1923-04-08 Hälsingborg - Cracovia 0:2: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
 
(Nie pokazano 3 pośrednich wersji utworzonych przez tego samego użytkownika)
Linia 35: Linia 35:
|                    sklad_gospodarz =  
|                    sklad_gospodarz =  
|                    ustawienie_gosc =  
|                    ustawienie_gosc =  
|                         sklad_gosc =
[[Andrzej Przeworski|Przeworski]]<BR>[[Ludwik Gintel|Gintel]]<BR>[[Stefan Fryc|Fryc]]<BR>[[Edward Strycharz|Strycharz]]<BR>[[Stanisław Cikowski|Cikowski]]<BR>[[Tadeusz Synowiec|Synowiec]]<BR>[[Mieczysław Zimowski|Zimowski]]<BR>[[Jan Reyman|Reyman III]]<BR>[[Józef Kałuża|Kałuża]]<BR>[[Zygmunt Chruściński|Chruściński]]<BR>[[Leon Sperling|Sperling]]
}}
}}
===Skład zespołu Cracovii===
Skład zespołu z [[kroniki Cracovii|kronik klubowych Cracovii]].


=== Zapowiedź meczu ===
=== Zapowiedź meczu ===
Linia 127: Linia 129:
|              Autor =  
|              Autor =  
|              Tresc =  
|              Tresc =  
.....
W poprzednim numerze „Przeglądu” pominąłem nasze przeżycia w Helsingborgu i w drodze powrotnej; lukę tę uzupełnię krótko, by przejść do rzeczy sportowo ważniejszych. Nazajutrz po pierwszym meczu gospodarze sprawili nam miłą niespodziankę: wycieczkę automobilową. O godzinie 11-ej pomknęliśmy ku półn.-wschodowi do miasteczka Aengelholm (5,000 mieszkańców), leżącego nad zatoką — a po spożyciu drugiego śniadania w kawiarni — takiej Kraków nie posiada — ku półn.-zachodowi wzdłuż wybrzeża zatoki przez Jonstorp do miejscowości kąpielowej Mӧlle, przytulonej do skalistego, zalesionego pasma wzgórz. Jeszcze 2 km. na północ lesistą drogą i stanęliśmy na skalistym przylądku. Widok niezapomniany: ku północy pełne morze, na półn.- wschodzie brzeg Szwecji, hen ku poł.-zachodowi mieliśmy przed sobą Danję (wyspę Zelandję). Stamtąd ku południowi, znów wybrzeżem, wróciliśmy przez Hagenäss do domu.<BR>
W ciągu 5 i pół godziny upaliliśmy ze 200 km. i po¬znaliśmy dobrze całą połać kraju (Skanję). Poznaliśmy i część kraju na południe od Heisingborgu przez godzinną wycieczkę autami po ostatnim meczu i przez wyjazd do Malmӧ. W Heisingborgu czuliśmy się dobrze ; znało nas całe miasto, w czasie spacerów przechodnie wdawali się z nami w dyskursy, słuchali naszych śpiewów (przeważnie murmurando) z zainteresowaniem — (ani razu nie słyszeliśmy by ktoś w Danji lub Szwecji śpiewał). Dużo czasu zajmowało jedzenie. Masła i sera dowolna ilość, kawa z pyszną śmietaną, do tego różnego rodzaju ryby, sałaty i t. d. Jedliśmy nadmiernie dużo — każdy z nas, mimo grania tylu meczów, w najgorszym razie nie przybrał na wadze — a jednak według pojęć szwedzkich bardzo mało. Wydatne pożywienie i czyste, morskie powietrze pozwoliło nam przetrzymać tyle meczów w doskonałej kondycji fizycznej, ku zdziwieniu Szwedów, którym zaimponowało to, żeśmy ostatnie zawody grali najlepiej.<BR>
Podróż powrotna trwała 33 godziny. W poniedziałek o 6 rano, żegnani przez p. Helgessona, którego troskliwe opie¬kowanie się nami zachowamy we wdzięcznej pamięci, opuściliśmy piękne, gościnne miasto. Z Malmӧ jechaliśmy już tą samą drogą, którą wracaliśmy w ubiegłym roku ze Stockholmu: do portu Trelleborg, statkiem Preussen (znajomy pa¬rowiec Drottning Victoria stał niestety obok na kotwicy), 4 godziny na pełnem morzu do Sassnitz, przez wyspę Rugję do Stralsundu, skąd wieczorem o godzinie 9 stanęliśmy w Berlinie. Zrobiliśmy zatem, począwszy od Berlina, wielkie koło (Berlin—Hamburg—Szlezwig—Fredericia—Aarhus— Kalunborg—Kopenhaga—Helsingborg i jak wyżej).
Ze Szwecji jechaliśmy do Niemiec przez „Rygę". Morze było bardzo wzburzone; bałwany często zalewały pokład środkowy, a i na górny pokład, na którym z powodu walącego z nóg wiatru i zimna psa nawet nie było, zaglądała czasem piana z bijących o boki statku „grubszych" bałwanów. To też biedni byli nowicjusze; większość z nich cho-roba morska tak wzięła, że dziś jeszcze zarzekają się jazdy morzem. My zaś stare wilki, z jednym tylko wyjątkiem, trzymaliśmy się dzielnie, choć niektórym robiło się ckliwo, i śmialiśmy się z nieszczęśników. Fortuna nie skąpiła nam i tej przygody.<BR>
Wyprawa na północ udała się nadspodziewanie. Była ona bardzo ryzykowna, bo przypadła w czasie, w którym białoczerwoni przechodzili okres wielkiej słabości, uwydatnionej w 2 porażkami w grach o mistrzostwo, w którym drużyna cierpiała na brak ufności we własne siły i miała atak bardzo słaby, niezgrany. A jednak tradycja, że zagranicą drużyna zawsze gra lepiej, niż u siebie w domu, znów się potwierdziła. Tam gdzie nie chodzi o walkę o mistrzostwo, o zdobycie punktów bez względu na środki, piękność oraz styl gry, lecz o szlachetną rywalizację sportową, do tego z przeciwnikiem obcokrajowym, gdzie jeszcze żadna drużyna polska nie postała, tam  Cracovia znów dowiodła, że jeszcze nic należy do wielkości przebrzmiałych. Właśnie w najcięższym od szeregu lat okresie słabości odniosła ona dwa pierwsze zwycięstwa zagranicą, w dwu zawodach odniosła niezasłużone porażki, a w środę z HIF. niezasłużenie wysoką przegraną. Pierwszego dnia (2:4 z Aarhusem) uwydatniło się zmęczenie podróżą oraz zmiana klimatu i pożywienia w pewnej ociężałości, szczególnie u środkowej trójki napadu, która zawiodła, a i Szperling po długiej przymusowej przerwie czuł się trochę nieswojo na boisku. Linja pomocy pracowała ponad siły, lecz w końcu nie mając oparcia w ataku, musiała się ugiąć i w tym krótkim okresie przeciwnik zdobył trzy bramki. Drugiego dnia (6:1) drużyna grała koncertowo i przypomniała grą swą najświetniejszy swój okres (rok 1921). Ostatni mecz w takim stylu rozegrała Cracovia rok temu z Unionem Ziżkov w Pradze. Wpłynęły na to nieuchwytne, w sporcie niesłychanie ważne czynniki: lepsza kondycja fizyczna wskutek tego, że przed zawodami (o godz. 2‘30) spożyto tylko śniadanie (dzień przedtem jadło się obiad o godzinie 12), a przedewszystkiem nastrój.<BR>
Był to setny mecz w i. drużynie kochanego przez wszystkich Stefka Popiela. W szatni przemówił doń z tej okazji dr. Cetnarowski. a przemówienie dr. Lustgartena, wzywające graczy do uczczenia tego jubileuszu przez... zwycięstwo, za¬kończył poważnie Gintel słowami: „Tak nam dopomóż panie Kałuża". Wesołość, ściskanie się, wzajemne przyrzeczenia, że się będzie grało do upadłego, by Stefkowi zrobić przyjemność. i Kałuża rzeczywiście pomógł, bo grał po staremu tak, iż Duńczycy nie chcieli wierzyć, że to ten sam gracz, co dnia poprzedniego. Jeszcze raz okazało się, że środek ataku i środek pomocy — Cikowski znów wrócił do formy, to główne podpory i siła każdej drużyny. Przeciwnik, wyczerpany pociągnięciami kombinacyjnemi, musiał po pauzie ulec. Drugie zwycięstwo zawdzięczamy także nastrojowi. Nie chcieliśmy za żadną cenę odjeżdżać ze Szwecji ze samemi porażkami, zwłaszcza że zwycięstwo w Malmӧ wymknęło się nam na samym końcu gry, a ponadto uchwaliliśmy, że setny mecz Strycharza (we środę) jest „nieważny". Silna wola zwycięstwa odniosła sukces i powtórzyła się gra poniedziałkowa. <BR>
(Dokończenie nastąpi).
 
