż myśli przy grze, orientuje się świetnie i wie gdzie podać piłkę. Jeżeli będzie dalej słuchał rad kierownictwa, jeśli nie zmanieruje się i nie stanie się gwiazdą i gwiazdorem ma szansę nie tylko strzelić trzy bramki w meczu z Ruchem, co zresztą też nie jest łatwe, ale ma przed sobą wielką karierę.
Reszta uczestników dzisiejszej batalii to sami znajomi. tylko jeszcze o Bromie, bramkarzu Ruchu, należy coś powiedzieć. Kraków widział go poraz pierwszy, a to co ujrzał, było bardzo dobre. Bramkarz ślązaków dał pokaz pierwszorzędnej techniki i zmniejszył klęskę Ruchu o kilka ładnych bramek. Te, które puścił nie obciążają jego konta w najmniejszym stopniu.
Oceniając resztę uczestników należy stwierdzić, że Ruch raczej zawiódł. Po ostatnich sukcesach nastąpił znaczny spadek formy u Gemzy, który chwilami groził katastrofą. Pomoc Ruchu istniała w niewielu momentach. Do połowy trzymał się jeszcze Nowakowski, pod koniec i on był niewidoczny. Z bocznych tylko chwilami można było wspomnieć o Panhirszu. Atak miał najlepszego człowieka w Wiechoczku, który zabłysnął doskonałą orientacją i piorunującą szybkością. Był to jego najlepszy występ w Krakowie. Z reszty zadowolnił jeszcze Wodarz. Wilimowski pokazał wiele techniki, ale mało wysiłku. Peterek ruchliwszy niż zwykle, ale mało skuteczny. Kubisz grający bez głowy nie pamiętał zupełnie o kolegach.
Cracovia przewyższała przeciwnika ilością mocnych punktów, konsolidacją, systemem myślowym i przede wszystkim ambicją i wolą zwycięstwa. Nie załamali się też biało-czerwoni, gdy przeciwnik prowadził 1:0, zerwali się skutecznie do boju, gdy przy stanie 3:2 Ruch marzył o remisie.
Obok zadowalającej formy tria obronnego świetnie wypadł Grinberg na środku pomocy. Z bocznych Góra poświęcił się wyłącznie Wodarzowi i tylko o nim myślał. Atak, obok Wieruskiego, którego rolę omówiliśmy, opierał się na energicznych poczynaniach Zembaczyńskiego, do którego Szeliga dostroił się w miarę upływu czasu. Korbas lepszy niż ostatnio, ale jeszcze nie ten, co dawniej. Skalski energiczny, ale mało myślący.
Zaczęło się to uroczyście, gdyż z powodu setnego meczu Szeligi wręczono mu upominek. Gra toczy się przez dłuższą chwilę przy zmiennej przewadze. Obie strony marnują korzystne szanse. W 15 minucie Ruch uzyskuje prowadzenie. Peterek egzekwuje wolnego z 20 m., a zasłonięty murem graczy Pawłowski ani drgnął w bramce. Sukces dopinguje ślązaków tym bardziej, że na widowni odzywają się „pociągi popularne”. Ślązacy po błyskawicznej akcji Wiechoczka uzyskują drugi punkt, ale sędzia gwiżdże spalony. Cracovia nie załamuje się, lecz powoli i systematycznie prowadzi swe akcje, aż wreszcie w 20 minucie „Wieruski” otrzymawszy piłkę na nogę, uzyskuje wyrównanie.
Pod znakiem zmiennych sytuacyj upływa powoli czas. W 38 min. Korbas przebija się na skrzydło i centrując prawie że z linii podaje Wieruskiemu, który głową lokuje piłkę w pustej siatce.
