1923-10-28 Cracovia - Warta Poznań 8:4
|
mecz towarzyski Kraków, Stadion Cracovii, niedziela, 28 października 1923
(1:1)
|
|
Skład: Przeworski Gintel Fryc Styczeń Cikowski Synowiec Zimowski Chruściński Kałuża Reyman III Sperling Ustawienie: 2-3-5 |
Sędzia: Molkner
|
Skład: Schneider Olszewski Śmiglak Cynka Z.Kosicki Janicki Niziński M.Einbacher W.Staliński Przybysz Dabert Ustawienie: 2-3-5 |
Mecze tego dnia: | ||
1923-10-28 Cracovia - Warta Poznań 8:4 |
Skład zespołu Cracovii
Skład zespołu z kronik klubowych Cracovii.
Opis meczu
Tygodnik Sportowy
Senzacyjnym on był jednak nietylko z punktu widzenia ekonomicznego, ale i sportowego. Warta takiej klęski jeszcze nie poniosła. I powiedzmy otwarcie nie zasłużyła na taką przegraną wedle poziomu gry obu drużyn, choć zasłużyła z drugiej strony wedle przebiegu gry. Cracovia, która z wyjątkiem Popiela wystąpiła w swym najsilniejszym składzie, grała znacznie żywiej, żwawiej i ambitniej, niż przeciw ŁKS-owi. Chodziło jej o odzyskanie nadszarganej mocno reputacji. Warta, mimo braku Zasady, Spojdy i Cellera, grała bardzo ładnie, niezwykle ofiarnie i ambitnie i nie ustępowała wcale, ani w grze w polu, ani w sytuacjach podbramkowych Crac., a do pauzy była nawet lepszą od białoczerwonych. Linję ataku Warty uważam jako całość za najlepszą, najjednolitszą, najruchliwszą i najbardziej zgraną w Polsce. Staliński jest rzeczywiście znakomitym i niebezpiecznym napastnikiem. Pierwsza bramka przez niego zdobyta była wspaniałą. Atak Warty stanowi syntezę dwóch systemów, dolnego szkockiego, spokojnie i trzeźwo stosowanego, reprezentowanego i realizowanego przez łączników, Einbachera i Przybysza, i górnego, zbliżonego do niemieckiego, żywiołowego, używanego i bardzo skutecznie przeprowadzanego przez środek i skrzydła, Stalińskiego, Nizińskiego i Daberta. Reprezentatywne tyły Cracovii były często we wielkich opałach i nie sprostały swemu zadaniu w tym dniu. Pomoc Warty była przeciętną, ale pracowitą i „charowała” z duszą. Kosicki bardzo dobry, spokojny, bierze piłkę z każdej pozycji. Brak Spojdy dawał się mimo to mocno odczuć. Obrona W. była znacznie lepszą i pewniejszą, niż na ostatnim meczu z Wisłą, Śmiglak bardzo dobrze zastępowała Cellera, a taktycznie i pod względem „tacklingu” był nawet znacznie lepszym. Prawy obrońca bardzo pewny i skuteczny. Bramkarz rezerwowy zawinił wszystkie prawie bramki. Miał on ponadto szalone szczęście, gdyż tyle poprzeczek i słupków nie było w całym sezonie sumarycznie na wszystkich meczach. Przy większem szczęściu mogła Crac. uzyskać wynik dwucyfrowy, naturalnie Warta również podwójną ilość goali, gdyż Przeworski, który w ostatniej chwili, zupełnie nieprzygotowany, wskoczył za Popiela, miał jeden z najsłabszych swych dni. Obrona Crac. była również bardzo słabą, wedle tej gry nie zasługiwałaby na miano reprezentatywnej. Miałem wrażenie, jakgyby usiłowała sobie lekceważyć atak Warty. Zieloni jednak wkrótce im dowiedli, że z nimi nie przelewki i obrona Crac. musiała się dobrze napocić w walce zbliska ze zręcznymi Warciarzami. Również i pomoc Crac. nie była w swej wysokiej kondycji. Tylko Synowiec grał, jak zawsze, pewnie. Styczeń do przerwy dobry, po pauzie zawiódł. Cikowski pracowity i błyskotliwy, jego podania były jednak zbyt silne i nieprzewidziane. Reprezentatywna defenzywa Crac. nie zdała dobrego egzaminu przed meczem ze Szwecją. W tej formie gracze ci zgotowaliby nam fiasko. Spodziewamy się jednak od nich znacznie lepszej gry. Najlepszą linją Crac. był tymrazem atak, prowadzony przez Kałużę, którzy zastosował się do nowej sytuacji. Kieruje on i rozdziela, sam indywidualnie jako jednostka nie błyszcząc. Pierwsze zadanie wypełnił znakomicie, pod drugim względem udowodnił swe uświadomienie sportowe i rzeczywiście w sytuacjach solowych zawodził, że zaś z nich coraz bardziej rezygnuje, chwali się tylko. Skrzydła Sperling i Zimowski dobre, szczególnie pierwszy był doskonałym. Szkoda, że go niema w reprezentacji. Był on jednak przez dłuższy czas za słabym, aby go można było wstawić. Chruściński najpracowitszy, tyko pod bramką zbyt brutalny, rozbił też bramkarza W. w II. poł. Reyman, to największy leń. Szkoda go, ma bowiem dobrą orjentację i mierzony strzał. W ataku był najsłabszy. Atak Cr. był mniej jednolity od ataku W., ale metodycznie lepszy i celowszy. I dlatego zmusił tyły W. w II. poł. do kapitulacji.