 
 




Linia 147: Linia 158:
[[Grafika:Przegląd_Sportowy_1923-04-27_17_4.jpg|thumb|Druga relacja z meczu w tygodniku ''Przegląd Sportowy'' cz.4]]
[[Grafika:Przegląd_Sportowy_1923-04-27_17_4.jpg|thumb|Druga relacja z meczu w tygodniku ''Przegląd Sportowy'' cz.4]]
[[Grafika:Przegląd_Sportowy_1923-04-27_17_5.jpg|thumb|Druga relacja z meczu w tygodniku ''Przegląd Sportowy'' cz.5]]
[[Grafika:Przegląd_Sportowy_1923-04-27_17_5.jpg|thumb|Druga relacja z meczu w tygodniku ''Przegląd Sportowy'' cz.5]]
|      Tytul_artykulu =  
|      Tytul_artykulu = Echa tournee Cracovii po Danji i Szwecji.
|              Autor =  
|              Autor =  
|              Tresc =  
|              Tresc =  
.....
Korzyści dla drużyny z tournee są ogromne. Poza zwiedzeniem nowych krajów i masą wrażeń, które każdemu uczestnikowi pozostaną na całe życie i które zawdzięcza tylko sportowi, drużyna wróciła ze wspaniałym treningiem, odzyskała wiarę w siebie, podniosła ogromnie swą klasę w spotkaniach z drużynami krajów, stojących sportowo o całe niebo wyżej od nas, a także spoiła się i zjednoczyła wewnętrznie i odczuła na nowo, że tworzy jakby rodzinę w ramach swego klubu.<BR>
Rozegrane zawody przyczyniły się wielce do propagandy sportu. Przez swe spokojne i sportowe zachowanie się i po¬prawną grę zyskała sobie Cracovia wszędzie ogólną sympatję. Wszystkie spotkania cechowała nadzwyczajna poprawność: „fauli" było w nich może najwyżej 20 z obu stron, rzutu karnego nie było ani jednego. Drużyny tak fair i tak po dżentelmeńsku grającej, jak Aarhus GF, zagranicą nigdy jeszcze nie widzieliśmy. Drużyny szwedzkie, znane wogóle z wysokiego wyrobienia sportowego, grały znacznie popraw¬niej. zwłaszcza w stosunku do bramkarza, niż w Stockholmie. Pewna ostrość w grach istniała, lecz sędziowie, z których bez wyjątku byliśmy zadowoleni, nie byli drobiazgowi i nie karali takich rzeczy jak remplowanie, odsuwanie przeciwnika od piłki, zamykanie mu drogi, dotykanie go przy podskokach do piłki itp., przez co gry mogły się toczyć bez przerwy i zyskiwały przez to na piękności, a ponieważ były zawsze otwarte i do końca niepewne co do wyniku, zadowalały widzów w zupełności. Przy schodzeniu z boiska po obu zwycięskich zawodach byli białoczerwoni przedmiotem gorących owacyj. U wejść na boiska powiewała obok flagi duńskiej wzgl. szwedzkiej, flaga polska. Drobna to rzecz na- pozór, a jakże głęboko wzruszająca serce, ody się jest na obczyźnie? Tej przyjemności nie powinny odmawiać drużynom obcym nasze kluby.
Co do samej gry, to najlepiej i najsolidniej pracowała przez wszystkie mecze linja pomocy, najwięcej zaś wahań wykazywał napad, w którym tylko obaj skrzydłowi byli stale aa wysokości zadania. Kałuża miał dobre dni w grach zwycięskich, w Malmӧ nawet on nie mógł wskutek silnego i zmiennego wiatru opanować piłki. Łącznicy są jak dotąd najsłabszą częścią ataku. Obrońcy spełnili swe zadanie bez zarzutu ; Fryc polepszył się znacznie. Co do Popiela, to takiego bramkarza, jak słyszeliśmy, w Aarhus jeszcze nie widziano (tę samą opinję wyraziła sportowa prasa francuska). Przeworski spisał się nadspodziewanie dobrze w Szwecji, tylko w ostatnim meczu (2:0) był niepewny przy wybiegach.<BR>
Głosy prasy.<BR>
Wszystkie dzienniki duńskie (w Aarhus), nie wyłą „Socialdemokraten“, poświęcają dużo miejsca zawodom świątecznym. Czytamy tam w nagłówkach: „Football świąteczny w stylu międzynarodowym", „Polacy grali lepiej itp.”.<BR>
W trzech dziennikach widzimy karykatury z meczów; dla dania wyobrażenia o ich charakterze i o ogromnej popularności sportu piłki nożnej reprodukujemy jedną z nich. . Z rozmów z członkami klubu AGF wywnioskowaliśmy, że my pozostawili lepsze wrażenie niż MTK (w lecie r. ub.).<BR>
Głosy prasy szwedzkiej:<BR>
„Hälsingsborgs Dagbladet" pod nagłówkiem „ Ładny i interesujący mecz o szybkiej grze" pisze o zawodach z HIF (1:4): „Bez przesady można dobrą nazwać drużynę polską i jedną z najsympatyczniejszych, jakie kiedykolwiek gościły w naszem mieście. Jest naprawdę wielką przyjemnością, gdy jakaś drużyna zachowuje się tak popraw- jak wczoraj Polacy, i przyjmuje swoją porażkę jak prawdziwi sportsmeni. Polacy nie posiadali takiej finezji w grze, jak miejscowi, lecz zato górowali nad nimi szybkością, a ich umiejętność koncentrowania się zarówno przy atakowaniu jak i obronie była zadziwiająca. Wszyscy mieli pewne opanowanie piłki a ich gra long passing nie pozostawiała prawie nic do życzenia... Z graczy polskich byli może prawy pomocnik i okaj skrzydłowi nieco lepsi od reszty. Bramkarz (Przeworski) to pyszny typ, spokojny i pewny we wszystkich sytuacjach... Przeważną część ataków paraliżowała wspomniana szybkość Polaków i tylko dzięki fatalnemu dla nich 5-minutowemu okresowi w drugiej połowie zdołał HIF wywalczyć zwycięstwo HIF miał z początku więcej z gry i częściej przebywał na połowie przeciwnika. Daleki strzał Malma otarł się o obrońcę (Gintla) i przez to zmylił bramkarza. Ataki polskie przeważnie kończyły się spalonymi. Sędzia był do przesady skrupulatny i karał ostro drobne nawet przekroczenia... Cracovia wyrównuje w 10 min. po pauzie po szybkim ataku. To dodało bodźca gościom do tego stopnia, że teraz zaczęli grać na wygraną i ich napór przybrał wygląd naprawdę niebezpieczny dla miejscowych. Tymczasem HIF około 23 min. uzyskuje znowu bramkę przez G. Olssona. Bramka ta pachniała mocno spalonym. Trzy minuty później rezultat opiewał już 4:1. Wskutek zapadającego zmroku piłki nie można było już widzieć i sędzia mu siał przerwać zawody 10 minut przed końcem.<BR>
„Halsingsborgs Posten“: „Sympatyczną była drużyna gości, ba nawet zbyt uległą wobec HIF, który, zwłaszcza co się tyczy obrońców, nie grał z nimi w jedwabnych rękawiczkach. Goście wykazali szybką pracę nóg i umieli prędko kryć swą bramkę w razie niebezpieczeństwa... Przebieg gry nie uprawniał HIF do uzyskania wyniku 4: I ... Trzy bramki w tak krótkim przeciągu czasu nie mogły być w każdym razie wynikiem dobrze przeprowadzonych kombinacyj; musiało być przy tem trochę szczęścia.<BR>
