1923-11-18 Cracovia - 1.FC Katowice 3:1
|
mecz towarzyski Kraków, niedziela, 18 listopada 1923
(1:0)
|
|
Sędzia: Stanisław Ziemiański z Krakowa
|
Zapowiedź meczu
Opis meczu
Tygodnik Sportowy
Crac., która wystąpiła z nowym, próbnym atakiem (Ciszewski, Sperling, Chruściński, Węglowski, Grzędzielski, po przerwie Sperling na skrzydle) i Alfusem na pr. pomocy, zresztą zaś w komplecie zwyczajnym, grała naogół dość bezmyślnie i chaotycznie. W ataku najlepszy do przerwy Ciszewski, najprecyzyjniejszy w podawaniu, centrach i rzutach głową, po przerwie odznaczał się Sperling, grający jednak zbyt solo, środkowi pudłowali strasznie. Defenzywa Crac. przeciętna, nie miała trudnego zadania z powodu niezbyt celowej, acz ambitnej gry katowczan. Do pauzy uzyskuje Crac. ze strzału Węglowskiego pierwszą bramkę. Po przerwie wyrównują goście przez pr. łącznika. Z I. F. C., których obrona była rezerwową, odznaczał się przedewszystkiem znakomity bramkarz, przypominający techniką, stylem, orjentacją i flegmą Wiśniewskiego. Nie ustępuje on wcale najlepszym bramkarzom. Pozatem dobrymi byli u gości środk. i prawy pomocnik, oraz lewa strona ataku. Po wyrównaniu następuje zdenerwowanie u Crac. i publiczności, chęć utrzymania rezultatu u gości, a skutkiem tego – terror i dwa fałszywe, wyżej wspomniane, rozstrzygnięcia, które dały Crac. zwycięstwo 3:1. Crac. należało się bezsprzecznie zwycięstwo, ale ten sposób zdobywania bramek ani nie jest Crac. potrzebnym, ani dla niej zaszczytnym.
Sędziował p. Ziemiański, do pauzy dobrze, po przerwie niefortunnie. Także niesłusznem było z jego strony kontynuowanie gry, mimo zupełnej już ciemności, przeszło 8 m. Publiczności około 1000.
Przegląd Sportowy
Cracovia przeszła wkońcu długi okres kryzysu i formowania się, bo wreszcie uzyskała napad, jakiego jej potrzeba. Dotychczas ilekroć patrzyliśmy na zawody Cracovii, mieliśmy wrażenie, że pięciu jej napastników wszystkie swe siły wytęża w tym kierunku, aby być przy piłce, a nigdy nie strzelić bramki. Tworzył się z tego zawsze jakiś bezproduktywny taniec kombinacyjny, napastnicy wzajem oddawali sobie piłkę bez końca, a żadne z nich nie mógł się zdobyć na to, aby oddać strzał w odpowiednim momencie i w ten sposób cyfrowo uwieńczyć akcję. Dziś niemoc ta minęła, jak się zdaje, bezpowrotnie. Cracovia uzyskała bardzo cenny nabytek w Węglowskim, doskonałym strzelcu i przebojowcu, który prowadzony przez Kałużę, może w przyszłości wiele dobrego zdziałać. W ślad za tą impotencją napadu biało-czerwonych, wytworzył się u nich drugi zasadniczy błąd. Gdy atak nie chciał, czy nie umiał zdobywać bramek, musieli je strzelać pomocnicy, a nawet obrońcy i dlatego ci ostatni rzucali swe stanowiska i szli naprzód, odsłaniając własną bramkę. Dochodziło wskutek tego do wielu bardzo groźnych sytuacyj pod bramką Cracovii, a nawet zdarzało się, że przeciwnik bardzo słaby, który tylko bronił się z powodzeniem przez cały ciąg zawodów, robił naraz niebezpieczny wypad, zdobywał bramkę, a z nią nieraz i zwycięstwo nad białoczerwonymi. Teraz gdy napad został pomyślnie zasilony, należałoby usunąć i to drugie zło, które Cracovię trafi i kłaść główny nacisk na to, aby każdy gracz pilnował swego stanowiska i spełniał przedewszystkiem to, co do niego należy. Obrońcy nie mogą więc w przyszłości grać w napadzie, lecz powinni i muszą bronić własnej bramki.