relacja dokończona w następnym numerze
Z przebiegu gry zanotować warto przedewszystkiem niezwykłe tempo, nadane przez Wartę, którego też ofiarą padli zieloni po pauzie. Z powodu uzyskania już na początku 1. goala przez Stalińskiego, z wypracowanego wspaniale przez niego przeboju i po wywózkowaniu Fryca, animusz wstąpił w gości, a chęć odwetu znamionowała Crac. Sytuacji obustronnych było kilka niebezpiecznych, ale niewyzyskanych. Dopiero z wolnego rzutu wyrównuje Gintel 1:1. Bramkarz ma piłkę w rękach i puszcza między nogi. Po przerwie mija okres pewnej słabości u Crac. Warta słabnie i Crac. uzyskuje przewagę. Niezliczona ilość jej ataków i strzałów kończy się w tej połowie na poprzeczkach i słupkach. Szczęście dopisuje Warcie. Bramkarze obustronnie tak jakby nie istnieli. Każdy atak i strzał podwyższa prawie napewno cyfrę goali. Sperling podwyższa stan na 2:1, ale niedługo potem Staliński wyrównuje. I już znowu Chruściński „główką” zyskuje prowadzenie 3:2, ale niezmordowany Staliński z podania Przybysza osłabia przewagę gospodarzy 3:3. Ten okres zmagania się, zmiennych ataków, ambicji i ofiarności obustronnej z jednej strony, a kompletnej nieudolności bramkarzy (aż do śmieszności) z drugiej strony, należał do najbardziej interesujących. Tutaj następuje punkt zwrotny. Crac. opanowuje pole. Reyman podwyższa do 4:3, Cikowski z daleka bajecznym strzałem do 5:3, Chruściński z podania Kałuży 6:3. I znowu przełom. Reakcja u Warty. Z centry Nizińskiego Staliński strzela 6:4. Był to ostatni wysiłek gości. Starcie Chruścińskiego z bramkarzem W. zmusza ostatniego, brutalnie skotuzjonowanego, do opuszczenia boiska. Staliński zastępuje bramkę lepiej, niż właściwy bramkarz. Nie może jednak uchronić W. przed 7. goalem, strzelonym przez Kałużę z centry Sperlinga. Atak W., osłabiony chwilowo brakiem Stalińskiego, ożywia się znowu, gdy bramkarz wraca na boisko i Staliński wraca do ataku, jedna bardzo niebezpieczna akcja przeciw Crac. mija bezskutecznie. Przypieczętowuje wynik Reyman 8 goalem z centry Sperlinga. Sympatyczna Warta znakomicie grająca, uległa po pięknej grze dobrze dysponowanej Crac. Sędziował dobrze p. Molkner.
