1926-04-11 Makkabi Kraków - Cracovia 4:6
|
![]() Stadion Makkabi, niedziela, 11 kwietnia 1926, 16
(3:4)
|
|
Sędzia: Stanisław Ziemiański z Krakowa
|
Mecze tego dnia: | ||
|
Zapowiedź meczu
- Pierwsza zapowiedź meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny
- Druga zapowiedź meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny
Opis meczu
Przegląd Sportowy
Cracovia niedarmo jednak ma teraz silniejsze nerwy, niż miała je kiedykolwiek. Jeszcze bez mała ubiegłego roku taki stan bramek wystarczyłby do utraty przez nią zwycięstwa i cennych punktów. Teraz jednak, mimo że przeciwnikiem była Makkabi, która w spotkaniach z Cracovią często była nieobliczalna, drużyna nie straciła ani na chwilę ducha. Z szeregu ataków, doskonale prowadzonych przez Kałużę, zdobywa Ptak celnym strzałem drugą bramkę i wnet potem pada wyrównanie, osiągnięte przez Gintla, strzelającego niezawodnie karny rzut. Jeszcze przed pauzą szala przechyla się definitywnie na korzyść biało-czerwonych, tym razem przy bardzo niepożądanej dla Makkabi pracy własnego jej gracza, który nieszczęśliwie strzela samobójczą, czwartą dla Cracovii, bramkę.
Po pauzie Cracovia w dalszym ciągu umacnia swe zwycięstwo. W pierwszym i ostatnim kwadransie tej części gry zdobywa Cracovia piątą i szóstą bramkę (Ptak i Gintel z karnego), poczem tuż przed końcem Makkabi korzysta także z karnego i przez Blussbalga osiąga końcowy rezultat meczu.
Ostatecznie więc dwa dalsze punkty zapisała sobie w mistrzostwie Cracovia. Bez najmniejszego wątpienia zdobycz ta bezwzględnie należała się jej, Makkabi jednak dowiodła przy tej sposobności kapitalnej zwyżki swej formy, która być może ochronić ją jeszcze zdoła przed pozostaniem na ostatnim miejscu. W ataku Cracovii Kałuża jest znowu w doskonałej formie, a Nawrot obok niego przedstawił się na łączniku bardzo dobrze, potwierdzając tem nasze zeszłotygodniowe spostrzeżenia. Inni gracze zademonstrowali tym razem grę nieco słabszą, z wyjątkiem Gintla, któremu nic zarzucić nie można.
Makkabi jest drużyną kilku talentów: para obrońców Schneidrów, pomoc i Blassbalg w napadzie, są tymi prawdziwymi filarami drużyny. Zwłaszcza Blassbalg zasługuje na miano doskonałego piłkarza, czego zresztą już w zeszłym roku dawał dowody.
Gra w całości przedstawiała się nader interesująco i przez dłuższy czas trzymała widzów w napięciu. Zawody prowadził p. Ziemiański.Źródło: Przegląd Sportowy nr 15 z 15 kwietnia 1926
Ilustrowany Kuryer Codzienny
Droga połowa, połowa iż nie przyniosła tek wielkiej ilości bramek, należała też do interesujących. W 9 min. korner przeciw Cracovii, zawiniony przez Zastawniaka a obroniony głową przez Chruścińskiego. W 10 min. Schneider I strzela ponad poprzeczką. W 11 mim. korner przeciw Makkabi, obroniony przez bramkarza. W 16 min Ptak strzela z podania piątą bramkę dla Cracovii. Zwycięstwo Cracovii nie ule¬gało już od tej pory wątpliwości, rozchodziło się już tylko o końcowy jego rezultat. W 29 min. korner przeciw Makkabi, niewyzyskany. W 30 min. Malczyk broni z trudem w groźnej sytuacji, jaka się wytworzyła po rzucie wolnym bitym przez Makkabię. W 39 min. broni na korner Malczyk po strzale Ohrensteina. W 41 min. Gintel zdobywa szósty punkt dla białoczerwonych z rzutu karnego, rewanżuje się Blassbalg (Makkabi), również z rzutu karnego uzyskując 4 punkt dla niebieskich.
Całość zawodów wielce interesująca, ponieważ Makkabi dzięki wyjątkowo dobrej dyspozycji utrzymywała przez cały czas zawodów grę otwartą, a stanowiła dla białoczerwonych bardzo niebezpiecznego przeciwnika. To też rezultat meczu przez długi jego czas stał pod wielkim znakiem zapytania, pomimo, iż gra białoczerwonych nie stała wcale na niskim poziomie. O ile Makkabi zademonstruje w dalszym ciągu mistrzostw grę podobną, do wczorajszej, to łatwo jej przyjdzie wydostać się z szarego końca tabeli mistrzostw a dlatego jej najbliższe gry będą nalegały do specjalnie interesujących. W drużynie tej pewnemi jej podporami są jak zwykle: para backów braci Schneidrów, Purisch i Selinger w pomocy, w napadzie wybijali się Blassbalg i Goldfluss.
U zwycięzców na pierwszem miejscu postawić trzeba Kałużę w linji napadu, a w tyłach Gintla. Ci dwaj zawodnicy zadecydowali swą doskonałą formą o wczorajszym wyniku. Nieźle tym razem spisał się Nawrot, którego wedle wczorajszej gry można na¬zwać najlepszym łącznikiem Cracovii, reszta napastników na średnim poziomie, jednak Kubiński tym razem wyjątkowo bardzo slaby, pomoc dobra, może najsłabszy Hyla. Fryc średni. Malczyk niepewny. Sędziował poprawnie p. Ziemiański.