1933-05-21 Garbarnia Kraków - Cracovia 1:1
|
Liga grupa zachodnia , 4 kolejka Kraków, Stadion Garbarni, niedziela, 21 maja 1933, 17:00
(0:1)
|
|
Skład: Gregorczyk Konkiewicz Bill Nagraba Wilczkiewicz Skwarczewski Riesner Walicki Smoczek Pazurek Rogowski Ustawienie: 2-3-5 |
Sędzia: Maksymilian Schneider z Krakowa
|
Skład: Otfinowski Lasota Doniec Seichter Żiżka Mysiak H. Czarnik A. Zieliński S. Malczyk Kisieliński Ptak Ustawienie: 2-3-5 |
Mecz poprzedniego dnia: | ||
Zapowiedź meczu
- Pierwsza zapowiedź meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny
- Druga zapowiedź meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny
- Zapowiedź meczu z dzienniku żydowskim Nowy Dziennik
- Trzecia zapowiedź meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny
Opis meczu
Przegląd Sportowy
Dalsze wypadki potwierdziły to w zupełności.
W pierwszych minutach atak Cracovii kombinował jeszcze nieźle i akcje trójki środkowej wspomagane przez Czarnika doprowadziły już w 5-ej min. do uzyskania bramki. Powoli jednak obraz uległ zmianie. Garbarnia coraz bardziej zaczęła dochodzić do głosu i w końcu uzyskała przewagę.
W ataku biało-czerwonych groźny był jedynie Czarnik, który do ostatniej chwili walczył o każdą piłkę. Reszta grała tylko chwilami. Naogół przeważały indywidualne zapędy Zielińskiego lub Kisielińskiego. Malczyk słabszy niż zwykle, Ptak wogóle bez formy. Pomoc zadowoliła tylko defensywnie. W obronie najlepszy Otfinowski, oraz niezły Doniec, na którym znać jednak długą przerwę.
W Garbarni inicjowanie akcyj spoczywało jednak głównie na Smoczku i Pazurku, do których tylko chwilami dostrajał się młody Walicki. Ze skrzydłowych groźniejszy Riesner.
Pomoc wcale dobra, szczególnie w pierwszej połowie, gdy wybijał się Wilczkiewicz; pod koniec opadła na siłach. W defenzywie wyróżniał się niepewnością Gregorczyk.
Raz,dwa,trzy
Niewiele stracili ci, którzy zawodów nie widzieli.
Obie drużyny zaprezentowały obecną mizerję naszego piłkarstwa, które — powiedzmy sobie otwarcie — przechodzi poważny kryzys. Sytuacja jest o tyle przykrzejsza że za dni kilkanaście czeka nas ciężka przeprawa z Belgami, którzy w Warszawie i w Krakowie będą przeciwnikami Polski i Krakowa. Nie będzie przesady w powiedzeniu że w ilości 22 zawodników dwu mistrzowskich drużyn ostatnich lat nie można było dopatrzeć się jednego choćby na poziomie godnym mistrza. Horoskopy na najbliższą przyszłość niewesołe.
Grano bardzo słabo obustronnie. Przyjmijmy, że drużyny posiadały luki na skutek rezerwowych, że było wcale ciepło w słońcu, że lokalne spotkanie wyczerpuje bardziej nerwowo. To wszystko jest może i prawda, ale przecież przeciwnicy należą do czołowej klasy polskiej, w swem gronie posiadały wielokrotnych internacjonałów, otrzaskanych w wielu najcięższego rodzaju spotkaniach, słusznie więc; wymagać się od nich musi znacznie więcej nad to, co w niedzielę widzieliśmy. Jakże nie dziwić się klasie ligowej, szwankującej w gaszeniu, pozbywającej się piłki, a nie oddającej ją celowo. Na tym samym poziomie stała taktyczna gra. W sumie więc obraz niewesoły.