O zawodach w Malmӧ (1:2) pisze Sydsvenska Dagbladet Snällposten": „MFF urządził w całym pośpiechu zawody z bawiącą na tournee w Danji i Skanji drużyną Cracovia z Warszawy (sic!)... Zaledwie kilkaset osób nie zważało na mroźny wiatr, by zobaczyć gości z polskiej stolicy, uprawiających szlachetny sport piłki nożnej. Polacy nie są przeciwnikiem, którego możnaby lekceważyć; o tern przekonała się szwedzka reprezentacja w Stockholmie... Drużyna składa się z sympatycznych graczy, u których uderzały szczególnie spokój i czystość, w przeciwieństwie do wielu innych drużyn zagranicznych bawiących przedtem w Malmӧ. Sądząc z wczorajszego meczu, mają oni najlepszych graczy w lewej pomocy, obu skrzydłach i środku ataku. Gra była z początku zupełnie otwarta. Polacy, mając wiatr za sprzymierzeńca, mieli zrazu może więcej nieco z gry. Pierwsza jednak sytuacja nadarzyła się MFF w postaci rzutu z rogu. Lewy skrzydłowy gości okazał się bardzo szybkim; jeden nagły bieg zakończył silnym strzałem, lecz Hakansson był na swym posterunku. Goście dalej nacierają; bramkarz często musiał grać trzeciego backa. Jeden z ataków zakończył lewy łącznik w 16 min. wepchnięciem piłki w siatkę 1:0.<BR>
Po pauzie MFF zaczął cisnąć, posypały się strzały, lecz bez rezultatu. Wyrównanie kazało długo na się czekać. Gra toczyła się przeważnie lewą stroną i stamtąd przyszły nagle obie bramki. Polacy zaczęli nagle walczyć o zwycięstwo i dawać bramkarzowi wiele pracy, ten jednak wyjaśnił kilka krytycznych sytuacyi.<BR>
„Hälsingsborgs Dagbladet" o zawodach z reprezentacją Helsinborgu (2:0): „Trzeba podziwiać niezwykłą kondycję fizyczną sympatycznej i dobrze grającej drużyny polskiej, dzięki której mogła ona w 8 dniach rozegrać piąty mecz bez okazania symptomów znużenia. Gdyby rozstrzygała tylko kondycja, rezultat tournee byłby dla Polaków korzystniejszy niż tylko dwa zwycięstwa. Dzisiejszy mecz wygrała Cracovia z wielką pewnością, gra jednak przez cały była dość równo rozłożona. Groźniejsze ataki należały zaw¬sze do gości, jednak smutnie wyglądała ich sztuka strzelania. Z zadziwiającą precyzją, krótkiemi „passami", docierali wciąż aż pod bramkę, gdzie jednak szybki obrońca i szalenie śmiały młodzian w bramce rozbijali ataki. Lewy skrzydłowy Cracovii był i dziś najlepszym jej graczem. Uderzała spokojna i pewna gra obrońców i lewego pomocnika. Bram¬karz doskonały, wyjaśnił dobrze dwie krytyczne sytuacje. Najlepiej, szybko i energicznie, bez szczególnych finezyj, grały obie drużyny w pierwszej połowie. Obie partje miały prawie równe szanse do zdobycia bramki. Polakom przeszkodziła w tem ich kolosalna i nerwowa wstrzemięźliwość w strzelaniu na 5 m. od bramki; środek napadu miejscowych oddał trzy dobre strzały. Po pauzie Cracovia forsuje niesłychanie tempo i wytwarza dobre szanse; jedną z nich unicestwił bramkarz tylko przez swą nieustraszoność. W 18 min. przedziera się prawy łącznik (tu następuje opis zrobienia bramki). Dziesięć minut potem robi środek ataku drugą, ładną bramkę. W końcu gry zaczynają gnieść miejscowi, nie zdołali jednak zmienić wyniku.<BR>
W prasie środkowo-europejskiej o wynikach Cracovii głucho. U nas zbyt mało wagi przykłada się do strony reklamowej, szczególniej zagranicą. Jedynie Polonia warszawska, jakeśmy się przekonali w Kopenhadze, ocenia w pełni wartość reklamy.<BR>
A nasza prasa sportowa? „Wiadomości Sportowe" nazwały wynik 2:4 z AGF niezbyt zaszczytnym, a o wynikach w Szwecji nawet nie wspomniały, (w Numerze z 10 kwietnia), mimo że redakcja mogła zasięgnąć wiadomości ze źródła. „Sport" lwowski, podając dwa pierwsze wyniki w Szwecji, dał notatkę, że Cracovia klęskami, poniesionemi w Szwecji, przekreśliła swoje zeszłoroczne sukcesy i reprezentacji naszej w Stockholmie". Przeciwko podobnemu „fachowemu" ujmowaniu sprawy należy się energicznie za¬strzec. Występuję tu nietyle w obronie Cracovii, Tęcz każdej innej drużyny polskiej, a szczególnie reprezentacji. Sądu o pewnem wydarzeniu sportowem nie wolno wydawać, zwłaszcza prasie sportowej, jedynie na podstawie suchego wyniku, bez naocznego oglądania zawodów lub choćby uwzględnienia oceny naocznych świadków, bez znajomości stosunków sportowych w danym kraju, bez względu na ilość gier danej drużyny, obce środowisko itp. a przedewszystkiem zupełnie nie znając poziomu gry przeciwników i ich roli w sporcie międzynarodowym, o czem chyba publicyści sportowi winni wiedzieć.<BR>
Czy nawet wysokie klęski poszczególnych drużyn (Rapid z Sewette 0.5, Amatorzy ze Spartą 0.6, Sparta z Boldklubben 93 w Kopenhadze 0:9 i t. d.), wobec których wyniki Cracovii są naprawdę zaszczytne, niweczą odrazu cały dorobek sportowy i opinię o poziome sportowym w danym kraju ? Autor notatki niepochlebne wystawia świadectwo naszemu sportowi piłkarskiemu, jeżeli jedną tylko Cracovię, jak z notatki wynika, uważa za jego reprezentanta. Zresztą przeglądnijmy wyniki naszych drużyn w okresie świątecznym z drużynami węgierskiemi u siebie w domu, a przekonamy się, że Cracovia, grając na obczyźnie z drużynami niepośledniemi, wyszła jeszcze najlepiej. W końcu zauważyć trzeba, że Cracovia jest tylko eksmistrzem, a obecnie nawet zdobycie przez nią mistrzostwa okręgowego jest bardziej niż wątpliwe. „Przekreślenie" zdobyczy wygląda w rzeczywistości tak, że Airbus GF. przyjedzie do Cracovii w roku 1921, że zobaczymy w czerwcu HIF, że nawiązano rokowania o mecze międzypaństwowe Danja — Polska (w Kopenhadze) i Szwecja—Polska (w Polsce), ze wreszcie Cracovia ma zaproszenie na kilkutygodniowe tournee po Szwecji (Stockholm z okolicą) w lecie, z czego jednak z powodu trudności udojowych graczy nie będzie zdaje się mogła skorzystać. Najlepszą odpowiedzią na taką celowo nieżyczliwą notatkę niech będzie wyżej podana opinja prasy szwedzkiej; przykro jest doprawdy, że obcy są znacznie względniejsi i bardziej fachowi niż swoi. <BR>
T. Synowiec.
 





