2001-08-18 Korona Kielce - Cracovia 2:2

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Korona Kielce


pilka_ico
III liga grupa IV , 3 kolejka
Kielce, sobota, 18 sierpnia 2001

Korona Kielce - Cracovia

2
:
2

(1:1)



Herb_Cracovia

Trener:
Grzegorz Kmita
Skład:
Majcherczyk
Stemplewski
Pierścionek
Cieślikowski
Miśkiewicz (75' Pawłowski)
Heinrich
Gołąbek
Kozak
Bujak (46' W. Ziółkowski)
Lipski (69' Bąk)
Orzeł (80' Ruszkowski)

Sędzia: Mariusz Złotek z Gorzyc
Widzów: 500

bramki Bramki
Orzeł (6')

Gołąbek (49')
1:0
1:1
2:1
2:2

Zegarek (23')

R.Ziółkowski (53' k.)
zolte_kartki Żółte kartki
Cieślikowski
Orzeł
Hrapkowicz
R.Ziółkowski
Skład:
Paluch
Wacek
Kowalik
Duda
Morawski (77' Rosiek)
Kopyść (60' Bagnicki)
R.Ziółkowski
Hrapkowicz (86' Baran)
Baster
Zegarek
Bania (72' Stachurski)



podczas meczu; źródło: Gazeta Wyborcza

Opis meczu

podczas meczu

Ten mecz nie układał się po myśli Cracovii. Gospodarze dwukrotnie prowadzili, "Pasy" musiały więc odrabiać straty. Ostatecznie skończyło się na wyniku remisowym, choć w 90 minucie bliski szczęścia był bardzo aktywny tego dnia Zegarek, który mógł centrę Rośka zamienić na bramkę. Trochę jednak źle przyjął piłkę, ta odskoczyła mu od nogi i rywale zażegnali niebezpieczeństwo.
Początek był pomyślny dla Korony. W 6 minucie obrońcy krakowscy nie zablokowali dośrodkowania z prawej strony i Orzeł (były gracz Okocimskiego) posłał piłkę do siatki.
Cracovia ruszyła do ataku, przejęła inicjatywę. W 23 min, po mocno bitym wolnym przez Morawskiego, na polu bramkowym Korony powstało duże zamieszanie, najwięcej sprytu wykazał Paweł Zegarek i było 1-1.
W tej połowie Cracovia miała jeszcze trzy okazje, Baster przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem, potem Bania strzelił tuż obok słupka. Pod koniec I połowy po dokładnym podaniu z głębi pola na czystą pozycję wybiegli Wacek i Bania, obaj składali się do strzału i w ferworze... zderzyli się ze sobą. W pierwszych 45 minutach Korona pozycji do zdobycia goli już nie miała.
Także 2. połowa zaczęła się źle dla krakowian, wyszli na boisko jacyś zdekoncentrowani i zostali szybko ukarani. Po rzucie rożnym obrońcy nie pokryli stojącego na drugim słupku Gołąbka i Korona prowadziła 2-1.
Znowu goście musieli odrabiać straty. Mecz stał się ciekawy. "Pasy" atakowały, gospodarze groźnie kontrowali. W 53 min po podaniu bramkarza Palucha, Morawski zdecydował się na 60- metrowy rajd, wpadł w pole karne, gdzie został sfaulowany. Ziółkowski pewnie wykorzystał jedenastkę i znowu był remis 2-2.
Dobrze broniący Paluch popełnił poważny błąd, zaczął się kiwać w polu karnym stracił piłkę, ale za moment zrehabilitował się, broniąc w ostatniej chwili strzału Orła. Potem groźnie było pod bramką Cracovii po dośrodkowaniu, ale sytuacje uratował bramkarz. Jeszcze raz groźnie zaatakowali gospodarze, na szczęście dla krakowian po wrzutce na pole karne, żaden z napastników gospodarzy nie doszedł do piłki.
I nadeszła wspomniana 90 minuta i nie wykorzystana pozycja Zegarka.

"Gdy śpi obrona" -
Gazeta Wyborcza

Gdy śpi obrona

W sobotę w Kielcach spotkały się drużyny, których ambicją jest gra w drugiej lidze, ale możliwości organizacyjne sięgają tylko trzeciej.

Już w 6. min, po akcji Tomasza Lipskiego i do- środkowaniu Miłosza Miśkiewicza piłkę do siatki z 14 m skierował Krzysztof Orzeł.

W 23. min bezpańską piłkę w polu karnym Korony próbował przyjąć Orzeł, przewrócił się, a z okazji skorzystał Paweł Zegarek, strzelając z sześciu metrów do siatki. - Do tego momentu mieliśmy przewagę, graliśmy nieźle. Ta bramka to był prezent - stwierdził Robert Orłowski, trener gospodarzy. Po pół godzinie najpierw Piotr Bania przegrał pojedynek z debiutującym w pierwszej drużynie bramkarzem Konradem Majcherczykiem. Dwie minuty później niepilnowany Marcin Morawski z dziesięciu metrów strzelił tuż obok słupka. Jeszcze przed przerwą Marek Baster z łatwością minął kilku przeciwników, ale piłka trafiła wprost w Majcherczyka. Na początku drugiej połowy, po do- środkowaniu Pawła Gieślikowskiego z kornera Marek Gołąbek strzałem głową zdobył prowadzenie. - Ten gol to klasyka. Tak doświadczona obrona jak moja nie ma prawa popełniać takich błędów - narzekał na swoich obrońców Grzegorz Kmita, trener Cracovii.

W 55. min Zegarek mógł wykorzystać kolejne gapiostwo kieleckich obrońców, ale z trzech metrów posłał piłkę wysoko nad bramką. Dwie minuty później debiu¬tujący w Koronie Wojciech Ziółkowski sfaulował w polu karnym rozpędzonego Morawskiego i sędzia podyktował rzut kamy; Majcherczyk nie miał szans przy uderzeniu Roberta Ziółkowskiego. Oryginalny sposób manifestowania radości zaprezentowali zasiadający na trybunie głównej kibice Cracovii, którzy wrzucili na boisko ciężki, metalowy kosz na śmieci. Na szczęście nikt nie został ranny.

- Gdyby nasza obrona zagrała jak trzeba, moglibyśmy wygrać. Przy klasie moich napastników jeden gol to minimum - stwierdził Grzegorz Kmita. - Nie jestem zadowolony z remisu. Zasłużyliśmy na zwycięstwo - powiedział Robert Orłowski.
LESZEK SALYA
Źródło: Gazeta Wyborcza 20 sierpnia 2001


Grzegorz Kmita (trener Cracovii) o meczu

- Trzeba się cieszyć z tego co jest. Dwa razy prowadzili gospodarze, tym większe słowa uznania dla naszych piłkarzy, którzy z ambicją walczyli o odrobienie strat. Potrafili to doceniać nasi kibice, którzy brawami pożegnali piłkarzy. Szkoda prostych błędów na początku I i II połowy. Już w piątek gramy z Lewartem w Krakowie.
Źródło: Dziennik Polski


Mecze sezonu 2001/02