1923-09-23 Real Madryt - Cracovia 4:2

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Real Madryt


pilka_ico
mecz towarzyski
Madryt, niedziela, 23 września 1923

Real Madryt - Cracovia

4
:
2

(3:0)



Herb_Cracovia

Trener:
(bez trenera)
Skład:
Martinez
Manranedo
Zuesada
Meia
M. de Miguel
Sialia
Lamban
Ferez
Valderrama
Uteda
Del Campo

Ustawienie:
2-3-5


bramki Bramki
Chruściński
Łańko
Skład:
Przeworski
Gintel
Fryc
Styczeń
Cikowski
Synowiec
Alfus
Łańko
Kałuża
Chruściński
Ciszewski

Ustawienie:
2-3-5
Zobacz również: Zdjęcia z meczu
Mecz poprzedniego dnia: Mecze tego dnia:

1923-09-22 Real Madryt - Cracovia 4:0

1923-09-23 Cracovia II - 06 Załęże 8:0
1923-09-23 Cracovia III - Meteor Kraków 5:1
1923-09-23 Real Madryt - Cracovia 4:2



Żywa dysputa między graczami a sędzią, który chciał wykluczyć Alfusa za to, że ten dość obcesowo schwyciwszy sędziego za rękę, chciał mu zwrócić uwagę na celowe kopnięcie Fryca prze lewego pomocnika.
Kartka wysłana przez drużynę Cracovii do dziennika Ilustrowany Kuryer Codzienny z Madrytu

Skład zespołu Cracovii

Skład zespołu z kronik klubowych Cracovii.

Zapowiedź meczu

Opis meczu

Tygodnik Sportowy

Relacja z meczu w Tygodniku Sportowym
Skład: Przeworski, Gintel, Fryc, Styczeń, Cikowski, Synowiec, Alfus, Łańko (1), Kałuża, Chruściński (1), Ciszewski. Mecz przegrywa nam sędzia, który uznaje dwie bramki, z widocznych dla ślepego spalonych. Mimo naszej przewagi przez całe 1½ godz., przegraliśmy. Żandarmerja musiała natychmiast po meczu odprowadzić sędziego, gdyż publiczność chciała go obić. Gra z naszej strony do pauzy „jałowa”, po pauzie ładna. Przeworski w bramce za bardzo zdenerwowany, Gintel dobry, nie może jednak biec, gdyż jest rozbity, Synowiec przemęczony, Cikowski dobry, Styczeń rozbity (słaby), Ciszewski bardzo dobry, jest graczem, który wszystkie mecze w Hiszpanji zagrywa najlepiej z napadu. Chruściński bardzo pracowity i kombinacyjnie dobry, Kałuża dobry, Łańko tchórz, Alfus mierny. Był to, mojem zdaniem, jeden jedyny mecz, który mogliśmy i powinniśmy byli wygrać, ale trzeba o tem pomyśleć, że graliśmy w 9-ciu dniach 6 meczów, jadąc w tygodniu jeszcze z Barcelony do Valencji 1 dzień i z Valencji do Madrytu 1 dzień. Z Vigo, gdzie gramy 29 i 30, prześlę sprawozdanie, gramy nadto 6. i 7. X. w Sewilli.
Źródło: Tygodnik Sportowy nr 36 z 2 października 1923


Przegląd Sportowy

Była to gra, w której Cracovia powinna była spokojnie wygrać, gdyby nie popis sędziego, który pokazał "hiszpańskie" sędziowanie. Zawody prowadził sędzia Arrias bez pojęcia o piłce nożnej. Co ten człowiek "wyprawiał" - przechodzi poprostu granice przyzwoitości. Nasi sędziowie w porównaniu z nimi wychodzą jako "aniołowie sprawiedliwości". Gracze nasi mieli dobrą naukę co znaczy sędziowanie.