Cracovia pojawiła się z Dońcem w obronie, Ptakiem i Czarnikiem w ataku. Klasa Pająka stawiała wielkie wymagania zastępcy jego, Doniec, który swego czasu był jednym z najcenniejszych talentów naszego piłkarstwa. Niestety, dziś, po operacji kolana, zauważyć można było tylko przebłyski wielkich dawnych umiejętności.
Drugi inwalida po złamaniu nogi. Ptak, stracił zbyt wiele pod każdym względem, aby mógł skutecznie współdziałać w ataku, to też należał do najsłabszych punktów.
Zdumiewająco dobrze wypadł Czarnik, dzięki żywiołowości, która pozwala mu wykorzystywać piłki, uznane przez innych za stracone. Talent tego zawodnika potrzebuje jedynie ogładzenia technicznego, a wówczas stanie się cennym skrzydłowym.
Pozostali zawodnicy nie przekroczyli naogól przeciętności. Dobre momenty zmieniały fatalne przypadki.
Otfinowskł w bramce był nerwowy i temu przypisać zapewne trzeba wypuszczenia piłki z rąk i niezdecydowanie w wybiegu. Natomiast świetnym był w wyłapywaniu górnych piłek. mimo zapalczywości smoczka. Lasota stał się ostatnią instancją w groźnych sytuacjach pod własną bramką. Wybrnął z tego wcale dobrze, mimo pojedynczych błędów, które wynikały również ze słabszych momentów gry linji pomocy. Seichter był słabszym, niż zwykle, poprawił się jednakże w drugiej połowie gry. Mysiak musi wyleczyć nogę całkowicie, by wrócić do właściwego sobie poziomu gry. Środkowy Ziżka jak długo starczyło mu sił, był naprawdę pożyteczny, a szereg długich piłek na skrzydła dowodził zrozumienia taktycznych zadań środkowego pomocnika.
W ataku korzystniej przedstawiała się prawa strona.
Pracowity Zieliński i Czarnik dawali najwięcej zatrudnienia, szkoda tylko, że brakło im dokładności w grze. Malczyk nie przemęczał się zbytnio, a nawet wózkował mniej od Kisielińskiego, który doprowadzał do przesady w bezcelowem „kiwaniu” przeciwnika. Kończyło się to zwykle strata piłki, a w kilku wypadkach świetnych sytuacyj strzałowych. Całość tej linji kulała poważnie.
W Garbarni brakowało Batora.
Rogowski nie był co prawda Batorem z lat ubiegłych, ale obecnemu wstydu nie przyniósł. Dlatego też atak gospodarzy nie miał powodu do skarg na niego, a jeżeli nie był on sam skutecznym, winę przypisze brakowi łączności poszczególnych członków tej linji.
Smoczek stracił wiele z walorów kierownika ataku, który przedewszystkiem ma dowodzić ofensywie. Zbyt wiele oddaje się on zamiarom wykończania pracy innych, a na tern cierpi akcja całości ataku.
Odbija się to na grze Pazurka, który pozbawiony kierownictwa i partnera, usiłuje sam stworzyć sobie pozycję do strzału. Walicki był bardzo powolny i dlatego dobre niejednokrotnie jego zamiary nie mogły doczekać się realizacji. Mało zatrudnienia znalazł Riesner. Gdy przypomniano sobie o nim w drugiej połowie, dal kilka, próbek dobrej gry.
Gra trzech pomocników Garbarni nie odróżniała ich niczem od siebie. Grali, jak zwykle dobrze, bez specjalnego wyróżnienia. Jedynie może Skwarczowski wpadał w oko ostra grą.
Z obrońców Skład drużyn i przebieg gry.
Cracovia: Otfinowski, Lasota, Doniec, Seichter, Żiżka, Myaiak, Czarnik, Zieliński, Malczyk, Kisieliński. Ptak.
Garbarnia: Gregorezyk, Konkiewicz, Bill, Nagra ba, Wilczkiewicz, Skwarczowski, Riesner, Walicki, Smoczek, Pazurek, Rogowski.