Aktualna wersja na dzień 11:22, 29 kwi 2023


Herb_Helsingborg


pilka_ico
mecz towarzyski
Hälsingborg, niedziela, 8 kwietnia 1923

reprezentacja Hälsingborgu - Cracovia

0
:
2

(0:0)



Herb_Cracovia




bramki Bramki
Reyman
Kałuża


Ustawienie:
Przeworski
Gintel
Fryc
Strycharz
Cikowski
Synowiec
Zimowski
Reyman III
Kałuża
Chruściński
Sperling
Mecze tego dnia:

1923-04-08 AZS Kraków - Cracovia II 2:5
1923-04-08 Hälsingborg - Cracovia 0:2


Skład zespołu Cracovii

Skład zespołu z kronik klubowych Cracovii.

Zapowiedź meczu

Opis meczu

"Z tournée Cracovii po Danji i Szwecji" -
Tygodnik Sportowy

Z tournée Cracovii po Danji i Szwecji

Relacja z meczu w Tygodniku Sportowym
Team składał się z 8 graczy Kamraterny i 3 graczy Göta. Goale zdobyli Reyman i Kałuża.
Źródło: Tygodnik Sportowy nr 9 z 13 kwietnia 1923


"Cracovia w Szwecji" -
Przegląd Sportowy

Cracovia w Szwecji

W niedzielę ostatni mecz z reprezentacją m. Helsingborga, złożoną z 8 graczy Kamraterny, wzmocnionej przez 3 graczy Göta. Cracovia przetrzymała tempo nadzwyczajnie i grała znów w stylu z r. 1921. Raz po raz atak przez ładne, krótkie podawanie przedzierał się przez linje przeciwnika; napastnikom jednak brakło pod bramką siły, by strzelać silnie. Kilkanaście pewnych pozycyj zepsuto, zwłaszcza przed pauzą. Po pauzie przeciwnik nie wytrzymał tempa. Pierwszą bramkę strzela Reyman w dziwny sposób: jedzie sam do bramki, piłka plasowana odbija się od lewego słupka w pole, Reyman wraca po nią, robi więcej niż pół obrotu i strzela prawą nogą w przeciwny tj. prawy róg. Druga bramka była wynikiem szeregu pasów od środka boiska, uwieńczonych silnym strzałem Kałuży w prawy róg. Zwycięstwo Cracovii mogło się łatwo wyrazić w stosunku znacznie wyższym, gdyby nie brak strzałów.
Źródło: Przegląd Sportowy nr 15 z 13 kwietnia 1923 [1]


"Z pobytu Cracovii zagranicą" -
Wiadomości Sportowe

Z pobytu Cracovii zagranicą

Relacja z meczu w tygodniku Wiadomości Sportowe
Ostatni mecz 8 bm. w niedzielę zakończył się zwycięstwem Cracovii, rozegrano go w Helsingborgu z reprezentacją miasta 2:0 (0:0).
X.
Źródło: Wiadomości Sportowe nr 8 z 17 kwietnia 1923


Sport

Relacja z meczu w lwowskim tygodniku Sport
Ostatnie zawody Cracovii na ziemiach szwedzkich z reprezentanci Helsingborgu toczyły się pod znakiem przewagi Cracovii, której gra zachwyciła dość licznie zgromadzonych Szwedów. Planowe i niebezpieczne ataki Krakowian dzielnie unicestwiała obrona Helsingborgu, chro¬niąc ich drużynę przed znacznie większą klęską. Drużyna Helsingborgu mimo graczy z drużyn Kamraterny i Gӧta okazała się drużyną na ogół dość słabą.
Po 11 dniowym pobycie w krajach północy, pozostawiwszy po sobie dobre wrażenie, powróciła Cracovia do kraju, przywożąc ze sobą 3 matche przegrane a 2 wygrane przy ogólnym stosunku bramek 12:11 na swoją korzyść.
Źródło: Sport nr 48 z 18 kwietnia 1923