Przed grą Synowiec wręczył kapitanowi Real Clubu proporzec. Gra potoczyła się odrazu równorzędna i otwarta. Już w 6 minucie pada przeciw Cracovii korner, z którego środek ataku uzyskuje pierwszą bramkę dla miejscowych. Cracovia przechodzi do ataku i Chruściński dwukrotnie strzela, ale bramkarz broni skutecznie. Atak Cracovii posuwa się bardzo wolno, podania są niedokładne i gracze często tracą piłkę. Niemniej jednakże przebywają białoczerwoni pod bramką przeciwnika, sędzia jednak popisuje się odgwizdując najzupełniej urojone pozycje spalone (nieraz przy pięciu graczach!) i przerywając ustawicznie grę w najgroźniejszych momentach. Ciszewski i Chruściński przestrzeliwują w pewnych sytuacjach. Bramkarz Real Clubu kilkakrotnie chwyta strzały Kałuży. W 36 min. z "krzyczącego" spalonego (jak kryształ) osiąga środek ataku drugą, a potem z zawinionego przez Fryca rzutu z rogu w 43 min. lewy łącznik, trzecią bramkę dla Real Clubu, poczem pauza 3:0 dla Real Clubu. Drużyna Cracovii grała w pierwszej połowie gry słabo, w ataku panowały ustawiczne swary i niezadowolenia, gracze byli zdenerwowani fałszywemi rozstrzygnięciami sędziego, ile lub niedokładnie podawali.

Po pauzie na dłuższą chwilę przychodzą białoczerwoni do siebie i rozpoczynają bardziej planową akcję. Już też w trzeciej minucie, z doskonałego podania Kałuży, osiąga Chruściński pierwszą bramkę dla Cracovii. Białoczerwoni gniotą teraz, nie wyzyskują jednak znowu dwóch bardzo dogodnych szans. Za chwilę dyktuje sędzia dwa najzupełniej urojone kornery przeciw Cracovii - niewyzyskane. Podobnie niewyzyskanym pozostaje róg, przeciw Real Clubowi. Sędzia robi się tak niemożliwy, że aż publiczność interwenjuje przeciągłym gwizdaniem. Cracovia ustawicznie zagraża bramce miejscowych i w 15 minucie uzyskuje Łańko dalekim strzałem 2 bramkę. Miejscowi pragną utrzymać się przy zwycięstwie, w czem dopomaga im gorliwie sędzia. Dochodzi do tego, że gdy leżący na ziemi gracz Real Clubu, kopie z ziemi Fryca, sędzia chce wykluczyć Alfusa. Było to za dużo nawet dla hiszpańskiej publiczności. Na wskutek przeraźliwego "koncertu" widowni sędzia przestraszony ucieka z boiska i dopiero po interwencji zarządu Real Clubu podejmuje dalej swój urząd. (Po meczu męczennika sprawy eskortowali karabinierzy). W 24 min. zostaje ustanowiony ostateczny rezultat dnia przez bramkę uzyskaną strzałem prawego łącznika z centry lewego skrzydła. Winną była tu zresztą pomoc i obrona Cracovii. Reszta gry toczy się w dalszym ciągu pod znakiem przewagi Cracovii. W czasie tym Real Club zaledwie dwa razy zagraża bramce białoczerwonych. Ostateczny wynik pozostaje bez zmiany, ponieważ atak Cracovii, aczkolwiek gra lepiej niż poprzedniego dnia, strzela bardzo mało i nie okazuje nadzwyczajnego serca do gry. Widzów około 6000.
Źródło: Przegląd Sportowy nr 40 z 3 października 1923 [1]


Ilustrowany Kuryer Codzienny

Relacja z meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny
Czwarte z rzędu spotkanie „Cracovii” w Hiszpanii wypadło dla niej niekorzystnie. Brak odpowiedniej liczby graczy rezerwowych, a przedewszystkiem w linii pomocy i obrony mści się na Cracovii w okrutny sposób. Gintel (nie zupełnie zdrów) oraz Fryc mimo doskonałych swych fizycznych warunków nie są w stanie bez przerwy grać z brutalnymi przeciw¬nikami i oni też najbardziej odczuwają skutki tej niefortunnej wycieczki do Hiszpanii.

Zawody z „Real Clubem” w Madrycie należały do niezwykle interesujących, zwłaszcza po pauzie, gdy Cracovia otrząsnęła się z apatyi i inicyatywę ujęła w swe ręce. Trzeba zaznaczyć, że najsłuszniejszy wynik zawodów powinien być „remis” — albowiem sędzia hiszpański nie przyznał Cracovii dwóch karnych rzutów — pomijając już fakt, że bramka dla Hiszpanów po pauzie strzelona została z widocznej pozycyi offsaidowej. Bramki dla Cracovii strzelili Chruściński i Łańko.

Następne zawody odbędą się w poniedziałek — poczem Cracovia wyjeżdża do Sewilli, gdzie rozegra z końcem tygodnia dwa matche.
Źródło: Ilustrowany Kuryer Codzienny nr 239 z 26 września 1923



Fotogaleria


Mecze sezonu 1923