Przegląd Sportowy
Tu, należy się z góry pochwała Warcie za jej przyjazd. Powiedzmy sobie otwarcie, że nasi krakowscy "kombinatorzy" wysłaliby pięć delegacyj na dworzec czy pociąg idzie, machnęliby depeszę do Sejmu, apel do Związku kolejarzy, wystosowaliby list otwarty do opinji publicznej no i - zostaliby w domu. Ale Warta nie napróżno cieszy się w Krakowie opinją niezawodnych sportowców. W grze pokazała też, że można na nią liczyć i musi się z nią liczyć. Zaiste nie pamiętam meczu, gdzieby pokonany tak wysoko odchodził z takim honorem z boiska. Można wyrazić tylko żal, że tak rzadko widujemy na naszych krakowskich boiskach najmilszych gości i doskonałych graczy z Poznania.
Widoczna dążność Cracovii do uzyskania wysokiego zwycięstwa narzuciła grze od samego początku nastrój wytężonej walki. Tembardziej, że Warta podjęła śmiało rękawicę i płaciła regularnie golem za gola aż do stanu 3:3. Potem dała się wyprzedzić 2 punktami, odbiła znowu jeden i... wreszcie uległa.
Pierwsza połowa przynosi pierwszy goal Warcie, wpakowany w wielkim stylu przez Stalińskiego. Atakująca z furją Cracovia znęca się kilkakrotnie nad poprzeczką, aż najniespodziewaniej w świecie "siedzi", to co nie powinno siedzieć, mianowicie wolny rzut Gintla, złapany i wypuszczony w następstwie przez bramkarza. Publiczność przyjmuje ten wypadek jako rekompensatę za "pecha" i oczekuje dalszych punktów, te jednakże nie przychodzą. Warta nie tylko broni się ambitnie ale i atakuje groźnie. Okoliczność, że "murowana" obrona i częściowo pomoc Cracovii ma swój b. słaby dzień w przeciwieństwie do ataku - zbija do reszty z tropu widownię. To też kiedy sędzia odgwizduje z wynikiem 1:1 połowę gry, dokonują się na trybunach najfantastyczniejsze zakłady.
Po pauzie zaczyna się okres wielkich emocyj. Deszcz otwiera strzał Szperlinga, wtłoczony do bramy w chwili powszechnego roztargnienia. Para zmiennych ataków i Warta wyrównuje. Piękny goal uzyskany długim strzałem przez Cikowskiego i Warta wyrównuje. Teraz z kolei dwa goale dla Cracovii (wspaniała główka Chruścińskiego!) i jeden już tylko punkt dla Warty. Przy stanie 6:4 Chruściński w spotkaniu uderza w głowę bramkarza Warty, który na 10 minut opuszcza bramkę. Zdeprymowana nieco Warta traci jeden punkt podczas jego nieobecności, jeden po jego powrocie.
Goście (z 3-ma rezerwowymi graczami) sprawili prawdziwą niespodziankę swą piękną i ambitną grą. Znakomity start do piłki i dobre techniczne wyszkolenie odznacza całą drużynę. Tak dobrego ataku nie widzieliśmy jeszcze w tym roku u żadnej z goszczących w Krakowie drużyny krajowej. Staliński, to bezsprzeczny "internacjonał", o wielkim stylu gry. Po nim najlepszy lewy skrzydłowy Dabert, pozostali spełnili swe zadania bez zarzutu. Kombinują przyziemnie i wprzód, lubią wypady wolą "wjechać" do bramki z piłką niż strzelić z oddala. W pomocy pięknym voley'em odznacza się środkowy, z obrońców lewy ma lepsze pociągnięcia. Bramkarz (rezerwowy) znakomicie wyręczał się poprzeczką.
W Cracovii jakgdyby wreszcie nowy duch wstąpił w napad. "Ojciec" Kałuża zagrał sobie niemal, jak za sławnych swoich czasów. Więc może widocznie, kiedy chce... Oby chciał i nadal. Chruściński zmierza zdecydowanie do godności gracza reprezentatywnego. Szperling pokazał, że jest nim jeszcze zawsze. Z pomocy solenizant Synowiec koniecznie chciał swego patrona uczcić bramką. Cikowski, w drugiej połowie zwłaszcza, grał poprostu na pokaz. Tak precyzyjnej i misternej a zarazem energicznej roboty nie widuje się często nawet i na światowych boiskach. Styczeń i obrońcy nie mieli dobrego dnia. Pod adresem całej pomocy i obrony możnaby powiedzieć, że wszyscy atakować i robić bramek nie mogą. Fatalne odsłanianie własnej bramki, które widzieliśmy już na zawodach z Ł. K. S., staje się u Cracovii notorycznem zjawiskiem. Bramkarz Przeworski bakchicznym kształtem i fundamentalnością poruszeń udowodnił, że najwłaściwsze dlań na boisku miejsce znajduje się w loży klubowej.