Do zawodów stanęła Cracovia bez Stycznia, Kałuży i Zimowskiego, lecz mimo to miała nad przeciwnikiem zupełną przewagę, zwłaszcza pod koniec zawodów, kiedy gra przeszła w trening na jedną bramkę. Strzelano pięknie i wiele, ale strzały łapał bramkarz gości, a niekiedy trafiały one w drążek. Do najpiękniejszych rzutów należał daleki rzut Cikowskiego, obroniony przez słupek, dalej bardzo efektowna główka Chruścińskiego, którą bramkarz gości skierował na róg i wreszcie trzy rzuty, oddane przez Sperlinga, które trafiły w drążek bramkowy. Punkty dla Cracovii zdobył dwa Węglowski, jeden zaś z karnego Gintel. Zwycięstwo Cracovii powinno było być cyfrowo wyższe, ale stanęła temu na przeszkodzie bądź niecelność strzałów, bądź zdenerwowanie „debiutujących” graczy, lub wreszcie szczęście, które sprzyjało gościom. Zdarzył się n. p. taki wypadek, że jeden z napastników Cracovii minął wszystkich przeciwników i nawet bramkarza, który przeciw niemu wybiegł, strzelił i trafił... w aut. Cała gra miała nader interesujący przebieg, bo mimo ciężkiego terenu, pracowano szybko i z sercem tak, że zainteresowanie ani na chwilę nie słabnęło. Naprężenie osiągnęło punkt kulminacyjny wtedy, gdy goście wyrównali po pauzie ze strzału prawego skrzydła. Oceniając prace poszczególnych graczy stwierdzić należy, że do najlepszych na boisku należeli Cikowski, wspaniały w defenzywie i ofenzywie, oraz Fryc, który od pewnego czasu wykazuje niezwykle wysoką formę. Podobnie Gintel był na tych zawodach znakomity, widocznie opuściła go już chwilowa niemoc, która go trapiła do kilku tygodni. Napad białoczerwonych był na tych zawodach nieszczególnie zestawiony, bo brakowało mu osi myślowej, którą jest Kałuża, lub Reyman III. Niestety obaj gracze byli w tym dniu niedysponowani i nie mogli stanąć na boisku. Stanowisko środkowego napastnika powierzono zatem Chruścińskiemu, ale ten przyzwyczajony do gry na innem miejscu, w dodatku mało zrównoważony, nie mógł zadowolić. Ucierpiała na tem jednolitość napadu i planowe przeprowadzanie pociągnięć, które pozostawiało wiele do życzenia. Węglowski walczy o piłkę twardo i ma silny ciąg na bramkę, on zatem i Chruściński będą stanowić w przyszłości bardzo niebezpieczną parę łączników, tylko trzeba im dać koniecznie gracza, któryby obu rozumnie prowadził. Z „narybku”, jaki nam Cracovia przedstawiła podczas tego spotkania, można być zadowolony, bo zarówno Ciszewski jak i Górka obiecują wiele w przyszłości.
Sędziował p. Ziemiański. Zawody rozpoczęto zbyt późno tak, że przy końcu panował na boisku niemal zupełny zmrok. Publiczność krakowska nareszcie zbudziła się z letargu i zaczyna okrzykami współdziałać w grze, co jest objawem bardzo dodatnim. Mniej kulturalnie zachowywali się goście, przybyli na zawody z Katowic, podenerwowani tem, że ich ulubieńcy, którzy w 25 spotkaniach z rzędu nie ponieśli porażki, teraz z Cracovią przegrywają.Źródło: Przegląd Sportowy nr 47 z 21 listopada 1923 [1]
1923-01-01 Red Star Paryż - Cracovia 5:2 1923-03-04 Cracovia - Sparta Kraków 2:0 1923-03-11 Wisła Kraków - Cracovia 1:0 1923-03-18 Wawel Kraków - Cracovia 1:0 1923-03-25 Jutrzenka Kraków - Cracovia 1:4 1923-04-01 Aarhus GF - Cracovia 4:2 1923-04-02 Aarhus GF - Cracovia 1:6 1923-04-04 Helsingborgs IF - Cracovia 4:1 1923-04-06 Malmö FF - Cracovia 2:1 1923-04-08 Hälsingborg - Cracovia 0:2 1923-04-15 Cracovia - Sturm Bielsko 12:0 1923-04-22 BBSV Bielsko - Cracovia 0:3 1923-05-03 Cracovia - Wisła Kraków 1:1 1923-05-06 Cracovia - BBSV Bielsko 7:0 1923-05-20 ŁKS Łódź - Cracovia 0:2 1923-05-21 ŁKS Łódź - Cracovia 0:2 1923-05-27 Cracovia - Wisła Kraków 4:2 1923-05-31 Cracovia - Reprezentacja Polski 2:4 1923-06-16 Cracovia - Eintracht Lipsk 4:2 1923-06-17 Cracovia - Eintracht Lipsk 1:1 1923-06-24 Cracovia - Jutrzenka Kraków 3:1 1923-06-29 Czarni Lwów - Cracovia 0:2 1923-07-01 Pogoń Lwów - Cracovia 1:2 1923-07-08 Cracovia - Wawel Kraków 3:0 1923-07-15 Sturm Bielsko - Cracovia 0:6 1923-07-29 Cracovia - Sparta Kraków 2:0 1923-08-12 Makkabi Kraków - Cracovia 0:0 1923-08-15 Resovia Rzeszów - Cracovia 2:6 1923-08-19 Cracovia - Diana Katowice 7:2 1923-08-26 Polonia Warszawa - Cracovia 0:1 1923-09-02 Diana Katowice - Cracovia 0:2 1923-09-08 Cracovia - Pogoń Katowice 6:0 1923-09-15 FC Barcelona - Cracovia 1:1 1923-09-16 FC Barcelona - Cracovia 7:1 1923-09-18 Valencia CF - Cracovia 4:0 1923-09-20 Valencia CF - Cracovia 4:2 1923-09-22 Real Madryt - Cracovia 4:0 1923-09-23 Real Madryt - Cracovia 4:2 1923-09-30 Celta Vigo - Cracovia 3:0 1923-10-01 Celta Vigo - Cracovia 3:1 1923-10-06 Sevilla FC - Cracovia 3:0 1923-10-07 Sevilla FC - Cracovia 2:3 1923-10-21 Cracovia - ŁKS Łódź 2:1 1923-10-28 Cracovia - Warta Poznań 8:4 1923-11-04 Cracovia - Wawel Kraków 2:0 1923-11-18 Cracovia - 1.FC Katowice 3:1 1923-11-25 Cracovia - Wisła Kraków 1:5 1923-12-02 1.FC Katowice - Cracovia 2:2