Gra rozpoczyna się pod znakiem obu stron, które stosunkowo łatwo likwidują zapędy ataków. Niespodziewanie inicjuje Ziżka ładny atak Czarnikiem, którego centrę wyzyskuje Kisieliński i w 5 min. dobija swój własny strzał do bramki Garbarni. Ten sukces ożywia grę Cracovii, która więcej atakuje, jednakże jej poczynaniom brak spoistości, a pod bramką wogóle zdecydowania.
Najciekawsze momenty stwarza Czarnik, wygrywający pojedynki ze Skwarczowskim. Niedługo trwa przewaga Cracovii. Garbarnia rewanżuje się atakami lewej strony, równie nieskutecznie prowadzonemi w pobliżu bramki. Przez pewien czas obie obrony wzajemnie posyłają sobie piłkę ku zadowoleniu wygodnych napastników. Pod koniec znowu Cracovia ma więcej do powiedzenia w polu. Pod bramką zawodzi zupełnie.
Zaraz w perwszych minutach po przerwie Cracovia posiada świetną pozycję, zmarnowaną opieszałością Malczyka. Niedługo potem Doniec fatalnie poda je Otfinowskiemu do tylu. Wmięszal się w to Pazurek i wytrącił piłkę w kierunku bramki, jedynie szczęśliwa interwencja Seichtera uratowała pewny punkt. Gdy w 16 min. Smoczek pięknym voleyem uzyskał wyrównanie, na pewien czas obie drużyny starają się o uzyskanie przewagi. Pojedynki Billa nie zawsze są czyste i spotykają się z gwizdem sędziego. Teraz Garbarnia ma kilkakrotnie okazję do zmiany wyniku.
Ilustrowany Kuryer Codzienny
Grą rozpoczyna Garbarnia ładnym przebojem, likwidowanym szybko przez Otfinowskiego. Cracovia odpowiada przebojem, z którego Kisieliński uzyskuje w 5 minucie prowadzenie dla białoczerwonych. Bramkarz złapał wprawdzie piłkę ze strzału Zielińskiego i odbija ją w pole, lecz nadbiegający Kisieliński strzela nieuchronnie w róg.
W dalszym ciągu gra toczy się w żywem tempie: Garbarnia usiłuje zdobyć wyrównująca bramkę, lecz rezerwy w ataku nie pozwalają wykorzystać kilku pewnych sytuacyj. Ambitnie gra Smoczek, któremu wyraźnie brakuje sprawnie funkcjonujących łączników. Zarówno bowiem rezerwowy Balicki, jak Pazurek nie są w pełni formy.
Garbarnia stopniowo otrząsa się z przewagi i gości na polu przeciwnika, podczas gdy Cracovia ogranicza się do przebojów.
od koniec pierwszej połowy Garbarnia uzyskuje wybitną przewagę, jednak Otfinowski zawsze jest na pozycji i kilkakrotnie pięknie broni.
Po przerwie Garbarnia znowu przeważa. W drugiej minucie ma niebywałą okazje do wyrównania, gdyż Otfinowski leży, a piłka wolno toczy się ku bramce, brak jednak przytomności powoduje, iż Garbarnia tej okazji nie wykorzystuje, podobnie, jak kilku następnych. Podobnie w kilka minut później Pazurek ani Smoczek nie mogą trafić do pustej bramki. Wreszcie w 15 min. Smoczek z podania Riesnera strzela piękna bramkę nie do obrony.
Wyrównanie powoduje, iż gra się ożywia. Cracovia znowu dochodzi do głosu i przeważa. Garbarnia odpowiada wypada¬mi, a w 28 min. Rogowski ma pewną szan¬se uzyskania zwycięstwa. strzela jednak o kilka centimetrów nad poprzeczkę. Pod koniec gra traci na wyrazie i staje się dość chaotyczną. Usiłowania obustronne nie przynoszą wyniku i sędzia p. Schneider kończy mecz.
Stwierdzić należy, że obydwie drużyny grały poniżej tego, co potrafią.