Przegląd Sportowy - Echa Tournee Cracovii po Dani i Szwecji cz.1

Druga relacja z meczu w tygodniku Przegląd Sportowy cz.1
Druga relacja z meczu w tygodniku Przegląd Sportowy cz.2
Druga relacja z meczu w tygodniku Przegląd Sportowy cz.3
Druga relacja z meczu w tygodniku Przegląd Sportowy cz.4
W poprzednim numerze „Przeglądu” pominąłem nasze przeżycia w Helsingborgu i w drodze powrotnej; lukę tę uzupełnię krótko, by przejść do rzeczy sportowo ważniejszych. Nazajutrz po pierwszym meczu gospodarze sprawili nam miłą niespodziankę: wycieczkę automobilową. O godzinie 11-ej pomknęliśmy ku półn.-wschodowi do miasteczka Aengelholm (5,000 mieszkańców), leżącego nad zatoką — a po spożyciu drugiego śniadania w kawiarni — takiej Kraków nie posiada — ku półn.-zachodowi wzdłuż wybrzeża zatoki przez Jonstorp do miejscowości kąpielowej Mӧlle, przytulonej do skalistego, zalesionego pasma wzgórz. Jeszcze 2 km. na północ lesistą drogą i stanęliśmy na skalistym przylądku. Widok niezapomniany: ku północy pełne morze, na półn.- wschodzie brzeg Szwecji, hen ku poł.-zachodowi mieliśmy przed sobą Danję (wyspę Zelandję). Stamtąd ku południowi, znów wybrzeżem, wróciliśmy przez Hagenäss do domu.

W ciągu 5 i pół godziny upaliliśmy ze 200 km. i po¬znaliśmy dobrze całą połać kraju (Skanję). Poznaliśmy i część kraju na południe od Heisingborgu przez godzinną wycieczkę autami po ostatnim meczu i przez wyjazd do Malmӧ. W Heisingborgu czuliśmy się dobrze ; znało nas całe miasto, w czasie spacerów przechodnie wdawali się z nami w dyskursy, słuchali naszych śpiewów (przeważnie murmurando) z zainteresowaniem — (ani razu nie słyszeliśmy by ktoś w Danji lub Szwecji śpiewał). Dużo czasu zajmowało jedzenie. Masła i sera dowolna ilość, kawa z pyszną śmietaną, do tego różnego rodzaju ryby, sałaty i t. d. Jedliśmy nadmiernie dużo — każdy z nas, mimo grania tylu meczów, w najgorszym razie nie przybrał na wadze — a jednak według pojęć szwedzkich bardzo mało. Wydatne pożywienie i czyste, morskie powietrze pozwoliło nam przetrzymać tyle meczów w doskonałej kondycji fizycznej, ku zdziwieniu Szwedów, którym zaimponowało to, żeśmy ostatnie zawody grali najlepiej.
Podróż powrotna trwała 33 godziny. W poniedziałek o 6 rano, żegnani przez p. Helgessona, którego troskliwe opie¬kowanie się nami zachowamy we wdzięcznej pamięci, opuściliśmy piękne, gościnne miasto. Z Malmӧ jechaliśmy już tą samą drogą, którą wracaliśmy w ubiegłym roku ze Stockholmu: do portu Trelleborg, statkiem Preussen (znajomy pa¬rowiec Drottning Victoria stał niestety obok na kotwicy), 4 godziny na pełnem morzu do Sassnitz, przez wyspę Rugję do Stralsundu, skąd wieczorem o godzinie 9 stanęliśmy w Berlinie. Zrobiliśmy zatem, począwszy od Berlina, wielkie koło (Berlin—Hamburg—Szlezwig—Fredericia—Aarhus— Kalunborg—Kopenhaga—Helsingborg i jak wyżej). Ze Szwecji jechaliśmy do Niemiec przez „Rygę". Morze było bardzo wzburzone; bałwany często zalewały pokład środkowy, a i na górny pokład, na którym z powodu walącego z nóg wiatru i zimna psa nawet nie było, zaglądała czasem piana z bijących o boki statku „grubszych" bałwanów. To też biedni byli nowicjusze; większość z nich cho-roba morska tak wzięła, że dziś jeszcze zarzekają się jazdy morzem. My zaś stare wilki, z jednym tylko wyjątkiem, trzymaliśmy się dzielnie, choć niektórym robiło się ckliwo, i śmialiśmy się z nieszczęśników. Fortuna nie skąpiła nam i tej przygody.
Wyprawa na północ udała się nadspodziewanie. Była ona bardzo ryzykowna, bo przypadła w czasie, w którym białoczerwoni przechodzili okres wielkiej słabości, uwydatnionej w 2 porażkami w grach o mistrzostwo, w którym drużyna cierpiała na brak ufności we własne siły i miała atak bardzo słaby, niezgrany. A jednak tradycja, że zagranicą drużyna zawsze gra lepiej, niż u siebie w domu, znów się potwierdziła. Tam gdzie nie chodzi o walkę o mistrzostwo, o zdobycie punktów bez względu na środki, piękność oraz styl gry, lecz o szlachetną rywalizację sportową, do tego z przeciwnikiem obcokrajowym, gdzie jeszcze żadna drużyna polska nie postała, tam Cracovia znów dowiodła, że jeszcze nic należy do wielkości przebrzmiałych. Właśnie w najcięższym od szeregu lat okresie słabości odniosła ona dwa pierwsze zwycięstwa zagranicą, w dwu zawodach odniosła niezasłużone porażki, a w środę z HIF. niezasłużenie wysoką przegraną. Pierwszego dnia (2:4 z Aarhusem) uwydatniło się zmęczenie podróżą oraz zmiana klimatu i pożywienia w pewnej ociężałości, szczególnie u środkowej trójki napadu, która zawiodła, a i Szperling po długiej przymusowej przerwie czuł się trochę nieswojo na boisku. Linja pomocy pracowała ponad siły, lecz w końcu nie mając oparcia w ataku, musiała się ugiąć i w tym krótkim okresie przeciwnik zdobył trzy bramki. Drugiego dnia (6:1) drużyna grała koncertowo i przypomniała grą swą najświetniejszy swój okres (rok 1921). Ostatni mecz w takim stylu rozegrała Cracovia rok temu z Unionem Ziżkov w Pradze. Wpłynęły na to nieuchwytne, w sporcie niesłychanie ważne czynniki: lepsza kondycja fizyczna wskutek tego, że przed zawodami (o godz. 2‘30) spożyto tylko śniadanie (dzień przedtem jadło się obiad o godzinie 12), a przedewszystkiem nastrój.
Był to setny mecz w i. drużynie kochanego przez wszystkich Stefka Popiela. W szatni przemówił doń z tej okazji dr. Cetnarowski. a przemówienie dr. Lustgartena, wzywające graczy do uczczenia tego jubileuszu przez... zwycięstwo, za¬kończył poważnie Gintel słowami: „Tak nam dopomóż panie Kałuża". Wesołość, ściskanie się, wzajemne przyrzeczenia, że się będzie grało do upadłego, by Stefkowi zrobić przyjemność. i Kałuża rzeczywiście pomógł, bo grał po staremu tak, iż Duńczycy nie chcieli wierzyć, że to ten sam gracz, co dnia poprzedniego. Jeszcze raz okazało się, że środek ataku i środek pomocy — Cikowski znów wrócił do formy, to główne podpory i siła każdej drużyny. Przeciwnik, wyczerpany pociągnięciami kombinacyjnemi, musiał po pauzie ulec. Drugie zwycięstwo zawdzięczamy także nastrojowi. Nie chcieliśmy za żadną cenę odjeżdżać ze Szwecji ze samemi porażkami, zwłaszcza że zwycięstwo w Malmӧ wymknęło się nam na samym końcu gry, a ponadto uchwaliliśmy, że setny mecz Strycharza (we środę) jest „nieważny". Silna wola zwycięstwa odniosła sukces i powtórzyła się gra poniedziałkowa.

