1924-03-16 Cracovia - Olsza Kraków 5:1
pierwotnie planowano mecz z Makkabi Kraków
grano 45+30 minut
|
![]() stadion Cracovii, niedziela, 16 marca 1924, 15:30
(4:1)
|
|
Sędzia: Józef Szkolnikowski z Krakowa
|
Opis meczu
Tygodnik Sportowy
Cracovia musiała już sezon otworzyć mimo kiepskiego stanu boiska z powodu następnego meczu ze Schöneberg. Kickers z Berlina, przeciw któremu nie mogła stanąć bez treningu. Znać było u przeważnej części jej graczy brak treningu, ale mimo to gra była bardzo żywa i tempo szybkie, Olsza bowiem, której gracze w biegach i całej grze wykazywali już pewien trening, prowadziła walkę zupełnie otwartą i atakowała również często Cracovię, aczkolwiek nie zawsze celowo i ekonomicznie. Do przerwy ma Crac. wielką przewagę, głównie dzięki Kałuży i Sperlingowi, którzy wybijali się technicznie wybitnie ponad wszystkimi graczami. Po przerwie zdołała Crac. jeszcze tylko z karnego (Sperling), możliwego do obrony, powiększyć rezultat do 5-ciu bramek. Trio defenzywne najlepsze w Crac., pomoc w Olszy, w której wybijał się z całej drużyny środkowy pomocnik. Atak Crac. żywy, ale niejednolity. Między Kałużą, który rutyną i doskonałem rozdawaniem piłek celował, a Sperlingiem, będącym bezsprzecznie wirtuozem techniki nożnej, stanowił Limanowski przy dobrych usiłowaniach pewną lukę. Węglowski i Ciszewski, słabi, zbyt ciężcy i powolni, a także niezdecydowani. Pomoc pracowała przeciętnie dobrze, ale w stosunku do swej możliwej formy i klasy, słabo. Jak na pierwszy mecz byli białoczerwoni może mniej efektowni i jednolici, ale że po pracy mogą w nadchodzącym sezonie pokazać znowu swe pazurki, to nie ulega wątpliwości. Bramki strzelili Kałuża 2, Sperling, Ciszewski i Węglowski po 1.
Olsza, nowy członek kl. A, przedstawiła się sympatycznie, w materjale graczy i sposobie gry wcale dobrze. Wzoruje się ona na Crac. i przejmuje jej styl, będąc tylko oryginalną w nieobliczalnej rzutkości i lotności swego ataku, szczególnie lewej strony. Bramkę zdobył Ptak wspaniałym strzałem. Malczyk w bramce słabszy niż w jesieni, jego wyloty były nieracjonalne, lekkomyślne i nerwowe. Ofiarność i zaciętość w walce przy pewnej dość wielkiej dozie ambicji mogą z Olszy zrobić drużynę o pewnych kwalifikacjach, o ile pracą techniczną uzupełni jeszcze swe braki i usunie pewne ślady chaotyczności i dezorjentacji w grze.
Sędziował p. Szkolnikowski średnio.(hl)
Źródło: Tygodnik Sportowy nr 12 z 18 marca 1924
Przegląd Sportowy
Atrakcję stanowił mistrz Kałuża, który jakoby znów na stałe grać ma w środku ataku Cracovii. Próbki sztuki, jakie złożył zwłaszcza w pierwszej połowie gry, świadczyłyby, że wypoczynek zeszłoroczny nie wyszedł mu na złe. Witano go więc owacyjnie, najbardziej w chwilach, gdy okazywał dawne "serce" do gry.
Pozatem gra nie dała wiele,, zważywszy warunki terenowe. Najlepiej radzili sobie gracze technicznie znakomici, choć i tym śnieg, błoto i stawy różne czyniły "kawały". Dwie pierwsze bramki dla Cracovii uzyskała Kałuża, z tych pierwszą błyskawicznym i niespodziewanym strzałem. Dwie następne Węglowski, dnia tego niepewny i nie mogący nadal zżyć się z atakiem Cracovii i Ciszewski. Po połowie bramka z karnego wtulona flegmatycznie przez Szperlinga. W obronie Gintel zadziwiał czystą i spokojną robotą, jakgdyby na boisku kwitła murawka.
Olsza grała równo i z dobrym startem do piłki. Ptak palnął gola, co się nazywa. Bramkarz jej, chwilami bardzo przytomny, puścił niepotrzebnie jednego niezbyt niebezpiecznego "szczura".
O formie obu drużyn, jeśli chodzi o horoskopy na otwarty sezon, trudno coś powiedzieć. Nowego nie ujrzeliśmy nic, poza chwalebnym zapałem Kałuży.
Sędzia p. Szkolnikowski dobry, skrócił drugą połowę gry o 15 minut, zapewne w porozumieniu z drużynami. Wierzymy, że sprawę tę uwzględniono przy kalkulacji cen za bilety. Linjowi z wysokiem poświęceniem tonęli w błocie.(tel)
Źródło: Przegląd Sportowy nr 10 (147) z 19 marca 1924 [1]