Sędzia p. Molkner nie zawiódł pokładanych w nim nadzieji.
Sport
Do pauzy gra zupełnie wyrównana, obie strony przeprowadzają piękne ataki. Warta strzela pierwszą bramkę. Gintel z rzutu wolnego wyrównuje. Po pauzie sytuacja się zmienia i Cracovia poczyna stale gościć na połowie przeciwnika. Pada druga bramka dla miejscowych; goście wyrównują. Trzecia bramka dla Cracovii i znowu Warta rewanżuje się po przeprowadzeniu szyb¬kiego ataku. Wreszcie Cracovia dystansuje przeciwnika, strzelając dalsze 3 bramki, na które Warta jedynie jedną i ostatnią odpowiada. Ku końcowi pada 7 i 8 bramka dla Cracovii. Stosunek rogów 10:1 dla Cracovii. Zaznaczyć tu należy, że Warta grała po pauzie dłuższy czas bez bramkarza, który kopnięty przez Chruścińskiego, mu siał zejść z boiska, a później nie był już wstanie należycie bronić. Był to przykry moment, gdyż całą winę ponosi tu Chruściński, który atakować przepisowo bramkarza nie potrafi; czyni to w sposób bardzo niebezpieczny a nawet brutalny, tak, że to może się kiedyś b. źle skończyć. Sędziował p. Molkner.
Ilustrowany Kuryer Codzienny
Zawody wczorajsze — jak już zaznaczyliśmy — stały m wysokim poziomie sportowym. Gra prowadzona w żywem i ostrem tempie a mimo to fair obfitowała w szereg wspaniałych momentów. Przewaga Cracovii widoczna była niemal od samego początku gry, a Warta pokazała się przeciwnikiem groźnym i poważnym. — wprawdzie zdobycie przez nich czterech bramek, trzeba zapisać na konto bramkarza Cracovii — jednak ataku, które przeprowadzali świadczą, a dniem ich technicznem i kombinacyjnem wyszkoleniu. Zawody prowadził p. Molkner poprawnie.
Stadjon
Linje napadów obu drużyn przewyższały w dniu tym znacznie linje tyłów — to też gra była całkiem otwarta i okraszona niezwykle wielką ilością emocjonujących momentów. W ataku Crac. najlepszy Chruściński. Grał „po hiszpańsku", brawurowo i z niesłabnącą gotowością niepokojenia przeciwnika ustawicznemi wypadami. Raz po raz, kierowany przez Kałużę, zjawiał się niby postrach przed bramką zielonych. Każda piłka znajdowała w nim chętnego „referenta". Brak strzału nadrabiał plasowaniem i karkołomnemi „główkami”. Chruściński jest jednym z niewielu w Polsce piłkarzy, posiadających dobry start i umiejących na wzór szwedzki czy hiszpański „frunąć" do górnej piłki przed wzięciem jej głową.
Podobną rolę spełniał w Warcie Staliński, bezsprzecznie najlepszy dziś w Polsce napastnik.
Niebezpieczny przebojowiec — wykorzystuje najmniejsze „for“. Mgnienie oka i już go mamy za linją obrony sunącego lekko, szybko i z taką pewnością, że sukces nie ulega wątpliwości. Pierwsza bramka, strzelona przezeń Cracovii, należała do rzędu wzorowych pociągnięć.
Ambitny ten napastnik umie być niemniej ambitnym kapitanem drużyny. Po przypadkowem ubiciu bramkarza w drugiej połowie gry, sam staje na 10 m. od bramki i broni niegorzej od dobrego „fachowca". Niewiele ustępuje mu cała lewa strona — Przybjsz i Dabert. Prawa strona b. poprawna, umie zgrabnie współdziałać ze skuteczniejszą częścią napadu i w rezultacie otrzymujemy napad najbardziej wyrównany w Polsce. Jeszcze trochę więcej rozumu w kombinacji, więcej posunięć wzdłuż, a mniej wszerz boiska, do tego odrobinka zmian skrzydeł z łącznikami a napad Warty stanie się benjaminkiem publiczności i chlubą polskiej piłki nożnej. Obok takich ludzi jak Chruściński, Przybysz i Staliński, sąsiedzi muszą wypaść dobrze, ponieważ pomocnik, zaabsorbowany niebezpiecznym napastnikiem, daje ulgę jego najbliższemu otoczeniu. Dlatego też nadzwyczajną formę Daberta i Szperlinga na tym meczu musimy przyjąć z pewną rezerwą.