(Dokończenie nastąpi).
Źródło: Przegląd Sportowy - Echa Tournee Cracovii po Dani i Szwecji cz.1 nr 16 z 20 kwietnia 1923


"Echa tournee Cracovii po Danji i Szwecji." -
Przegląd Sportowy - Echa Tournee Cracovii po Dani i Szwecji cz.2

Echa tournee Cracovii po Danji i Szwecji.

Druga relacja z meczu w tygodniku Przegląd Sportowy cz.1
Druga relacja z meczu w tygodniku Przegląd Sportowy cz.2
Druga relacja z meczu w tygodniku Przegląd Sportowy cz.3
Druga relacja z meczu w tygodniku Przegląd Sportowy cz.4
Druga relacja z meczu w tygodniku Przegląd Sportowy cz.5
Korzyści dla drużyny z tournee są ogromne. Poza zwiedzeniem nowych krajów i masą wrażeń, które każdemu uczestnikowi pozostaną na całe życie i które zawdzięcza tylko sportowi, drużyna wróciła ze wspaniałym treningiem, odzyskała wiarę w siebie, podniosła ogromnie swą klasę w spotkaniach z drużynami krajów, stojących sportowo o całe niebo wyżej od nas, a także spoiła się i zjednoczyła wewnętrznie i odczuła na nowo, że tworzy jakby rodzinę w ramach swego klubu.