W Cracovii dawał się odczuć dotkliwie brak Kossoka i Kubińskiego w ataku, a Pająka w obronie. To też w ataku ani gra Malczyka, ani Kisielińskiego nie wypadła tak efektownie, jak zwykle. W każdym razie dwójka ta wraz z Zielińskim była inicjatorem przebojów, których nie podtrzymywali ani Czernik, ani słabszy od niego Ptak. W pomocy najruchliwszy, jak zwykle, Seichter; Żiżka i Mysiak nie wychodzili poza normę. Mysiak wyraźnie jeszcze nie w formie. W obronie słabo grał Doniec, który ustępował Lasocie. Otfinowski grał świetnie i wynik remisowy Cracovia ma jemu do zawdzięczenia.
W szeregach Garbarni brak znowu było Batora, którego tylko częściowo zastąpił Rogowski. Także i wystąp Balickiego nie należał do zbyt udanych, aczkolwiek po pauzie Balicki grał znacznie lepiej, niż do pauzy. Pazurek stanowczo w słabej formie: Smoczkowi brak było partnerów, gdyż i Riesner nie brylował. W pomocy wyróżnił sie Wilczkiewicz, w obronie zaś Konkiewicz, który obronił wiele niebezpiecznych sytuacyj. Bramkarz Gregorczyk miał słaby dzień.
Nowy Dziennik
1933-02-26 Cracovia - Grzegórzecki Kraków 3:2 1933-03-05 Cracovia - Slavia Ruda 5:2 1933-03-12 Cracovia - Stadion Królewska Huta 7:1 1933-03-19 Cracovia - Policyjny Katowice 5:0 1933-03-25 Cracovia - Pogoń Katowice 3:1 1933-04-02 Cracovia - Podgórze Kraków 3:0 1933-04-08 Warszawianka Warszawa - Cracovia 0:2 1933-04-09 Legia Warszawa - Cracovia 2:2 1933-04-17 Cracovia - DFC Praga 1:3 1933-04-30 Cracovia - Floridsdorfer Wiedeń 1:1 1933-05-03 Wisła Kraków - Cracovia 1:1 1933-05-14 Cracovia - Warta Poznań 4:1 1933-05-21 Garbarnia Kraków - Cracovia 1:1 1933-05-28 Ruch Wielkie Hajduki - Cracovia 4:1 1933-06-05 Frysztat - Cracovia 5:3 1933-06-11 Cracovia - Wisła Kraków 3:0 1933-06-15 Podgórze Kraków - Cracovia 2:4 1933-06-25 Warta Poznań - Cracovia 0:2 1933-07-02 Cracovia - Garbarnia Kraków 1:3 1933-07-09 Cracovia - Ruch Wielkie Hajduki 2:0 1933-07-22 Cracovia - Wisła Kraków 1:0 1933-07-23 Garbarnia Kraków - Cracovia 4:2 1933-07-29 Cracovia - Hakoah Wiedeń 2:2 1933-08-03 Cracovia - 2 Pułk Lotników 6:1 1933-08-06 Cracovia - Bochenski Bochnia 4:2 1933-08-12 Cracovia - Concordia Zagrzeb 3:2 1933-08-14 I.ČsŠK Bratislava - Cracovia 1:4 1933-08-15 AC Nitra - Cracovia 2:2 1933-08-20 Cracovia - Legia Warszawa 6:2 1933-08-27 Pogoń Lwów - Cracovia 3:1 1933-09-03 Cracovia - Wisła Kraków 1:3 1933-09-13 Rapid Wiedeń - Cracovia 6:0 1933-09-24 Ruch Wielkie Hajduki - Cracovia 3:1 1933-10-01 ŁKS Łódź - Cracovia 0:1 1933-10-08 Cracovia - Pogoń Lwów 3:1 Plik:Strzelec Zakopane herb.png 1933-10-15 Strzelec - Cracovia 1:5 1933-10-22 Wisła Kraków - Cracovia 1:1 1933-10-29 Cracovia - ŁKS Łódź 3:2 1933-11-05 Legia Warszawa - Cracovia 2:2 1933-11-12 Cracovia - Ruch Wielkie Hajduki 1:2