Z niecierpliwością oczekujemy powtórzenia tej formy w mniej ułatwionych warunkach. Tyły obustronnie zawiodły taktycznie. Technicznie natomiast produkowały grę tak zgrabną i miłą dla oka. że publiczność wprowadzona w błąd dekoracją, całą winę 12-tu bramek zwaliła na bramkarzy.
Przyznaję, że bramkarz Warty był słaby, ale czy on zawinił, że Cracovia miała taką moc najpewniejszych sytuacji, że prócz 8 bramek mogła sobie pozwolić na kilka haniebnych „pudeł" i 1 I poprzeczek. Chyba, że napad Cracovii tak niespodziewanie się odrodził — w co trudno uwierzyć. Tak się przedstawia wewnętrzna, sportowa strona tego meczu. Nazewnątrz, jako widowisko, mecz był prześliczny i niech żałuje, kto widowiska tego nie oglądał.
1923-01-01 Red Star Paryż - Cracovia 5:2 1923-03-04 Cracovia - Sparta Kraków 2:0 1923-03-11 Wisła Kraków - Cracovia 1:0 1923-03-18 Wawel Kraków - Cracovia 1:0 1923-03-25 Jutrzenka Kraków - Cracovia 1:4 1923-04-01 Aarhus GF - Cracovia 4:2 1923-04-02 Aarhus GF - Cracovia 1:6 1923-04-04 Helsingborgs IF - Cracovia 4:1 1923-04-06 Malmö FF - Cracovia 2:1 1923-04-08 Hälsingborg - Cracovia 0:2 1923-04-15 Cracovia - Sturm Bielsko 12:0 1923-04-22 BBSV Bielsko - Cracovia 0:3 1923-05-03 Cracovia - Wisła Kraków 1:1 1923-05-06 Cracovia - BBSV Bielsko 7:0 1923-05-20 ŁKS Łódź - Cracovia 0:2 1923-05-21 ŁKS Łódź - Cracovia 0:2 1923-05-27 Cracovia - Wisła Kraków 4:2 1923-05-31 Cracovia - Reprezentacja Polski 2:4 1923-06-16 Cracovia - Eintracht Lipsk 4:2 1923-06-17 Cracovia - Eintracht Lipsk 1:1 1923-06-24 Cracovia - Jutrzenka Kraków 3:1 1923-06-29 Czarni Lwów - Cracovia 0:2 1923-07-01 Pogoń Lwów - Cracovia 1:2 1923-07-08 Cracovia - Wawel Kraków 3:0 1923-07-15 Sturm Bielsko - Cracovia 0:6 1923-07-29 Cracovia - Sparta Kraków 2:0 1923-08-12 Makkabi Kraków - Cracovia 0:0 1923-08-15 Resovia Rzeszów - Cracovia 2:6 1923-08-19 Cracovia - Diana Katowice 7:2 1923-08-26 Polonia Warszawa - Cracovia 0:1 1923-09-02 Diana Katowice - Cracovia 0:2 1923-09-08 Cracovia - Pogoń Katowice 6:0 1923-09-15 FC Barcelona - Cracovia 1:1 1923-09-16 FC Barcelona - Cracovia 7:1 1923-09-18 Valencia CF - Cracovia 4:0 1923-09-20 Valencia CF - Cracovia 4:2 1923-09-22 Real Madryt - Cracovia 4:0 1923-09-23 Real Madryt - Cracovia 4:2 1923-09-30 Celta Vigo - Cracovia 3:0 1923-10-01 Celta Vigo - Cracovia 3:1 1923-10-06 Sevilla FC - Cracovia 3:0 1923-10-07 Sevilla FC - Cracovia 2:3 1923-10-21 Cracovia - ŁKS Łódź 2:1 1923-10-28 Cracovia - Warta Poznań 8:4 1923-11-04 Cracovia - Wawel Kraków 2:0 1923-11-18 Cracovia - 1.FC Katowice 3:1 1923-11-25 Cracovia - Wisła Kraków 1:5 1923-12-02 1.FC Katowice - Cracovia 2:2