Rozegrane zawody przyczyniły się wielce do propagandy sportu. Przez swe spokojne i sportowe zachowanie się i po¬prawną grę zyskała sobie Cracovia wszędzie ogólną sympatję. Wszystkie spotkania cechowała nadzwyczajna poprawność: „fauli" było w nich może najwyżej 20 z obu stron, rzutu karnego nie było ani jednego. Drużyny tak fair i tak po dżentelmeńsku grającej, jak Aarhus GF, zagranicą nigdy jeszcze nie widzieliśmy. Drużyny szwedzkie, znane wogóle z wysokiego wyrobienia sportowego, grały znacznie popraw¬niej. zwłaszcza w stosunku do bramkarza, niż w Stockholmie. Pewna ostrość w grach istniała, lecz sędziowie, z których bez wyjątku byliśmy zadowoleni, nie byli drobiazgowi i nie karali takich rzeczy jak remplowanie, odsuwanie przeciwnika od piłki, zamykanie mu drogi, dotykanie go przy podskokach do piłki itp., przez co gry mogły się toczyć bez przerwy i zyskiwały przez to na piękności, a ponieważ były zawsze otwarte i do końca niepewne co do wyniku, zadowalały widzów w zupełności. Przy schodzeniu z boiska po obu zwycięskich zawodach byli białoczerwoni przedmiotem gorących owacyj. U wejść na boiska powiewała obok flagi duńskiej wzgl. szwedzkiej, flaga polska. Drobna to rzecz na- pozór, a jakże głęboko wzruszająca serce, ody się jest na obczyźnie? Tej przyjemności nie powinny odmawiać drużynom obcym nasze kluby. Co do samej gry, to najlepiej i najsolidniej pracowała przez wszystkie mecze linja pomocy, najwięcej zaś wahań wykazywał napad, w którym tylko obaj skrzydłowi byli stale aa wysokości zadania. Kałuża miał dobre dni w grach zwycięskich, w Malmӧ nawet on nie mógł wskutek silnego i zmiennego wiatru opanować piłki. Łącznicy są jak dotąd najsłabszą częścią ataku. Obrońcy spełnili swe zadanie bez zarzutu ; Fryc polepszył się znacznie. Co do Popiela, to takiego bramkarza, jak słyszeliśmy, w Aarhus jeszcze nie widziano (tę samą opinję wyraziła sportowa prasa francuska). Przeworski spisał się nadspodziewanie dobrze w Szwecji, tylko w ostatnim meczu (2:0) był niepewny przy wybiegach.
Głosy prasy.
Wszystkie dzienniki duńskie (w Aarhus), nie wyłą „Socialdemokraten“, poświęcają dużo miejsca zawodom świątecznym. Czytamy tam w nagłówkach: „Football świąteczny w stylu międzynarodowym", „Polacy grali lepiej itp.”.
W trzech dziennikach widzimy karykatury z meczów; dla dania wyobrażenia o ich charakterze i o ogromnej popularności sportu piłki nożnej reprodukujemy jedną z nich. . Z rozmów z członkami klubu AGF wywnioskowaliśmy, że my pozostawili lepsze wrażenie niż MTK (w lecie r. ub.).
Głosy prasy szwedzkiej:
„Hälsingsborgs Dagbladet" pod nagłówkiem „ Ładny i interesujący mecz o szybkiej grze" pisze o zawodach z HIF (1:4): „Bez przesady można dobrą nazwać drużynę polską i jedną z najsympatyczniejszych, jakie kiedykolwiek gościły w naszem mieście. Jest naprawdę wielką przyjemnością, gdy jakaś drużyna zachowuje się tak popraw- jak wczoraj Polacy, i przyjmuje swoją porażkę jak prawdziwi sportsmeni. Polacy nie posiadali takiej finezji w grze, jak miejscowi, lecz zato górowali nad nimi szybkością, a ich umiejętność koncentrowania się zarówno przy atakowaniu jak i obronie była zadziwiająca. Wszyscy mieli pewne opanowanie piłki a ich gra long passing nie pozostawiała prawie nic do życzenia... Z graczy polskich byli może prawy pomocnik i okaj skrzydłowi nieco lepsi od reszty. Bramkarz (Przeworski) to pyszny typ, spokojny i pewny we wszystkich sytuacjach... Przeważną część ataków paraliżowała wspomniana szybkość Polaków i tylko dzięki fatalnemu dla nich 5-minutowemu okresowi w drugiej połowie zdołał HIF wywalczyć zwycięstwo HIF miał z początku więcej z gry i częściej przebywał na połowie przeciwnika. Daleki strzał Malma otarł się o obrońcę (Gintla) i przez to zmylił bramkarza. Ataki polskie przeważnie kończyły się spalonymi. Sędzia był do przesady skrupulatny i karał ostro drobne nawet przekroczenia... Cracovia wyrównuje w 10 min. po pauzie po szybkim ataku. To dodało bodźca gościom do tego stopnia, że teraz zaczęli grać na wygraną i ich napór przybrał wygląd naprawdę niebezpieczny dla miejscowych. Tymczasem HIF około 23 min. uzyskuje znowu bramkę przez G. Olssona. Bramka ta pachniała mocno spalonym. Trzy minuty później rezultat opiewał już 4:1. Wskutek zapadającego zmroku piłki nie można było już widzieć i sędzia mu siał przerwać zawody 10 minut przed końcem.
„Halsingsborgs Posten“: „Sympatyczną była drużyna gości, ba nawet zbyt uległą wobec HIF, który, zwłaszcza co się tyczy obrońców, nie grał z nimi w jedwabnych rękawiczkach. Goście wykazali szybką pracę nóg i umieli prędko kryć swą bramkę w razie niebezpieczeństwa... Przebieg gry nie uprawniał HIF do uzyskania wyniku 4: I ... Trzy bramki w tak krótkim przeciągu czasu nie mogły być w każdym razie wynikiem dobrze przeprowadzonych kombinacyj; musiało być przy tem trochę szczęścia.
O zawodach w Malmӧ (1:2) pisze Sydsvenska Dagbladet Snällposten": „MFF urządził w całym pośpiechu zawody z bawiącą na tournee w Danji i Skanji drużyną Cracovia z Warszawy (sic!)... Zaledwie kilkaset osób nie zważało na mroźny wiatr, by zobaczyć gości z polskiej stolicy, uprawiających szlachetny sport piłki nożnej. Polacy nie są przeciwnikiem, którego możnaby lekceważyć; o tern przekonała się szwedzka reprezentacja w Stockholmie... Drużyna składa się z sympatycznych graczy, u których uderzały szczególnie spokój i czystość, w przeciwieństwie do wielu innych drużyn zagranicznych bawiących przedtem w Malmӧ. Sądząc z wczorajszego meczu, mają oni najlepszych graczy w lewej pomocy, obu skrzydłach i środku ataku. Gra była z początku zupełnie otwarta. Polacy, mając wiatr za sprzymierzeńca, mieli zrazu może więcej nieco z gry. Pierwsza jednak sytuacja nadarzyła się MFF w postaci rzutu z rogu. Lewy skrzydłowy gości okazał się bardzo szybkim; jeden nagły bieg zakończył silnym strzałem, lecz Hakansson był na swym posterunku. Goście dalej nacierają; bramkarz często musiał grać trzeciego backa. Jeden z ataków zakończył lewy łącznik w 16 min. wepchnięciem piłki w siatkę 1:0.
Po pauzie MFF zaczął cisnąć, posypały się strzały, lecz bez rezultatu. Wyrównanie kazało długo na się czekać. Gra toczyła się przeważnie lewą stroną i stamtąd przyszły nagle obie bramki. Polacy zaczęli nagle walczyć o zwycięstwo i dawać bramkarzowi wiele pracy, ten jednak wyjaśnił kilka krytycznych sytuacyi.
„Hälsingsborgs Dagbladet" o zawodach z reprezentacją Helsinborgu (2:0): „Trzeba podziwiać niezwykłą kondycję fizyczną sympatycznej i dobrze grającej drużyny polskiej, dzięki której mogła ona w 8 dniach rozegrać piąty mecz bez okazania symptomów znużenia. Gdyby rozstrzygała tylko kondycja, rezultat tournee byłby dla Polaków korzystniejszy niż tylko dwa zwycięstwa. Dzisiejszy mecz wygrała Cracovia z wielką pewnością, gra jednak przez cały była dość równo rozłożona. Groźniejsze ataki należały zaw¬sze do gości, jednak smutnie wyglądała ich sztuka strzelania. Z zadziwiającą precyzją, krótkiemi „passami", docierali wciąż aż pod bramkę, gdzie jednak szybki obrońca i szalenie śmiały młodzian w bramce rozbijali ataki. Lewy skrzydłowy Cracovii był i dziś najlepszym jej graczem. Uderzała spokojna i pewna gra obrońców i lewego pomocnika. Bram¬karz doskonały, wyjaśnił dobrze dwie krytyczne sytuacje. Najlepiej, szybko i energicznie, bez szczególnych finezyj, grały obie drużyny w pierwszej połowie. Obie partje miały prawie równe szanse do zdobycia bramki. Polakom przeszkodziła w tem ich kolosalna i nerwowa wstrzemięźliwość w strzelaniu na 5 m. od bramki; środek napadu miejscowych oddał trzy dobre strzały. Po pauzie Cracovia forsuje niesłychanie tempo i wytwarza dobre szanse; jedną z nich unicestwił bramkarz tylko przez swą nieustraszoność. W 18 min. przedziera się prawy łącznik (tu następuje opis zrobienia bramki). Dziesięć minut potem robi środek ataku drugą, ładną bramkę. W końcu gry zaczynają gnieść miejscowi, nie zdołali jednak zmienić wyniku.
W prasie środkowo-europejskiej o wynikach Cracovii głucho. U nas zbyt mało wagi przykłada się do strony reklamowej, szczególniej zagranicą. Jedynie Polonia warszawska, jakeśmy się przekonali w Kopenhadze, ocenia w pełni wartość reklamy.
A nasza prasa sportowa? „Wiadomości Sportowe" nazwały wynik 2:4 z AGF niezbyt zaszczytnym, a o wynikach w Szwecji nawet nie wspomniały, (w Numerze z 10 kwietnia), mimo że redakcja mogła zasięgnąć wiadomości ze źródła. „Sport" lwowski, podając dwa pierwsze wyniki w Szwecji, dał notatkę, że Cracovia klęskami, poniesionemi w Szwecji, przekreśliła swoje zeszłoroczne sukcesy i reprezentacji naszej w Stockholmie". Przeciwko podobnemu „fachowemu" ujmowaniu sprawy należy się energicznie za¬strzec. Występuję tu nietyle w obronie Cracovii, Tęcz każdej innej drużyny polskiej, a szczególnie reprezentacji. Sądu o pewnem wydarzeniu sportowem nie wolno wydawać, zwłaszcza prasie sportowej, jedynie na podstawie suchego wyniku, bez naocznego oglądania zawodów lub choćby uwzględnienia oceny naocznych świadków, bez znajomości stosunków sportowych w danym kraju, bez względu na ilość gier danej drużyny, obce środowisko itp. a przedewszystkiem zupełnie nie znając poziomu gry przeciwników i ich roli w sporcie międzynarodowym, o czem chyba publicyści sportowi winni wiedzieć.
Czy nawet wysokie klęski poszczególnych drużyn (Rapid z Sewette 0.5, Amatorzy ze Spartą 0.6, Sparta z Boldklubben 93 w Kopenhadze 0:9 i t. d.), wobec których wyniki Cracovii są naprawdę zaszczytne, niweczą odrazu cały dorobek sportowy i opinię o poziome sportowym w danym kraju ? Autor notatki niepochlebne wystawia świadectwo naszemu sportowi piłkarskiemu, jeżeli jedną tylko Cracovię, jak z notatki wynika, uważa za jego reprezentanta. Zresztą przeglądnijmy wyniki naszych drużyn w okresie świątecznym z drużynami węgierskiemi u siebie w domu, a przekonamy się, że Cracovia, grając na obczyźnie z drużynami niepośledniemi, wyszła jeszcze najlepiej. W końcu zauważyć trzeba, że Cracovia jest tylko eksmistrzem, a obecnie nawet zdobycie przez nią mistrzostwa okręgowego jest bardziej niż wątpliwe. „Przekreślenie" zdobyczy wygląda w rzeczywistości tak, że Airbus GF. przyjedzie do Cracovii w roku 1921, że zobaczymy w czerwcu HIF, że nawiązano rokowania o mecze międzypaństwowe Danja — Polska (w Kopenhadze) i Szwecja—Polska (w Polsce), ze wreszcie Cracovia ma zaproszenie na kilkutygodniowe tournee po Szwecji (Stockholm z okolicą) w lecie, z czego jednak z powodu trudności udojowych graczy nie będzie zdaje się mogła skorzystać. Najlepszą odpowiedzią na taką celowo nieżyczliwą notatkę niech będzie wyżej podana opinja prasy szwedzkiej; przykro jest doprawdy, że obcy są znacznie względniejsi i bardziej fachowi niż swoi.