Po pauzie Ruch atakuje ostro, ale Cracovia przychodzi znów do głosu i uzyskuje trzeci punkt, gdy Góra w 11 minucie lokuje piłkę po wolnym w samym rogu siatki. Ślązacy nie tracą nadziei i w 4 m. później przez Wiechoczka poprawiają rezultat. Jeszcze chwila i Wieruski ustala w 20 minucie wynik dnia. Na zmiennej grze kończy się ciekawe spotkanie.(rg)
Źródło: Przegląd Sportowy nr 85 (1341) z 25 października 1937 [1]
Mistrz zdetronizowany, "AKS w ostatniej chwili się załamał"
Cracovia wykonała plan w 100% pokonując i jednocześnie detronizując Ruch 4:2, za sprawą historii niebywałej w Lidze. Otóż w spotkaniu z Ruchem na boisku pojawił się najmłodszy z trójki braci Zastawniaków - Stanisław, dla którego był to debiut w meczu ligowym... (a jak się później okazało jedyny mecz w całej karierze, która miała zostać wznowiona po karencji 3 września 1939 roku...). Debiut wielce udany, bo okraszony trzema golami a w końcu tytułem mistrzowskim! Dwa tygodnie po pojedynku Cracovii z Ruchem doszło do niespodziewanej wpadki AKS-u, powracającego na ligowe boiska po przeszło dwumiesięcznej przerwie (poprzedni mecz 26 września). Chorzowianie przegrali na własnym boisku z Pogonią 0:1. Sprawa tytułu była już przesądzona, gdyż AKS chcąc wyprzedzić Cracovię musiał wygrać ostatni mecz z Wisłą na jej boisku... 11:0! Reporter "Przeglądu Sportowego" tak pisał o reakcjach przed meczem Wisły z AKS-em: Zwolennicy Cracovii drżeli na myśl, czy nie zdarzy się jakiś nieszczęśliwy wypadek, czy nie posypią się nieszczęsne bramki., a potem dodaje: Tok wypadków rozwiał jednak wszelkie obawy. Wisła nie zawiodła, zdeklasowała beniaminka 5:2 i Cracovia mogła świętować czwarty tytuł mistrza Polski!
1937-02-14 Cracovia - Zwierzyniecki Kraków 5:1 1937-02-21 Cracovia - Wawel Kraków 4:4 1937-02-28 Cracovia - Naprzód Katowice 6:2 1937-03-07 Cracovia - Policyjny Katowice 8:0 1937-03-28 Cracovia - FC Wien 1:2 1937-03-29 Cracovia - FC Wien 1:3 1937-04-04 ŁKS Łódź - Cracovia 1:1 1937-04-11 Warszawianka Warszawa - Cracovia 2:2 1937-04-18 Cracovia - ŁKS Łódź 5:0 1937-04-25 AKS Chorzów - Cracovia 2:1 1937-05-02 Cracovia - Pogoń Lwów 5:1 1937-05-03 Cracovia - Floridsdorfer Wiedeń 4:1 1937-05-09 Cracovia - Warszawianka Warszawa 5:0 1937-05-17 Wysokie Tatry Zakopane - Cracovia 2:6 1937-05-23 Cracovia - Warta Poznań 2:0 1937-05-27 Wisła Kraków - Cracovia 1:1 1937-05-30 Ruch Wielkie Hajduki - Cracovia 1:1 1937-06-04 Cracovia - Bocskay Debreczyn 4:2 1937-06-06 Cracovia - Admira Wiedeń 0:1 1937-06-15 Cracovia - Szegedi AC 2:3 1937-06-29 Cracovia - Garbarnia Kraków 4:0 1937-07-11 Cracovia - AKS Chorzów 1:1 Plik:KS Wolbrom herb.png 1937-07-25 KS Wolbrom - Cracovia 3:7 1937-08-08 Hasmonea Lwów - Cracovia 1:4 1937-08-09 WKS Lublin - Cracovia 0:6 1937-08-15 Wawel Nowa Wieś - Cracovia 4:2 1937-08-22 Cracovia - Flota Gdynia 9:0 1937-08-29 Warta Poznań - Cracovia 3:3 1937-09-05 Cracovia - Wisła Kraków 1:0 1937-09-19 Cracovia - Wawel Nowa Wieś 3:1 1937-10-03 Garbarnia Kraków - Cracovia 0:1 1937-10-17 Pogoń Lwów - Cracovia 2:0 1937-10-24 Cracovia - Ruch Wielkie Hajduki 4:2 1937-11-11 Unia Sosnowiec - Cracovia 2:4 1937-11-21 Cracovia - AKS Chorzów 0:7 1937-11-28 AKS Chorzów - Cracovia 5:1
1937 Cracovia - Dąb Katowice 3:0 1937 Dąb Katowice - Cracovia 0:3