T. Synowiec.
Źródło: Przegląd Sportowy - Echa Tournee Cracovii po Dani i Szwecji cz.2 nr 17 z 27 kwietnia 1923


Mecze sezonu 1923

Red Star Paryż 1923-01-01 Red Star Paryż - Cracovia 5:2  Sparta Kraków (1921) 1923-03-04 Cracovia - Sparta Kraków 2:0  Wisła Kraków 1923-03-11 Wisła Kraków - Cracovia 1:0  Wawel Kraków 1923-03-18 Wawel Kraków - Cracovia 1:0  Jutrzenka Kraków 1923-03-25 Jutrzenka Kraków - Cracovia 1:4  Aarhus GF 1923-04-01 Aarhus GF - Cracovia 4:2  Aarhus GF 1923-04-02 Aarhus GF - Cracovia 1:6  Helsingborgs IF 1923-04-04 Helsingborgs IF - Cracovia 4:1  Malmö FF 1923-04-06 Malmö FF - Cracovia 2:1  Helsingborg 1923-04-08 Hälsingborg - Cracovia 0:2  Sturm Bielsko 1923-04-15 Cracovia - Sturm Bielsko 12:0  BBSV Bielsko 1923-04-22 BBSV Bielsko - Cracovia 0:3  Wisła Kraków 1923-05-03 Cracovia - Wisła Kraków 1:1  BBSV Bielsko 1923-05-06 Cracovia - BBSV Bielsko 7:0  ŁKS Łódź 1923-05-20 ŁKS Łódź - Cracovia 0:2  ŁKS Łódź 1923-05-21 ŁKS Łódź - Cracovia 0:2  Wisła Kraków 1923-05-27 Cracovia - Wisła Kraków 4:2  Polska 1923-05-31 Cracovia - Reprezentacja Polski 2:4  Eintracht Lipsk 1923-06-16 Cracovia - Eintracht Lipsk 4:2  Eintracht Lipsk 1923-06-17 Cracovia - Eintracht Lipsk 1:1  Jutrzenka Kraków 1923-06-24 Cracovia - Jutrzenka Kraków 3:1  Czarni Lwów 1923-06-29 Czarni Lwów - Cracovia 0:2  Pogoń Lwów 1923-07-01 Pogoń Lwów - Cracovia 1:2  Wawel Kraków 1923-07-08 Cracovia - Wawel Kraków 3:0  Sturm Bielsko 1923-07-15 Sturm Bielsko - Cracovia 0:6  Sparta Kraków (1921) 1923-07-29 Cracovia - Sparta Kraków 2:0  Makkabi Kraków 1923-08-12 Makkabi Kraków - Cracovia 0:0  Resovia Rzeszów 1923-08-15 Resovia Rzeszów - Cracovia 2:6  Diana Katowice 1923-08-19 Cracovia - Diana Katowice 7:2  Polonia Warszawa 1923-08-26 Polonia Warszawa - Cracovia 0:1  Diana Katowice 1923-09-02 Diana Katowice - Cracovia 0:2  Pogoń Katowice 1923-09-08 Cracovia - Pogoń Katowice 6:0  FC Barcelona 1923-09-15 FC Barcelona - Cracovia 1:1  FC Barcelona 1923-09-16 FC Barcelona - Cracovia 7:1  Valencia CF 1923-09-18 Valencia CF - Cracovia 4:0  Valencia CF 1923-09-20 Valencia CF - Cracovia 4:2  Real Madryt 1923-09-22 Real Madryt - Cracovia 4:0  Real Madryt 1923-09-23 Real Madryt - Cracovia 4:2  Celta Vigo 1923-09-30 Celta Vigo - Cracovia 3:0  Celta Vigo 1923-10-01 Celta Vigo - Cracovia 3:1  Sevilla FC 1923-10-06 Sevilla FC - Cracovia 3:0  Sevilla FC 1923-10-07 Sevilla FC - Cracovia 2:3  ŁKS Łódź 1923-10-21 Cracovia - ŁKS Łódź 2:1  Warta Poznań 1923-10-28 Cracovia - Warta Poznań 8:4  Wawel Kraków 1923-11-04 Cracovia - Wawel Kraków 2:0  1.FC Katowice 1923-11-18 Cracovia - 1.FC Katowice 3:1  Wisła Kraków 1923-11-25 Cracovia - Wisła Kraków 1:5  1.FC Katowice 1923-12-02 1.FC Katowice - Cracovia 2:2